W komentarzu zamieszczonym na portalu Double Down News angielski dziennikarz Matt Kennard[1] mówi o otoczonej głuchym milczeniem współpracy brytyjskiej w zagładzie Gazy, dokonywanej obecnie przez Izrael. https://www.youtube.com/watch?v=ecWUdwkelvM Oto polski przekład tego komentarza:
„Podczas obecnej kampanii wyborczej[2] nasi politycy głównego nurtu będą zajmować się mnóstwem spraw za wyjątkiem jednej, którą będą omijać. Chodzi o rolę brytyjskich sił wojskowych w konflikcie wokół Gazy, a jeśli nikt z was nic o tym nie wie, niech się czuje usprawiedliwiony, bo również główne brytyjskie media nic o tym nie mówią. My, na portalu Declassified (Odtajnione – PŁ) od 6 lat omawiamy zaangażowanie wojskowe Wielkiej Brytanii na terenie autonomii Gaza, a jest ono ogromne. Od grudnia ub.r. Wielka Brytania dokonała 200 lotów szpiegowskich nad tym terenem i każdy z nich przez 6 godzin wykonywał zadania wywiadowcze. Trwało to także w czasie, gdy Izrael dokonał zabójstwa trzech brytyjskich pracowników misji humanitarnej (chodzi o atak izraelski z dnia 02.04.2024 r. na konwój humanitarny World Central Kitchen, wiozący żywność dla głodującej Gazy. Zginęło wtedy 7 wolontariuszy, w tym jeden Polak – przyp. PŁ). Osoby, które przeżyły atak na pierwszy samochód, próbowały się ukryć w drugim, który trafiono jako następny. Ranni próbowali przedostać się stamtąd do trzeciego, ale atakowano trzykrotnie, raz po razie, aż wszyscy zginęli. Mamy więc zupełnie niewyobrażalną sytuację: Izrael w celowanym ataku wysadza w powietrze trzech brytyjskich działaczy organizacji humanitarnej, a wywiad Wielkiej Brytanii dostarcza napastnikom potrzebnych danych. Od dnia ataku nikt nie dowiedział się, jakiego rodzaju informacje były wtedy przekazywane stronie izraelskiej.
Od początku bombardowań Gazy, Wielka Brytania wysłała 60 potężnych transporterów wojskowych, których Izrael używa do bombardowania Gazy. Są to transportery C-17 i A 400 (Boeingi c-17 i Airbusy a-400 – przyp. PŁ) które mogą przenosić helikoptery Chinook (wielozadaniowy, dwusilnikowy, dwuwirnikowy śmigłowiec o dużym udźwigu produkowany przez amerykanską firmę Boeing – przyp. PŁ), a także czołgi i do 150 osób. Dlaczego wysłaliśmy je do Izraela, i to aż sześćdziesiąt? I co w nich przewożono? Również na te pytania rząd brytyjski odmawia odpowiedzi. Co gorsza, w czasie trwania ludobójstwa, w Wielkiej Brytanii szkoliliśmy wojskowych z Izraela. Brytyjski rząd nie chce też zdradzić, jaka z kolei liczba izraelskich samolotów wojskowych odwiedziła nasz kraj. Gdy opublikowałem artykuł zatytułowany „Wielka Brytania Odtajniona”, zawierający dowody na to, że izraelskie samoloty wojskowe lądowały w tym czasie aż w czterech różnych miejscach na terenie Wielkiej Brytanii, rząd nagle zmienił front. Przyznano, że od rozpoczęcia bombardowań Gazy, w Wielkiej Brytanii lądowało 9 izraelskich samolotów wojskowych, odmówiono jednak informacji z czym i po co. [Wiemy jednak], że prawie całe wsparcie logistyczne Wielkiej Brytanii dla Izraela podczas ludobójstwa w Gazie realizowane jest poprzez brytyjską bazę ART w Akrotiri na Cyprze[3]. O istnieniu tej brytyjskiej bazy wojskowej też pewnie nie mieliście pojęcia. Odkąd Cypr uzyskał niepodległość (w 1960 r. – PŁ) to rozległe terytorium zarządzane jest przez Wielką Brytanię. Zbadałem temat i na portalu Declassified ujawniłem, że na stałe stacjonuje tam 129 osób. Fakty te przez 50 lat Amerykanie i Brytyjczycy trzymali w tajemnicy, również dziś rząd brytyjski odmawia informacji, czy z bazy Akrotiri korzystają władze amerykańskie w przekazywaniu broni do Izraela. „Haaretz”, główna liberalna gazeta Izraela, oznajmia, że baza brytyjska w Akrotiri na Cyprze jest głównym węzłem zaopatrzenia Izraela w broń. Oznacza to, że jesteśmy bezpośrednio winni ludobójstwa w Gazie, choć wina spada też na media, które nie chcą o tych faktach informować.
