Słowo Boże na dziś – 25 stycznia 2015 r. – III Niedziela Zwykła – Nawrócenie św. Pawła Apostoła – święto

Myśl dnia

Pokorna miłość ma taką moc, że nic się jej oprzeć nie może.

Fiodor Dostojewski

Największego grzesznika Bóg sił nie pozbawia,
Tylko na karę własnym siłom go zostawia.
Adam Mickiewicz
III NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK BNAWRÓCENIE ŚW. PAWŁA APOSTOŁA
Nawrócenie św. Pawła
apostoła

Św. Paweł urodził się w Tarsie w Cylicji w rodzinie żydowskiej. Rodzice wywodzili się z pokolenia Beniamina. Był obywatelem rzymskim. W jakiś czas po śmierci Chrystusa, św. Paweł ponownie udał się do Palestyny. Wziął udział w ukamienowaniu pierwszego męczennika św. Szczepana i w zawziętym prześladowaniu chrześcijan. Na polecenie najwyższego kapłana wyruszył do Damaszku, ażeby wyłapać tam chrześcijan i dostarczyć ich do Jerozolimy. Niedaleko Damaszku nagle rozbłysła wokół niego światłość niebieska, ukazał mu się Jezus, który przestrzegł go przed wykonaniem polecenia arcykapłana. Dzięki temu św. Paweł nawrócił się na wiarę chrześcijańską i został jej apostołem.
************
PIERWSZE CZYTANIE (Jon 3,1-5.10)Nawrócenie NiniwitówCzytanie z Księgi proroka Jonasza.Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: „Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak Pan powiedział.
Niniwa była miastem bardzo rozległym – na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”.
I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego.
Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.Oto słowo Boże.PSALM RESPONSORYJNY (Ps 25,4-5.6-7bc.8-9)

Refren:Naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, *
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, *
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie, *
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Pamiętaj o mnie w swoim miłosierdziu *
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Dobry jest Pan i prawy, *
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze, *
uczy pokornych dróg swoich.

DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 7,29-31)

Przemija postać tego świata

Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.

Mówię wam, bracia, czas jest krótki.
Trzeba więc, aby ci, co mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, co płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, co nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, co używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali.
Przemija bowiem postać tego świata.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mk 1,15)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mk 1,14-20)

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

Gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.
Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.

Oto słowo Pańskie.

**************************************************************************************************************************************
Komentarz

Odkryć Tajemnicę

Kromka Słowa Bożego 25.01.2015

http://youtu.be/Pl_bboZm3Hw

 

Życiowa drogaKażdy chrześcijanin otrzymuje od Jezusa zaproszenie do pójścia za Nim. Wyraża się ono na różne sposoby, w zależności od osobistego powołania. Ktoś zostaje zaproszony do kapłaństwa, ktoś inny realizuje swoją życiową drogę w małżeństwie lub w życiu samotnym. Jedno jest pewne – aby poczuć się spełnionym, należy odpowiedzieć „tak” na propozycję Jezusa. Nie oznacza to, że nasze życie będzie odtąd usłane różami. Życie apostołów takie nie było. Było pełne doświadczeń, także trudnych. Pójście za Jezusem to nie obietnica lekkiego życia, ale życia pełnego miłości i dającego szczęście. To jest pewne!Panie, zdecydowałem się pójść za Tobą. Wiem, że ta droga nie jest łatwa, choć prowadzi do pełni miłości. Umocnij mnie na niej. Ty wiesz, że chcę iść za Tobą. Dodaj mi siły.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”

Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html
******

Wprowadzenie do liturgii

 PROSZĘ CISZEJ ZAMYKAĆ DRZWI

O św. Franciszku Salezym opowiada się taką anegdotę: „Gdy okrył się już sławą świętości, pewnego razu przyszła do niego arystokratka z pytaniem: »Co mam zrobić, aby naprawdę się nawrócić?«. Franciszek spojrzał na nią przenikliwie i rzekł: »Proszę ciszej zamykać drzwi«”. Bo nawrócenie często rozpoczyna się od rzeczy małych.
Gdy Jezus pojawił się w okolicach Jeziora Galilejskiego, nawoływał zgromadzony tam lud: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!”. Nawrócenie jest zmianą sposobu myślenia, a w konsekwencji – zmianą sposobu postępowania. Człowiek na drodze refleksji dochodzi do wniosku, że jego sposób widzenia świata, ludzi, siebie, jest zniekształcony – jak w krzywym zwierciadle – i postanawia zmienić swój styl myślenia. Na jaki? Na Boży sposób myślenia. Chodzi o próbę spojrzenia na świat oczami Boga.
Jest w Starym Testamencie piękne zdanie: „Nie tak bowiem widzi człowiek, jak widzi Bóg. Człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Bóg natomiast patrzy w serce” (1Sm 16,7). Nawrócenie jest uczeniem się spojrzenia na świat oczami Pana Boga. W życiu duchowym ważna jest umiejętność, która pozwala zachować pewne ramy obiektywizmu w ocenie samego siebie. Chodzi o zdolność spojrzenia na siebie z pewnym dystansem. Gdy posiadamy tę umiejętność, to rzeczy nabierają właściwych wymiarów: nie przypisujemy zbytniego znaczenia sprawom mało istotnym, ani nie bagatelizujemy rzeczy ważnych. Ponieważ na co dzień łatwo zachwiać te proporcje, dlatego Chrystus znów przypomina nam: „Nawracajcie się i wierzcie”.

ks. Mariusz Rosik

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/902

Liturgia słowa

Eucharystia jest miejscem przemiany. Uczestnicząc z wiarą i zaangażowaniem w ofierze Chrystusa, zostajemy obdarzeni Jego mocą, która przemienia nasze myślenie, wartościowanie, sposób życia i zwraca nasze serca ku temu, co wieczne i prawdziwe.

PIERWSZE CZYTANIE (Jon 3,1-5.10)

W dzisiejszych czytaniach dominuje temat nawrócenia. Bóg troszczy się o zagubionego i grzesznego człowieka. Wysyła mu na pomoc swoich posłańców, aby wzywali do przemiany życia. Tak było w przypadku Niniwy, tak też jest w życiu każdego z nas. Bóg ciągle stawia na naszej drodze znaki, które przypominają nam o prawdziwym powołaniu i konfrontują nas z naszą własną słabością i grzechem. Bądźmy otwarci na Boże upomnienia, abyśmy, tak jak mieszkańcy Niniwy, mogli doświadczyć Bożego miłosierdzia i uniknąć zasłużonej kary.

Czytanie z Księgi proroka Jonasza
Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: «Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam». Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak Pan powiedział.
Niniwa była miastem bardzo rozległym – na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: «Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona».
I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego.
Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.

PSALM (Ps 25,4-5.6-7bc.8-9)

Jesteśmy wezwani do przemiany życia, ale to Bóg udziela łaski nawrócenia, On daje światło, dzięki któremu potrafimy rozpoznać dobro i pójść za nim. Módlmy się razem z psalmistą o ten dar: „Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami”.

Refren: Naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, *
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, *
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję. Ref.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie,  *
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Pamiętaj o mnie w swoim miłosierdziu  *
ze względu na dobroć Twą, Panie. Ref.

Dobry jest Pan i prawy,  *
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze,  *
uczy pokornych dróg swoich. Ref.

DRUGIE CZYTANIE (1Kor 7,29-31)

Święty Paweł przypomina nam dzisiaj o tym, że „czas jest krótki”. Co to znaczy? Czy mamy spodziewać się bliskiego końca i nie angażować się w codzienne życie, które jest darem od Boga? Apostoł chce nam ukazać życie w szerszej perspektywie, abyśmy widzieli głębiej i nie dali się zamknąć w doczesności. Czas podarowany nam przez Boga, jak długi by nie był, jest zamknięty w ramach urodzin i śmierci, których nie jesteśmy w stanie przełamać. Przyjęcie tych ram, świadomość, że „czas jest krótki”, uczy nas mądrego dystansu do spraw doczesnych, angażowania się w nie z wolnym sercem, które wie, że jest coś więcej niż życie ciała.

Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Mówię wam, bracia, czas jest krótki.
Trzeba więc, aby ci, co mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, co płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, co nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, co używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali.
Przemija bowiem postać tego świata.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mk 1,15)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mk 1,14-20)

„Czas się wypełnił”. Ten czas, w którym jesteśmy zanurzeni, osiągnął swoją pełnię i sens wraz z przyjściem Chrystusa. Już teraz, w przestrzeni ziemskiego czasu, możemy dotknąć wieczności, spotkać Boga, który wszedł w uciskające nas ramy doczesności, aby je przemienić. Warunkiem spotkania jest nawrócenie. Apostołowie odpowiedzieli bez wahania na wezwanie Jezusa i poszli za Nim. Czy my także zdobędziemy się na taką wewnętrzną wolność i pójdziemy z Jezusem poprzez czas, ku wieczności?

Słowa Ewangelii według świętego Marka
Gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię».
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.
Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/902/part/2

Katecheza

 Boży plan dla Łucji

„Nikt Cię nie kocha tak jak Ja, popatrz na krzyż, oto dowód mej miłości” (Martin Valverde).
Łucja urodziła się 8 października 1969 roku w Patos di Minas w Brazylii. Jako młoda dziewczyna nie myślała o wstąpieniu do zgromadzenia. Tylko jej babcia bardzo tego pragnęła. Wraz z nadchodzącymi 23. urodzinami przyszedł kryzys. Wprawdzie miała chłopaka, ale nie była z nim zbyt mocno uczuciowo związana. Pan Bóg miał dla niej swój plan. W 1982 roku, na spotkaniu wspólnoty charyzmatycznej, do której należał chłopak usłyszała pieśń Martina Valverdego, której refren brzmi: „Nikt Cię nie kocha tak jak Ja, popatrz na krzyż, oto dowód mej miłości”. Wzruszyła się do łez. Jak mówi: „te słowa trafiły do głębi mego serca”. Był to dla Łucji sygnał, że Pan Bóg chce prowadzić ją swoją drogą.
Któregoś dnia po Mszy św. przeprowadziła rozmowę z księdzem charyzmatykiem. Zapytał ją wprost, czy nie myślała o wstąpieniu do zgromadzenia. Jeszcze nie znała odpowiedzi… Nagle poczuła, że świat dookoła stał się inny i obcy. Powołanie, które później Bóg tak pięknie ukształtował, dopiero się rodziło… Zaczęła się dużo modlić, szczególnie na różańcu, prosząc Maryję o światło.
Pamięta, że karnawał owego 1982 roku był jej pożegnaniem z dotychczasowym życiem, bowiem miesiąc po rozmowie z księdzem postanowiła wstąpić do Zgromadzenia Sióstr Służebnic Wynagrodzicielek Najświętszego Serca Jezusa. Na początku formacji, jeszcze w Brazylii miała duże trudności z dostosowaniem swojej osobowości do reguły zakonnej, miłość do Jezusa pomogła jej jednak pokonać trudności. I tak w 2001 roku, po zakończeniu junioratu w Rzymie, złożyła śluby wieczyste w Mesynie (Włochy). W następnym roku siostra przełożona skierowała ją na placówkę do Polski.
W domu zakonnym w Lublinie przeżyła wielką lekcję pokory i wytrwałości. Miała bowiem ogromne kłopoty z nauczeniem się języka polskiego. Poprawiały ją dzieci, którymi się opiekowała. Myślała, że nie da sobie rady. Jednak jakoś się udało. Gdy ukończyła teologię na KUL-u, była przeszczęśliwa.
Boski plan życia dla Łucji i jej powołanie, które wciąż rozwija się i aktualizuje, ukazują jak nieprzewidywalne i niespodziewane są wyroki Pańskie. Dla każdego z nas Pan Bóg ma plan i do nas należy odczytanie znaków, jakie dla nas zostawia tu na ziemi.
Wszystkie dziewczęta zainteresowane poznaniem Bożego zamysłu wobec nich lub realizacją już rozeznanego powołania do życia zakonnego Siostry zapraszają do odwiedzenia strony www.wynagrodzicielkinsj.pl i kontaktu z nimi. Niechaj zachętą będą dla Was słowa założyciela zgromadzenia ks. Antoniniego Celony: „Kochać Jezusa to znaczy iść za Nim, naśladować i pocieszać Go. Kochać Jezusa to czynić Jego wolę i jednoczyć się z Nim ze wszystkich sił. Kochać Jezusa to pomagać Mu nieść krzyż, uczestniczyć w Jego dziele odkupienia, zdobywać dusze dla Niego, być gorliwym w wypełnianiu Jego Boskich zamiarów. Kochać Jezusa to znaczy spalać i jeszcze raz spalać całe swe życie dla Niego i tylko dla Niego”.

Agata Kornacka

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/902/part/3

Rozważanie

Pójdźcie za Mną! (Mk 1, 17).

W pogoni za tysiącem małych spraw dobrze jest czasem zatrzymać się i pomyśleć, co naprawdę jest celem mojej krzątaniny, moich trosk i wysiłków. Trzeba ustalić i zweryfikować cel, na który ukierunkowane jest życie. Jedynym pewnym oparciem jest Jezus. On wobec każdego ma swój odwieczny plan. Człowiek powinien go odczytać, powinien na niego odpowiedzieć – chociaż w swojej wolności może go odrzucić. Ale po co go odrzucać? Przecież Bóg w swojej dobroci nie może uczynić nic złego człowiekowi. Realizacja Bożych zamiarów jest więc pewną drogą do nieba. Po co „łowić ryby”, skoro można stać się rybakami ludzi? Po co tracić czas na budowanie swojego imperium, skoro można budować królestwo Boże? Jezus prosi: „Pójdźcie za Mną!”. A iść za Jezusem to znaczy stawać się coraz bardziej do Niego podobnym, to znaczy zamieniać Jego słowa w czyn. Iść za Jezusem to znaczy życiem dawać świadectwo prawdzie i miłości. Jezus prosi cię: „Pójdź za Mną!”. Odpowiedź należy do ciebie…

Rozważania zaczerpnięte z terminarzyka Dzień po dniu
wydawanego przez Edycję Świętego Pawła

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/902/part/4

*********

Propozycja kontemplacji ewangelicznej według “lectio divina”

III NIEDZIELA ZWYKŁA B
25 stycznia 2015 r.

I.  Lectio: Czytaj z wiarą i uważnie święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.
Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: “Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak Pan powiedział.
Niniwa była miastem bardzo rozległym – na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: “Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”.
I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.
Jon 3,1-5.10

II. Meditatio: Staraj się zrozumieć dogłębnie tekst. Pytaj siebie: “Co Bóg mówi do mnie?”.

Kiedy Pan przemówił do Jonasza po raz pierwszy, ten postanowił uciec przed Nim i przed zadaniem, które Pan chciał powierzyć mu do wykonania. Za drugim razem prorok nie uciekał, ale podjął Boże polecenie i udał się z misją upomnienia do mieszkańców Niniwy.
Ja też niekiedy potrzebuję czasu, aby przyjąć Boże zadanie i podjąć się jego wykonania zwłaszcza, kiedy zadanie wydaje się po ludzku mało atrakcyjne, zbyt wymagające, nie po mojej myśli. Niekiedy i ja próbuję się wymówić, prosić, aby Pan sobie znalazł lepszych ode mnie, a nawet jak Jonasz uciec przed Nim.
Słowa, które polecił Pan głosić Jonaszowi, nie należały do atrakcyjnych, miłych dla ucha, nie były słowami pochwały, ale surowego upomnienia, przestrogi. Ostatecznie jednak w tle słychać było wezwanie do nawrócenia, a więc i szansy na ocalenie, na uniknięcie kary, na nowe życie.
W życiu potrzebne są słowa atrakcyjne czy miłe, ale także i te mniej przyjemne, te, które “głaszczą”, ale i te, które dają “klapsa”, te, które pocieszają, ale i te, które zasmucają ku nawróceniu i poprawie, te, które odprężają, ale i te, które mobilizują. W życiu bardzo potrzebne są Boże słowa.
Mieszkańcy Niniwy mieli dobry słuch. Dobrze usłyszeli treść nawoływania Jonasza. Ale nie tylko ich słuch nie zawiódł. Nie zawiodło ich sumienie i serce. Oni uwierzyli Temu, w Imieniu, którego przemawiał prorok. Wykorzystali daną im szansę. Podjęli czyny pokuty i nawrócenia.
Dobry słuch a do tego wrażliwe i prawe sumienie, otwarte serce to szansa, że nie tylko usłyszę Boże słowo, ale przejęty jego treścią podejmę odpowiednie działania, rozpocznę proces naprawczy swego życia. Sprawię Panu Bogu ogromną “frajdę” okazania mi dobroci i łaskawości. Całe niebo się cieszy, kiedy zanurzam się w wodach Bożego miłosierdziu.
Z racji kończącego się Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan pomodlę się w intencji jedności uczniów Jezusa Chrystusa. Pomodlę się za wszystkich proroków wzywających do nawrócenia i adresatów ich przesłania.

III  Oratio: Teraz ty mów do Boga. Otwórz przed Bogiem serce, aby mówić Mu o przeżyciach, które rodzi w tobie słowo. Módl się prosto i spontanicznie – owocami wcześniejszej “lectio” i “meditatio”. Pozwól Bogu zstąpić do serca i mów do Niego we własnym sercu. Wsłuchaj się w poruszenia własnego serca. Wyrażaj je szczerze przed Bogiem: uwielbiaj, dziękuj i proś. Może ci w tym pomóc modlitwa psalmu:

Chwalcie Pana, wszystkie narody,
wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
bo potężna nad nami Jego łaska,
a wierność Pana trwa na wieki…
Ps 117,1-2

IV Contemplatio: Trwaj przed Bogiem całym sobą. Módl się obecnością. Trwaj przy Bogu. Kontemplacja to czas bezsłownego westchnienia Ducha, ukojenia w Bogu. Rozmowa serca z sercem. Jest to godzina nawiedzenia Słowa. Powtarzaj w różnych porach dnia:

Idźcie i głoście światu Ewangelię

*****

opracował: ks. Ryszard Stankiewicz SDS
Centrum Formacji Duchowej – www.cfd.salwatorianie.pl )
Poznaj lepiej metodę kontemplacji ewangelicznej według Lectio Divina:
http://www.katolik.pl/modlitwa.html?c=22367

*********

Św. Efrem Syryjczyk (ok. 306-373), diakon w Syrii, doktor Kościoła
Komentarz do Ewangelii do 4, 20, SC 121 SC

 

„Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”
 

Przyszli do Niego rybacy i stali się rybakami ludzi, jak jest powiedziane: „Oto posyłam po wielu rybaków – wyrocznia Pana – by ich wyłowili, a następnie poślę wielu myśliwych, by polowali na nich na wszystkich górach i na wszystkich pagórkach” (Jr 16,16). Gdyby posłał mędrców, to powiedziano by, że przekonali lud lub oszukali mocą swoich słów. Gdyby posłał bogaczy, to powiedziano by, że ułaskawili lud, karmiąc go, przekupili pieniędzmi i w ten sposób zdominowali. Gdyby posłał siłaczy, to powiedziano by, że zaimponowali im siłą lub zmusili przemocą.

Ale apostołowie nie mieli nic z tego. Pan to pokazał na przykładzie Szymona Piotra. Brakowało mu odwagi, bo przestraszył się słów służącej; był biedny, bo nie miał z czego zapłacić swojej części podatku (Mt 17,24nn). „Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr” (Dz 3,6). I był niewykształcony, bo kiedy zaparł się Pana, nie potrafił wykręcić się od zdrady żadną sztuczką.

Wyruszyli zatem, ci rybacy i odnieśli zwycięstwo nad silnymi, bogatymi i mądrymi. Wielki cud! Byli słabi, ale bez przemocy przyciągali silnych do tej nauki; ubodzy, lecz nauczali bogaczy; nieuczeni, ale zdobywali uczniów wśród mądrych i roztropnych. Mądrość świata ustąpiła miejsca tej mądrości, która sama jest mądrością nad mądrościami.

*********

Kilka słów o Słowie 25 I 2015

<a href="/channel/UCWbcvHebx0BGnB12QIEaqiA" class=" yt-uix-sessionlink     spf-link  g-hovercard" data-name="" data-ytid="UCWbcvHebx0BGnB12QIEaqiA" data-sessionlink="ei=BqHEVO7TK6i-0QWmqYGwCw">Michał Legan</a>

Michał Legan

 

http://youtu.be/c-8KuP7hhUo

 

