Katoliccy ekstremiści – główny wróg nowej normalności

“Chrześcijański ekstremizm jest często mylony z białą supremacją na rzecz wspólnej ideologii skupionej na czystości rasowej i religijnej, którą uważają za zamysł Boga”.

(seminarium generała Lloyda Austina, sekretarza obrony USA, z początku marca 2021).

Na samym początku wyrażę umiarkowane zadowolenie z istnienia  portalu Uczta Baltazara, który swoją profetyczną nazwą zdaje się przepowiadać rychły koniec… No właśnie… czyj to ma być koniec, bo chyba nie chodzi tylko o koniec “zdradzieckich mord” z PiSu i tzw. opozycji,  które przejdą do historycznych zapisków na marginesie  ze względu na nikczemną służbę u współczesnego Baltazara. Baltazarów ci u nas dostatek powtarza zawsze prof. Diabelski prezentujący podobne stanowisko dotyczące „katolickiego ekstremizmu”.

Obraza Boga

Biblijny Baltazar, władca babiloński, obraził Boga profanując podczas uczty naczynia liturgiczne ze świątyni Jahwe. Używając współczesnych określeń „wyzwolony i nowoczesny, łamiący zaściankowe tabu, diabelsko dowcipny” władca został zabity jeszcze tej samej nocy.

Podczas samej uczty „wobec tego aktu świętokradztwa w sali pojawiła się ręka, która wypisała na ścianie tajemnicze słowa mane, tekel, fares. Król polecił wezwać proroka Daniela, który odczytał je jako zapowiedź upadku jego królestwa”.

Mane, tekel, fares (policzone, zważone, rozdzielone)

Taki sam napis można dziś umieścić nad Polską, bowiem nie tylko politycy, ale również Polacy są odpowiedzialni za postępujący w zawrotnym tempie proces likwidacji ostatnich resztówek państwa nazywanego z przyzwyczajenia „polskim”.

Jesteśmy w sytuacji w pewnym sensie nie do odwrócenia, ponieważ jesteśmy „krajem posiadanym przez kogoś z zagranicy” /Morawiecki 2017/

Wracając do tytułowego wątku…

Niedotlenione umysły, użytkownicy masek noszonych na pokaz lub z głupoty, konsumenci używek w formie cyfrowej lub bardziej namacalnej, wszyscy unurzani w głównym ścieku, są już gotowi, aby złość swoją skoncentrować na katolikach. Tymczasem wyładowują się na tych, którzy nie stosują się do bezprawia i pracują na chleb pomimo zakazu. Antydiabelskość niektórych katolików jest stygmatyzowana za pomocą gadziego języka używającego w ramach socjotechniki niektórych pojęć i absurdalnych neologizmów: homofobia, antysemityzm, rasizm, ksenofobia, ekstremizm. Językiem „Bestii” (Chrześcijański ekstremizm) przemawia też nowy sekretarz obrony USA, generał Lloyd Austin,  autoryzując stygmatyzację religii Jezusa Chrystusa. W tym momencie odsyłam Czytelnika, na chwilę tylko, do „wartości transatlantyckich” o których gaworzy prezydent Duda. Panu prezydentowi poświęciłem mały cykl felietoników zapoczątkowany smutną konstatacją:

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Andrzej Duda, mój sługa… tak, to nie pomyłka, wszak władza to służba, otóż sługa mój odrobinkę się zbiesił. Napisałem zbiesił, no bo tak jest bezpieczniej. Nie ma jeszcze grzechu diablo-fobii, a antydiabelskość nie jest jeszcze tak piętnowana jak “antysemityzm”. Co innego gdybym napisał, że Dudę zażydzili mi palacze Chanuki i czciciele „mordu purimowego”.

Wypadałoby w tym momencie zadać pilne pytanie z kim tak naprawdę jesteśmy w „sojuszu”, panie „notariuszu”? Do tego dorzucę jeszcze parę innych zagadnień: Dlaczego starą nienormalność nazywa się nową normalnością, a promocję patologii oraz przywileje dla środowisk z tym związanych określa się mianem praworządności? Dlaczego pieniądze od lichwiarzy na budowanie „Nowego ładu” nazywa się “funduszem odbudowy”?

Czy katolicy są ekstremistami? Tak. Jako przeciwnicy „nowej niemoralności” i własnie jako tacy są najbardziej znienawidzeni. Słowa „nowa” i „nowy” mają nobilitować coś, co tak naprawdę w swojej istocie jest starym grzechem podniesionym do rangi cnoty. Można tylko ubolewać, że na ten prosty numer nabierają się wciąż nowe ofiary. Parafrazując Lieberta:

Uczyniwszy na wieki nikczemny wybór, w każdej chwili kłamać muszę. To byłoby na tyle… a właściwie aż nadto o „transatlantyckiej narracji” na „bankietach u Baltazara”.

 

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne