Komentarze w sprawie mangi i anime

kamehameha

 

Circ i Insane napisali kilka merytorycznych komentarzy, które rip LunarBird CLH uznał za przekraczające dopuszany przez niego poziom idiotyzmu i skasował.

Uważam, że warto jednak, aby czytelnicy mogli sami ocenić ich treść:

rip LunarBird CLH
Wysłany 24.03.2013 o 01:34 | W odpowiedzi na circ.

Ciekawi mnie na jakiej zasadzie przyznajesz chrześcijaństwu wyłączność na słowo „mesjasz”. Wydaje ci się, że wcześniej takich mesjaszów, zbawców świata nie było? A celtycki Lleu Llaw Gyffes to co, pies?

Japończycy bawią się konwencją. Dla nich „mesjasz” to takie samo słowo jak każde inne i wcale go z Jezusem nie kojarzą. A i idea zbawcy świata nie jest jakimś oryginalnym wymysłem chrześcijaństwa.

Widzisz w tej scenie, żeby była mowa o Bogu-człowieku? Nie. Mowa jest po prostu o osobie, która ratuje świat przed zagładą. W takim sensie, nie w innym, jest używane tutaj słowo „mesjasz”. Mogło zostać użyte każde inne, czep się więc raczej tłumacza.

Insane
Wysłany 24.03.2013 o 02:21

Anime, w takim nawet najbardziej powierzchownym ujęciu, jest po prostu pogańskie i jeśli tam się roztrząsa „poważne” kwestie, ukryte pod powierzchnią dość infantylnej formy, nie zmienia to faktu, że nasza Cywilizacja też je roztrząsa od 2500 lat i zaszła o wiele dalej w odpowiedziach, niż Japończycy w pytaniach. te kwestie są dziś może atrakcyjne, bo nasza własna kultura została pogrzebana przez barbarzyńców w garniturach, ale słabo obeznany człowiek wyciągnie z tej sytuacji wniosek o jakiejś niesamowitej głębi Japońskiej kultury, bo porówna ją z gruzami własnej. To po pierwsze.

A idąc głębiej:

Jako nastolatek oglądałem „Czarodziejkę…” – jest to anime z gatunku „dziewczyńskiego”, w zamyśle nie jest adresowana do nastoletnich chłopców, ale te długonogie czarodziejki w spódniczkach, które więcej odkrywają, niż zakrywają… faktu oddziaływania na popęd seksualny młodych chłopaków nie da się tu nijak zanegować.

A idąc jeszcze głębiej:

Po „Czarodziejce…” przyszedł czas na bardziej męskie anime – „Dragonball”, następnie „Bleach”. Na „Bleach’u” moja kariera oglądacza „chińskich bajek” się zakończyła. W obydwu tych seriach mamy do czynienia z pełnoobjawową duchowością Azji, obcą naszej, Europejskiej, Katolickiej. Można tu mówić wręcz o przekazach inicjacyjnych. Odniesienia filozoficzne i mistyczne są zupełnie obce. W „Dragonballu” mamy rasę Sayan, wojowników, w „Bleachu” mamy Ichigo, człowieka, który zostaje bogiem śmierci. W miarę rozwoju fabuły obserwujemy rozwój duchowy tych postaci, który opiera się na znanych azjatyckich schematach z energią ki/chi. Mamy więc zupełnie obcą antropologię. Zamiast duchowej duszy jest bezosobowa energia. Najlepsze przychodzi na najwyższych stopniach rozwoju, które w jednym i drugim anime oznacza „oswojenie” dzikich, zwierzęcych instynktów i ich internalizację. Ostateczną formą sayanina jest człowiek-małpa. na wczesnych etapach rozwoju postać małpy jest dzika i nieokiełznana, kieruje się ślepą rządzą krwi i zniszczenia. Na ostatnim etapie ta dzicz zostaje opanowana i staje się źródłem najwyższej, nadludzkiej siły wojownika. W „Bleachu” mamy demoniczne alter-ego bohatera, które próbuje nim zawładnąć od wewnątrz. jest to jego wewnętrzny „cień”, najbardziej prymitywne instynkty żądzy krwi i mordu. Rozwój – jak wyżej – wojownik osiąga ostateczną doskonałość poprzez pokonanie swego demonicznego „cienia” i wchłonięcie jego siły. Okiełznany demon staje się źródłem nadludzkich mocy, używanych w chwili zagrożenia życia – wtedy na twarzy bohatera pojawia się demoniczna maska, jego siły zwiększają się wielokrotnie i staje się niepokonanym wojownikiem. Mroczny, dziki element naszej natury jest kluczem do potęgi. to, co na niższych poziomach rozwoju objawia się szałem czy amokiem, na wyższych jest już używane świadomie, pod kontrolą – ludzka i zwierzęca/demoniczna siła stają się jednym. To są stałe elementy w japońskich produkcjach, nie tylko anime, ale i w grach. w większości z nich mamy motyw furii, transu, przełamania jakiejś bariery – bohater zyskuje wtedy na krótki okres nadludzkie moce, staje się potężny. jest to motyw czystko gnostycki, oznaczający zespolenie dwóch przeciwstawnych sił yin-yang, „światła” i „ciemności”, które na najwyższym poziomie są jednym, stanowiąc zasadę absolutną. To samo mamy przecież u Lutra, Hegla, Marksa, w ideologii „nowej lewicy” – jedność przeciwieństw, rozumienie bytu jako sprzeczności. I to się ostatecznie kryje pod słodką powierzchnią mangi/anime. tak że wcale tak różowo nie jest.

Circ:
Wysłany 24.03.2013 o 02:22

Lunar. Pomodlę się za Ciebie. To co opisałeś, to obca chaotyczna duchowość. I co że daje do myślenia, skoro to ”myślenie” bazuje na fikcji, a jego kręgosłup jest swoisty?

//Zagato zorientował się w uczuciach Emeraude, zakochał się w niej i po prostu stwierdził, że guzik go obchodzi taki kraj, który by istnieć musi zrujnować szczęście niewinnej dziewczyny.(…..)
I tu zaczyna się problem. Czy kraj ma prawo wymagać od jednostki poświęcenia własnego szczęścia w imię ogółu? Czy taki kraj ma prawo istnieć, jeśli musi przy tym deptać ludzką tragedię? Kto miał rację, Emeraude poświęcając się dla ogółu, czy Zagato stwierdzający, że Cephiro jest krajem zbrodniczym i nie zasługuje na istnienie?

Mam ponad 30 lat i odpowiedź nie jest dla mnie taka oczywista. Mam niemiłe wrażenie, że postawiony w sytuacji Zagato mógłbym skończyć dokładnie tak samo, jak i on.//

Jak to możliwe, że odpowiedziałeś prawidłowo na ankietę księdza, a tu masz problem z prostszą odpowiedzią? Czy twoja osobowość nie rozdwoiła się na dwie sobie obce?