********
ks. Piotr Mieloszyński
Co powie ryba?
Przewodnik Katolicki
Kiedy w rodzinach wielopokoleniowych od czasu do czasu dochodziło do sprzeczki pomiędzy najmłodszymi a najstarszymi, wówczas można było usłyszeć, jak dziadek lub pradziadek używali względem młodszych powiedzenia: „Dzieci i ryby nie mają głosu”.
Tymczasem okazuje się, że zarówno dzieci, jak i ryby mają wiele do powiedzenia. Dzisiaj zajmiemy się tymi drugimi. Nawiązując do jednej z piosenek Elektrycznych Gitar, zapytajmy: Co powie ryba?
Ryba – zwłaszcza dla chrześcijan – jest symbolem niezwykle wymownym i ma nam w tym wypadku naprawdę wiele do powiedzenia. Szczególnie dla pierwszych chrześcijan był to niesamowicie ważny znak rozpoznawczy, ale i dziś powraca do łask, będąc czytelnym symbolem wyznawców Chrystusa. Obecnie widzimy ją jako element logo stacji telewizyjnej Religia TV, ale jeszcze częściej możemy ją zauważyć na wielu samochodach, których właściciele zwykle znają wymowę tego znaku. A mogą znać ją chociażby dzięki spotkaniom na Polach Lednickich, gdzie tyle razy rozbrzmiewała pieśń: „Śpiewajmy Ichtys”, to znaczy ryba, to znaczy Chrystus, Zbawiciel świata…
Jeśli bowiem złożymy w akronim pierwsze litery krótkiego wyznania wiary w Jezusa, wówczas powstanie z nich wyraz Ichtys (gr. ryba).
Przygoda Jonasza
Ryba jako ważny znak pojawia się nie tylko w Nowym, ale także w Starym Testamencie.
Myślę, że najważniejszym skojarzeniem dla wielu z nas będzie ryba z Księgi proroka Jonasza. Dla niego ryba, która najpierw wiązała się ze śmiertelnym zagrożeniem, stała się ostatecznie ocaleniem (Jon 2). Połknięty Jonasz spędził trzy dni i trzy noce we wnętrzu wielkiej ryby.
Ewangelia Mateusza stanowi niesamowite przeniesienie tego znaku na grunt Nowego Testamentu. Oto sam Jezus Chrystus wypowiada znamienne słowa: „Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi” (Mt 12,40).
W nauczaniu Jezusa…
Już od pierwszych wystąpień Mistrza z Nazaretu ryba zajęła w nich poczesne miejsce. Apostołowie są wybierani ze środowiska rybaków, których Jezus zachęca słowami: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi” (Mt 4,19). Dalej On sam porównuje królestwo niebieskie do sieci zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju (Mt 13, 47-50). Pięknym wydarzeniem jest również rozmnożenie chlebów, a wraz z nimi i ryb (Mt 14,13-19).
Także po zmartwychwstaniu Nauczyciel nakazuje uczniom zarzucić sieci. Kiedy dobijają do brzegu, widzą ognisko, a na nim ułożoną rybę i chleb (J 21, 1-14).
Ryba a sakramenty
Już w początkach chrześcijaństwa ryba symbolizowała sakrament chrztu świętego. Skojarzenie to jest niezwykle proste. Wiadomo bowiem, że środowiskiem naturalnym ryby jest woda. Jest ona jednocześnie niezbędną materią potrzebną do chrztu, który włącza człowieka do wielkiej wspólnoty chrześcijan.
Jeśli przyjrzymy się wielu arcydziełom przedstawiającym Ostatnią Wieczerzę, zobaczymy, że obok chleba i wina umieszczano także rybę, stąd jest ona uważana również za symbol Eucharystii.
Pierwsi wyznawcy
Czytając „Quo vadis”, widzimy w pewnym momencie Ligię, która kreśli na piasku rybę. Dla chrześcijan był to bowiem znak rozpoznawczy, niosący tak wiele treści, które zostały zasygnalizowane nieco wyżej. Symbol ten możemy również znaleźć na ścianach rzymskich katakumb.
Chronologicznie rzecz ujmując, trzeba powiedzieć, że ryba była używana jako symbol chrześcijaństwa jeszcze wcześniej niż krzyż, który zaczęto otaczać szczególną czcią w IV wieku.
Pierścień Rybaka
Gdzie jeszcze odnajdujemy symbol ryby? Używany od XIII wieku przez następców świętego Piotra, a obecnie przez Papieża Franciszka, złoty sygnet jest także niezwykłym znakiem, na którym wygrawerowany został cudowny połów ryb, w którym uczestniczył święty Piotr. Warto wspomnieć, że każdy papież otrzymuje nowy pierścień z wygrawerowanym imieniem, natomiast pierścień poprzednika powinien zostać zniszczony.
Płyń pod prąd!
Ryba niesie w sobie niesamowite przesłanie zwłaszcza dla ludzi XXI wieku. Tego wieku, który tak mocno naznaczony został duchem konformizmu. Zbyt często tłumaczymy nasze słabości i zachowania tym, że „wszyscy tak robią”. Zbyt często zamiast indywidualnie przemyśleć wiele kwestii, przyjmujemy „poglądy większości”, wierząc w to, że przecież „wszyscy tak myślą”. Płyniemy wówczas z prądem epoki, zgodnie z polityczną bądź inną jeszcze poprawnością.
A co na to powie ryba? Ryba przypomni nam, że trzeba płynąć pod prąd, w kierunku źródła, bo tam bije początek najczystszej wody, bo tam jest życie. A z prądem? Wiemy doskonale, które ryby płyną z prądem!
Znak ryby jest więc dla nas dzisiaj ważnym drogowskazem, pokrzepieniem i dodaniem odwagi, by się nie poddawać bezmyślnie prądom, które tak często prowadzą człowieka na życiowe mielizny.
Era ryb!
Zgodnie ze zdradliwą i jakże fałszywą ideologią New Age, czas chrześcijan, czyli era ryb, ma się skończyć, a jego miejsce miałaby zająć era wodnika, symbolizująca nowy wiek, wolny od „ciemnogrodu”, jak czasem nazywa się chrześcijaństwo, zwłaszcza katolików. Tymczasem możemy być dumni z faktu, iż chrześcijaństwo ciągle ma coś do powiedzenia, że nie milknie, nie daje się zwieść duchowi czasu.
Ilekroć słyszę głos Papieża rzucającego w dzisiejszy świat snopy światła Ewangelii, tylekroć czuję się bezpieczny i pewien jestem, że Kościół oparty na Bożej skale nie da się przestraszyć wichrom, które rzucają się na niego. „Spadł deszcz, wezbrały potoki i uderzyły…” Kościół jednak nie runie, bo na skale jest utwierdzony. A prądy, które chcą zniszczyć to Boże dzieło, przypominają mi pewnego pancernika. I choć ma on swoją moc, to jest to tylko pancernik, który chciałby, aby Kościół zmienił kierunek, by był bardziej „na czasie”, by dał się urobić, by był bardziej modny, by poszedł z nurtem.
Zmieńcie kierunek!
Kiedy piszę te słowa, przypomina mi się pewne opowiadanie: „Kapitan potężnego pancernika zobaczył na torze swojego kursu maleńki świetlisty punkt. Od razu pomyślał, że jest to niewielki statek albo kuter rybacki. Aby uniknąć zderzenia, wysłał pierwszy komunikat: Kapitan pancernika apeluje. Zmieńcie kurs! Kiedy nie było odpowiedzi, wysłał jeszcze jeden komunikat, mocniejszy niż poprzedni: Kapitan wielkiego pancernika ostrzega: zmieńcie kierunek. Inaczej w zderzeniu nie macie najmniejszych szans. Gdy i ten apel pozostał bez odpowiedzi, wysłał trzeci, opatrzony nutką pychy i groźbą: Tutaj znany i powszechnie darzony uznaniem kapitan słynnego pancernika. Zmieńcie kurs, bo za chwilę wszyscy niechybnie zginiecie. Wtedy pojawiła się odpowiedź. Tutaj skromny pracownik latarni morskiej. Zmieńcie kierunek, w przeciwnym razie za chwilę rozbijecie się o skały”.
To właśnie Kościół pełni dzisiaj rolę takiej morskiej latarni, która wśród licznych odmętów, burz i fal ma wskazać nieomylne światło. I każdy pancernik, który próbuje go przestraszyć bądź nakłonić do zmiany kierunku, do popłynięcia z prądem, musi się liczyć z tym, że w końcu spotka się ze skałą.
Wesprzeć Piotra!
Tak oto od symbolu ryby przez wodę dobrnęliśmy do skały i morskiej latarni. Cały czas jednak pozostajemy w klimacie chrześcijańskich symboli.
A prócz tego, ze odświeżyliśmy sobie znaczenie ryby, uczyńmy postanowienie, by po przeczytaniu tego artykułu, wesprzeć modlitwą tego, który dzisiaj używa Pierścienia Rybaka. Piotr bowiem jest skałą, na której Chrystus oparł swój Kościół. Niechaj Zbawiciel wspiera Piotra naszych czasów, w zarzucaniu Bożej sieci.Patrząc na współczesny świat, momentami można doznać pokusy zniechęcenia. Po co zarzucać sieci w takie odmęty? Chrystus jednak już przy pierwszym spotkaniu nauczył Piotra, że jest sens. I stał się Apostoł rybakiem ludzi, a my? A my jesteśmy Bożymi rybami, które – daj Boże – nie popłyną z prądem!ks. Piotr Mieloszyński

Przewodnik Katolicki 30/2009 

http://www.katolik.pl/co-powie-ryba-,24564,416,cz.html?s=2

Komentarz liturgiczny

III Niedziela Zwykła

 

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. 
(Mk 1,14-20)

NIEZWYKŁY ZAWÓD

Jezus św. Marka to Jezus, który ciągle jest w ruchu.

W pierwszym okresie obszarem Jego wędrowania jest Galilea. Szczególne miejsce zajmuje w nim jezioro (lub morze – jak nazywali je hebrajczycy). Nad brzegiem Jeziora Galilejskiego św. Marek umieszcza scenę powołania pierwszych czterech uczniów.

Jezus, który jest w ruchu, porusza również inne osoby.

Relacja wydaje się schematyczna, sucha, pozbawiona obserwacji psychologicznych. Informacje zredukowane są do tego, co istotne: mamy do czynienia z rybakami, którzy wykonują swój zawód

Św. Marka interesuje wynik końcowy. Przedstawia fakty, rezultaty, a nie to, co dzieje się we wnętrzu osób. Interesuje go ostateczna decyzja, a nie etapy pośrednie. Schemat powołania jest u niego bardzo prosty: apel – odpowiedź. W tej sprowadzonej do tego, co istotne, „wzorcowej” scenie możemy zauważyć kilka elementów, które zawsze stanowią część wydarzenia powołania uczniów. Jeśli chodzi o Chrystusa, to podkreśliłbym Jego spojrzenie i inicjatywę.

Spojrzenie. „Ujrzał” nie jest stwierdzeniem banalnym (ostatecznie zwracając się do kogoś, trzeba go widzieć…). Chodzi tutaj o spojrzenie, które skupia się na jednostce, wybiera ją, wyciąga z tłumu.

ks. Alessandro Pronzato

 

teksty pochodzą z książki:
“Chleb na niedzielę homilie na rok B”
(C) Copyright: Wydawnictwo SALWATOR Kraków 2003
www.salwator.com

http://www.katolik.pl/modlitwa,888.html

Refleksja katolika

III Niedziela ZwykłaGdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.
Mk 1, 14-20.Powrócić do pierwotnej miłości
O co proszę? O odwagę radykalnego nawrócenia serca do Jezusa.
  • Zauważę, że przepowiadaniu Dobrej Nowiny od samego początku towarzyszy cierpienie i prześladowanie. Wieść o uwięzieniu Jana, przypomina Jezusowi, że głoszenie Ewangelii zaprowadzi Go na krzyż. Czy chcę iść drogą Jezusa jak poszedł Jan? Wyznam Jezusowi moje oddanie ale także moje lęki i opory.
  • “Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże”. Pomyślę, że Jezus kieruje te słowa wprost do mnie. Mój najważniejszy czas już się wypełnił. Jezus przyszedł dla mnie. Dla mnie cierpiał, umierał na krzyżu i zmartwychwstał. Ze swej strony uczynił wszystko co mógł. Królestwo łaski jest najbliżej mnie jak tylko to możliwe. Ode mnie zależy moje wieczne szczęście. Czas mojego życia jest czymś bardzo względnym wobec czasu wiecznego Królestwa.
  • Poproszę Jezusa, aby Jego słowa “Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” przeniknęły mnie i głęboko przejęły. Jakie odczucia wywołuje we mnie wezwanie do nawrócenia? W jakie złe postawy najmocniej uderza? Co najbardziej wyrzuca mi serce? Jaki powinien być mój pierwszy krok nawrócenia?
  • Będę wpatrywał się w Piotra, Andrzeja, Jakuba i Jana. Wyobrażę sobie jak zarzucają sieci, jak zajęci są przy łodzi pracą, która była całym ich życiem, …zawsze blisko ojca. Spotkanie z Jezusem tak głęboko ich porusza, że zostawiają wszystko i idą za Nim. Będę adorował miłość Jezusa, która potrafi tak silnie pociągać za sobą i nagle zmieniać ludzkie życie.
  • Wrócę pamięcią do osobistych spotkań z Jezusem, które przemieniły moje życie. Jakie wtedy podjąłem decyzje? Przeżyję je jeszcze raz z Jezusem. Podziękuję Mu za moje życiowe powołanie. Zapytam siebie jaki jest obecnie poziom mojej “pierwotnej miłości” do Jezusa. Czy się pogłębiła? Czy nie osłabła? Czy nie wracam do moich “sieci”, które kiedyś dla Niego zostawiłem?
  • Będę szczerze rozmawiał z Jezusem o mojej drodze nawrócenia, o mojej wierności i niewierności. Zaproszę Go na nowo w moje życie. Będę prosił, aby rozbudził we mnie silne pragnienie nawrócenia i zerwania z moimi “sieciami”, które wikłają mnie w nieuporządkowane przywiązania.
ks. Krzysztof Wons SDS
www.cfd.sds.pl
***
Litania Nawróconego – odmów

Litania Nawróconego
Kyrie, elejson! Chryste, elejson! Kyrie, elejson!
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże,
Duchy Święty, Boże,
Święta Trójco, Jedyny Boże,
Panie, który nie chcesz śmierci grzesznika, lecz żeby się nawrócił i dostąpił zbawienia,
Panie, który litujesz się nad wszystkimi ludźmi, a ich grzechy przebaczasz, byleby za nie chcieli pokutować,
Panie, który nigdy nie odrzuciłeś serca pełnego pokory i skruchy,
Panie, który nie pamiętasz o naszych grzechach, jeśli za nie pokutujemy,
Panie, który po upadku Adama wyjawiłeś mu jego grzech i wezwałeś go do pokuty,
Panie, który przebaczyłeś ludowi miasta Niniwy, skoro pokutował w poście, popiele i włosiennicy,
O dobry Jezu, który przyszedłszy na ziemię dla odkupienia ludzi, posłałeś przed sobą Jana Chrzciciela, aby głosił pokutę,
O dobry Jezu, który usprawiedliwiałeś celnika bijącego się w piersi z pokorą i skruchą,
O dobry Jezu, który w przypowieści o synu marnotrawnym, wracającym na łono Ojca,
największym grzesznikom dałeś nadzieję zbawienia,
O dobry Jezu, który odpuściłeś Marii Magdalenie wielkie i liczne grzechy dlatego, że bardzo Cię umiłowała,
O dobry Jezu, który wybawiłeś jawnogrzesznicę od śmierci, żądając od niej, aby odmieniła swe życie,
O dobry Jezu, który wyszedłeś naprzeciw niewieście samarytańskiej i z właściwą Tobie słodyczą
usunąłeś ją z drogi błędów i występków,
O dobry Jezu, który swoją obecnością pobłogosławiłeś domowi nawróconego Zacheusza
i zaliczyłeś go do prawdziwych dzieci Abrahama,
O dobry Jezu, który spojrzawszy na Piotra, gdy się Ciebie po raz trzeci zapierał, dałeś mu poznać
jego grzech i pozwoliłeś, aby wylewając za niego łzy szczerze zmył swoją winę,
O dobry Jezu, który wzniesiony na krzyżu przyrzekłeś raj pokutującemu łotrowi,
O dobry Jezu, który zechciałeś być ofiarą błagalną za nasze grzechy,
O dobry Jezu, który dla wybawienia nas od przekleństwa, na które zasłużyliśmy przez nasze grzechy, sam stałeś się przedmiotem przekleństwa,
O dobry Jezu, który pojednałeś Niebo z ziemią przez wylanie swojej krwi na krzyżu,

Bądź nam miłościw, przepuść nam, Jezu.
Bądź nam miłościw, wysłuchaj nas, Jezu.

Przez łzy, które wylewałeś w żłóbku betlejemskim, wybaw nas, Panie.
Przez Twoje ubóstwo, skromne życie i pracę, wybaw nas, Panie.
Przez chrzest i pokutę, które zechciałeś na siebie nałożyć, i przez surowość Twojego postu,
Przez mozoły, prace i przeciwności Twojego publicznego życia,
Przez Twoje konanie i krwawy pot w Ogrójcu,
Przez zelżywości, którymi byłeś za nas nasycony,
Przez katusze i boleści Twojej męki,
Przez opuszczenie, na które narzekałeś wisząc na krzyżu,
Przez ranę zadaną Ci włócznią, która otworzyła nam Twe Boskie Serce,
Przez boleści Twojej Matki, stojącej u stóp krzyża,

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

Módlmy się:
Wszechmogący Boże, wysłuchaj naszych pokornych próśb i odpuść nam grzechy, które przed Tobą wyznajemy, abyśmy otrzymawszy przebaczenie mogli zaznać Twego pokoju. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

***
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa
(Homilia 2 ku czci św. Pawła)
Paweł zniósł wszelkie trudności dla Chrystusa

Kim jest człowiek, jak wielka jest szlachetność naszej natury, do jak wielkiego męstwa zdolne jest stworzenie, ze wszystkich ludzi najlepiej ukazuje nam święty Paweł. Każdego dnia doskonalszy, każdego dnia gorliwszy. Z nowym wciąż zapałem walczy z grożącymi niebezpieczeństwami. Mówi o tym wyraźnie: “Zapominam o tym, co za mną, a wytężam siły ku temu, co przede mną”.

Kiedy spodziewał się bliskiej śmierci, wzywa braci do współradowania się z nim: “Tak też i wy powinniście się cieszyć i radować ze mną”. Wystawiony na niebezpieczeństwa, obelgi i wszelkiego rodzaju upokorzenia cieszy się nimi i pisze do Koryntian: “Mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach i prześladowaniach”. Nazywa je orężem sprawiedliwości i twierdzi, że stąd wywodzą się jego największe osiągnięcia.

Dla wrogów nieosiągalny. Ze wszystkich ich zasadzek wyprowadza zwycięstwa. Zewsząd narażony na plagi, niesprawiedliwości, złorzeczenia odbywa jakby nieustający tryumf i po całej ziemi raz po raz wznosi znak zwycięstwa. Raduje się tym i dziękuje Bogu: “Bogu niech będą dzięki, że nam pozwala zawsze zwyciężać”.

Bardziej pragnął obelg i wynikających z głoszenia Ewangelii upokorzeń niż my zaszczytów. Śmierci bardziej niż my życia; ubóstwa niż my bogactw, bardziej trudów niż ktokolwiek spoczynku. Jednego tylko unikał, jednego się lękał: obrazy Boga. Poza tym niczego więcej. Dlatego niczego bardziej nie pragnął, jak tylko zawsze podobać się Bogu.

Cieszył się miłością Chrystusa, darem najwyższym. Mając ją uważał się za najszczęśliwszego z ludzi. Bez niej nie chciał być wśród władców ni książąt. Wraz z nią wolał być ostatnim, owszem, nawet odrzuconym, niż bez niej wśród możnych i okrytych dostojeństwem.

Jedno tylko było dla niego najwyższą katuszą, stracić ową miłość. To było dla niego gehenną, prawdziwą karą, nieskończonym i nie do zniesienia nieszczęściem. Przeciwnie, mieć ją, oznaczało życie, świat cały, szczęście aniołów, dobra obecne i przyszłe, królestwo, wszelkie obietnice i w ogóle niekończące się dobro. Wszystkiego, co nie miało związku z miłością Chrystusa, nie uważał ani za przyjemne, ani za przykre.

Wszystkim, co doczesne, pogardzał jak przegniłą trawą. Nawet tyrani i rozpasany tłum – to w jego oczach natrętne owady. Za dziecinne igraszki uważał śmierć, kary i tysięczne cierpienia, byleby tylko mógł cierpieć dla Chrystusa.

***

Biblia pyta:

Nie ma wiecznej pamięci po mędrcu tak samo, jak i po głupcu, gdyż już w najbliższych dniach w niepamięć idzie wszystko; czyż nie umiera mędrzec tak samo jak i głupiec?
Koh 2,16

***

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XLVII. O TYM, ŻE WSZYSTKO DŹWIGAĆ NAM TRZEBA PRZEZ WZGLĄD NA ŻYCIE WIECZNE

1. Synu, nie załamuj się z powodu trudów, jakie podjąłeś dla mnie, nie zniechęcaj się żadnym cierpieniem, ale w każdym wypadku niech cię wspiera i pociesza myśl o mojej obietnicy. Ja mam moc, aby ci wynagrodzić wszystko ponad spodziewanie i ponad miarę.

Niedługo będziesz się tu trudził, nie zawsze ból będzie cię przygniatał. Poczekaj trochę, a wkrótce ujrzysz koniec niedoli. Przyjdzie pora, gdy ustanie trud i krzątanina. Małe i krótkie jest wszystko, co razem z czasem przemija.

2. Czyń swoje, jak czynisz, pracuj wiernie w winnicy mojej Mt 20,4.7; 21,28, ja będę twoją zapłatą Rdz 15,1. Pisz, czytaj, śpiewaj, wzdychaj, milcz, módl się, znoś dzielnie trudności: życie wieczne godne jest tego wszystkiego i godne większych jeszcze trudów.

Nadejdzie ukojenie dnia pewnego, o którym wie tylko Pan, i nie będzie już ani dnia, ani nocy, ale światło wiekuiste, jasność nieskończona Ap 22,5, pokój trwały, odpoczynek niezawodny Iz 25,8.

Nie będziesz wtedy mówił: Któż mnie wybawi z tego śmiertelnego ciała? Rz 7,24. Nie będziesz wołał: Biada mi, że ciągle jeszcze jestem tutaj Ps 120(119),5. Bo śmierć spiesznie przybędzie, a zbawienie się spełni, nie będzie troski, tylko błoga szczęśliwość i obcowanie dusz w szczęściu i chwale.

3. O, gdybyś mógł ujrzeć wieczną nagrodę świętych w niebie i chwałę, jaka otacza tam tych, których niegdyś na świecie uważano za godnych pogardy, a niegodnych jakoby samego życia! Wtedy na pewno umniejszyłbyś siebie do samej ziemi i chciałbyś raczej stać niżej od wszystkich niż wyżej od jednego.

Nie pragnąłbyś w życiu dni szczęśliwych, ale cieszyłbyś się, że możesz cierpieć dla Boga, i to uważałbyś za zysk największy, że ludzie mają cię za nic.

4. Gdybyś w tym zasmakował, gdyby to właśnie doszło do głębi twego serca, jakże śmiałbyś choćby jeden raz narzekać? Czyż dla życia wiecznego nie warto znieść wszystkich trudów? To nie byle co utracić albo zdobyć Królestwo niebieskie!

Wznieś więc oczy ku niebu. Oto ja, a ze mną wszyscy święci, którzy toczyli w życiu ciężkie boje Hbr 10,32, a teraz radują się, cieszą, odpoczywają spokojnie Ap 14,13 i zostaną ze mną na zawsze w Królestwie mego Ojca Mt 26,29.


Tomasz a Kempis, ‘O naśladowaniu Chrystusa’

***

KARA BOŻA

Największego grzesznika Bóg sił nie pozbawia,
Tylko na karę własnym siłom go zostawia.

Adam Mickiewicz

***

Przyjmując ludzi do pracy dawaj pierwszeństwo harcerzom.

H. Jackson Brown, Jr. ‘Mały poradnik życia’

http://www.katolik.pl/modlitwa,883.html

******

Refleksja maryjna

Ekumeniczne znaczenie kultu maryjnego

W kulcie Najświętszej Dziewicy – z powodu eklezjalnego charakteru – odzwierciedlają się troski Kościoła, wśród których wyróżnia się dążenie do przywrócenia jedności chrześcijan. W ten sposób cześć dla Matki Pana uwrażliwia nas na niepokoje i przedsięwzięcia ruchu ekumenicznego, to znaczy Ona sama również nabiera charakteru ekumenicznego i to z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, że katolicy łączą się z braćmi Kościołów prawosławnych, w których pobożność względem błogosławionej Dziewicy przybiera formy pełne nadzwyczajnego polotu poetyckiego i wzniosłej nauki, gdy ze szczególną miłością czci chwalebną Bożą Rodzicielkę i nazywa Ją “Nadzieją chrześcijan”. Łączą się oni z anglikanami, których najwybitniejsi teologowie już dawno ukazali mocny fundament, jakiego Pismo Święte dostarcza dla kultu Matki Pana naszego, w myśl którego współcześni teologowie podkreślają doniosłość i znaczenie Maryi w życiu chrześcijańskim. Jednoczą się także z braćmi kościołów powstałych z reformacji, w których kwitnie umiłowanie Pisma Świętego i uwielbienie Boga słowami samej Dziewicy (por. Łk 1, 46-55).

MC 32

teksty pochodzą z książki: “Z Maryją na co dzień – Rozważania na wszystkie dni roku”
(C) Copyright: Wydawnictwo SALWATOR,   Kraków 2000
www.salwator.com

http://www.katolik.pl/modlitwa,884.html

************

Co to znaczy zostawić wszystko i pójść za Jezusem? To znaczy uwierzyć, że mówi prawdę. Bardziej zaufać Jemu niż sobie. To pozwolić, by nas odrywał od tego, na czym jesteśmy skupieni i czym jesteśmy pochłonięci. To nabrać dystansu do własnych dążeń. Choć zewnętrzne warunki pozostają jednakowe, wewnątrz zmienia się mnóstwo: w każdej sprawie pytamy Jezusa o Jego wolę, wszystko jej podporządkowujemy, pozwalając, aby to On faktycznie kierował naszym życiem.

ks. Jarosław Januszewski, „Oremus” styczeń 2009, s. 95
******

„Nawracajcie się i wierzcie…”

Jezus rozpoczyna swoją nauczycielską działalność dopiero po uwięzieniu Jana Chrzciciela. W zasadzie teraz rozpoczyna się na dobre nowa epoka – etap realizacji zbawienia. Skończyły się czasy proroków. Teraz Bóg osobiście bierze sprawy w swoje ręce, a raczej swoje słowa w usta Syna Bożego – Jezusa. Gdy Jezus coś mówi – mówi to osobiście Bóg. A więc: „Czas się wypełnił”: to, na co ludzie tak długo czekali, stało się w końcu faktem. Ale jakim faktem?