Gdy 22 października ub. r. dziennik The Sun uchylił rąbka tajemnicy o roli, jaką pełnią brytyjskie siły specjalne w wydarzeniach w Gazie –podając, że brytyjskie służby specjalne Special Air Service zostały umieszczone na Cyprze w celu – cytuję – „ratowania zakładników”, zaraz następnego dnia rozesłano do mediów D-notice (rządowy zakaz publikowania wiadomości ze względu na bezpieczeństwo państwa – PŁ), który nakładał knebel na informacje o włączeniu brytyjskich służb specjalnych w konflikt w Gazie. I podziałało, odtąd nie usłyszeliśmy już nic więcej na ten temat. Każdy redaktor naczelny i dziennikarz mający informacje o roli brytyjskich sił militarnych w Gazie, jest więc współwinny ludobójstwa, gdyż D-notice nie jest nakazem a zaleceniem i poddaje się jemu tylko ktoś chcący przypodobać się służbom, a nie być wiernym powinnościom dziennikarskim i prawdzie.
Praktycznie niemożliwe jest zdobycie informacji, co robią w Gazie brytyjskie służby specjalne i nie jest tak dlatego, aby „bronić bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii”, ale by odizolować świat od wiedzy na ich temat. Działają przecież one na całym świecie, zwłaszcza w Jemenie, Libii, Syrii i Somalii i to bez jakiejkolwiek legitymacji demokratycznej legitymacji i wiedzy brytyjskiego społeczeństwa. Jest to wyjątkowo drastyczne w sytuacji, gdy na świecie podnosi się chór oskarżeń Izraela o ludobójstwo prowadzone w Gazie a premier Izraela Benjamin Netanjahu i minister obrony Yoav Galant ponoszą odpowiedzialność kryminalną za zbrodnie przeciw ludności cywilnej. W tym: stosowanie zagłodzenia jako metody walki, poważnych okaleczeń powodujących ogromne cierpienia wśród ludzi, umyślnego zabijania i mordów a także celowego kierowania ataków na skupiska ludności cywilnej. Myśl, że angażują się w to również brytyjskie siły specjalne budzi przerażenie. Tym bardziej trzeba poznać prawdę, choćby podczas tych wyborów, gdy obie partie: labourzyści i torysi przedstawiać będą siebie jako całkowicie odmienne i mające inne wizje zarządzania krajem. Jest to łgarstwo. W polityce wewnętrznej nie ma między nimi żadnych różnic i w sprawach, o których tu jest mowa, panuje pełna zgodność. Włączenie Wielkiej Brytanii do wojny w Gazie jest wprawdzie dziełem rządu torysów, ale każdy z elementów tej akcji jest wspierany również przez Partię Pracy, jak choćby popieranie „tajnego państwa” (secret state – PŁ) Co więcej, wszystko to robi się za nasze pieniądze, z naszych podatków. Zarówno Sunak jak i Starmer [4] będą narzekać w swych wystąpieniach, jak to zmuszeni są by „podejmować trudne decyzje”, a polegają one na tym, by zgodnie mogli zgodnie przeznaczyć kolejne 7o miliardów funtów na cele wojskowe. Żaden nawet się nie zająknie o zwiększeniu dofinansowania NHS (brytyjski NFZ – PŁ) lub na edukację. Również żadnemu z nich nie przeszkadza, że system polityczny jest kontrolowany przez kompleks wojskowo-przemysłowy.
Konflikt w Gazie ukazuje, jaką fasadą jest słowo „demokracja”. Owszem, zachowuje się „demokratyczne” elementy, lecz pozostają całe sektory państwa, o których nie wolno nic wiedzieć. Co wyprawiają nasze służby specjalne w Gazie? Czy USA korzystają z brytyjskich baz wojskowych w przerzucie broni do Izraela? Mamy prawo to wiedzieć, bo [rządy] nie mają swoich pieniędzy a korzystają z naszych, pochodzących z podatków. 70 % brytyjskiego społeczeństwa jest przeciw tej wojnie. Ich wiedza płynie z niezależnych mediów, bo gdyby mieli oprzeć się na głównym nurcie, to o krwawej jatce w Gazie nadal nic byśmy nie wiedzieli”.
Utrzymywanie stosunków dyplomatycznych z państwem dokonującym zbrodnie ludobójstwa, z równoczesnym trzymaniem antypolskiego gbura w randze ambasadora, dobitnie świadczy o prawdziwym statusie kolonialnego państewka, którym jest PRL bis nazywanym szumnie III RP.