The Guardian zacytował specjalistę ds. zdrowia publicznego Sameera Mani Dixita: „To tak, jakby nic się nie wydarzyło. Kluby nocne są zatłoczone. Szkoły i uczelnie ponownie się otwierają. Obiekty sportowe są pełne. Wygląda na to, że nie ma Covid. To przeczy logice”.
W menu na dziś danie o wirusie w ujęciu strategii lewicy. A to już samo w sobie oznacza, że kamień na kamieniu nie zostanie po jej wdrożeniu. Cel jest niepośledni bo redukcja zachorowań do zera… Tak, można zacząć się bać.
Zapraszam do lektury.
_______________________________***_______________________________
Lewica zdecydowanie przyjęła strategię „Zero Covid” jako cel polityczny, ale koncepcja jest zasadniczo błędna, ponieważ wyolbrzymia zagrożenie i oferuje przesadne rozwiązania.
Zero Covid? Kto by się sprzeciwiał?
Ale chociaż początkowo całkowita eliminacja koronawirusa brzmi jak całkiem atrakcyjny pomysł, diabeł z pewnością tkwi w szczegółach. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło się, że lek był gorszy niż choroba, to jest właśnie teraz.
Pierwszy z czterech „kluczowych kroków”, które grupa UK Zero Covid wymienia dla swojej strategii, to: „Pełny lockdown obejmujący całą Wielką Brytanię do czasu, gdy liczba nowych przypadków w społeczności zostanie zredukowana prawie do zera”.
Uwaga, nie ma na to ograniczenia czasowego. Teoretycznie moglibyśmy zostać zamknięci na dziesięć lat, a nawet dłużej. W szczególności, jeśli “przypadki” nie są zdefiniowane jako osoby, które mają objawy i są rzeczywiście chore (zwykła medyczna definicja “przypadku” sprzed Covid), ale jako każdy, kto uzyska dodatni wynik testu po wysokim cyklu PCR, ze wszystkimi jego problemami fałszywych trafień, gdy występuje niewielka częstość występowania. Jak stwierdziła WHO (to Światowa Organizacja Zdrowia, a nie zespół rockowy): „Częstość występowania chorób zmienia wartość prognostyczną wyników testów; wraz ze spadkiem rozpowszechnienia choroby wzrasta ryzyko fałszywie dodatnich wyników”.
Wyobraź sobie, jak zrujnowana będzie gospodarka, jeśli będziemy w niekończącym się lockdownie. Odpowiedź: nie będzie żadnej gospodarki, z wyjątkiem Big Tech online.
Cóż, aby temu przeciwdziałać, czwartym „kluczowym krokiem” strategii Zero Covid jest „zobowiązanie do zagwarantowania środków do życia każdemu, kto straci pieniądze z powodu pandemii”. Biorąc pod uwagę, że koszt finansowy blokady został oszacowany na 2,4 miliarda funtów dziennie (nie wspominając o kosztach dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego), jest to całkiem sporo pieniędzy, które rząd wypłaci. Jak to wszystko będzie wyglądać?
Pozostałe dwa „kluczowe kroki” to:
- Skuteczny system znajdowania, testowania, śledzenia, izolowania i wspierania (FTTIS – Find, Test, Trace, Isolate and Support), działający lokalnie w sektorze publicznym, aby szybko stłumić wszelkie dalsze epidemie.
- Kontrola Covid – i, w razie potrzeby, kwarantanna – we wszystkich portach wjazdu do Wielkiej Brytanii.
To może dobrze brzmieć na papierze lub w internecie, ale posiadanie „skutecznego systemu znajdowania, testowania, śledzenia i izolowania oraz wsparcia” jest łatwiejsze do powiedzenia niż do zrobienia. Pamiętacie, jak w 2020 roku wychwalano pod niebiosa „intensywny system testów, śledzenia kontaktów i kwarantanny”? Do czego to doprowadziło? Do kolejnego lockdownu.
Jeśli chodzi o badania przesiewowe i kwarantannę Covid, jak długo to potrwa?
Ilekroć kwestionujesz mądrość założeń „Zero Covid”, jego zwolennicy zwykle odpowiadają dwoma wybranymi słowami. Nie, nie tymi zaczynającymi się na ‘K’ lub ‘P’, ale na ‘N’ i ‘Z’. Nowa Zelandia. Tak, to prawda, że rekord Nowej Zelandii – przynajmniej pozornie – był imponujący. Liczba ofiar śmiertelnych Covid w tym kraju wynosząca zaledwie 26 osób plasuje Nową Zelandię na 142 miejscu na 153, jeśli chodzi o liczbę zgonów spowodowanych przez Covid na milion mieszkańców.
Ale ich sukces był oparty na zamknięciu drzwi na świat. Biuro imigracyjne ogłosiło: „Osoby podróżujące do Nowej Zelandii ze wszystkich krajów, z wyjątkiem kwalifikujących się pasażerów z Wysp Cooka, muszą odbyć 14-dniowy pobyt w nadzorowanej izolacji lub kwarantannie”.
Teraz ścisłe kontrole graniczne i kwarantanna mogą być akceptowalne przez kilka miesięcy w odległym geograficznie kraju wyspiarskim na południowo-zachodnim Pacyfiku, ale jak długo będzie to opłacalne dla Wielkiej Brytanii, kraju położonym pośrodku międzynarodowych szlaków? Piszę jako ktoś, kto namawiał do odwołania lotów z regionów zakażeń wirusem i podjęcia innych środków na lotniskach w Wielkiej Brytanii w marcu 2020r., który to z pewnością był najbardziej odpowiednim czasem.