Otóż faktem nadzwyczaj normalnym i niepozornym. Nic niezwykłego się jeszcze nie stało. Jedynie słowa zapowiadały bliskie przyjście królestwa Bożego. Ten kto czekał na zastępy anielskie, trzęsienia ziemi i ogień z nieba, nic z tych rzeczy nie zobaczył. Ale ten, kto miał uszy otwarte na słowo Boże, na treści zapowiadane przez proroków w świętych księgach, na obietnice Boże, ten na pewno napełniał się nadzieją. Albowiem Jezus głosił naukę, która bardzo wyraźnie nawiązywała do tych obietnic. Powoływał się na Boga i głosił spełnienie zapowiedzi zbawienia.

Właśnie w tym sensie należy najpierw rozumieć to, co głosił na początku Jezus – Ewangelię Bożą. Otóż słowo: „Ewangelia” ma dwa znaczenia: najpierw jest to Dobra Nowina (dosłowne tłumaczenie z języka greckiego). Nowina ta głosi, że „Bóg tak bardzo umiłował ludzi, że posłał im swojego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3.16 – warto sięgnąć i przeczytać sobie cały 3 rozdział św. Jana!)

Cóż, dość często to słyszymy i nie jest to już dla nas żadna nowina, raczej oklepany zwrot kaznodziejski. Ale za każdym razem, kiedy słowa te przebiją się jakoś przez naszą obojętność i znudzenie, towarzyszące na ogół kazaniom, wtedy olśniewa nas nagle blask i ciepło nadziei, bijące z tych słów. Coś takiego! Bóg mnie kocha! Pomimo mojej grzeszności, bylejakości, nieuczciwości, (dopowiedzmy tu sobie szczerze parę swoich własnych grzechów i wad), pomimo tego, chce mi dać życie wieczne! I w tym celu gotów był posłać na krzyż swojego Syna? Tak! Oto Dobra Nowina – prawdziwa Ewangelia! Jeśli tylko potrafię ją zrozumieć i przyjąć…

A w drugim znaczeniu Ewangelia jest zwrotem technicznym czy imieniem własnym czterech ksiąg Nowego Testamentu, opisujących życie, słowa i czyny Jezusa Chrystusa. Z tym znaczeniem dość dobrze się oswoiliśmy, nawet jeśli nie potrafimy wymienić z pamięci czterech Autorów Ewangelii. Jednakże dla nas i dla naszego zbawienia ważniejsze jest to pierwsze: Dobra Nowina, którą powinniśmy przyjąć. Bo jeśli nie przyjmiemy, zbawienie przejdzie nam koło nosa!

A jak przyjmuje się Ewangelię? Przez nawrócenie i wiarę. Jednakże nie chodzi tu o takie nawrócenie, jakie mamy na myśli przy okazji spowiedzi: „No, spróbuję się trochę jakoś poprawić”. Autentyczne nawrócenie to nie jest tylko postanowienie rezygnacji z jakiegoś przyjemnego grzeszku. Jest to całkowita zmiana kierunku życia.

To nie znaczy, że mam natychmiast przestać popełniać grzeszne czyny – to się nam chyba nigdy do końca nie uda, ale chodzi o to, byśmy sobie tę swoją fundamentalną grzeszność uświadomili, pogodzili się z nią (zamiast z uporem udowadniać spowiednikowi, że żadnych grzechów nie mam) i powierzyli ją Bogu. To On znajdzie lekarstwo na mój grzech – przebaczenie. Otóż powierzenie Bogu siebie samego – z całym swoim życiem, grzechami, dążeniami, decyzjami – w ręce Boga i do Jego dyspozycji, to się właśnie nazywa wiara. Do tego nas wzywa Chrystus: „Uwierzcie w Ewangelię, tzn. zaufajcie Bożej miłości i przyjmijcie zbawienie, które Ja wam przynoszę, czyli pójdźcie za Mną!”

Praktyczną ilustrację wiary stanowi decyzja pierwszych uczniów – dotąd rybaków. W tym momencie postawili wszystko na Jezusa, zmienili kierunek swojego życia. Czytamy później, że jeszcze raz po raz łowili z łodzi ryby, ale głównym celem ich życia było jednak co innego. Chodzi właśnie o ten główny cel. Czy dla mnie jest nim Jezus?

Ks. Mariusz Pohl
*******

„Czas się wypełnił”

Ciekawe jest zestawienie dwu wypowiedzi biblijnych na temat czasu. Jedna pochodzi od Jezusa: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże”. Druga od św. Pawła: „Czas jest krótki”. Jak je należy rozumieć?

Dopóki Syn Boga nie przybył na ziemię, byliśmy podobni do podróżnych płynących na tratwie z prądem rzeki. Szybko, czasem w obliczu wielkich niebezpieczeństw, mknęła tratwa, a na niej ludzkość pokonując wodospady, wiry, mielizny, groźne zakręty. Wszyscy wiedzieli dokładnie, że nie można jej zatrzymać. Życie było ograniczone wyłącznie do niej. Kto z niej spadał, znikał na zawsze w głębokościach rzeki. Starożytny myśliciel grecki — Heraklit, żyjący na przełomie VI i V wieku przed narodzeniem Chrystusa, ujął to w krótką zasadę: „wszystko płynie”.

Ludzkość doświadczała szybkiego nurtu rzeki czasu i swej bezsilności w jego opanowaniu, notowała jedynie ciekawsze dzieje tych, którzy na tratwie się rodzili i którzy z niej wpadali w nurty rzeki na zawsze. I oto na tej tratwie pojawił się Syn Boga i objawił prawdę zdumiewającą. Oto wody rzeki czasu wpływają do oceanu wieczności. W tym oceanie rzeka znajduje swe wypełnienie. To w tym znaczeniu Jezus mówi: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże”, innymi słowy czas znajduje swe wypełnienie w wieczności, a tajemnicą wieczności jest królestwo Boże.

Ta zmiana perspektywy życia w czasie, przez otwarcie jej na wieczność, wymaga gruntownej zmiany myślenia i działania wszystkich mieszkańców tratwy, jaką jest ziemia. W tym celu Jezus odrywa niektórych od ich codziennych zajęć i każe im zająć się przestawieniem życia z wymiarów doczesnych na wieczne. Tak należy rozumieć powołanie Piotra, Andrzeja, Jana, Jakuba, którzy opuścili łodzie, by stać się rybakami ludzi, i tak należy rozumieć każde powołanie kapłańskie na przestrzeni wieków. Ci ludzie zostali wyposażeni w odpowiednią moc słowa, które jest w stanie przebić twardą skorupę czasu i otworzyć ludzkie serca na wartości wieczne.

W tym duchu św. Paweł pisze do Koryntian: „Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci co mają żony, tak żyli jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, jakby nie płakali, ci zaś, co się radują tak jakby się nie radowali” (1 Kor 7, 29). Chodzi o to, by nikt nie przywiązywał zbyt wielkiej wagi do tego, co jest zniszczalne. „Przemija bowiem postać tego świata”. Koryntianie z pewnością znali zwięzłe powiedzenie Heraklita i w niejednej sytuacji powtarzali „wszystko płynie”. Paweł chciał im powiedzieć, że płynie w stronę królestwa Bożego i w tej sytuacji ich codzienne życie winno być nastawione na spotkanie z tą wieczną rzeczywistością.

Jakże wielu ludzi jeszcze dziś, mimo ostrzeżenia św. Pawła i tak jasnego oświadczenia Chrystusa, chce zamknąć swe życie wyłącznie w perspektywie doczesnej. Co więcej, prawie na każdym kroku obserwujemy, jak z rąk wielu wypadają w głęboki nurt czasu kochane osoby — mąż, żona, matka, dziecko, jak łatwo utracić stanowisko, sławę, pieniądze… i mimo tak bolesnego doświadczenia, niewielu potrafi „używać tego świata, tak jakby go nie używało”.

Jeśli chwila obecna ma kształtować moje serce na wieczność, to nie mogę go wiązać z żadną wartością doczesną, aby w godzinie jej utraty nie dzieliło jej losu. Ono musi być wolne. Można powiedzieć, że doskonała wolność serca od dóbr doczesnych uzdalnia je do odkrywania ich piękna i wartości, a zarazem ich przemijalności. Ona też umożliwia ich właściwe wykorzystanie zarówno z punktu widzenia doczesnego, jak i wiecznego.

Szczęśliwy, kto odkrył, że jego czas jest krótki, że postać tego świata przemija, i że bliskie jest królestwo Boże.

Ks. Edward Staniek

 

Zło lubi dobre postanowienia

Z tragicznego wypadku tylko ona wyszła cało. Trzej inni pasażerowie zginęli. Przeżycie było szokujące. Odczytała je jako wezwanie do zmiany życia. Podeszła do konfesjonału. Zrobiła postanowienie poprawy z małym zastrzeżeniem. Zmienię otoczenie i styl życia za tydzień, aby nie śmiano się ze mnie, że ze strachu stałam się lepsza. Nie wiedząc o tym połknęła przynętę z niezwykle sprytnie założonym haczykiem. Upłynęło blisko piętnaście lat, zanim odkryła swój błąd i podstępną metodę mamiącego ją zła.

Zło bardzo lubi, jak ludzie robią dobre postanowienia. Nie lubi natomiast, gdy je wypełniają. Stąd metoda jego polega na odkładaniu realizacji postanowienia do jutra. Od jutra będę lepszy! Człowiek, który tak ustawia postanowienie poprawy, łudzi samego siebie. Wydaje się mu bowiem, że jest dobry. On chce być dobry. On od jutra już będzie dobry. Ale to jutro, jutro… może trwać latami. Sukces odnosi zło. Dziś bowiem człowiek jest jeszcze w jego rękach, a to się liczy.

Ileż to razy pijak, świadom swego uzależnienia od alkoholu, podejmuje postanowienie, że od jutra przestanie pić. Bywają tacy, którzy przez lata całe żegnają się z butelką, a śmierć zaskakuje ich z kieliszkiem w ręku… Ten sam mechanizm można obserwować w postanowieniach zerwania kontaktu z człowiekiem nieodpowiednim lub ze środowiskiem moralnie zepsutym. Takie postanowienia są wyrazem podświadomego pragnienia bycia lepszym, ale złej rzeczywistości one nie zmieniają.

Pan Bóg rozmawia z człowiekiem dziś i wymaga natychmiastowego opowiedzenia się po Jego stronie. On podaje rękę i czeka na odpowiedź. Kto natychmiast nie wyciągnie swojej ręki, lecz odpowie: „Uczynię to jutro”, nie nawraca się, zostaje sam w swoim dotychczasowym świecie. Stąd też Panu Bogu nie chodzi o dobre postanowienia, lecz o ich wykonanie. Chodzi Mu o natychmiastową odpowiedź, o czyn. Nawrócenie polega na zrobieniu pierwszych kroków w stronę prawdziwych wartości. Ono dokonuje się natychmiast. Mówi o tym postawa Andrzeja i Piotra, którzy na wezwanie Chrystusa: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi” — natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. „Natychmiast” — oto odpowiedź człowieka na wezwanie Boga. Postanowienie wejścia na Ewangeliczną drogę nie może być odkładane do jutra, bo nie jest wówczas żadnym postanowieniem, jest tylko pobożnym pragnieniem. Mądre zaś przysłowie powiada: „Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane”. Niebo bowiem jest brukowane dobrymi czynami.

Ten mechanizm odkładania poprawy do jutra jest częścią składową groźnej wady, jaką jest lenistwo. Leniwy nie zna wartości czasu i nie umie wykorzystywać łaski uczynkowej, która działa w ściśle określonym momencie, i — jeśli nie zostanie wykorzystana — jest łaską straconą. Leniwy odkłada do jutra to, co powinien zrobić dziś.

Trzeba dobrze znać mechanizm działania zła przez zachęcanie do robienia dobrych postanowień z równoczesnym odkładaniem ich wykonania do jutra. Kto go zlekceważy, może przegrać całe życie. Należy również dostrzec, jak często występuje on w życiu społecznym niwecząc nawet najpiękniejsze plany. Ktokolwiek uczestniczy w posiedzeniach, z łatwością może obserwować, jak sprytni słudzy zła, pod różnymi pozorami, odkładają ważne sprawy do jutra, byle tylko nie przejść od planowania do ich realizacji.

Ks. Edward Staniek

„Daj mi poznać drogi Twoje, Panie” (Ps 25,4)

 

„Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 14–15). Sposób, w jaki Marek przedstawia początek działalności apostolskiej Jezusa, nie różni się od sposobu, jaki zastosował Mateusz, podaje jednak szczegóły bardzo znaczące. Przede wszystkim oświadczenie: „Czas się wypełnił”. Teraz już skończył się czas obietnic i oczekiwania. Mesjasz przyszedł i rozpoczyna swoją posługę. Jego obecność wypełniła czasy czyniąc je narzędziem miłosierdzia Bożego i historią zbawienia. Dlatego właśnie „bliskie jest królestwo niebieskie”, tak bliskie, że Syn Boży pojawił się wśród ludzi, by ich nauczyć i pokazać im drogę wiodącą do zbawienia. Królestwo jest „bliskie”, jednak nie jest jeszcze spełnioną rzeczywistością, chociaż już w fazie spełniania się. Bliskość stanie się obecnością aktualną, własnością każdego, kiedy człowiek, przyjmując wezwanie Jezusa, wypełni w sobie warunki potrzebne, aby mógł do niego wejść.

Pierwszym warunkiem jest nawrócenie, głęboka przemiana życia, wymagająca przede wszystkim walki z grzechem, odrzucenia tego wszystkiego, co nas odwraca od miłości i prawa Bożego. Nawrócenie podobne do tego, jakiego Bóg żądał od Niniwy przez Jonasza, a Niniwici dokonali go, odwracając się „od swojego złego postępowania” (Jon 3,10). Lecz unikać grzechu to tylko pierwszy etap nawrócenia, jakie głosił Jezus; wymaga ono drugiego, który ewangelista Marek jasno przedstawił: „wierzcie w Ewangelię”. Chrześcijanin powinien szczerze przyjąć Ewangelię, z wiarą ożywioną przez miłość. Nie zadowalając się przyjęciem jej w teorii, ma wprowadzać ją w życie, praktykować. A zatem musi koniecznie pozbyć się tej mentalności ziemskiej, która sprawia, że człowiek żyje i działa jedynie dla własnego interesu i szczęścia doczesnego. „Przemija postać tego świata”, upomina św. Paweł (1 Kor 7, 31). To nie po chrześcijańsku przywiązywać się do świata jak ślimak do kamienia. Trzeba wyrobić w sobie mentalność ewangeliczną zdolną rodzić pragnienia, zamiary, przyzwyczajenia, zachowania całkowicie zgodne z Ewangelią Chrystusa. Jest to sprawa tym bardziej nagląca, że „czas się wypełnił” (tamże 29), naznaczony przyjściem Chrystusa, dlatego teraz pozostaje tylko jedna faza historii: ta, która oddziela „dzisiaj” od końcowego przyjścia Chrystusa. Czas teraz ma tylko jedno znaczenie: odmierzać krok człowieka — jednostki i zbiorowości — w czasie jego drogi do wieczności.

  • O miłości zła i przewrotna, któraś mnie nieszczęśliwego grzesznika związała i pobudziła, abym odrzucił i wzgardził prawdziwą miłością, a wybrał całym sercem złą miłość i pragnął jej, trzymał mocno i używał ze wszystkich moich sił.
    O najmiłosierniejszy Panie Jezu Chryste, Ty jeden jesteś godny miłości, cóż pocznę ja grzeszny?… Sam nie mogę się zbawić, a nie mam odwagi zwrócić się do Ciebie, bo nie kochałem Cię… Zwracam się do Twojej niezmierzonej dobroci, o Miłości, która zbawiasz błądzących. Ty współczujesz i litujesz się i nie chcesz, aby ktokolwiek zginął, lecz zbawiasz tych, którzy w Tobie pokładają nadzieję. Przyjdź mi więc na pomoc i przebacz moje grzechy; udziel łaski, abym nigdy nie zwracał oczu jedynie na siebie, lecz tylko na Ciebie, lub też na siebie, lecz w Tobie (R. Giordano).
  • Panie, Ty jeden masz słowa żywota wiecznego… Wierzymy, że Ty jesteś Słowem Boga i przyszedłeś na ziemię, aby nas nauczać. Jesteś Bogiem i mówisz do naszych dusz, bo kiedy nadeszła pełnia czasów, Bóg przemówił do nas przez Syna swojego… Wierzymy w Ciebie, o Chryste, i w to wszystko, co nam objawiasz o tajemnicach Bożych. Ponieważ przyjmujemy Twe słowo, zdajemy się na Ciebie, aby żyć według Twojej Ewangelii… Bądź naszym przewodnikiem, światłem nieustającym, abyśmy w Tobie pokładali naszą mocną nadzieję. Ty nie odrzucisz nas, przychodzimy bowiem do Ciebie, aby iść do Ojca (K. Marmion: Chrystus wzorem zakonnika 2).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 55

http://www.mateusz.pl/czytania/2015/20150125.htm

***************************************************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

25 stycznia
Nawrócenie św. Pawła, Apostoła
Nawrócenie św. Pawła

Szaweł urodził się w Tarsie w Cylicji (obecnie Turcja) około 5-10 roku po Chrystusie. Pochodził z żydowskiej rodziny silnie przywiązanej do tradycji. Byli niewolnikami, którzy zostali wyzwoleni. Szaweł odziedziczył po nich obywatelstwo rzymskie. Uczył się rzemiosła – tkania płótna namiotowego. Później przybył do Jerozolimy, aby studiować Torę. Był uczniem Gamaliela (Dz 22, 3). Gorliwość w strzeżeniu tradycji religijnej sprawiła, że mając około 25 lat stał się zdecydowanym przeciwnikiem i prześladowcą Kościoła. Uczestniczył jako świadek w kamienowaniu św. Szczepana. Około 35 roku z własnej woli udał się z listami polecającymi do Damaszku (Dz 9, 1n; Ga 1, 15-16), aby tam ścigać chrześcijan. Jak podają Dzieje Apostolskie, u bram miasta “olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» – «Kto jesteś, Panie?» – powiedział. A On: «Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić» (Dz 9, 3-6).
Po tym nagłym, niespodziewanym i cudownym nawróceniu przyjął chrzest i zmienił imię na Paweł.
Po trzech latach pobytu w Damaszku oraz krótkim pobycie w Jerozolimie odbył trzy misyjne podróże: pierwszą – w latach 44-49: Cypr-Galacja, razem z Barnabą i Markiem; drugą w latach 50-53: Filippi-Tesaloniki-Berea-Achaia-Korynt, razem z Tymoteuszem i Sylasem; trzecią w latach 53-58: Efez-Macedonia-Korynt-Jerozolima.
Św. Paweł, nazywany Apostołem Narodów, jest autorem 13 listów do gmin chrześcijańskich, włączonych do ksiąg Nowego Testamentu.
W Palestynie Paweł został aresztowany i był przesłuchiwany przez prokuratorów Feliksa i Festusa. Dwa lata przebywał w więzieniu w Cezarei. Gdy odwołał się do cesarza, został deportowany drogą morską do Rzymu. Dwa lata przebywał w więzieniu o dość łagodnym regulaminie. Uwolniony, udał się do Efezu, Hiszpanii (prawdopodobnie; jak podaje Klemens, “dotarł do kresu Zachodu”, a tak określano tereny Półwyspu Iberyjskiego) i na Kretę. W Efezie albo w Troadzie aresztowano go po raz drugi (64 r.). W Rzymie oczekiwał na zakończenie procesu oraz wyrok.
Zginął śmiercią męczeńską przez ścięcie mieczem w tym samym roku co św. Piotr Apostoł (67 r.). W Rzymie w IV wieku szczątki Pawła Apostoła złożono w grobowcu, nad którym wybudowano bazylikę św. Pawła za Murami. Jest patronem licznych zakonów, Awinionu, Berlina, Biecza, Frankfurtu nad Menem, Poznania, Rygi, Rzymu, Saragossy oraz marynarzy, powroźników, tkaczy.

W ikonografii św. Paweł przedstawiany jest w długiej tunice i płaszczu. Jego atrybutami są: baranek, koń, kość słoniowa, miecz.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/01-25.php3

********

Paweł przed nawróceniem

Nawrócenie św. Pawła
Caravaggio

Niemal każdy chrześcijanin zna historię nawrócenia św. Pawła u bram Damaszku. Fakt ten znalazł swoje liczne odzwierciedlenia w literaturze i malarstwie, wystarczy tu przywołać choćby słynny obraz Caravaggia, na którym mistrz światłocienia ukazał Szawła powalonego na ziemię u celu drogi, obok swojego konia, oślepionego blaskiem Tego, którego prześladował. Jednak nie każdy zastanawia się nad tym, kim był Szaweł z Tarsu zanim „przerodził się” w Pawła – Apostoła Narodów. Przyglądnijmy się więc Szawłowi, przed jego metanoią u wrót Damaszku.

Kim był Szaweł? Pochodził z Tarsu (obecnie Tarsus w Turcji) w Cylicji. Dokładna data jego narodzin nie jest znana. Większość uczonych podaje rok 8 (5/6) po narodzeniu Chrystusa. Przyszedł na świat w rodzinie żydowskiej, posiadającej rzymskie obywatelstwo, co dawało mu pewne wyróżnienie i przywileje. Nie wiemy, jaką drogą św. Paweł to obywatelstwo otrzymał: być może, że całe miasto rodzinne Tars tym przywilejem się cieszyło; możliwe, że rodzina Apostoła nabyła lub po prostu kupiła sobie ten przywilej, bowiem i taką drogą można było otrzymać obywatelstwo rzymskie w owych czasach. Faktem jest, że św. Paweł takie obywatelstwo posiadał i w chwilach zagrożenia potrafił z tego zrobić użytek.

Wychował się w środowisku żydowskiej diaspory, na którą silny wpływ miała kultura grecka i rzymska. Doskonale władał językiem aramejskim i greckim, który w owych czasach był w powszechnym użyciu, zetknął się z pewnością i z łaciną. O jego wykształceniu i poziomie intelektualnym najlepiej świadczy sposób myślenia i styl Jego listów, które później jako Apostoł pisał do pierwszych gmin chrześcijańskich. Cytuje w nich autorów klasycznych, a z filozofii opartej na stoicyzmie czerpie pojęcia.

Należał więc do ludzi wykształconych. Po ukończeniu miejscowych szkół między 18 a 20 rokiem życia udał się do Jerozolimy do szkoły sławnego uczonego Gamaliela – faryzeusza i członka Sanhedrynu, aby tam pogłębić swoją wiedzę na temat Prawa Żydowskiego. Był to ten sam Gamaliel, o którym mówią Dzieje Apostolskie, przedstawiając go jako Żyda wręcz wzorcowego, odznaczającego się wielką wiedzą, roztropnością i tolerancją, który wobec pierwszych chrześcijan wykazuje postawę raczej przychylną niż wrogą.

Niestety młody Szaweł nie poszedł w jego ślady i nie podzielał poglądów swojego mistrza i nauczyciela względem pierwotnej gminy chrześcijańskiej i Apostołów. Przekonany o słuszności tego, co robi, fanatycznie prześladował wyznawców Chrystusa, jako zdrajców i heretyków. Z całą pewnością można stwierdzić, że Jezusa z Nazaretu nie poznał osobiście i do chwili swojego nawrócenia u bram Damaszku nigdy Go nie widział, w przeciwnym wypadku na pewno by o tym wspomniał w jednym ze swoich Listów.

Znał jednak pierwszych chrześcijan, możliwe, że nawet przysłuchiwał się nauczaniu Apostołów w Świątyni jerozolimskiej i za to jeszcze bardziej ich nienawidził, uważając, że w ten sposób ją bezczeszczą, a ich nauka zagraża czystości wiary i całemu narodowi żydowskiemu.