Myślenie nie jest wartością samą w sobie. Potwory XX wieku też myślały i też ”walczyły o pokój”. Co z tego, że tam występuje jakieś zawieszone w próżni ”dobro i zło”, skoro obie strony tak samo się zabijają?. Znamy mnóstwo wojen kiedy każda strona mówiła o sobie, że jest dobra. Chrześcijaństwo jasno definiuje dobro i zło.
Kiedy moje dzieci zaczęły oglądać Mangę, i zerknęłam od razu widziałam co jest w tym grane, bo przecież jestem świadomym twórcą- lolitki o ciałkach 18-latek z głowami i oczyma niewinnych maluchów, głosy małych dzieci,stroje 5-6 latków na ciałach barbi, pozy wdzięczne i kuszące, dorosłe, siadanie z rozłożonymi nogami, potrząsanie włosami, prężenie ciała, w dialogach gra erotyczna i perfidia romansów dla dorosłych, wszystkie uwodzenia, sztuczki, gry, ”kamera” pokazująca nogi z pozycji asfaltu, zaglądająca pod spódniczki, mnóstwo agresji i magii. Jasno widać ducha pedofilii i wszystkie techniki temu służą, do tego zmierzają, jasno specyficzne upodobania i cele autorów, bo to cała grupa ludzi.
Wiele dni przyglądałam się temu zjawisku, czytałam fora Mangi szukając ukrytych pedofilów, bo to najlepsze miejsce do łowów i rzeczywiście wiele dialogów wskazywało na taką działalność, zaprzyjaźniali się z dziećmi, pytali między wierszami w jakim mieszkają mieście, zacieśniali znajomość. Nie miałam czasu ani środków by skończyć sledztwo, ale napisałam na stronę która reklamowała się pod hasłem ”zgłoś pedofilię”, dziś już wiem, że była to strona Jakuba Śpiewaka. Odesłano stamtąd mnie na policję. Dzwoniłam więc na policję, powiedziano mi, że oni nie prowadzą takich śledztw, i gdybym miała dowody, to tak. Wiadomo przecież, że by mieć dowody trzeba by tam siedzieć miesiącami, załozyć posłuchy, zrobić prowokację, czyli mieć możliwości.
Sytuacja była w każdym razie opresyjna, bo moje dzieci były w takim wieku, że domagały się uzasadnień czemu nie wolno im oglądać Mangi, a były za małe, by tłumaczyć im brudy. Nie było dobrego wyjścia, jak tylko wziąć ich nienawiść, bunt, rozżalenie na klatę, zabronić bez tłumaczeń. Dopiero kiedy dorastają nam dzieci, rozumiemy własnych rodziców. Tak działa Boża sprawiedliwość, prawda prędzej czy później wyjdzie. Zostaje wstyd i konsekwencje buntu.

Circ:
Wysłany 24.03.2013 o 03:23

Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu

Proszę o wyjaśnienie słów występujących w Ewangelii Św. Mateusza: „Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone” (Mt 12, 31).

Powyższe słowa wypowiedział Jezus po cudownym uzdrowieniu człowieka opętanego. Zdumieni świadkowie cudu obwołali Jezusa Synem Dawida, czyli Mesjaszem. Jednak zaślepieni faryzeusze .oświadczali: „On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, „wyrzuca złe duchy” (Mt 12,24). To posadzenie o zmowę z szatanem Jezus uznał za bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu. Przez Chrystusa bowiem działał sam Duch Boży. Chrystus, broniąc się przed tym bluźnierczym zarzutem, oznajmia, że ten grzech nigdy nie zostanie odpuszczony, ani w tym życiu, ani w przyszłym. Bluźnierca bowiem zatwardziałe trwa w złym i dobrowolnie odłącza się od miłosierdzia Bożego.

Katechizmy wyliczają sześć grzechów przeciwko Duchowi Świętemu, świadczących o wyjątkowej zatwardziałości grzeszników:
1. grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego,
2. rozpaczać albo wątpić w łaskę Boża,
3. sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej,
4. nie życzyć lub zazdrościć bliźniemu łaski Bożej,
5. mieć zatwardziałe serce na zbawienne natchnienia,
6. umyślnie zaniedbywać pokutę aż do śmierci.

// A Japończycy zrobili postać wybawcy świata taką samą jak w setkach europejskich książek, nazwali ją mesjaszem bo to patetycznie brzmi i już wrzeszczysz, jakby się świat miał zawalić.//

Nie będziesz używał imienia Pana, Boga twego, nadaremnie, bo nie ujdzie karania, kto by dla próżnej rzeczy użył imienia jego.

 

Tagi: ,

O autorze: Asadow

Marek Sas-Kulczycki „Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest. Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”