Ustawa o Usługach Cyfrowych czyli wolność słowa na łasce eurokratów

Kto by się sprzeciwiał „bezpiecznemu, przewidywalnemu i zaufanemu środowisku internetowemu?” Kto sprzeciwiłby się „ochronie konsumentów”? A kto sprzeciwiłby się zaangażowaniu pana Bretona w walkę z „dezinformacją”? Ja z pewnością bym to zrobił, ponieważ kiedy osoba lub instytucja z pozycji wielkiej władzy popiera wartości takie jak „przewidywalność”, uskarża się na „dezinformację” i obiecuje zapewnić nam wszystkim „bezpieczeństwo” w Internecie, możesz być pewien, że będzie to „bezpieczeństwo”, „przewidywalność” i „dezinformacja”, widziane z ich samolubnej perspektywy ideologicznej i politycznej.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

___________***___________

 

Europejska Ustawa o Usługach Cyfrowych pozostawia wolność słowa na łasce eurokratów

Komisarz Unii Europejskiej ds. Rynku Wewnętrznego, Thierry Breton, najwyraźniej był urażony, że Elon Musk usunął Twittera z unijnego „dobrowolnego kodeksu postępowania przeciwko dezinformacji”. Był na tyle zdenerwowany wycofaniem się Twittera z „dobrowolnego kodeksu”, że poczuł potrzebę publicznej reprymendy TT za to, że nie poddał się z wdzięcznością wskazówkom ekspertów Unii Europejskiej: „Możesz uciekać, ale nie możesz się ukryć… Poza dobrowolnymi zobowiązaniami, walka z dezinformacją będzie prawnym obowiązkiem na mocy ustawy o usługach cyfrowych od 25 sierpnia”.

Deklarowanym celem nowej Ustawy o Usługach Cyfrowych jest „przyczynienie się do prawidłowego funkcjonowania rynku wewnętrznego usług pośrednictwa poprzez ustanowienie zharmonizowanych zasad bezpiecznego, przewidywalnego i zaufanego środowiska internetowego, które ułatwia innowacje i w którym prawa podstawowe zapisane w Karcie, w tym zasada ochrony konsumentów, są skutecznie chronione.”

Kto by się sprzeciwiał „bezpiecznemu, przewidywalnemu i zaufanemu środowisku internetowemu?” Kto sprzeciwiłby się „ochronie konsumentów”? A kto sprzeciwiłby się zaangażowaniu pana Bretona w walkę z „dezinformacją”? Ja z pewnością bym to zrobił, ponieważ kiedy osoba lub instytucja z pozycji wielkiej władzy popiera wartości takie jak „przewidywalność”, uskarża się na „dezinformację” i obiecuje zapewnić nam wszystkim „bezpieczeństwo” w Internecie, możesz być pewien, że będzie to „bezpieczeństwo”, „przewidywalność” i „dezinformacja”, widziane z ich samolubnej perspektywy ideologicznej i politycznej.

Martwię się tak samo jak pan Breton „dezinformacją”, ale przede wszystkim dezinformacją pochodzącą z oficjalnych źródeł, która może wyrządzić ogromne szkody ze względu na niezwykły zasięg i prestiż oficjalnych organizacji. To właśnie tym organizacjom pan Breton chciałby powierzyć nadzór nad „dezinformacją”: organizacje takie jak rządy krajowe, które były jednymi z najczęstszych sprawców fałszywych i wprowadzających w błąd informacji, w sprawach rzekomo błahych, od skuteczności i bezpieczeństwa szczepionek przeciw covid, masek i lockdownów do pochodzenia wirusa SARS-CoV-2, prawdziwej pozycji „nauki” o klimacie oraz potencjalnych szkód dla gospodarki i łańcucha dostaw żywności z powodu agresywnych interwencji klimatycznych takich jak wywłaszczanie gruntów rolnych.

Ustawa o Usługach Cyfrowych to niekończący się labirynt skomplikowanych przepisów godnych zespołu prawników. Ponieważ nie mam budżetu na zatrudnienie takiego zespołu, postanowiłem samodzielnie przejrzeć ustawę. Nie sprzyja przyjemnej lekturze przed snem, nie tylko dlatego, że jest to bagno skomplikowanego języka prawniczego, ale także dlatego, że za tym prawniczym żargonem kryje się próba podporządkowania sobie platform mediów społecznościowych przez unijnych polityków poprzez

  • zobowiązanie właścicieli mediów społecznościowych do okresowego składania unijnym biurokratom raportów dotyczących moderacji treści i „ograniczania ryzyka”
    .
  • nadzór UE nad monitorowaniem przez platformy mediów społecznościowych „szkodliwych” informacji, które potencjalnie mogą obejmować dezinformację zdrowotną, a także „nielegalną mowę nienawiści”
    .
  • utworzenie nowych nadzwyczajnych uprawnień w Komisji Europejskiej, aby „wymagać” od platform mediów społecznościowych podejmowania działań w celu „zapobiegania, eliminowania lub ograniczania” korzystania z ich usług w sposób, który mógłby „przyczynić się” do „zagrożenia” bezpieczeństwa publicznego lub zdrowia publicznego

…a wszystko to wsparte paraliżującymi grzywnami w wysokości do 6 procent światowego obrotu firmy za nieprzestrzeganie przepisów. Tak, dobrze słyszeliście: do sześciu procent światowych obrotów firmy.

W gruncie rzeczy ustawa o usługach cyfrowych jest próbą zwiększenia poziomu kontroli unijnych biurokratów nad przepływem informacji na platformach mediów społecznościowych. Trzeba by mieć bardzo krótką pamięć historyczną, by sądzić, że szerokie uprawnienia cenzury będą generalnie wykorzystywane do popierania sprawy prawdy i sprawiedliwości. Czy Thierry Breton i jego współpracownicy odniosą sukces w zmuszaniu właścicieli mediów społecznościowych do wykonywania ich poleceń czy nie, jedno jest jasne: ustawa o usługach cyfrowych tworzy europejskie środowisko prawne, które jest coraz bardziej wrogie wolności słowa.

____________________

Europe’s Digital Services Act Puts Free Speech at the Mercy of Eurocrats, David Thunder, June 8, 2023

Alternatywnie:

Europe’s Digital Services Act Puts Free Speech at the Mercy of Eurocrats, Substack, David Thunder, 4 cze 2023

 

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!