Szaweł był gorliwym faryzeuszem, patriotą i bezkompromisowym wyznawcą religii mojżeszowej, pasjonatem o płomiennej duszy, która całkowicie poświęca się ideałowi – czystości wiary. Dla niego Bóg jest wszystkim, on zaś służy Mu z absolutną lojalnością. Dlatego z taką satysfakcją asystował przy męczeńskiej śmierci św. Szczepana, którego uważał za heretyka i mąciciela. Sam nie mógł wykonywać wyroku śmierci na diakonie, ponieważ nie miał jeszcze skończonych 30 lat, jakich do tego typu egzekucji wymagało Prawo Żydowskie. Za to pilnował szat oprawców, które ci zdjęli, aby mieć swobodę ruchu i z pewnością zachęcał ich, aby celnie rzucali kamienie w św. Szczepana.

Takim był Szaweł do tego pamiętnego dnia, w którym sam Chrystus zapoczątkował reakcję łańcuszkową procesu jego nawrócenia.

ks. Jacek Jan Pawłowicz

 

*******

Św. Paweł i Prawo

Święty Paweł
foto: archiwum redakcji

Św. Paweł Apostoł wzrastał w atmosferze wielkiego szacunku dla Prawa starotestamentalnego. Ów szacunek podkreśla fakt, iż – jak sam wyznaje (Flp 3,5) –należał do stronnictwa faryzeuszów, które właśnie cechowało się wielką troską o przestrzeganie Prawa. Choć i w Liście do Galatów znajdujemy fragment świadczący o wielkiej gorliwości w jego zachowywaniu: Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości dla judaizmu przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków (Ga 1, 13-14).

Wydaje się to być może trudne do pogodzenia z faktem, że czytając listy jego autorstwa, dość często natykamy się na bardzo krytyczne stwierdzenia odnośnie Prawa. Jednakże kontekst przytoczonej wypowiedzi św. Pawła wskazuje, iż szczególna gorliwość w zachowywaniu tradycji przodków to przeszłość. Dalej mówi on, iż w późniejszym okresie, za sprawą Bożej łaski, a nie ludzkiego przekonywania, zmieniło się jego zapatrywanie na Prawo starotestamentalne.

Postawa Żydów (rodaków św. Pawła), nacechowana zatwardziałością serca i niewiarą w Chrystusa, jest dla niego powodem bólu, co wyznaje: Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieustanny ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą, odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, Ten, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki (Rz 9, 1-5). Za taki stan rzeczy winni są sami Izraelici, którzy uporczywie trwają jedynie przy spełnianiu uczynków, odrzucając jednocześnie wiarę w Chrystusa i trzymają się własnej drogi usprawiedliwienia (Rz 9,30 – 10,3).

Usprawiedliwienie i Prawo

Problem stosunku św. Pawła do Prawa jest związany przede wszystkim z problemem usprawiedliwienia. Złożenie całej nadziej w Prawie jest zarazem odrzuceniem Chrystusa, którzy przynosi usprawiedliwienie. Pojawia się więc pytanie, skąd pochodzi usprawiedliwienie: z przestrzegania uczynków Prawa, czy też z wiary w Chrystusa.

Cała część wspomnianego Listu do Galatów (Ga 3,1-5,12) jest wywodem wykazującym, iż usprawiedliwienie możliwe jest nie dzięki przestrzeganiu Prawa, lecz jedynie dzięki wierze. Pisze on: Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach wymaganych przez Prawo, ciąży przekleństwo. (…) A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem, wynika stąd, że sprawiedliwy żyć będzie dzięki wierze (Ga 3,10.12).

Konsekwencją tego, iż chrześcijaninie nie muszą zachować judaistycznych przepisów, jest to, że nie jest koniecznym obrzezanie (Ga 5,12) – znak przynależności do Starego Przymierza. W miejsce zachowywania przepisów prawnych wchodzi wiara, która była również powodem uznania Abrahama za sprawiedliwego: Przeto, czy błogosławieństwo to dotyczy obrzezanych, czy też i nieobrzezanych? Czytamy przecież, że Abrahamowi została poczytana wiara za sprawiedliwość (Rz 4,9).

Co więcej: źródłem życia jest Duch, a nie litera Prawa: On [Chrystus] też sprawił, że mogliśmy stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia (2Kor 3,6). Posługiwanie prawu określa nawet mianem posługiwania śmierci dokonywało się w chwale, to o wiele bardziej chwalebnym jest posługiwanie Ducha (2Kor 3,7-8).

Wreszcie jeszcze jedną ze słabości Prawa jest to, iż nie dając ono usprawiedliwienia, jedynie zwiększa znajomość grzechu (Rz 3,20). Ten związek Prawa z zaistnieniem grzechu i jego duchowe skutki tak wyjaśnia św. Paweł: Kiedyś i ja prowadziłem życie bez Prawa. Gdy jednak zjawiło się przykazanie – grzech ożył, ja zaś umarłem. I przekonałem się, że przykazanie, które miało prowadzić do życia, zawiodło mnie ku śmierci. Albowiem grzech, czerpiąc podnietę z przykazania, uwiódł mnie i przez nie zadał mi śmierć. Prawo samo jest bezsprzecznie święte; święte, sprawiedliwe i dobre jest też przykazanie. A więc to, co dobre, stało się dla mnie przyczyną śmierci? Żadną miarą! Ale to właśnie grzech, by okazać się grzechem, przez to, co dobre, sprowadził na mnie śmierć, aby przez związek z przykazaniem grzech ujawnił ogromną swą grzeszność (Rz 7, 9-13).

Tymczasowy charakter Prawa

Czy te twarde słowa na temat Prawa (Ga 1, 13-14) rozumieć jako poważny zarzut względem niego, czy też jedynie jako figurę retoryczną?

Św. Paweł krytykując Prawo, uważając je za nie mające mocy, by zapewnić zbawienie, mówi, iż miało ono charakter tymczasowy – było wychowawcą mającym doprowadzić do Chrystusa (Ga 3,24). Zatem krytyka nie jest krytyką samego Prawa jako takiego, lecz odnosi się do ludzi, którzy nie rozpoznali właściwej roli Prawa, gdyż nie rozpoznali w Jezusie obiecanego Mesjasza. Św. Paweł występuje zatem przeciw przedstawicielom ugrupowania tzw. „żydująych”, którzy nie byli w stanie pojąć, że bez przestrzegania przepisów można osiągnąć doskonałość i zbawienie.

Wartość Dekalogu

Dalej św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian poruszając zagadnienie wolności, która jest podstawą nowotestamentalnej etyki, odnosi się również do tematyki związanej z Prawem. Mówi, iż chrześcijanin nie może być poddany ani normom etyki greckiej, ani też normom Prawa żydowskiego, gdyż jedynym Wyzwolicielem jest Chrystus, który nabył nas za cenę swej Krwi: Za wielką bowiem cenę zostaliście nabycie. Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi! (1Kor 7,23) – a więc i ludzkich wytworów, jakim jest tradycja judaistyczna. Fakt, iż tradycja judaistyczna jest tradycją czysto ludzką podkreśla Jezus Chrystus w Ewangelii, mówiąc właśnie do faryzeuszów i uczonych w Piśmie: „Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie”. I mówił do nich: „Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować. (…) I znosicie słowo Boże ze względu na waszą tradycję, którą sobie przekazaliście. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie” (Mk 7, 8-9.13).

Św. Paweł ukazując bezskuteczność Prawa, gdy chodzi o zapewnienie zbawienia, żadną miarą nie występuje przeciw nauce Chrystusa, który utrzymuje ważność przykazań Bożych (Dekalogu). Mowa o podtrzymaniu przez Jezusa nauki Dekalogu jest np. w kazaniu na górze, w którym odnosi się On do poszczególnych przykazań (Mt 5). Intencją św. Pawła nie też jest zniesienie przykazań Bożych. Kiedy wypowiada się on przeciw Prawu, ma na myśli tradycję ludzką, przykazania, które stworzyli faryzeusze, by uregulować właściwie wszystkie dziedziny życia i w tym celu stworzyli szereg przepisów dotyczących najdrobniejszych szczegółów codzienności.

O tym, że istota życia prawdziwie chrześcijańskiego leży gdzie indziej, aniżeli tylko w rytualnym zachowaniu przepisów, św. Paweł mówi w następujących słowach: Niechaj więc nikt was nie osądza z powodu jedzenia i picia, bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu. Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa (Kol 2, 16-17). Tak więc to, co zewnętrzne jest sprawą całkowicie drugorzędną. Przepisy te mają pozór mądrości dzięki wymyślonemu kultowi, uniżaniu siebie i surowości – w odnoszeniu się do ciała, nie dzięki jakimś względom dla zadośćuczynienia ciału (Kol 2,23).

Ponadto św. Paweł podkreśla, iż wszystkie przykazania Dekalogu streszczają się w nowym przykazaniu przyniesionym przez Chrystusa (J 13,34), czyli w przykazaniu miłości. Pisze on: Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje drugiego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne – streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa (Rz 13, 8-10). A właśnie brak miłości wyrzucał Jezus faryzeuszom i uczonym w Piśmie zarzucając im, iż ponad prawo Boże stawiają ludzką tradycję (Mk 7, 8-13).

Podsumowanie

Nauka o usprawiedliwieniu przez Chrystusa, nauka o tymczasowej roli Prawa, która skończyła się wraz z przyjściem Mesjasza, nie polega na odrzuceniu wszelkich wskazań dotyczących moralności, jednakże całe postępowanie chrześcijanina ma być przeniknięte duchem ofiary. Św. Paweł pisze: A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu miłą, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe (Rz 12, 1-2).

ks. Michał Lipiński CM

********

 

ks. prof. Bogusław NadolskiŚw. Paweł – Wielki ApostołISBN: 978-83-61533-00-9
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2008

Spis wybranych fragmentów
Wprowadzenie
Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła
Święto Nawrócenia świętego Pawła

 

Święto Nawrócenia świętego Pawła

Aż do IX wieku w żadnym liturgicznym źródle rzymskim nie znajdziemy takiego święta. Natomiast w Martylogium Hieronima (Martyrologium Hieronimianum) z drugiej połowy V wieku w powstałym w Górnej Italii, znajdujemy tytuł Romae translatio Pauli apostoli (w Rzymie przeniesienie Pawła apostoła).

Święto pojawiło się w źródłach galijskich. Sakramentarz przesłany przez papieża Hadriana cesarzowi Karolowi Wielkiemu nie zawiera tego święta. Natomiast Alkuin umieszcza święto w Dodatku, co oznacza, że uprzednio było praktykowane we Frankonii. Posiada je również sakramentarz tzw. Młodszy z VIII w., jak również Sakramentarz z Angoulęme. Stosuje się wyrażenie Conversio sancti Pauli apostoli.

Natomiast Sakramentarze tzw. Gelazjańskie Młodsze (z VIII w.) określają to święto jako natale sancti Pauli. Po raz pierwszy Mszał laterański z XI/XII w podaje nazwę: II Kalendis iulii, natale seu commemorati sancti Pauli apostoli (30 czerwca narodziny czyli wspomnieniw świętego Pawła apostoła). W kościele św. Piotra wspomnienie to świętowano 30 czerwca i nie nazywano tego dnia dies natalis.

Wyrażenie „nawrócenie” budzi niekiedy opory, przecież, mówi się, Paweł z Tarsu był głęboko wierzący, gorliwy w wypełnienia przykazań Tory, zmawiał trzy razy dziennie Shema Jisrael — słuchaj Izraelu — nasz Bóg Jahwe jedyny”.

Wyrażenie nawrócenie posiada swoją bogatą historię. Dla Platona nawrócenie to odwrócenie się człowieka od cieni do światła”, odwrócenie „od cieni i refleksów światła (obrazów) do prawdy”. O nawróceniu, jako nowym narodzeniu mówili stoicy. W orficyzmie nawrócenie oznaczało przyjęcie „orfickiego życia”, ascetycznych ćwiczeń celem wyzwolenia się z więzów ciała, praktyki poszczenia. Żydzi znali odejście od Boga i powrót z żalem do Odwiecznego. W chrześcijaństwie znaczenie nawrócenia także ewoluowało. Duże znacznie posiadał fakt, że w chrześcijaństwie grzech nie jest najważniejszą sprawa, lecz życie, że sakrament chrztu odpuszcza grzechy i daje człowiekowi zdolność do nowego życia. Monastycyzm stworzył nowy typ nawrócenia — przyjęcia ascetycznych wymogów w codziennym życiu, wyrzeczenia się świata, było to nawiązanie do pitagorejczyków, nazywano nawet życie monastyczne „filozofią”, podjęcie go oznaczało ratowanie swojej duszy.

Słowo translatio użyte przez w martyrologium hieronimianum, znaczy dosłownie przeniesienie, które zwykliśmy łączyć z translacją to jest wydobywaniem z grobu ciała świętego i przenoszenie go na inne miejsce, czyniono to zresztą z rożnych powodów przenoszeniem relikwii. Translacje zrodziły się na Wschodzie, Kościół na Zachodzie przejmował powoli ten zwyczaj poczynając od Grzegorza Wielkiego. Niewątpliwie duży autorytet Wschodu, odbywane na Wschodzie sobory powszechne (aż siedem pierwszych), a także napływ imigrantów ze Wschodu walnie przyczyniły się do przyjęcia tego zwyczaju. Natomiast we wspomnianym martyrologium wyrażenie translatio jest synonimem nawrócenia, łacińskie transferre = przemienić się, stać się. Autor martyrologium pisał o św. Pawle: In vas electionis de persecutore translatus est (z prześladowcy przemienił się w naczynie wybrane). Nawrócenie, więc to głębsze zanurzenie się w Bogu, głębsze rozumienie Jego odwiecznych planów realizowanych w historii stworzenia i zbawienia.

Także współcześnie powraca problem rozumienia nawrócenia. W pracy wydanej w Filadelfii 1976, K. Stendahl: Paweł wśród Żydów i Pogan), a dziesięć lat później Biblista amerykański Beverly Roberts Gaventa w pracy „Od ciemności do światła. Aspekty nawrócenia w Nowym Testamencie” (Filadelfia 1986), stawiają problem „powołanie czy nawrócenie”.

A. Teksty mszalne

Otwiera je Pieśń na Wejście z charakterystycznym wyznaniem św. Pawła, w którym Apostoł chce odpowiedzieć wszystkim, co znaczy dla niego „nawrócenie”: „Wiem, komu uwierzyłem” (2 Tm 1,12; 4, 8).

Skoro św. Paweł głosił, wezwany przez Pana, Dobrą Nowinę wszystkim, uczestnicy liturgii proszą (Kolekta) by życiem swoim głosili prawdę Ewangelii wobec świata — by byli świadkami Chrystusa.

Autentyczne świadectwo wymaga darów i owoców Ducha Świętego, stąd kolejna prośba w Modlitwie nad darami o światło wiary — jej rozumienie i zgłębienie.

Świadectwo o Chrystusie najpełniej realizuje się w miłości, w trosce o człowieka, bo człowiek nie jest fikcją, każdy człowiek jest bratem. Troska ta poszerza się o „inne Kościoły” (Modlitwa Po Komunii), prawdziwy wyznawca Chrystusa jest otwarty, chrześcijanie są „białą kartą”, na której pozwalają pisać Duchowi Świętemu

Święto nie posiada własnej prefacji, stosowana jest wspólna o Apostołach (I), Embolizm prefacji wyraża Bogu Wiecznemu pasterzowi dziękczynienie, że przez Apostołów otacza nieustanną opieką Kościół, swoją ukochaną owczarnie, troszczy się by nią kierowali zwierzchnicy, którym zlecił władze pasterską. Inne tłumaczenia nie podkreślają „władzy pasterskiej”, zresztą w tekście łacińskim użyte jest słowo „praeesse” = stać na czele, kierować, bronić. Francuskie tłumaczenie brzmi „pasterze, którzy dalej prowadzą dzieło Twojego Syna”. Niemiecka wersja akcentuje, że pasterze są przedstawicielami, zastępcami „Twojego Syna”, działają w Jego imieniu.

Stół słowa Bożego

Opis nawrócenia Apostoła Pawła, które się dokonało najprawdopodobniej w 36 roku znajdujemy aż trzykrotnie w Dziejach Apostolskich. W (Dz 22, 3—16) sam Apostoł opowiada o swoim spotkaniu Chrystusa, o słyszanym głosie i otrzymanym poleceniu i kontakcie z Ananiaszem, który udzielił mu chrztu wzywając imienia Jezusa. W Dz 9, 1, 22 o związaniu się Apostoła z Chrystusem opowiada autor tej księgi — św. Łukasz Ewangelista. Te dwa opisy pozostawione są do wyboru. Trzeci raz w (Dz 26, 9—18) znowu św. Paweł opowiada o swoim nawróceniu przed królem Agryppą.

Ewangelia, wyjątkowo odpowiadająca treści święta, przynosi polecenie Chrystusa głoszenia Ewangelii całemu światu — „wszelkiemu stworzeniu”, a równocześnie zapewnienie o Bożej trosce o nawróconych — tym bowiem, którzy uwierzą, towarzyszyć będą znaki działanie w imię Jezusa Chrystusa.

Antyfona na Komunię — to wyznanie wiary św. Pawła, słowa wypowiedziane przez Apostoła w Liście do Galatów (Ga 2, 20), Chrystus mnie umiłował, za mnie wydał samego siebie, tą wiarą Apostoł żyje.

B. Teksty w Liturgii Godzin

Godzinę czytań otwiera hymn:

1

Zła przygnieceni ciężarem,

Przed tobą, Pawle, stajemy

Prosząc, byś z nieba nam zesłał

Zbawienia hojny zadatek.

2

Ciebie to bowiem ogarnął

Huragan Bożej miłości;

Tych odtąd kochasz i bronisz,

Do których czułeś nienawiść.

3

Nie zapominaj, prosimy,

O swej pierwotnej miłości,

Abyś nam, gnuśnym, przywrócił

Nadzieję łaski niebieskiej.

4

Niechaj za twoją przyczyną

Zakwitnie miłość wzajemna,

Nie zakłócona przez waśnie

Ni żadnym błędem zraniona.

5

Miła dla nieba ofiaro,

Dla pogan światło i serce,

Pawle, tak pewny obrońco,

Wzywamy twojej opieki.

6

Trójcę Najświętszą sławimy

Wieczystej chwały pieśniami;

Z tobą niech Bóg nas uwieńczy

Nagrodą dobrych zawodów. Amen.

Hymn pochodzi, co najmniej, z 1795 roku. Nie znamy autora hymnu, śpiewany jest każdego dnia przy grobie Apostoła w Rzymie.

Autor zwraca się do Apostoła Pawła, którego „ogarnął huragan miłości”, „który kocha i broni”, jest „pewnym obrońcą”, prosi o „hojny datek”, a jest nim:

— przywrócenie nadziei łaski niebieskiej „nam gnuśnym”,

— rozwój miłości wzajemnej,

— opieka Apostoła.

Hymn w Jutrzni

1

Pawle Apostole, narzędzie wybrane

Zbawienia narodów poza Izraelem,

Jezus cię nawrócił, gdy chciałeś wyniszczyć

Pokornych wyznawców Jego Ewangelii.

2

Chrystus był twym życiem, a śmierć wielkim zyskiem,

Bo ufność złożyłeś w obietnicy Pana;

Razem z twoim Mistrzem przybity do krzyża,

Umarłeś dla świata i jego zmienności.

3

Wejrzyj dzisiaj na nas i pomóż swym braciom

Dochować wierności łasce objawienia,

Przyjąć całym sercem radosną nowinę,

Że krew Jezusowa ludzi z Bogiem jedna.

4

Z tobą się korzymy przed Ojca mądrością

I z tobą wielbimy Syna, grzesznych Zbawcę,

Przyzywamy Ducha, by wszystkich zjednoczył

W Kościele Chrystusa jako Jego członki. Amen.

W oficjalnej wersji Liturgii Godzin znajduje się hymn Mistrzu wybrany, Doctor egregie. Autor hymnu jest nieznany. W polskiej wersji zmieniono ten hymn i umieszczono inną kompozycję autorstwa o. Placyda Galińskiego z Tyńca. Hymn rozpoczyna się od słów: Pawle Apostole, narzędzie wybrane i posiada część nawiązującą do biografii Apostoła, a więc nawrócenia, którego dokonał Jezus. On właśnie stał się życiem Apostoła — jest do nawiązanie do (Ga 2, 14—20). Pojawia się także nuta monastycznego pojmowania życia religijnego „umarłeś dla świata i jego zmienności”. Prośba dotyczy dochowania wierności łasce objawienia i przyjęcia całym sercem radosnej nowiny. Doksologia wielbi mądrość Boga Ojca, Jezusa — Zbawcę grzesznych i jednoczącego Kościół Ducha Świętego.

Hymn w Nieszporach:

1

Niech Kościół święty z radością

Oddaje chwałę Pawłowi,

Bo z wroga Pan go przedziwnie

Uczynił swym apostołem.

2

Przejęty srogim zapałem,

Wyniszczał imię Chrystusa,

A potem z żarem ognistym

Chrystusa miłość rozgłaszał.

3

O jakże wielka nagroda,

Gdy trzecie niebo oglądał,

A słów tajemnych znaczenia

Nikomu nie śmiał wyjawić.

4

Gdy ziarna słowa rozsiewał,

Wyrastał plon przeobfity;

Zapełnił nieba spichlerze

Owocem dobrych uczynków.

5

Jak gorejąca pochodnia

Rozjaśnia świat promieniami,

By znikły błędów ciemności,

A sama prawda władała.

6

Niech będzie cześć Chrystusowi

I Ojcu z Duchem Najświętszym,

Bo dał On wszystkim narodom

Narzędzie swoje wybrane. Amen.

W wydaniu wzorcowym Liturgii Godzin podany jest hymn Niech Pawła chwałę najwyższąExcelsam Pauli gloriam, autorstwa św. Piotra Damiani (zm. 1072) i znowu w polskiej wersji zastąpiony przez hymn ojca Placyda Galińskiego, Niech Kościół święty z radością oddaje chwałę Pawłowi. Przyczyną uwielbienia Boga jest uczynienie św. Pawła Apostołem, głosicielem miłości Chrystusa.

Że ubogacił Apostoła odpowiednimi darami, by rozjaśniał świat promieniami Dobrej Nowiny, by znikały ciemności błędów. Autor nawiązuje także do wyznania św. Pawła, o zachwycie — oglądania „trzeciego nieba” (por. 2 Kor 12, 2 nn)

Czytania

Pierwsze czytanie z Listu do Galatów stanowi bardzo szczere osobiste wyznanie św. Pawła, wspomnienie swojej przeszłości: „z niezwykła gorliwością zwalczałem Kościół Boży”. Apostoł przypomina swoje nawrócenie, dni refleksji w Arabii i wyznaje, że jedyną jego pasją w życiu było głoszenie Dobrej Nowiny, która nie jest wymysłem ludzkim, nie otrzymał jej od człowieka, lecz „objawił mi ją Jezus Chrystus”.

Drugie czytanie to fragment homilii św. Jana Chryzostoma, biskupa Konstantynopola (ok. 350—407) przybliża postać Apostoła znowu w oparciu o jego biografie, popiera wnioski cytatami z listów Pawłowach

Psalmy i kantyk: jak w uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła.

 

opr. aw/aw

Copyright © by Wydawnictwo PETRUS

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAL/pawel_wielki_apostol_02.html#

********

Benedykt XVI

Tylko w spotkaniu z Chrystusem rozum otwiera się na prawdę (Nawrócenie św. Pawła)

Audiencja generalna 3 września 2008

Drodzy bracia i siostry!