Nawet podniesienie mostu zwodzonego nie uchroniło Nowej Zelandii przed dalszymi lockdownami. Tylko w tym tygodniu jej największe miasto, Auckland, zostało nagle zamknięte przez trzy dni po odkryciu trzech przypadków.
Zero-Covidowcy mają rację, potępiając rząd Wielkiej Brytanii za sposób, w jaki działał, ale w rzeczywistości różnica między tym, o co się spierają, a tym, co w rzeczywistości robi Johnson, różni się tylko o grubość włosa. Jak zauważyłem w poprzednim OpEd, rząd torysów grał na lewicy jak na skrzypcach, udając, że jest zwolennikiem „odporności stadnej”, podczas gdy cały czas prowadził politykę Zero-Covid pod każdym względem. Zostaliśmy przekonani, że blokada zakończy się po zaszczepieniu „najbardziej bezbronnych”, teraz powiedziano nam, że nie zostanie ona złagodzona, dopóki liczba przypadków nie spadnie poniżej 1000 dziennie. Chodzi nie tyle o to, że ktoś przesunął słupki bramki, ale że w ogóle zdjęto je z boiska, jak stwierdził sir Charles Walker, poseł Torysów, przeciwnik lockdownu.
Szkocja, gdzie Zero Covid jest bardziej otwarcie uznawana jako strategia, jest na bardzo podobnej drodze. Wczoraj Nicola Sturgeon wezwała Szkotów, aby nie dokonywali rezerwacji na Święta Wielkanocne ani letnie wakacje za granicą.
Pierwsza minister nie mogła też dać gwarancji, że tzw. „wakacje w domu” [ang. staycation -tłum.] będą możliwe. Sturgeon powiedziała, że „trudno jest przecenić konieczność zachowania ostrożności, przezorności i stopniowego wychodzenia z tej blokady”.
Ale czy to rzeczywiście prawda?
Z pewnością można przecenić konieczność „ostrożnego, przezornego i stopniowego” odblokowywania się w okresie wiosenno-letnim w przypadku infekcji dróg oddechowych, która najwyraźniej osiągnęła szczyt w miesiącach jesienno-zimowych i która w każdym razie ma stosunkowo niską śmiertelność. Czy robimy to samo w przypadku grypy?
Przyznanie, że reakcje na to mogą być nieproporcjonalne, nie czyni z nikogo „covidowego denialisty” (najnowsze wyrażenie łowcy czarownic nabiera popularności). A takie miały miejsce przynajmniej w Wielkiej Brytanii. Właściwie dość masowo.
W poniedziałek w Szkocji nie ogłoszono żadnych zgonów ‘z’ covidem, a mimo to Sturgeon ostrzega ludzi, że ich lato zostanie skutecznie odwołane. I to jest podstawowy problem z podejściem „Zero Covid”. To chimera.
W czerwcu ubiegłego roku Devi Sridhar, doradca szkockiego rządu, który zasiadał również w Radzie Światowego Forum Ekonomicznego ds. Przemysłu Zdrowotnego, stwierdził, że Szkocja jest na dobrej drodze do wyeliminowania koronawirusa do końca lata. Sama Sturgeon powiedziała, że jej priorytetem było doprowadzenie wirusa „jak to tylko możliwe, w kierunku całkowitej eliminacji”.
A gdzie jest dziś Szkocja? Po jedenastu miesiącach ograniczeń nadal jest lockdown.
Porównaj to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii z krajami, w których Covid nie był traktowany jako coś bezprecedensowego. Na przykład spokojna Szwecja, która nie miała blokady narodowej ani mandatów związanych z maskami, ma znacznie niższy wskaźnik śmiertelności na mieszkańca niż kilka krajów pod długimi, twardymi lockdownami, w których ludzie mieli „maskować się”.
Na Białorusi, która jest czarnym ludem [fr. Bête noire -tłum.] obłudnych zachodnich „liberałów” popierających lockdown, również nie było blokady, a śmiertelność na milion wynosi zaledwie 5,92.
W weekend Guardian doniósł o Nepalu, gdzie rząd musiał zakończyć lockdown w lipcu, ponieważ nie mógł sobie pozwolić na jego kontynuację. Czy Nepal, kraj o którym mówimy, że ma „słaby system opieki zdrowotnej”, został opanowany przez Covid? Odpowiedź brzmi: nie.
The Guardian zacytował specjalistę ds. zdrowia publicznego Sameera Mani Dixita: „To tak, jakby nic się nie wydarzyło. Kluby nocne są zatłoczone. Szkoły i uczelnie ponownie otwierają się. Obiekty sportowe są pełne. Wygląda na to, że nie ma Covid. To przeczy logice”.
Zwracam uwagę, że Szwecja, Białoruś i Nepal mają lewicowe rządy. Ale nie wybrali „Zero Covid”, jak lewica, pozostająca pod silnym wpływem Gatesowego globalizmu WEF, robi to w Wielkiej Brytanii.
Covid-19 to najdziwniejsza pandemia w historii, bo wydaje się, że im poważniej kraje traktują ją, tym poważniejszy staje się ten problem.
__________________________
Uzupełnienia:
Obsesja lockdownu czyli szaleńcy i faszyści
Lockdowny są wieczne czyli… to się nie skończy 2
Terror czyli po co ta kampania
Oraz o tym jak powinniśmy się zachować:
Jak traktować ‘elity’, które nas nienawidzą?
Dodaj komentarz