Dzisiejsza katecheza będzie poświęcona temu, co przeżył św. Paweł na drodze do Damaszku i co powszechnie nazywa się jego nawróceniem. Właśnie na drodze prowadzącej do Damaszku, na początku trzeciej dekady I w., po okresie, w którym Paweł prześladował Kościół, nastąpił decydujący moment w jego życiu. Sporo o tym pisano i, oczywiście, z różnych punktów widzenia. Pewne jest, że tam dokonał się przełom, całkowite odwrócenie perspektywy. Nieoczekiwanie zaczął on uważać za «stratę» i «śmieci» to wszystko, co wcześniej stanowiło dla niego najwyższy ideał, niemal rację jego istnienia (por. Flp 3, 7-8). Cóż się wydarzyło?

Mówią o tym dwa rodzaje źródeł. Pierwsze, najbardziej znane, to opowiadania spisane przez Łukasza, który trzykrotnie opisuje to wydarzenie w Dziejach Apostolskich (por. 9, 1-19; 22, 3-21; 26, 4-23). Przeciętny czytelnik, być może, ma skłonność do zbytniego koncentrowania uwagi na niektórych szczegółach, jak światłość z nieba, upadek na ziemię, rozlegający się głos, nieoczekiwana ślepota, uzdrowienie jakby łuski spadły z oczu oraz post. Jednak wszystkie te szczegóły odnoszą się do tego, co najważniejsze w tym wydarzeniu: zmartwychwstały Chrystus ukazuje się jako wspaniała światłość i przemawia do Szawła, zmienia jego sposób myślenia i samo jego życie. Blask zmartwychwstałego oślepia go: w ten sposób również na zewnątrz ujawnia się to, co stanowiło jego wewnętrzną rzeczywistość — jego ślepota na prawdę, na światło, którym jest Chrystus. A potem jego definitywne «tak», powiedziane Chrystusowi podczas chrztu, na nowo otwiera mu oczy, sprawia, że rzeczywiście widzi.

W starożytnym Kościele chrzest nazywano także «oświeceniem», ponieważ sakrament ten daje światło, pozwala naprawdę widzieć. To, o czym mówi teologia, w przypadku Pawła dokonuje się również fizycznie: po uzdrowieniu z wewnętrznej ślepoty naprawdę widzi. Tak więc św. Paweł został przemieniony nie przez jakąś ideę, lecz przez wydarzenie, przez przemożną obecność Zmartwychwstałego, w którą nigdy nie będzie już mógł powątpiewać, bo tak bardzo owo wydarzenie, spotkanie było oczywiste. Zmieniło ono w sposób zasadniczy życie Pawła. W tym sensie można i trzeba mówić o nawróceniu. Spotkanie to zajmuje centralne miejsce w relacji św. Łukasza. Mógł on wykorzystać opowiadanie, które narodziło się prawdopodobnie we wspólnocie w Damaszku. Wskazuje na to koloryt lokalny — obecność Ananiasza oraz nazwa ulicy i imię właściciela domu, gdzie Paweł się zatrzymał (por. Dz 9, 11).

Drugim źródłem wiadomości o nawróceniu są Listy św. Pawła. On sam nie mówił nigdy szczegółowo o tym wydarzeniu. Zakładał bowiem, jak sądzę, iż wszyscy znali to, co istotne z tej jego historii. Wszyscy wiedzieli, że z prześladowcy stał się gorliwym apostołem Chrystusa. A stało się to nie dzięki własnym przemyśleniom, lecz w wyniku doniosłego wydarzenia, spotkania ze Zmartwychwstałym. Chociaż Paweł nie mówi o szczegółach, wielokrotnie wspomina o tym bardzo ważnym fakcie, a mianowicie, o tym, że także on jest świadkiem zmartwychwstania Jezusa, które zostało mu objawione bezpośrednio przez Jezusa, który jednocześnie powierzył mu misję apostolską. Najwyraźniej jest to ukazane w jego opowiadaniu o tym, co stanowi wydarzenie centralne historii zbawienia: o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa oraz ukazywaniu się świadkom (por. 1 Kor 15). Posługując się słowami najstarszej tradycji, którą również on przejął od Kościoła jerozolimskiego, mówi, że Jezus, ukrzyżowany, pogrzebany i zmartwychwstały, ukazał się po swoim zmartwychwstaniu najpierw Kefasowi, czyli Piotrowi, potem Dwunastu, następnie pięciuset braciom, którzy w większości żyli jeszcze w tamtym czasie, po czym Jakubowi, a jeszcze później wszystkim apostołom. Do tego opowiadania, przejętego z tradycji, dodaje: «W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie» (1 Kor 15, 8). W ten sposób daje do zrozumienia, że to stanowi fundament jego apostolstwa i nowego życia. Mamy również inne teksty, które mówią o tym samym: «Przez Jezusa Chrystusa otrzymaliśmy łaskę apostolstwa» (por. Rz 1, 5); a także: «Czyż nie widziałem Jezusa, Pana naszego?» (1 Kor 9, 1). W tych słowach nawiązuje do czegoś, o czym wszyscy wiedzą. I wreszcie w Liście do Galatów czytamy najbardziej popularny fragment (1, 15-17): «Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku». W tej «autoapologii» zdecydowanie podkreśla, że również on jest prawdziwym świadkiem Zmartwychwstałego, ma swoje posłannictwo, powierzone mu bezpośrednio przez Zmartwychwstałego.

I tak możemy dostrzec, że obydwa źródła, Dzieje Apostolskie i Listy św. Pawła, są zbieżne i zgodne w podstawowym punkcie: Zmartwychwstały przemówił do Pawła, powołał go do apostolstwa, uczynił z niego prawdziwego apostoła, świadka zmartwychwstania, powierzył mu specyficzne zadanie głoszenia Ewangelii poganom, światu grecko-rzymskiemu. Jednocześnie Paweł pojął, że pomimo swej bezpośredniej relacji ze Zmartwychwstałym musi włączyć się we wspólnotę Kościoła, musi dać się ochrzcić, musi żyć w harmonii z innymi apostołami. Jedynie w tej wspólnocie ze wszystkimi będzie mógł być prawdziwym apostołem, jak pisze wyraźnie w Pierwszym Liście do Koryntian: «Tak więc czy to ja, czy inni, tak nauczamy i tak uwierzyliście» (15, 11). Istnieje tylko jedno głoszenie Zmartwychwstałego, ponieważ Chrystus jest jeden.

Jak widać, w tych wszystkich tekstach Paweł nie interpretuje nigdy tego momentu jako nawrócenia. Dlaczego? Istnieje wiele hipotez, ale dla mnie powód jest oczywisty. Ten zwrot w jego życiu, ta przemiana całego jego istnienia nie była owocem procesu psychologicznego, dojrzewania albo intelektualnej i moralnej ewolucji, ale pochodzi z zewnątrz: nie była owocem jego myśli, lecz spotkania z Jezusem Chrystusem. W tym sensie nie było to po prostu nawrócenie, dojrzewanie jego «ja», lecz była to dla niego samego śmierć i zmartwychwstanie: obumarło jedno jego życie, a narodziło się z niego inne, nowe, z Chrystusem zmartwychwstałym. W żaden inny sposób nie można wytłumaczyć tej Pawłowej odnowy. Żadna analiza psychologiczna nie może wyjaśnić i rozwiązać tego problemu. Samo wydarzenie, decydujące spotkanie z Chrystusem stanowi klucz do zrozumienia tego, co się stało: śmierć i zmartwychwstanie, dokonane przez Tego, który się ukazał i rozmawiał z nim. W takim, głębszym sensie możemy i powinniśmy mówić o nawróceniu. To spotkanie stanowi rzeczywistą odnowę, która zmieniła wszystkie jego kryteria. Teraz może powiedzieć, że to, co wcześniej było dla niego istotne i zasadnicze, stało się dla niego «śmieciami»; nie jest już «zyskiem», lecz stratą, ponieważ teraz liczy się tylko życie w Chrystusie.

Nie powinniśmy jednak myśleć, że było to dla Pawła wydarzenie odizolowane. Prawdą jest coś przeciwnego, ponieważ zmartwychwstały Chrystus jest światłem prawdy, światłem Boga samego. Poszerzyło to jego serce, uczyniło je otwartym na wszystkich. W tym momencie nie stracił nic z tego, co było dobre i prawdziwe w jego życiu, w jego dziedzictwie, ale pojął na nowo mądrość, prawdę, głębię prawa i proroków, przyswoił je w nowy sposób. Jednocześnie jego umysł otworzył się na mądrość pogan. Gdy całym sercem otworzył się na Chrystusa, zyskał zdolność do prowadzenia szerokiego dialogu ze wszystkimi, mógł stać się wszystkim dla wszystkich. Dzięki temu mógł rzeczywiście być apostołem pogan.

A teraz zastanówmy się, co to oznacza dla nas? Znaczy to, że również dla nas chrześcijaństwo nie stanowi jakiejś nowej filozofii albo nowej moralności. Jesteśmy chrześcijanami tylko wówczas, gdy spotykamy Chrystusa. Oczywiście nie ukazuje się On nam w sposób tak przemożny, świetlany, jak Pawłowi, któremu ukazał się, by uczynić go apostołem wszystkich narodów. Ale również my możemy spotkać Chrystusa, czytając Pismo Święte, na modlitwie, w życiu liturgicznym Kościoła. Możemy dotknąć serca Chrystusa i poczuć, że On dotyka naszego. Jedynie dzięki osobistej relacji z Chrystusem, jedynie dzięki spotkaniu ze Zmartwychwstałym stajemy się naprawdę chrześcijanami. W ten sposób otwiera się nasz umysł, otwiera się cała mądrość Chrystusa i całe bogactwo prawdy. Tak więc prośmy Pana, by nas oświecił, by pozwolił nam w naszym świecie doświadczyć Jego obecności, i by w ten sposób obdarzył nas żywą wiarą, otwartym sercem, wielką miłością do wszystkich, miłością zdolną odnowić świat.

Do Polaków:

Pozdrawiam obecnych tu Polaków. Św. Paweł u bram Damaszku przeżył spotkanie z Chrystusem. To doświadczenie dało początek jego apostolskiej misji. Za jego wstawiennictwem proszę Boga, abyśmy wszyscy umieli dostrzegać Chrystusa obecnego w naszym życiu i byśmy byli Jego świadkami. Niech Bóg wam błogosławi.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (10-11/2008) and Polish Bishops Conference

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/audiencje/ag_03092008.html

******

Benedykt XVI

Nawrócenie jest drogą do jedności chrześcijan

25 I 2009 — Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański»

Drodzy bracia i siostry!

W Ewangelii dzisiejszej niedzieli rozbrzmiewają słowa, którymi Jezus rozpoczął głoszenie nauki w Galilei: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!» (Mk 1, 15). I właśnie dziś, 25 stycznia, obchodzimy Wspomnienie Nawrócenia św. Pawła. Ten korzystny zbieg okoliczności — zwłaszcza w obecnym Roku św. Pawła — pozwala nam zrozumieć prawdziwe znaczenie ewangelicznego nawrócenia — metànoia — na podstawie doświadczenia Apostoła. Prawdę mówiąc w przypadku Pawła niektórzy wolą nie używać tego określenia, ponieważ — jak twierdzą — on już był wierzącym, wręcz gorliwym żydem, nie przeszedł zatem drogi od niewiary do wiary, od bożków do Boga, ani nie musiał porzucić wiary żydowskiej, by przylgnąć do Chrystusa. W rzeczywistości doświadczenie Apostoła może być wzorem każdego autentycznego nawrócenia chrześcijańskiego.

Nawrócenie Pawła zrodziło się ze spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem; to spotkanie radykalnie zmieniło jego życie. Na drodze do Damaszku Szaweł przeżył to, do czego wzywa Jezus w dzisiejszej Ewangelii: nawrócił się, ponieważ dzięki Bożemu światłu «uwierzył w Ewangelię». Jego i nasze nawrócenie polega na tym, by uwierzyć w umarłego i zmartwychwstałego Jezusa i otworzyć się na światło Jego Bożej łaski. Szaweł zrozumiał wówczas, że jego zbawienie nie było uzależnione od dobrych uczynków, których spełnienie nakazywało prawo, ale od tego, że Jezus umarł również za niego — prześladowcę — i zmartwychwstał. Ta prawda, która dzięki chrztowi oświeca egzystencję każdego chrześcijanina, zmienia kompletnie sposób, w jaki żyjemy. Nawrócić się znaczy, również dla każdego z nas, uwierzyć, że Jezus «wydał za mnie samego siebie», umierając na krzyżu (por. Ga 2, 20), zmartwychwstał i żyje ze mną i we mnie. Zawierzając mocy Jego przebaczenia, pozwalając, by On wziął mnie za rękę, mogę wydostać się z ruchomych piasków pychy i grzechu, kłamstwa i smutku, egoizmu i wszelkich fałszywych pewników, by poznać bogactwo Jego miłości i nim żyć.

Drodzy przyjaciele, wezwanie do nawrócenia, wzmocnione przez świadectwo św. Pawła, dziś, gdy kończy się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, ma szczególną wymowę, także w sensie ekumenicznym. Apostoł wskazuje nam, jaka powinna być nasza duchowa postawa, abyśmy mogli robić postępy na drodze do jedności. «Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonały, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa» (Flp 3, 12). Naturalnie my, chrześcijanie, nie osiągnęliśmy jeszcze pełnej jedności, która jest naszym celem, lecz jeśli pozwolimy Panu Jezusowi, by nas nieustannie nawracał, z pewnością nam się to uda. Niech Błogosławiona Dziewica Maryja, Matka jednego i świętego Kościoła, wyprosi dla nas dar prawdziwego nawrócenia, aby jak najszybciej urzeczywistniło się pragnienie Chrystusa: ut unum sint. Jej zawierzmy modlitewne spotkanie, któremu będę przewodniczył dziś po południu w bazylice św. Pawła za Murami i w którym wezmą udział jak co roku przedstawiciele Kościołów i Wspólnot kościelnych, istniejących w Rzymie.

Światowy Dzień Chorych na Trąd

Dziś przypada Światowy Dzień Chorych na Trąd, wprowadzony 55 lat temu przez Raoula Follereau. Kościół, naśladując Jezusa, otaczał zawsze szczególną troską osoby dotknięte tą chorobą, o czym świadczy również przesłanie, rozpowszechnione kilka dni temu przez Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Chorych i Służby Zdrowia. Cieszę się, że Organizacja Narodów Zjednoczonych poprzez niedawno ogłoszoną deklarację Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka wezwała państwa do opieki nad chorymi na trąd i ich krewnymi. Ze swej strony zapewniam ich o modlitwie i jeszcze raz zachęcam do dalszej pracy wszystkich, którzy wraz z nimi walczą o pełne odzyskanie zdrowia i udaną integrację społeczną.

Nowy rok księżycowy

W różnych krajach Azji Wschodniej trwają przygotowania do obchodów nowego roku księżycowego. Życzę ich mieszkańcom, by świętowali w radości. Radość jest wyrazem życia w harmonii z samym sobą, a można to osiągnąć tylko poprzez życie w harmonii z Bogiem i Jego stworzeniem. Oby żywa radość panowała zawsze w sercach wszystkich obywateli tych drogich mi krajów i promieniowała na świat!

«Karawana Pokoju»

A teraz bardzo serdecznie pozdrawiam dzieci z rzymskiej Akcji Katolickiej oraz kilku rzymskich parafii i szkół, które zorganizowały tradycyjną «Karawanę Pokoju». Pozdrawiam Kardynała Wikariusza, który im towarzyszy. Drogie dzieci, dziękuję wam za wierność, z jaką angażujecie się na rzecz pokoju, co wyraża się nie tylko w słowach, ale poprzez wybory i przedsięwzięcia, o czym opowie wasza przedstawicielka — Mariam, która pochodzi z Erytrei, ale teraz jest rzymianką i będzie do was mówić. Oddaję jej teraz głos.

po polsku:

Serdeczne pozdrowienie kieruję do Polaków. Obchodzimy dziś wspomnienie Nawrócenia św. Pawła Apostoła. W tym dniu szczególnie przemawia do nas wezwanie Chrystusa: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!» (Mk 1, 15). Na drodze realizacji tego wezwania niech towarzyszy wszystkim Boża łaska i błogosławieństwo.

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (3/2009) and Polish Bishops Conference

********

Szaweł spotyka Chrystusa

ks. Mariusz Rosik

Refleksja na kanwie Dz 9,1-9


Fragment artykułu ks. Mariusza Rosika „Kłopoty z nawróceniem św. Pawła”, w: Przeznaczeni do głoszenia Ewangelii. Rok Świętego Pawła, red. W. Irek, Wrocław 2009, 9-26. Zamieszczamy go za zgodą Autora.


Czytelnik Łukaszowej relacji o doświadczeniu Szawła z Tarsu pod bramami Damaszku ma często przed oczyma malowidło Michelangelo Merisi, zwanego Caravaggiem, zatytułowane Nawrócenie św. Pawła, które podziwiać mogą odwiedzający kościół Santa Maria del Popolo w Rzymie. Centralną postacią obrazu powstałego w latach 1600-1601 jest nie, jak można by się spodziewać, późniejszy apostoł narodów, ani nawet zmartwychwstały Chrystus (Ten w ogóle nie jest przedstawiony), ale koń, z którego podróżujący Szaweł rzekomo spadł. Rzekomo, bo raczej mało prawdopodobne, by Szaweł dosiadał konia w swej podróży. Autor Dziejów Apostolskich bynajmniej o tym nie wspomina. Zwierzę i leżący pod nim młodzieniec ogarnięci są światłem, które nagle zabłysło na niebie, a cała scena rozgrywa się w mroku i ciemności, choć Łukasz wyraźnie notuje, że miała ona miejsce w samo południe. Wydaje się, że artystyczna wizja włoskiego malarza, do której jak każdy artysta miał przecież prawo, w dużej mierze wpłynęła na nasze postrzeganie wydarzenia damasceńskiego.

O wydarzeniu pod bramami Damaszku mówią trzy narracje Dziejów Apostolskich. Opis w Dz 9,1-31 jest najobszerniejszy. Bardziej zwięzłe są relacje zawarte w Pawłowych mowach; pierwsza z nich skierowana jest do Żydów zgromadzonych w świątyni (Dz 22,3-21), druga zaś wygłoszona została wobec króla Agrypy II, jego siostry Berenike, prefekta Festusa i innych oficjeli obecnych w Cezarei (Dz 26,2-23). Pomimo tego, że w swym zasadniczym przesłaniu narracje zgadzają się ze sobą, egzegeci zmagają się z różnicami pomiędzy nimi. Przy bliższej analizie owych różnic okazuje się, że nie są one sprzecznościami, lecz najczęściej różnymi ujęciami, które uwypuklają inne elementy orędzia narracji. Poza tym w praktyce duszpasterskiej, w przepowiadaniu i przekazie katechetycznym, niejednokrotnie dochodzi do upraszczania orędzia wydarzenia pod Damaszkiem, co powodować może błędną percepcję u adresatów homilii czy katechezy. Warto więc, przy trwającym roku św. Pawła, postawić pytania, które mogą okazać się istotne dla kaznodziejstwa i katechezy. Czy wydarzenie pod bramami Damaszku było – jak się powszechnie uważa – nawróceniem czy raczej powołaniem Pawła? Jaką naturę miało spotkanie późniejszego apostoła narodów z Chrystusem zmartwychwstałym? Czy była to rzeczywista chrystofania czy może raczej ekstatyczne widzenie, czyli nadprzyrodzona wizja? Czy rzeczywiście – jak często powtarza się w wielu publikacjach – doszło po tym wydarzeniu do zmiany imienia Szawła na Paweł? I wreszcie, jakie doświadczenie spotkało towarzyszy Pawła? W pierwszym opisie mowa jest o tym, iż słyszeli głos mówiący do Pawła, nie widzieli jednak nikogo (Dz 9,7), a drugi opis zdaje się temu zaprzeczać („widzieli bowiem światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli”; Dz 22,9). Poszukiwanie odpowiedzi na postawione pytania wyznaczy strukturę niniejszej prezentacji.

1. Nawrócenie czy powołanie?

W przepowiadaniu duszpasterskim o wydarzeniu pod Damaszkiem zazwyczaj mówi się jako o nawróceniu. Być może dzieje się tak między innymi poprzez wpływ tytułu malowidła Caravaggia. Nie ulega jednak wątpliwości, że narracje o tym wydarzeniu zawierają liczne elementy historii powołań. Są więc autorzy, którzy zamiast o „nawróceniu” wolą mówić o „powołaniu” Pawła. O „nawróceniu” mówią tacy autorzy, jak J.L. Lilly[1], U. Wilckens[2], W. Rakocy[3], A. Paciorek[4], E. Hirsch[5], H.W. Hollander[6]. O „powołaniu” wolą mówić K. Stendhal[7], J. Gnilka[8], C. Dietzfelbinger[9], G. Pani[10] czy R. Orłowski[11]. J. Gnilka, choć cały rozdział swej książki o Pawle tytułuje „Prześladowca i jego powołanie”, ostatecznie stwierdza: „W rzeczywistości nie jest to historia powołania. Jest to historia nawrócenia”[12]. Podobna sytuacja jest niemal u wszystkich autorów; wybierając jeden z tych terminów uznają jednocześnie, że drugi jest również, przynajmniej w pewnym sensie, uprawniony[13].

—————————

[1] J.L. LILLY, „The Conversion of St. Paul”, CBQ 6 (1944) 180-204.
[2] U. WILCKENS, „Die Bekehrung des Paulus als religionsgeschichtliches Problem”, ZThK 56 (1965) 19-43.
[3] W. RAKOCY, Paweł Apostoł. Chronologia życia i pism, Częstochowa 2003, 49.
[4] A. PACIOREK, „Wydarzenie pod Damaszkiem w świetle nowotestamentowych wypowiedzi”, w: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha. Księga pamiątkowa dla Księdza Profesora Ryszarda Rubinkiewicza SDB w 60. rocznicę urodzin, red. W. Chrostowski, Warszawa 1999, 163.
[5] E. HIRSCH, „Die drei Berichte der Apostelgeschichte über die Bekehrung des Paulus”, Zeitschrift für die neutestamentliche Wissenschaft und die Kunde der älteren Kirche 28 1929) 305–12.
[6] H.W. HOLLANDER, „De bekering van Paulus”, Nederlands Theologisch Tijdschrift 56 (2002) 27–38.
[7] K. STENDHAL, Paul Among News and Gentiles, Philadelphia 1976.
[8] J. GNILKA, Paweł z Tarsu. Apostoł i świadek, tłum. W. Szymona, Kraków 2001, 51-62.
[9] C. DIETZFELBINGER, Die Berufung des Paulus als Ursprung seiner Teologie, WMANT 58, Neukirchen 1985.
[10] G. PANI, „Vocazione di Paulo o conversione? La documentazione della lettera ai Galati e ai Romani”, w: Il simposio di Tarso su S. Paulo Apostolo, Roma 1993, 50-51.
[11] R. ORŁOWSKI, Łukaszowy przekaz o powołaniu Pawła. Studium literacko-teologiczne, Bibliotheca Biblica, Wrocław 2008.
[12] J. GNILKA, Paweł z Tarsu. Apostoł i świadek, 53.
[13] Jeszcze kilkadziesiąt lat temu bibliści ukazywali wydarzenie damasceńskie jako model chrześcijańskiego nawrócenia. W ostatnich dekadach pojawiły się jednak hipotezy ukazujące je jako paradygmat powołania, w tym przypadku powołania Pawła na apostoła wśród pogan. Nastąpiło więc pewne przesunięcia rozumienia znaczenia wydarzenia pod murami Damaszku. Wydaje się, że nawrócenie widziano w tym wydarzeniu już od czasów św. Augustyna, który patrzył na nie przez pryzmat własnego doświadczenia.

Celem podjęcia próby systematycznej odpowiedzi na pytanie „nawrócenie czy powołanie?”, należy najpierw odróżnić dwie płaszczyzny w tak postawionym pytaniu: płaszczyznę historyczną i literacką. Narracja o konkretnym wydarzeniu historycznym może bowiem zostać ujęta w różne ramy literackie. Istnieją w Biblii i w literaturze okołobiblijnej zarówno opowiadania o nawróceniach, jak i o powołaniach, a każda z tych narracji podporządkowuje się mniej lub bardziej ściśle określonemu schematowi literackiemu. Właśnie taki schemat stanowi w dużej mierze o klasyfikacji gatunkowej danej narracji.

1.1. Perspektywa historyczna

Jeśli uzasadnione jest posługiwanie się terminem „nawrócenie” w odniesieniu do epizodu damasceńskiego, należy precyzyjnie określić, co należy pod tym terminem rozumieć. W potocznym rozumieniu pod pojęciem nawrócenia rozumie się zazwyczaj jedną z kilku przemian: (a) porzucenie przez kogoś stanu ateizmu na rzecz wiary i przystąpienie do jakiejś religii; (b) zmiana jednej religii na inną, ewentualnie jednego wyznania na inne w ramach tej samej religii[14]; (c) przemianę moralną, polegającą na porzuceniu grzechu i przylgnięciu do Boga poprzez zachowywanie Jego przykazań[15]. To ostatnie znaczenie najbardziej przybliża nas do biblijnej idei nawrócenia, o którym za chwilę. W kontekście socjologicznym nawróceniem jest niekiedy opuszczenie jednej wspólnoty na rzecz innej (d). W perspektywie biblijnej idea nawrócenia została ujęta w pojęcia teszubach i metanoia (e). W odniesieniu do Pawła, William James ukuł definicję nawrócenia, która utrzymywała się w biblistyce od 1961 roku; rozumiał przez nie proces, dzięki któremu osoba, która walczy z poczuciem winy i niższości staje się osobą z silnym poczuciem bycia na właściwej drodze, osobą zintegrowaną wewnętrznie dzięki czynnikom religijnym[16]. Czy taką definicję można dziś utrzymać? Szczegółowa analiza tekstów biblijnych przybliżających czytelnikowi życie i działalność Pawła prowadzi do wniosku, że tylko niektóre znaczenia terminu „nawrócenie” mogą być wprost odniesione do wydarzenia pod Damaszkiem, i to nie w całej rozciągłości. Jakie argumenty za tym przemawiają? Przyjrzyjmy się im pokrótce.

(a) Paweł nie porzucił ateizmu, aby stać się człowiekiem wierzącym, gdyż ateizm rozumiany jako negacja istnienia Boga na podłożu filozoficznym jest wytworem pozytywizmu i żadną miarą nie był znany w starożytności. Gdy psalmista wyznaje: „Mówi głupi w swoim sercu: Nie ma Boga” (Ps 14,1), nie odnosi się do filozoficznego przekonania o nieistnieniu Boga, lecz potępia postawę tych, którzy żyją tak, jakby Boga nie było (łac. etsi Deus non daretur), gdyż są przekonani, że Bóg, którego istnienie uznają, nie interesuje się ludzką egzystencją i dokonane zło pozostawi bez kary[17]. Owszem, w starożytności znane były greckie terminy atheoi i atheotes, ale wskazywały one na zerwanie z religią uznawaną przez państwo. W takim znaczeniu ateizm zarzucano nie tylko Sokratesowi czy Arystotelesowi, ale także pierwszym chrześcijanom[18]. Wędrujący do Damaszku Paweł z całą pewnością uznawał istnienie Boga i właśnie w Jego imię podjął swą misję. Nie sprzeciwiał się także religii uznawanej przez państwo, na terenie Palestyny bowiem judaizm był religią dominującą. Tak więc nawrócenie rozumiane jako porzucenie ateizmu i przystąpienie do wiary nie może w żadnym wypadku odnosić się do późniejszego apostoła narodów.

(b) Z punktu widzenia strukturalnego, Paweł nie porzucił jednej religii na korzyść innej. Potoczne rozumienie konwersji Pawła jako porzucenie wiary ojców, czyli judaizmu, by z rozwiniętym sztandarem włączyć się w szeregi chrześcijan jest anachronizmem z tego powodu, że ostateczny rozdział Kościoła i synagogi jeszcze nie nastąpił. Wydarzenie pod Damaszkiem datuje się na rok 34 lub 35, natomiast cezurą w rozejściu się judaizmu i chrześcijaństwa jest tzw. Sobór Jerozolimski, który miał miejsce przypuszczalnie około 50 roku[19].

—————————

[14] Za klasyczną definicję nawrócenia uważa się sformułowanie ukute przez A.D. Nocka: „the reorientation of the soul of an individual, his deliberate turning from indifference or from an earlier form of piety to another, a turning which implies a consciousness that a great change is involved, that the old was wrong and the new is right”; Conversion: The Old and New in Religion from Alexander the Great to Augustine of Hippo, London 1933, 7.
[15] Niektóre z tych znaczeń rozwija R. Schanckenburg; „Metanoia”, w: Lexikon für Teologie und Kirche, VII, red. M. Buchberger, J. Höfer, K. Rahner, Freiburg 1962, 355-357.
[16] Taką definicję nawrócenia podał James w książce The Varieties of Religious Experience, New York 1961; J.M. EVERTS, „Conversion and Call of Paul”, w: Dictionary of Paul and his Letters, red. G.F. Hawthorne, R.P. Martin, D.G. Reid, Leicester 1993, 156.
[17] Użyty w tekście psalmu hebrajski przymiotnik nabal (gr. afrōn, łac. stultus lub inspiens), nie wskazuje na ateistę ani ignoranta, lecz jest synonimem terminu „bezbożny”. W tradycji sapiencjalnej człowiek głupi to taki, który świadomie i agresywnie podkreśla swą niezależność od Boga i Jego przykazań (por. Ps 53,1; 74,18.22); W.A. VANGEMEREN, „Psalms”, w: The Expositor’s Bible Commentary with The New International Version of The Holy Bible, V, red. F.E. Gaebelein, Grand Rapids 1991, 143; por. także: S. ŁACH, Księga Psalmów. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz – ekskursy, PŚST VII/2, Poznań 1990, 140.
[18] Potwierdzają to Ignacy Antiocheński (Trallianoie 3,2; PG 5,677) i Polikarp (Peri Martyriou 9; PG 5,1036); W. GRANAT, „Ateizm”, w: Encyklopedia katolicka, I, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1973, 1030.
[19] W. RAKOCY, Paweł Apostoł. Chronologia życia i pism, 51-63. Niektórzy cezurę tę przesuwając jeszcze dalej, sądząc, że rozejście się judaizmu i chrześcijaństwa następiło w momencie modyfikacji „błogosławieństwa heretyków”, do których wliczono także wyznawców Chrystusa. W takim ujęciu rozłam Kościoła i synagogi nastąpiłby w roku 90., na tzw. Synodzie w Jamni; A. MELLO, Judaizm, tłum. K. Stopa, Kraków 2003, 152.

W datowaniu wydarzenia damasceńskiego na rok 34 lub 35 pomagają informacje zawarte w Ga 1-2. W Ga 1,18 apostoł stwierdza: „Następnie po trzech latach przybyłem do Jerozolimy”. Użyty tu przysłówek epeita („następnie”) wskazuje na następstwo czasowe. Trzeba jednak ustalić, od jakiego wydarzenia Paweł liczy swój pobyt w Jerozolimie. W grę wchodzą dwie możliwości: albo punktem wyjścia było dla Pawła właśnie wydarzenie pod bramami Damaszku, albo jego powtórne przybycie do Damaszku po pewnym czasie spędzonym w Arabii. Od jednego z tych dwóch momentów liczyć należy wspomniane trzy lata. Nowe badania nad chronologią Pawłową wskazują raczej na drugą możliwość, czyli na powrót z Arabii, przez którą rozumieć należy kraj Nabatejczyków ze stolicą w Petrze[20]. Dokładna analiza danych w tym względzie dowodzi, że mógł to być pobyt co najwyżej kilkumiesięczny, stąd przybycie Pawła do Jerozolimy następuje po trzech latach i kilku miesiącach od doświadczenia damasceńskiego. Po raz kolejny przybył apostoł do Miasta Świętego po czternastu latach, na co wskazuje Ga 2,1: „Następnie po czternastu latach udałem się ponownie do Jerozolimy”. Egzegeci stawiają sobie pytanie, od którego momentu liczyć owe czternaście lat: czy od wydarzenia pod Damaszkiem, czy też od pierwszego pobytu Pawła w Jerozolimie po tym wydarzeniu. Ponieważ, jak wspomniano wyżej, przysłówek epeita oznacza następstwo czasowe i przez Pawła zawsze konsekwentnie stosowany jest w sensie wskazania jednego wydarzenia po drugim, stąd przyjąć należy hipotezę drugą. Ów Pawłowy pobyt w Jerozolimie „po czternastu latach” wiąże się z tzw. Soborem Jerozolimskim, którego datę ustala się obecnie na rok 49, 50 lub 51. Przy analizie zebranych danych należy także wziąć pod uwagę sposób obliczania czasu w starożytności. Przykładowo, podając czas trwania panowania jakiegoś władcy, liczono także lata niepełne; gdy król panował dziesięć lat, de facto mogło być to lat dziewięć i kilka dni. Taki sam sposób liczenia czasu ujawnia się w sformułowaniu, że Chrystus zmartwychwstał po trzech dniach. Jezus poniósł śmierć krzyżową w piątkowe popołudnie, a w niedzielny poranek odkryto już otwarty grób. Według dzisiejszego sposobu liczenia czasu, byłyby to niepełne dwa dni. Biorąc pod uwagę takie rachuby starożytnych, uznać należy, że wydarzenie pod Damaszkiem miało miejsce około piętnaście lat wcześniej niż Sobór Jerozolimski, a ponieważ chrześcijanie nie byli jeszcze wykluczeni z synagogi, nie można mówić w tym wypadku, iż Paweł porzucił judaizm dla chrześcijaństwa. Nie wchodzi więc w grę rozumienie pojęcia nawrócenia jako zmiany jednej religii na inną.

Niemniej jednak trudno również zgodzić się z tezą, że Paweł pozostał gorliwym wyznawcą judaizmu. Przemiana, która się w nim dokonała, zburzyła faryzejskie przekonania co do roli Prawa w drodze ku zbawieniu. To, w czym jako faryzeusz pokładał swą nadzieję, runęło w gruzach. Apostoł nie zawaha się nazwać tego śmieciami: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze” (Flp 3,7-9). Jego nowa interpretacja Prawa jest więcej niż minimalistyczna, zwłaszcza twierdzenie, że poganie wstępujący do wspólnot chrześcijańskich nie potrzebują obrzezania. Taki pogląd był zbyt radykalny nawet w oczach niektórych chrześcijan. Choć Paweł do końca życia mógł myśleć o sobie jako o Żydzie, jednak wydarzenie pod Damaszkiem całkowicie zmieniło jego interpretację Tory. Zmieniło ją do tego stopnia, że właściwie stworzyło nowy wzór dla religii.

(c) Trudno również w przypadku Pawła mówić o nawróceniu w sensie moralnym, rozumianym jako porzucenie drogi grzechu i wstąpienie na drogę wierności Bożym przykazaniom[21]. Paweł, urodzony w rodzinie żydowskiej, w cylicyjskim Tarsie, wysłany został do szkoły faryzejskiej do Jerozolimy, by zgłębiać wiarę ojców. Jako faryzeusz musiał być doskonałym znawcą Prawa i starać się zachowywać je skrupulatnie. Właśnie literalna wręcz wierność przepisom jurydycznym Prawa mojżeszowego wyróżniała faryzeuszy od innych ugrupowań religijnych czy religijno-politycznych Palestyny I stulecia. Pod względem swych przekonań faryzeusze byli nawet bliżsi chrześcijanom niż saduceuszom, którzy odrzucali wiarę w istnienie aniołów, w życie po śmierci, w cielesne zmartwychwstanie, sąd szczegółowy czy Opatrzność. To właśnie potomkowie faryzeuszy, późniejsi rabini, zebrali przepisy prawne w zbiór sześciuset trzynastu przykazań, których szczegółową interpretacją zajmowali się w szkołach i synagogach. To oni budowali „mur wokół Prawa”, by przypadkiem nie przekroczyć żadnego z owych przykazań. Paweł, należący do ugrupowania, które tak wielki nacisk kładło na znajomość Prawa i na tradycję ustną, musiał starać się gorliwie o jego przestrzeganie, by prowadzić nienaganne życie moralne. Ze swej gorliwości zwierzył się mieszkańcom Galacji: „Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków” (Ga 1,13-14). Można pokusić się o tezę, że właśnie za swą niezwykłą gorliwość i nienaganne postępowanie moralne został wybrany przez arcykapłanów, by z listami uwierzytelniającymi przeciw wyznawcom Chrystusa udać się do Damaszku. Tak więc wydarzenie pod bramami miasta nie miało charakteru nawrócenia w sensie moralnym[22].

—————————

[20] Pliniusz, Historia naturalis 5,16,74; Józef Flawiusz, Antiquitates judaicae 16,347 ; De bello judaico 7,172.
[21] Takiemu rozumieniu „nawrócenia” Pawła stanowczo sprzeciwił się K. Stendhal w swej książce Paul Among News and Gentiles (Philadelphia 1976).
[22] Gnilka zauważa jednak: „[…] ponieważ [Paweł] w swym prześladowczym działaniu został przedstawiony jako człowiek pozbawiony skrupułów, gotowy do przemocy i mordowania – [dokonało się w nim] nawrócenie z bezbożnika na czciciela Boga”; J. GNILKA, Paweł z Tarsu. Apostoł i świadek, 53. Trzeba jednak zauważyć, że Paweł podejmował te zadania w mocy Prawa, więc zgodnie ze swoim sumieniem.

(d) Studia socjologiczne ostatnich dziesięcioleci definiują nawrócenie jako przejście z jednej wspólnoty do innej[23]. Po takiej zmianie wspólnoty, konwertyta zreinterpretuje swoją przeszłość z punktu widzenia nowej społeczności, w której się znalazł. Tego typu nawrócenie jest świadomą decyzją przyłączenia się do nowej wspólnoty przy pełnej akceptacji jej struktury[24]. Tak rozumiana idea nawrócenia demonstruje uderzające podobieństwa z doświadczeniem Pawła. Paweł odszedł od wspólnoty faryzeuszy i przyłączył się do wspólnoty chrześcijan, do której przynależeli także poganie. Właśnie nowa wspólnota dała mu klucz do interpretacji wydarzenia damasceńskiego i właściwej oceny przeszłości. Ocena taka została przez Pawła przedstawiona między innymi w Ga 1 i Flp 3. Socjologiczna definicja nawrócenia okazuje się więc przydatna do oceny wydarzenia pod Damaszkiem, jednak należy być ostrożny, by nie redukować przemiany, która dokonała się w Pawle, jedynie do kategorii socjologicznych.

(e) Biblijna koncepcja nawrócenia zazwyczaj bywa wyrażana za pomocą hebrajskich słów szub („powracać”) i teszubach („nawrócenie”) oraz greckich terminów metanoia („nawrócenie”) i apoepistrefein („powracać”). Niemniej jednak nie wystarczy zatrzymać się jedynie na analizie występowania tych terminów w Biblii, badając bezpośredni kontekst. Należy sięgnąć także po teksty, w których terminy te nie występują, a w których idea nawrócenia jest obecna. Za klasyczny przykład nawrócenia w Biblii Hebrajskiej podaje się zazwyczaj historię Rut, która była Moabitką, a przylgnęła do wiary Izraela. Z punktu widzenia moralnego, termin „powrócić” (szub) używany jest często przez proroków, wzywających Izrael do nawrócenia (np. Jr 3,1-4,4; Iz 55). W podobnym znaczeniu używany jest w Nowym Testamencie termin metanoia i słowa od niego pochodne. Do tak rozumianego nawrócenia wzywał Jan Chrzciciel i Jezus (Mt 3,7-10; Łk 3,7-9; Mk 1,15; Mt 4,17). Ponieważ doświadczenie Pawła pod Damaszkiem nie może być rozumiane ani jako przejście z religii pogańskich do wiary Izraela (jak w Biblii Hebrajskiej przypadku Rut) ani jako nawrócenie moralne (jak w przepowiadaniu proroków, Jana Chrzciciela i Jezusa), niektórzy autorzy zamiast o nawróceniu czy powołaniu wolą mówić po prostu o „przemianie” (ang. transformation), która dokonała się w Pawle[25].

1.2. Perspektywa literacka

Pierwsza relacja Łukasza (Dz 9,1-31) została opowiedziana zgodnie z przyjętym schematem żydowskich opowiadań o nadprzyrodzonej interwencji Boga, często połączonej z objawieniem czy wizją, której konsekwencją jest niekiedy nawrócenie[26]. Można wymienić tu kilka narracji pochodzących zarówno z tradycji biblijnej, jak i pozabiblijnej:

(a) Legenda o Heliodorze, zapisana na kartach Drugiej Księgi Machabejskiej opowiada o tym, jak kanclerz króla syryjskiego zamierzał zagarnąć zawartość skarbca świątynnego. Gdy Heliodor wkraczał do przybytku, ogarnęła go nagle światłość, potem został powalony na ziemię i ogarnęły go ciemności (2Mch 3,1-40)[27]. „Ponadto ukazali się mu dwaj inni młodzieńcy o nadzwyczajnej sile, uderzającej piękności i w przepięknych szatach. Oni to stanęli z obydwóch stron i bez przerwy go biczowali, zadając mu wiele uderzeń” (2Mch 3,26). Po takich doznaniach Heliodor nawrócił się do Boga Izraela i postanowił ogłaszać wszystkim potęgę i wielkość świętych miejsc.

(b) Epizod związane z wizytą króla Filopatora w Jerozolimie. Władca zamierzał wejść do samego przybytku, co odradzali mu kapłani i wierni. Pomimo tłumaczeń i wyjaśnień, król pozostał nieugięty w swej decyzji. Cały Luda, z przede wszystkim arcykapłan Szymon, modlił się w czasie, gdy Filopator realizował swój zamiar. W odpowiedzi na te modły Bóg „skarcił tego, który wywyższył się wielce w swej pysze i zuchwalstwie, we wszystkie strony zatrząsłszy nim jak trzciną na wietrze, tak że upadł na posadzkę bez ruchu, a na dodatek ze sparaliżowanymi członkami i nie mogąc wydać głosu, sprawiedliwym porażony wyrokiem” (3Mch 1,8-2,24)[28].

(c) Epizod związany z Apoloniuszem, który wkroczył do skarbca świątynnego, by go złupić. Towarzyszyło mu wojsko. Kapłani i lud prosili Boga w modlitwie, by ochronił profanowane miejsce. Wówczas „z nieba konni ukazali się aniołowie, błyskając bronią, napełniając ich lękiem i drżeniem. Upadłszy półmartwy w okręgu świątyni [przeznaczonym dla ludzi] rozmaitego pochodzenia, Apoloniusz wyciągnął ręce do nieba i ze łzami prosił Hebrajczyków, by pomodliwszy się za niego, niebiańskie przebłagali wojsko” (4Mch 4,1-14)[29].

—————————

[23] „Most recent studies of conversion hale taken a sociological approach and defined conversion as a person transferring from one community to another”; J.M. EVERTS, „Conversion and Call of Paul”, 160.
[24] P. BERGER, T. LUCKMANN, The Social Construction of Reality: A Treatise on the Sociology of Knowledge, Garden City 1968, 144-150.
[25] B.R. GAVENTA, „Conversion”, w: The Anchor Bible Dictionary, I, red. D.N. Freedman, New York – London – Toronto – Sydney – Auckland 1992, 1132.
[26] Szeroko zajął się nimi K. Ling w swej książce Die Salustradition In der Apostelgeschichte (NTA 9, Münster 1973, 62-78.
[27] J. KREMER, „Die dreifache Widergabe des Damaskuserlebnisses Pauli in der Apostelgeschichte”, w: The Unity of Luke – Acts, red. J. Verheyden, BETL 142, Leuven 1999, 332.
[28] M. WOJCIECHOWSKI, Apokryfy z Biblii greckiej. 3 i 4 Księga Machabejska, 3 Księga Ezdrasza oraz Psalm 151 i Modlitwa Manassesa, Rozprawy i Studia Biblijne 8, Warszawa 2001, 49-59.
[29] M. WOJCIECHOWSKI, Apokryfy z Biblii greckiej. 3 i 4 Księga Machabejska, 3 Księga Ezdrasza oraz Psalm 151 i Modlitwa Manassesa, 142-144.

(d) W schemacie literackim Dz 9 zbliża się do żydowskiego romansu zatytułowanego Józef i Asenet. Dziewczynie o imieniu Usenet ukazuje się niewypowiedzianie jasne światło, w wyniku czego pada ona na ziemię, a tajemnicza postać rozpoczyna z nią rozmowę. Oprócz motywu światła i upadku na ziemię, wspólne dla obydwu narracji jest także podwójne zawołanie po imieniu, zapytanie o tożsamość, odpowiedź osoby objawiającej się i polecenie powstania[30].

Łukasz korzysta z żydowskiego schematu opowiadań o nawróceniu, oddzielając go od powołania. Niemniej jednak sam Paweł, gdy mówi o wydarzeniu spod Damaszku, przywołuje je jako argument za swym powołaniem na apostoła (Rz 1,1; 11,13; 1Kor 1,1; 2Kor 1,1; Ga 1,1). W kilku listach sam Paweł nawiązuje do epizodu damasceńskiego (Ga 1,11-17; Flp 3,4-17; 1Tm 1,12-17; Rz 7). W tradycji biblijnej istnieje także schemat opowiadań o powołaniu. Dotyczy on zwłaszcza proroków. Zazwyczaj schemat ten obejmuje trzy elementy: (a) wybór z formułą powołaniową i powierzenie misji; (b) obiekcje powołanego; (c) zapewnienie o Bożej asystencji.

O tym, że sam Paweł traktuje wydarzenie pod Damaszkiem jako powołanie, świadczy fragment Ga 1,1-17. Już w adresie listu Paweł przedstawia się jako „apostoł nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa” (Ga 1,1). Bezpośrednio po doświadczeniu damasceńskim Paweł traktuje siebie już jako apostoła: „Nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy stali się apostołami pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku” (Ga 1,17). Więcej jeszcze, Paweł sądzi, że Bóg, który mu się objawił, wybrał go i powołał jeszcze w łonie matki (Ga 1,15). Jest to wyraźne nawiązanie do scen powołań prorockich (Jr 1,5; Iz 49,1-6; Ez 2,1)[31]. Bardzo często opowiadanie o powołaniu w Starym Testamencie zawiera tzw. rozmowę objawiającą. Jakub otrzymał od Boga polecenie powrotu do ojczyzny (Rdz 31,11-12) i udania się do Egiptu (Rdz 46,2-15); Jahwe ukazuje się w krzewie ognistym Mojżeszowi (Wj 3,2-10). W obydwu tych rozmowach objawieniowych pojawia się podwójne wezwanie imienia („Jakubie, Jakubie…” – Rdz 46,2; „Mojżeszu, Mojżeszu…” – Wj 3,4). Odpowiada ono dokładnie zawołaniu „Szawle, Szawle…” (Dz 9,4-6). We wszystkich opowiadaniach pojawia się także forma autoprezentacji („Jam jest Bóg ojca twego…”; „Jam jest Jezus…”). Wezwanie Jezusa skierowane do Pawła w ostatnim z opisów (Dz 26,16-18) wzorowane jest na wezwaniach proroków wielkich. Można ująć je w następującym zestawieniu:

 

Wszystkie paralele pochodzą ze scen powołań. W przypadku Ezechiela i Jeremiasza jest to powołanie na proroka; w trzecim przypadku, Izajasza, mowa jest o powołaniu Sługi Jahwe. Niektórzy wyróżniają dwa typy relacji o powołaniach. W pierwszym typie dochodzi do spotkania Boga bądź Jego wysłannika z powołanym, który wyraża swoje obawy, a następnie zyskuje zapewnienie o Bożej asystencji, zgodnie z zasygnalizowanym powyżej schematem (por. powołanie Mojżesza: Wj 3,1-4,9; Gedeona: Sdz 6,12-23; Jeremiasza: Jr 1,4-10). Typ drugi reprezentowany jest przez powołanie Izajasza (Iz 6,1-13), który w otrzymanej wizji akceptuje powierzoną mu misję. Wydaje się, że ten drugi typ jest stosunkowo bliski wydarzeniu pod Damaszkiem[32].

Podsumowując dyskusję na temat tego, czy opis wydarzenia pod Damaszkiem należy do kategorii nawrócenia czy powołania, należy odpowiedzieć, że Dz 9 prezentują opowiadanie o nawróceniu[33], natomiast w drugiej części relacji, gdzie pojawia się Ananiasz, występuje motyw powołania Pawła. W Dz 22 odróżnia się dwie wizje: jedną pod Damaszkiem, a drugą w świątyni. Pierwsza dotyczy nawrócenia, druga powołania (Dz 22,17-21)[34]. Wreszcie w Dz 26 wyeksponowane zostało powołanie (Dz 26,16-18)[35]. Na każdą z tych narracji należy bowiem popatrzeć w bezpośrednim kontekście. Pierwsza ma na celu wyakcentowanie przemiany, która zaszła w Pawle, dwie pozostałe należy widzieć przez pryzmat relacji judaizm – chrześcijaństwo, jako uzasadnienie misji wśród pogan[36].

—————————

[30] C. BURCHARD, Der dreizehnte Zeuge, FRLANT 103, Göttingen 1970, 82; R. ORŁOWSKI, Łukaszowi przekaz o powołaniu Pawła. Studium literacko-teologiczne, 62-63.
[31] Już św. Hieronim dostrzegał podobieństwo pomiędzy wydarzeniem spod Damaszku a powołaniem Jeremiasza: „Et Jeremias antequam formaretur in utero et conciperetur In vulva matris suae, notus Deo sanctificatusque perhibetur” (Ad Galatas, PL 26,349-350); A. PACIOREK, „Wydarzenie pod Damaszkiem w świetle nowotestamentowych wypowiedzi”, 164.
[32] W. ZIMMERLI, Ezechiel, I, BKAT 13/1, Neukirchen – Vluyn 1969, 100.
[33] Lub też opowiadanie, w którym występuje najwięcej elementów narracji o nawróceniu; R. ORŁOWSKI, Łukaszowy przekaz o powołaniu Pawła. Studium literacko-teologiczne, 49.
[34] A. WEISER, Die Apostelgeschichte, Gütersloh – Würzburg 1985, 215-217; D.M. STANLEY, „Paul’s Conversion In Acts. Why the Three Accounts?”, CBQ 15 (1953) 327-338.
[35] Co do tego panuje wśród egzegetów największa zgoda; C.K. BARRETT, A critical and exegetical commentary on the Acts of the Apostles, I, Edinburgh 1994, 442.
[36] J.M. EVERTS, „Conversion and Call of Paul”, 159.

Należy przy tym zauważyć, że pytanie „nawrócenie czy powołanie?” zakłada niekiedy błędne nałożenie współczesnych definicji nawrócenia na starożytny opis wydarzenia damasceńskiego i z tego powodu niejednokrotnie może być pytaniem nieco sztucznym. Poza tym tak postawione pytanie zakłada redukcję bogactwa orędzia tego wydarzenia, które było nie tylko nawróceniem i powołaniem, ale także posiadało także inne bogate aspekty teologiczne[37]. Do opisu tego wydarzenie nie można więc posługiwać się jednym tylko terminem.

2. Chrystofania czy wizja?

Wśród egzegetów toczy się dyskusja, co do natury „spotkania” Pawła z Chrystusem zmartwychwstałym. Termin „spotkanie” świadomie używamy w cudzysłowie, gdyż dyskusja dotyczy właśnie tego, czy była to w sensie ścisłym chrystofania, czy raczej ekstatyczna wizja, czy może jeszcze inne zjawisko. Chrystofanią jest ukazanie się Chrystusa zmartwychwstałego swoim uczniom w takim sensie, że mogą oni z Nim rozmawiać, dotykać Go, spożywać z Nim posiłek czy przyjmować polecenia i pouczenia. Zasadniczo opisy chrystofanii zawarte zostały w ewangeliach (Mk 16,9-20; Mt 28,9-10.16-20; Łk 24,1-12.13-49; J 20,1-18; 20,19-21,19). Opis chrystofanii pojawia się także w Dz 1,3-9, natomiast o pojawianiu się Zmartwychwstałego wielokrotnie mówią Dzieje Apostolskie czy listy Pawłowe. W sensie ścisłym poprzez chrystofanię należy rozumieć ukazanie się Chrystusa po zmartwychwstaniu aż do wniebowstąpienia[38]. O chrystofanii pod Damaszkiem mówi na przykład H. Windisch[39]. Za wizją opowiadają się J. Gnilka[40], X. Léon-Dufour (choć ukazuje Pawłowy wysiłek zakwalifikowania wizji jako chrystofanii)[41], J.M. Everts[42].

Wypada najpierw rozstrzygnąć kwestię, czy Paweł widział w drodze do Damaszku jedynie olśniewające światło, czy też może ujrzał postać Chrystusa zmartwychwstałego. Według Dz 22,17-21, wizja postaci Chrystusa miała miejsce w świątyni w Jerozolimie. W relacji w Dz 9,1-31 mówi się jedynie o wielkiej jasności, a nie bezpośrednio o widzeniu Chrystusa. Chrystus daje się rozpoznać jedynie poprzez głos (Dz 26,14). Jednak wzmianka o towarzyszach Pawła, którzy „słyszeli głos, lecz nie widzieli nikogo” (Dz 9,7) sugeruje, że jednak Paweł widział postać Chrystusa. Również Ananiasz mówi o Jezusie jako o Tym, którego Paweł widział (Dz 9,17). Podobnym echem brzmią Pawłowe wzmianki w listach. Należy więc przyjąć, że Paweł widział nie tylko jasność z nieba, ale że miał widzenie samego Chrystusa.

Swoje powołanie na urząd apostolski Paweł uzasadnia „widzeniem” Chrystusa zmartwychwstałego: „Czyż nie jestem apostołem? Czy nie widziałem Jezusa, Pana naszego?” (1Kor 9,1). Choć było to rzeczywiście „widzenie” czyli ekstatyczna wizja, Paweł stawia ją na równi z chrystofaniami: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi” (1Kor 15,3-8). W jednym i drugim tekście apostoł używa czasowników typowych dla narracji o chrystofaniach: w 1Kor 9,1 pojawia się czasownik eōraka, użyty także w J 21,7; Łk 24,16.31, natomiast w 1Kor 15,8 używa czasownika ōfthē, który jest charakterystyczny dla wyznania wiary w zmartwychwstanie (Łk 24,34; Dz 9,17; 13,31; 26,16). X. Léon-Dufour stwierdza, że „ukazanie się [Chrystusa] Pawłowi stanowi osobne zagadnienie”[43]. Nie ulega jednak wątpliwości, że Paweł stawia je na równi z chrystofaniami, choć tamte związane były z rozpoznaniem Jezusa historycznego w zmartwychwstałym Chrystusie, a Paweł przecież historycznego Jezusa nie znał. Jednym z elementów chrystofanii jest – obok inicjatywy ukazania się po stronie Chrystusa i rozpoznania Go przez uczniów – przekazanie posłannictwa. Jezus, którego Paweł widzi, rzeczywiście przekazuje mu misję do spełnienia. Kolejny argument za tym, że Paweł inaczej traktuje wydarzenie spod Damaszku niż wizje, które nastąpiły w wyniku tamtego wydarzenia stanowi fakt użycia przez niego innej terminologii: podczas gdy wszelkie wizje określa terminem horama, przy nawiązaniu do doświadczenia damasceńskiego – oprócz wspomnianych czasowników eōraka i ōfthē – posługuje się terminem apokalypsai (Ga 1,16)[44].

Podsumowując, wydarzenie pod Damaszkiem w przedstawieniu Łukasza jest widzeniem, czyli przeżyciem ekstatycznym, być może podobnym w swej naturze do sceny przemienienia na górze Tabor, natomiast w Pawłowych wzmiankach przedstawione zostało ono jako chrystofania. Dzięki temu Paweł zyskuje argument za uzasadnieniem swej apostolskiej misji.

—————————

[37] Stąd w historii egzegezy padały także inne propozycje, co do natury doświadczenia Pawła i co do samej relacji literackiej. C. Hedrick sądzi, że opowiadanie w Dz 9 jest narracją o uzdrowieniu, która w dwóch kolejnych narracjach transformuje w narrację o powołaniu. J. Ashton odwołuje się do tradycji mistycyzmu hebrajskiego; La religijne dell’apostolo Paolo, Brescia 2002, 261-310. R.B. Gaventa nazywa doświadczenie „pokonaniem przeciwnika”; From Darkness to Ligot, Philadelphia 1986, 66, a S. Reymond „przeżyciem wewnętrznym”; „Paul sur lec hemin de Damas (Ac 9,22 et 26)”, NRT 118 (1996) 520-538.
[38] X. LÉON-DUFOUR, „Chrystofanie”, w: Słownik teologii biblijnej, red. X. Léon-Dufour, tłum. K. Romaniuk, Poznań – Warszawa 1973, 128.
[39] H. WINDISCH, „Die Christophanie vor Damascus und ihre religionsgeschichtliche Parallelen”, ZNW 31 (1932) 1-23.
[40] J. GNILKA, Paweł z Tarsu. Apostoł i świadek, 53.
[41] X. LÉON-DUFOUR, „Chrystofanie”, 128.
[42] J.M. EVERTS, „Conversion and Call of Paul”, 159.
[43] X. LÉON-DUFOUR, „Chrystofanie”, 128.
[44] Podsumowując przeprowadzoną dyskusję na temat: wizja czy chrystofania, A. Paciorek stwierdza: „Paweł widział Jezusa. Wizję tę stawia na równi z wizjami, które były udziałem Piotra, Jakuba i innych świadków zmartwychwstałego Chrystusa”; „Wydarzenie pod Damaszkiem w świetle nowotestamentowych wypowiedzi”, 167.

3. Paweł czy Szaweł?

Jedną z często powracających nieścisłości jest przekonanie, że przy wydarzeniu damasceńskim Szaweł przerodził się w Pawła, czyli że nastąpiła zmiana imienia, jak to miało czasem miejsce przy niektórych powołaniach. Imię „Szaweł” pojawia się w Dz dwadzieścia cztery razy (Dz 7,58; 8,1.3; 9,1.4 – 2 razy, 8.11.17.22.24.27; 11,25.30; 12,25; 13.1.2.7.9; 22,7 – 2 razy, 13; 26,14 – 2 razy). O przyszłym apostole narodów mówi się „Szaweł” nie tylko przed opisem doświadczenia pod Damaszkiem i nie tylko w tym kontekście. Trudno zgodzić się także w pełni z opinią, że zmiana ta nastąpiła później (np. w Dz 13,9). Imię „Paweł” pojawia się znacznie częściej. Nie ma więc – jak sądzą niektórzy – wyraźnej cezury, według której znika Szaweł faryzeusz, a pojawia się Paweł chrześcijanin. Urodzony w Tarsie Szaweł funkcjonował pod trzema imionami[45]. Na terenach greckich, na przykład w miejscu urodzenia, zwracano się doń greckim imieniem Paulos; gdy przebywał w Palestynie i rozmawiał po aramejsku, mówiono do niego Szaul; gdy pojawił się w Rzymie i posługiwał się łaciną, zwracano się doń Paulus[46]. W przypadku apostoła narodów nie mamy więc do czynienia ze zmianą imienia na takie, które wyrażałoby jego nowe powołanie.

Zmiana imienia w Biblii wiąże się z wyznaczeniem nowego posłannictwa. Tak było w przypadku Abrama, który staje się Abrahamem czy Szymona, który staje się Piotrem. Imię „Paweł” (gr. Paulos) oznacza „mały”, „drobny”, nie wskazuje więc jakiegoś specjalnego posłannictwa apostoła. Przypuszczać można, że właśnie to imię wpłynęło na niejakiego Onezyforosa, który w II w. pisał o Pawle w apokryficznym dziele zatytułowanym Dzieje Pawła i Tekli: „Raczej małego wzrostu, łysy, z nogami w kabłąk, ze zrośniętymi brwiami, z wielkim, czerwonym i nieco zagiętym nosem […]”.

4. Co widzieli i słyszeli towarzysze Pawła?

W drodze do Damaszku Pawłowi towarzyszyli przypuszczalnie strażnicy i funkcjonariusze Wysokiej Rady[47]. Była to zapewne większa ilość osób, skoro ich celem było uwięzienie chrześcijan, jednak nie znamy dokładnej liczby. Pomiędzy trzema relacjami o wydarzeniu damasceńskim istnieją pewne różnice w przedstawieniu wizji i audycji, którą mieli towarzysze Pawła. Według pierwszej relacji, osoby te „słyszały głos, lecz nie widzieli nikogo” (Dz 9,7); według drugiej – widziały światło, ale głosu nie słyszeli (Dz 22,9); według trzeciej wreszcie – wydaje się, że tylko Paweł słyszał głos, a światło ogarnęło wszystkich (Dz 26,13). Historia egzegezy zna różne propozycje rozwiązania owych, przypuszczalnie pozornych, niezgodności.

Już Jan Chryzostom wyjaśniał, że głos, który słyszeli towarzysze Pawła, był głosem samego Pawła, nie zaś głosem Jezusa. Tak więc z całej rozmowy pomiędzy Jezusem a Pawłem docierały do nich tylko słowa wypowiadane przez późniejszego apostoła narodów[48]. Bardziej prawdopodobne jednak wydaje się, iż towarzysze Pawła słyszeli dźwięk, jednak nie potrafili rozpoznać poszczególnych słów zmartwychwstałego Chrystusa. Taką interpretację wspomaga lektura tekstu, który uznać można za paralelny. Po modlitwie Jezusa z nieba odezwał się głos, którego świadkowie wydarzenia nie mogli zidentyfikować: „Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię!’. Wtem rozległ się głos z nieba: ‘Już wsławiłem i jeszcze wsławię’. Tłum stojący to usłyszał i mówił: ‘Zagrzmiało!’” (J 12,27-29a). Warto również sięgnąć po wizję proroka Daniela. Podobnie jak w wizji Pawłowej, obecne są tu motyw światła, głosu i upadku na ziemię. W przypadku Daniela tylko on sam jej doświadczył, a jego towarzyszy ogarnął strach: „Ja, Daniel, oglądałem tylko sam widzenie, a ludzie, którzy byli ze mną, nie oglądali widzenia, ogarnęło ich jednak wielkie przerażenie, tak że uciekli, by się ukryć” (Dn 10,7)[49]. Poza tym, nawet jeśli uznać, że osoby towarzyszące Pawłowi widziały światło, jak podaje druga (Dz 22) i trzecia (Dz 26) relacja, nie stoi to wcale w sprzeczności z pierwszą, w której mowa jest o tym, że „nikogo nie widzieli” (Dz 9,7). Osoby te mogły więc zostać ogarnięte światłością, natomiast nie musiały widzieć samej postaci Chrystusa. Światłość ta jednak nie spowodowała takiego efektu, jak w przypadku Pawła, który utracił wzrok

Warto przy tym wspomnieć, że pomiędzy pierwszym a trzecim opisem wydarzenia pod Damaszkiem istnieje jeszcze jedna różnica, a według niektórych nawet sprzeczność, w przedstawieniu reakcji osób towarzyszących Pawłowi. W pierwszej relacji towarzysze Pawła „stanęli oniemiali ze zdumienia” (Dz 9,7), w trzeciej – wraz z Pawłem upadli na ziemię (Dz 26,14). Sprzeczność ta jest jednak tylko pozorna, w obydwu przypadkach chodzi bowiem o podkreślenie faktu, że Pawłowa fascynacja widzeniem jest tak silna, że nie może pozostać bez wpływu na otoczenie. Należy więc uznać, że „różnice w przedstawieniu sposobu reakcji osób towarzyszących Pawłowi nie odgrywają większej roli. Istota wypowiedzi sprowadza się do informacji, że towarzysze Pawła mieli świadomość, iż ma on wizję, ale nie mogli w niej uczestniczyć”[50].

—————————

[45] J. TURNAU, „Za co uwielbiam Pawła z Tarsu?”, w: Paweł Apostoł. Dzieło i myśl, red. J. Turnau, Warszawa 2008, 18-19.
[46] De facto w języku polskim chodzi o dwa imiona, Szaweł i Paweł, gdyż hebrajskie Szaul tłumaczymy jako Szaweł, a greckie Paulos i łacińskie Paulus oddajemy jako Paweł. „Jako obywatel rzymski był prawdopodobnie od dziecka nazywany jednym i drugim imieniem, gdyż podwójne imiona były u Żydów w diasporze czymś normalnym”; R. BROWNRIGG, Wszystkie postacie Nowego Testamentu, tłum. R. Stiller, Warszawa 2003, 184.
[47] H. LANGKAMMER, Apostoł Paweł i Jego dzieło, Opolska Biblioteka Teologiczna 46, 65.
[48] Homilie do Dziejów Apostolskich 47.
[49] F.F. BRUCE, The Book of the Acts, The New International Commentary on the New Testament, Grand Rapids 1990, 184-185.
[50] A. PACIOREK, „Wydarzenie pod Damaszkiem w świetle nowotestamentowych wypowiedzi”, 171.

5. Konkluzja

Rozpoczęliśmy naszą refleksję od przywołania malowidła Caravaggia Nawrócenie św. Pawła. Ten mistrz włoskiego baroku zasłynął przede wszystkim poprzez niezwykłe operowanie światłem. Gra światła i cienia, jasności i ciemności, tworzy klimat niemal wszystkich jego dzieł. Światło stało się także niezwykle istotnym elementem Pawłowego doświadczenia pod Damaszkiem: najpierw ogarnęła go jasność z nieba, a Chrystus zapewnił go, że zaniesie światło poganom, a następnie na trzy dni Szaweł pogrążył się w ciemnościach. Przypuszczalnie właśnie motyw światła sprawił, że doświadczenie damasceńskie Pawła stało się dla Caravaggia nie lada wyzwaniem.

Powyższe refleksje miały na celu rzucić snop światła na Pawłowe przeżycie pod bramami Damaszku i przynajmniej skłonić do postawienia sobie pytań, na które niejednokrotnie padają stereotypowe, a niekoniecznie poprawne odpowiedzi. Dylemat, czy było to nawrócenie czy powołanie, zawęża przesłanie zawarte w doświadczeniu Szawła z Tarsu. Choć obydwie odpowiedzi są uprawnione, żadna z nich nie wyczerpuje bogactwa przeżycia. Podobnie dylemat „chrystofania czy wizja” nie może zostać rozstrzygnięty na korzyść jednego przeciw drugiemu. Bez wątpienia była to ekstatyczna wizja, którą sam Paweł jednak przedstawia w kategoriach chrystofanii, uzasadniając nią swe apostolskie posłannictwo. Posłannictwo to nie jest jednak związane, jak się nieraz słyszy, ze zmianą imienia Szaweł na Paweł. Żydzi diaspory bowiem często posługiwali się w cesarstwie rzymskim dwoma imionami i tak przypuszczalnie było i w przypadku apostoła. Wreszcie rzekome sprzeczności w relacjach o reakcjach towarzyszy Pawła w damasceńskiej wędrówce, przy dokładniejszej analizie okazują się danymi komplementarnymi, a nie wykluczającymi się wzajemnie.

http://biblia.wiara.pl/doc/1062738.Szawel-spotyka-Chrystusa/8

*********

Nawrócenie na talerzu

JAN BOGAERT

“Nawrócenie Szawła”,
majolika, 1550, Rijksmuseum, Amsterdam

 

Powiększenie Scena z Pisma Świętego przedstawiona na talerzu – czy to przypadkiem nie profanacja? Nie, to dowód na wkraczanie sztuki sakralnej do prywatnych mieszkań.

Ludzie średniowiecza mieli kontakt z artystycznymi wizerunkami, przedstawiającymi Boga i świętych tylko w miejscach publicznych, zwłaszcza w kościołach. Pod koniec tej epoki w zamożnych krajach europejskich, takich jak Niderlandy (dzisiejsza Belgia, Holandia i Luksemburg), bogaci mieszczanie coraz częściej zamawiali jednak u artystów kameralne, pobożne dzieła, które miały dekorować ich prywatne mieszkania. Były to zwykle niewielkie obrazy, ale także rzeźbione ołtarzyki, figurki i… ceramika.

Talerz, na którym Jan Bogaert przedstawił nawrócenie św. Pawła, nie był przeznaczony do spożywania posiłków. Wisiał na ścianie, jak obraz. To jeden z nielicznych zachowanych na północ od Alp przykładów majoliki – popularnego we Włoszech i Hiszpanii fajansu dekorowanego wielobarwną polewą ołowiowo-cynową. Ten kosztowny przedmiot musiał należeć do kogoś bogatego.

W niebieskawej tonacji rozpoznajemy opisaną w Dziejach Apostolskich dramatyczną scenę, jaka rozegrała się na drodze do Damaszku. Prześladujący chrześcijan Szaweł z Tarsu jechał właśnie do tego miasta. Po drodze “olśniła go nagle światłość z nieba, A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,1-6).

Szaweł leży na ziemi koło swojego konia, podtrzymywanego przez służącego. Przerażeni członkowie orszaku przyszłego Apostoła Narodów zasłaniają się tarczami przed jasnością bijącą z nieba. Boga widzimy u góry, w asyście aniołów.

Leszek Śliwa

Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr 3 – 24 stycnia 2010r.

http://ruda_parafianin.republika.pl/pra/wramach/2010/03.htm

******

Dlaczego Mnie prześladujesz?

Leszek Śliwa

Michał Anioł (Michelangelo Buonarroti) „Nawrócenie św. Pawła”, fresk, 1542–1545, Kaplica Paolina, Watykan

Michał Anioł (Michelangelo Buonarroti) „Nawrócenie św. Pawła”
fresk, 1542–1545, Kaplica Paolina, Watykan

Przerażony koń zrzucił swego jeźdźca. Szaweł z Tarsu leży na ziemi porażony światłem z nieba. Słyszy pytanie „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,1–6). Towarzyszący mu ludzie nie wiedzą, co się dzieje. Biegają w panice, próbują zasłonić się przed światłem tarczami. Mają się czego bać. Jechali do Damaszku prześladować tamtejszych chrześcijan.

Na fresku Michała Anioła wygląda to tak, jakby między niebem a ziemią rozgrywała się bitwa. Chrystusowi towarzyszą zastępy aniołów i świętych, równie liczne jak oddział Szawła. Jezusa otacza światło. Jego ręka, skierowana w stronę przywódcy prześladowców chrześcijan, wysyła na ziemię część tego światła. Oko widza mimowolnie skupia się na tym nadnaturalnym świetle, które sprawiło, że Szaweł stał się świętym Pawłem.

Twarz Szawła wyraża już tę przemianę, jaka zaczęła się dokonywać w jego duszy. To twarz człowieka przeżywającego ekstazę.

Święty Paweł w chwili nawrócenia był zapewne człowiekiem młodym. Mimo to Michał Anioł namalował go jako starca. Dlaczego? Być może dlatego, że tuż obok fresku „Nawrócenie św. Pawła” artysta namalował „Męczeństwo św. Piotra”. Te dwa obrazy stanowią pewną całość. Zapewne Michałowi Aniołowi zależało, by dwaj najwięksi Apostołowie, Piotr i Paweł, byli na nich bardzo do siebie podobni.

http://gosc.pl/doc/792809.Dlaczego-Mnie-przesladujesz
**********

Nawrócenie św. Pawła w drodze do Damaszku

dodane 2005-05-30 20:09

Michelangelo Merisi da Caravaggio

Michelangelo Merisi da Caravaggio – Nawrócenie św. Pawła w drodze do Damaszku, olej na płótnie, 1600–1601, kościół Santa Maria del Popolo, Rzym

Prześladujący chrześcijan Szaweł z Tarsu jechał właśnie do Damaszku. Po drodze „olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9, 1–6).

Nawrócenie św. Pawła miało miejsce w południe. A jednak tło obrazu Caravaggia pogrążone jest w mroku nocy. Wszystko dlatego, że artysta chciał uzyskać wrażenie kontrastu między spływającym z nieba światłem a mrocznym tłem. Zrezygnował bowiem z obowiązującej w jego czasach maniery malowania Boga i aniołów. Obecność Boga jest w dziele Caravaggia pokazana właśnie jako niezwykłe światło ogarniające postać leżącego na ziemi młodzieńca.

Artysta skontrastował nie tylko nadnaturalne światło ze zwykłą ciemnością nocy. Pogrążonemu w ekstazie, wznoszącemu ręce ku niebu Pawłowi przeciwstawił bardzo realistyczne wizerunki służącego i konia. Współcześni skrytykowali Caravaggia, oburzając się, że widz patrzy nie na twarz świętego, lecz na potężny zad koński, również częściowo skąpany w Boskim świetle.

W jednym z rzymskich muzeów zachowała się wcześniejsza wersja dzieła, zupełnie odmienna. Jezus w towarzystwie aniołów nachyla się nad Pawłem, który znajduje się na pierwszym planie. Służący i koń stoją dalej, pogrążeni w mroku. Wszystko tradycyjne, zgodne z gustami ówczesnych odbiorców.
Caravaggio nie był konformistą i zrezygnował z osiągnięcia łatwego efektu. Uznał, że istotą jego dzieła jest ukazanie nawrócenia jako wewnętrznego przeżycia. Stąd tak wielki nacisk na wyeksponowanie zwyczajnego otoczenia, kontrastującego z tym, co duchowe.

(za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 4/2005)

http://biblia.wiara.pl/doc/422624.Nawrocenie-sw-Pawla-w-drodze-do-Damaszku

********

Ks. dr Michał Bednarz

Ślady św. Pawła w Damaszku

Nawrócenie Szawła

Wiele razy próbowano odtworzyć scenerię drogi, którą odbył młody Żyd Szaweł, udający się do pustynnego miasta. Nie znamy jednak jej szczegółów. Nie wiemy jakich miał towarzyszy ani gdzie miało miejsce to niezwykłe wydarzenie: “Olśniła go nagle światłość z nieba” (Dz 9,3). Upadł na ziemię a tajemniczy głos przemówił do niego: “Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,4). Potem nastąpił krótki dialog – Szaweł zapytał, kim jest ten, kto mówi do niego. Otrzymał odpowiedź – objawił mu się Jezus. Prześladowca otrzymał równocześnie polecenie; miał udać się do Damaszku, a tam zostanie mu objawiona wola Boża dotycząca jego dalszego życia. Fanatyczny faryzeusz stał się nie tylko chrześcijaninem, ale także Apostołem i to Apostołem pogan.

Istnieje kilka tradycji dotyczących miejsca wizji Szawła, która zmieniła bieg jego życia. Z tekstu Dziejów Apostolskich wynika, że było to blisko Damaszku (Dz 9,1). Trzy główne tradycje lokalizują objawienie w: a) Tell Kaukab (w pobliżu Jdeidet Atuz, 18 km na południowy zachód od Damaszku, stefa przygraniczna Syrii i Izraela); b) w Daraya (Deir Ruja, 9 km na południowy zachód od stolicy Syrii); c) na terenie jaki najmuje dziś klasztor św. Piotra i św. Pawła (3-3,5 km na południowy wschód od Damaszku).

Wzgórze i kotlina obok Tell Kaukab od niepamiętnych czasów nazywane są przez chrześcijan Mar Bulos – Święty Paweł. Dzisiaj znajduje się tam nieduża kaplica zwana klasztorem św. Pawła (Deir Bulos), będąca własnością obrządku grecko prawosławnego (zbudowana w r. 1963). W Daraya są dwie wspólnoty chrześcijańskie posiadające dwa kościoły: greckokatolicka (kościół św. Pawła) i greckopawosławna (kościół św. Tekli). Najbardziej prawdopodobnym miejscem wizji Szawła jest teren dzisiejszego klasztoru św. Piotra i św. Pawła. Tradycja związana z tym miejscem sięga V w. Według przekazów z VI w. znajdował się tutaj kościół, którego fundatorami mieli być św. Helena i jej syn Konstantyn Wielki.

W Damaszku

Damaszek jest jednym z najstarszych miast świata, zamieszkałym nieprzerwanie od ponad 4000 lat. Uważa się, że było to miasto Sema, syna Noego, stąd do dziś używa się nazwy Szam. Leży ono na skraju Pustyni Syryjskiej. W Biblii Damaszek wspomniany jest już w historii Abrahama (por. Rdz 14,15; 15,2).

Po wizji Szaweł starcił wzrok; prowadzony przez współtowarzyszy, udał się w kierunku Damaszku sławną i starożytną Drogą Nadmorska (Via maris), która z terenu Palestyny przez biblijny Baszan z centralnym miastem Kunejtra, prowadziła do Damaszku, stolicy Syrii, a następnie nad Eufrat i Tyrys. W czasach św. Pawła kolonia żydowska w tym mieście liczyła kilkanaście tysięcy osób. Pozwalało to chrześcijanom pochodzenia żydowskiego chronić się tutaj przed prześladowaniami, które wybuchły w Jerozolimie (por. Dz 9,1-2). W domu Judy przy ulicy Prostej odnalazł Szawła Ananiasz,

Wschodnia brama miasta Damaszku – Bab Al-Sharki – świadectwo urbanistyki rzymskiej prowadziła na ulicę Prostą przecinającą stare miasto ze wschodu na zachód. W czasach św. Pawła była ona szeroką, 26-metrową arterią o długości 1560 metrów, ozdobioną po obu stronach kolumnami korynckimi. Przy tej ulicy stara tradycja chrześcijańska umieszcza dom Judy, w który Szaweł spędził trzy dni (Dz 9,9) i tutaj spotkał się z Ananiaszem, który uwolnił go od ślepoty (Dz 9, 17-19). Na fundamentach tego domu zbudowano kościół, którego fundatorką miała być św. Helena. Prawdopodobnie na przełomie IV i V wieku zamieniono go na kościół pod wezwaniem Świętego Krzyża. Dom Ananiasza znajdował się w miejscu dzisiejszej krypty-kaplicy ojców franciszkanów i przylegał do wschodniej ściany starej bazyliki.

Po pobycie (prawdopodobnie w latach 34-37) na Pustyni Arabskiej, czyli w okolicach starożytnego Hauranu (południe Syrii), gdzie prowadził życie pustelnicze, św. Paweł wrócił do Damaszku i rozpoczął głoszenie Dobrej Nowiny (Ga 1,17; Dz 9,20). Wywołał jednak wrogość starszyzny żydowskiej, która postanowiła go schwytać i zgładzić. Dlatego uczniowie postanowili go uratować i spuścili go nocą na sznurze przez mur (Dz 9,25; 2 Kor 11,33). W pobliży południowo – wschodniego zetknięcia się muru znajduje się słynna brama Bab Kissan. Chrześcijanie nazywają to miejsce Bramą św. Pawła albo Oknem św. Pawła.

Ks. dr Michał Bednarz, biblista (specjalnie dla „Opoki”)
opr. mg/mg

Copyright © by Opoka

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/slady_pawla_damaszek.html

*******

Św. Paweł – genialny teolog i duszpasterz

Stanisław Pawłowski

25 stycznia Kościół wspominał nawrócenie św. Pawła – tego, który wywarł największy wpływ na chrześcijaństwo. Szczegóły z jego życia osobistego nigdy nie przestają zaciekawiać. Paweł był obywatelem rzymskim, wychowanym w helleńskim Tarsie, mówiącym po grecku i wyrosłym w greckiej kulturze. Lecz, co najważniejsze, był Saulem, prawowiernym faryzeuszem, tkaczem namiotów i rabbim, tak zagorzałym przeciwnikiem żydowskiej herezji, że jego prześladowanie chrześcijaństwa siało kiedyś postrach na całą okolicę. To właśnie u jego stóp “złożyli swe szaty” uczestnicy kamienowania pierwszego męczennika – Szczepana. Żarliwość Szawła zaprowadziła go do Damaszku, aby tam wykryć w synagogach praktykujących chrześcijan i przywieźć ich spętanych do Jerozolimy. Potem, jak wiadomo, w drodze powaliła go światłość i po trzydniowej ślepocie Szaweł prześladowca staje się Pawłem Apostołem, trapionym i prześladowanym już do końca swego życia.

Św. Paweł to człowiek pełen energii, przedsiębiorczości, zapału, pomysłów, dynamizmu, wytrwałości. Otrzymał, jak sam pisał, staranne wykształcenie u Gamaliela. Było to ówczesne wyższe wykształcenie. A poza tym, jak to było w dobrym zwyczaju u faryzeuszów, opanował praktyczny zawód. Nauczył się tkactwa, co zresztą w późniejszym życiu bardzo mu się przydało.

Nawrócenie św. Pawła stanowi jedno z najważniejszych wydarzeń chrześcijaństwa. Niektórzy uważają, iż “nawrócenie” jest chyba określeniem niewłaściwym. O ile to możemy wyczytać z jego pism, Paweł nigdy nie sądził, że porzucił urząd rabina, mówiąc o sobie zawsze jako o żydzie “obrzezanym w ósmym dniu, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyku z Hebrajczyków”. Zapewne nie myślał o stworzeniu nowej religii. Płomienna misja Pawła polegała na zwiastowaniu Dobrej Nowiny, jaką sam usłyszał, i na obwieszczaniu jej nie tylko ludowi jednej z nim wiary, lecz wszystkim narodom świata.

Apostoł Narodów to największy teolog chrześcijaństwa. Naturalnie nie z powodu wielkiej ilości dzieł, lecz z powodu głębi swej myśli teologicznej. Św. Paweł, będąc najznakomitszym teologiem, jest również czynnym działaczem duszpasterskim. Niezbyt częsty to wypadek, by teolog zajmował się równocześnie duszpasterstwem, osiągając przy tym znakomite wyniki. Założył pierwsze gminy chrześcijańskie, pisał do nich listy, kontrolował je, był z nimi w stałym kontakcie.

Może ktoś zapytać: Czym zająłby się dzisiaj św. Paweł? Może byłby redaktorem wielkiego, poczytnego dziennika, zbudowałby radiostację i starał się o jej ciekawy program. I w ogóle zainteresowałby się wszystkimi środkami masowego przekazu, drukowanymi i kolorowymi, w tym na pierwszym miejscu telewizją. Ona bowiem kształtuje postawy ludzkie, ona wpływa na umysł i uczucia człowieka.

“Wszystkim dla wszystkich” – pisał w swoich listach. Jest to najwspanialsze świadectwo jego wielkoduszności. Należy tutaj pamiętać, iż św. Paweł został wychowany jako faryzeusz, nauczony stronić od towarzystwa ludzi nie należących do jego wyznania. A oto powodowany duchem miłosierdzia, w każdym człowieku, bez względu na to, czy był to człowiek prawy, czy też grzeszny, widział nie jego pozycję, ale możliwości. Wszyscy byli dla niego braćmi i siostrami. Kochał bliźniego jak siebie samego i z całą gwałtownością swojej porywczej natury. Można śmiało powiedzieć, że był pierwszym świętym we właściwym tego słowa znaczeniu, nie licząc męczenników. Bo jak ktoś powiedział: “Ławo zostać męczennikiem, bo wystarczy zostać nim raz jeden”.

I jeszcze jedno. Na podstawie tego, co wiemy, nasuwa się śmiałe stwierdzenie, że św. Paweł był doskonałym ekumenistą. Nabiera to szczególnego wydźwięku, gdyż wspomnienie jego nawrócenia każdego roku przypada w ostatnim dniu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Chrystus wyzwolił go z ciasnoty żydowskiej, otwarł na wszystkich ludzi. Apostoł akcentował z jednej strony istotę, jedyność Chrystusa, ale z drugiej strony był otwarty na wszystkich, bo Chrystus był Zbawicielem wszystkich bez wyjątku. W Nim wszyscy stanowią jedno, zostając sobą. W Nim możliwa jest jedność w wielości narodów, ras, języków, tradycji, powołań etc.

Św. Paweł przypomina nam o łasce wiary, nowego widzenia, o zaangażowaniu całkowitym, na śmierć i życie, w sprawę Bożą, o otwartości na innych przy zachowaniu jedności opartej na Chrystusie. Prawdziwa jedność Kościoła może być urzeczywistniona jedynie na tych zasadach Pawłowych.

http://www.niedziela.pl/artykul/5096/nd/Sw-Pawel—genialny-teolog-i-duszpasterz
*******

Św. Paweł, muzyka i my…

Ks. Paweł Borto

W tym roku w liturgii Kościoła dzień 25 stycznia wypada w niedzielę. Tak więc tradycyjnie obchodzone w tym dniu wspomnienie nawrócenia św. Pawła ustępuje pola wydarzeniu, które jest najważniejsze dla wszystkich chrześcijan – Zmartwychwstaniu Chrystusa. Niech jednak przy okazji niedzieli 25 stycznia wolno mi będzie mimo wszystko powrócić do wydarzenia spod Damaszku. Jest w nim bowiem pewien szczegół, który zbyt często umyka naszemu potocznemu pojmowaniu tego, co miało tam miejsce.
Otóż w nawróceniu późniejszego Apostoła pogan podkreśla się na ogół moment, w którym upadł on na ziemię, ujrzał oślepiającą światłość i usłyszał nieznany głos. I w potocznym mniemaniu wydaje się, że właśnie wtedy Szaweł „zakończył” swój żywot, a narodził się Paweł – Apostoł pogan. Wszystko miałoby się więc zmienić w jednej chwili, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Umyka nam czasami, że według relacji Dziejów Apostolskich, miało to trochę inny przebieg. Ociemniały Szaweł trafił do Damaszku, gdzie dopiero po trzech dniach odszukali go wyznawcy Chrystusa i przyjął chrzest. A zanim sam zaczął głosić naukę, przebywał przez pewien czas w gronie chrześcijan. Można powiedzieć, że od nich uczył się tego, jak wyznawać wiarę i jak nią żyć, jak odpowiedzieć na daną mu łaskę i jak z nią współpracować. Dopiero potem, po tym czasie „nowicjatu”, poszedł w świat ze swym ogromnym talentem głoszenia Ewangelii wszędzie i wszystkim.
Ten szczegół historii Pawła Apostoła wydał mi się znamienny po usłyszeniu fragmentu pewnej audycji radiowej poświęconej kulturze muzycznej w naszym kraju. Jeden ze znanych ekspertów i pasjonatów muzyki w Polsce oceniał sposób, w jaki dziś promowane są talenty muzyczne. Krytykował programy telewizyjne, do których zaprasza się dzieci i młodych z całego kraju, a potem wpaja im, że wystarczy zaczątek talentu, aby zrobili wspaniałą karierę muzyczną. Jak pokazał pewien konkurs międzynarodowy, właśnie jedno z takich dzieci reprezentujących Polskę i przekonywanych przez wszystkich, że jest kandydatem na pierwsze miejsce, zajęło ostatnie…
Dalej konkludował, że w muzyce wcale nie wystarczy mieć talent, by zrobić karierę. To dopiero początek drogi. Potrzeba jeszcze długiej i mozolnej pracy, by talent mógł się rozwijać i zapewnić karierę. Jak wspominał, w jego czasach wszystkim dążącym do kariery powtarzano: per aspera ad astra – bo do sukcesu można było dojść tylko przez trudy.
Jeśli więc możemy mieć żal o to, że tak słabo wypadliśmy na forum międzynarodowym z naszym talentem, to chyba przede wszystkim była to kompromitacja tych, którzy wpajają, że wystarczy wystąpić w telewizji, że liczy się tylko talent i śmiałość, a reszta sama przyjdzie. Ale czy tak jest w muzyce?
Już łatwo chyba domyślić się, dlaczego w tytule obok św. Pawła i muzyki stanął jeszcze ten zaimek „my”. Nie tylko św. Paweł to, kim był, zawdzięczał swej pracy i odpowiedzi na łaskę, jaką otrzymał. Nie tylko jakikolwiek talent muzyczny ma szansę na zrobienie prawdziwej kariery wyłącznie dzięki mozolnej pracy. Jest miejsce również na „my” i „ja” pośród tych twierdzeń. Bowiem prawdziwą wielkość można wypracować tylko w codziennym i wiernym trudzie. Tylko wtedy nie ma niebezpieczeństwa, że kiedyś nie będzie kompromitacji, bo wiatr zdmuchnie misterny makijaż.
Warto chyba nad tą prawdą mocno się dziś zamyślić – kiedy w powszechnym przekonaniu kluczem do sukcesu jest tylko cwaniactwo, układy, protekcja lub umiejętność „zabłyśnięcia”.

Edycja kielecka 4/2004E-mail: kielce@niedziela.pl
Adres: Jana Pawła II nr 3, 25-013 Kielce
Tel.: (41) 344-20-77http://www.niedziela.pl/artykul/23991/nd/Sw-Pawel-muzyka-i-myhellip

*******

 NAWRÓCENIE ŚW. PAWŁA – Wpisany przez Ola Kowal   
poniedziałek, 25 stycznia 2010 21:15
Dzisiaj obchodzimy święto Nawrócenia św. Pawła, jest to więc dobra okazja, aby przyjrzeć się słowu „nawrócenie”.Miałam kiedyś możność uczestniczyć w bardzo interesującym wykładzie. Jego teza brzmiała: obraz Caravaggia Nawrócenie św. Pawła zawiera w sobie przynajmniej cztery kłamstwa. Aby zacząć od najmniej istotnych kontrowersji, pierwsza nieścisłość miałaby polegać na tym, że Paweł podróżował do Damaszku konno. Z tym akurat się zgadzam: koń w Starym Testamencie występuje raczej w kontekście wojny, jeźdźców i rydwanów. Podróżowano pieszo lub na ośle (2 Sm 19,27). Sam król izraelski dosiadał raczej mulicy (1 Krl 1,33). W Nowym Testamencie słowo „koń” nie występuje poza Jk 3,3, gdzie znajduje się ogólna uwaga o zakładaniu koniom wędzidła, oraz w Apokalipsie, gdzie koń w wizjach św. Jana pełni rolę symboliczną. Podróżowano zazwyczaj pieszo. Nie wyklucza to oczywiście możliwości, że zbrojna wyprawa Szaula przeciwko chrześcijanom poruszała się konno. Niemniej po swoim sławnym upadku prześladowca Kościoła usłyszał słowa „Wstań i idź do miasta” (Dz 9,6). Występujący tu czasownik eiserchomai w sensie dosłownym oznacza po prostu «wchodzić, przychodzić, przybywać». Towarzysze zaś Pawła, „trzymając go za ręce, wprowadzili (eisago – «wprowadzić») go do Damaszku”. Wygląda na to, że po upadku Paweł przybył do Damaszku pieszo, można więc przypuszczać, że z Jerozolimy wyruszył również pieszo. Nie jest to problem najwyższej wagi, ale trudno zaraz oskarżać malarza o nadużycie.Prelegent zwrócił również uwagę na polski tytuł obrazu i słowa „św. Paweł”, wykazując niezbicie, że w tym momencie człowiek ten nosił imię Szaweł (Dz 8,1; 9,1) i na pewno nie był chrześcijańskim świętym. Co za błyskotliwość! Racja! Św. Paweł nie urodził się świętym!Wreszcie dotarliśmy do meritum sprawy: wykładowca zakwestionował również słowo „nawrócenie”, twierdząc, że w żadnym sensie nie odnosi się ono do Szawła. I tu pozwolę sobie zaprotestować!

Rzeczywiście nawrócenie może przybierać różne znaczenia. Może oznaczać wewnętrzną przemianę moralną. I tak też się wydarzyło z przypadku Pawła: człowiek, który najpierw więził i bił w synagogach tych, którzy uwierzyli w Jezusa (Dz 22,19), pilnował płaszczy zabójców męczennika Szczepana podczas kamienowania (Dz 22,20) – potem został uczniem i pisał słowa o wyrozumiałej łagodności (Flp 4,5) oraz o zwyciężaniu zła dobrem (Rz 12,21), i to na pewno nie teoretyczne! Czyż nie jest to nawrócenie?

Wykładowca bronił swojej tezy, uzasadniając, że skoro Szaweł działał w dobrej wierze, nie ponosi winy za prześladowanie chrześcijan. Wydaje się jednak, że Paweł odczuwał z tego powodu skruchę i wyrzuty sumienia, uznając się za bluźniercę, prześladowcę i oszczercę (1 Tm 1,13). Bóg mu jednak przebaczył, co nie świadczy o błahej winie, ale o bezmiarze miłosierdzia Bożego. Przecież zabójstwo jest zabójstwem, niezależnie od wyznawanej religii. A przedstawienie fałszywych świadków, aby pozbyć się religijnego wroga przez ukamienowanie (Dz 6,13), nazywa się spiskiem i nikomu nie przynosi chluby, również w Prawie Mojżeszowym jest surowo potępione. Wie to każdy, kto zna Dekalog.

Warto również zwrócić uwagę na słowa Ananiasza, który zachęcał Pawła w Damaszku: „Wstań i przyjmij chrzest! Wezwij imienia Jezusa, aby oczyścić się z grzechów!”. Jak podobne są do słów św. Piotra w Jerozolimie: „Izraelici! […] Nawróćcie się i każdy z was niech przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów” (Dz 2,22.38).

A więc Kościół nie pomylił się, ustanawiając święto Nawrócenia św. Pawła. Ewangelia była skierowana w pierwszym rzędzie do Żydów (Dz 13,46) i po dziś dzień chrześcijaństwo kieruje do wszystkich ludzi – również do Żydów – wezwanie, aby uwierzyli w Tego, którego posłał Ojciec (J 6,29).

Nie powinniśmy więc ulegać poprawności politycznej, w tym wypadku poprawności religijnej, według której nawracanie Żydów w jakiś sposób im uwłacza. Mówi się o dialogu i o świadectwie (por. Jan Grosfeld, Czy wolno nawracać Żydów; Józef Majewski, Spór o nawracanie Żydów. A jednak św. Paweł przekazuje nam pełne żaru słowa: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9,16). Komu? Wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16,15). Kościół jest misyjny ze swej natury (DM 2) i nikt z zasięgu jego misji nie jest wyłączony. Twierdzi się dzisiaj, twierdzą tak nawet niektórzy biskupi, że przymierze ludu Izraela z Bogiem na wartość zbawczą i że lud wybrany rzekomo nie potrzebuje Zbawiciela, aby dostąpić zbawienia. Czy miałoby to znaczyć, że chrześcijaństwo nie ma nic Żydom do zaoferowania? A co miał na myśl Paweł, nawrócony na chrześcijaństwo Żyd, gdy pisał: „I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego” (Flp 3,8)?

Bo „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).

http://www.apologetyka.katolik.pl/blog/262-zamyslenia/1312-nawrocenie-w-pawa

 

Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Stavelot, w Ardenach – św. Poppona, opata. Zasłynął on z reform przeprowadzonych w wielu klasztorach. Zmarł w roku 1048.

oraz:

św. Ananiasza z Damaszku, męczennika (+ I w.); św. Bretaniona, biskupa (+ IV w.); św. Emanuela Domingo y Sol, prezbitera (+ 1909); świętych męczenników Juwentyna i Maksyma (+ ok. 362); świętych męczenników: Projekta, biskupa, i Amaryna, opata (+ 676)

O autorze: Judyta