« na tę chwilę », « kak nie but’ » i inne Trybeuszowi, Czarnej Limuzynie, G. Braunowi i innym dedykuję

Kiedyś Kisiel w jednym ze swoich felietonów upierał się, iż będzie nielogicznie twierdził, że « idzie na uniwersytet », gdyż tak mówi się zgodnie z tradycją. « Idę do uniwersytetu » też nie jest logiczne, a « idę w uniwersytet » choć jest logiczne, gramatycznie jest niezręczne.
Wiadomo, że gramatyka nie zawsze jest logiczna. W VIII w. po J. Ch. gramatycy ze szkoły w Basra chcieli ulogicznić język arabski, a konkurenci ze szkoły w Kufa pragnęli ujednolicić arabski kolacjonując wszystkie wyrażenia używane przez różne plemiona (klany) Półwyspu Arabskiego. Ani jedni, ani drudzy nie zrealizowali do końca swego pomysłu. Koran pozostał źródłem klasycznego języka arabskiego, a i tak jest ciągle interpretowany w trudnych kwestiach przez danego imama w indywidualny sposób.

« Otóż on na chwilę obecną …», zdarzyło napisać się Trybeuszowi w jego ostatnim artykule.
Co to za polszczyzna ?!
Można wyjść za potrzebą « na chwilę », ale za moich czasów mówiło się « w tym momencie » lub « w tej chwili »;
Trybeusie, proszę, nie obrażaj się czasem za tę moją uwagę; zauważyłem także, że m.in. pani Szydło używa tego zwrotu, a również inni parlamentarzyści i spikerzy tv. Skąd to się wzięło ?! Z angielskiego ? « for a moment », z francuskiego ? « en ce moment » ? z niemieckiego ? « jetzt », chyba nie. Więc jakieś silenie się na oryginalność ? Ale już prawie wszyscy dziennikarze tak mówią !

Także uszy mi puchną, gdy dziennikarze używają często zwrotu « prawdą jest, że… »; za moich czasów niekiedy młodzi księża wycierali sobie « prawdą » gębę głosząc kazania;
Poprawnie powinno być « To jest prawda, że… »; kiedyś w « Polonia Christiana » czytałem bardzo sensowny artykuł, lecz autor kilkakrotnie używał tego « ą », więc napisałem całą stronę uwag, ale nie odpisali. Czy to jest jakieś silenie się na wydumaną staropolszczyznę ?

I jeszcze jedno – chodzi mi o dosłowne tłumaczenie z rosyjskiego nielogicznego zwrotu : « kak nie but’ » na polski « jakby nie było ». Po polsku mówi się : « jakkolwiek by było »; nielogiczne jest używanie przeczenia « nie », bo skoro nie było, to i teraz tego nie ma, więc jaki sens jest perorować o czymś, czego nie ma i wiadomo, że nie będzie ! A jednak dużo osób posługuje się tym rusycyzmem; nawet Czarna Limuzyna, nawet G. Brauna przyłapałem na tym, a on kończył polonistykę. Przecież nie wszyscy Polacy pochodzą z Kresów, ale i tam zwracano bardzo uwagę, by nie wykorzystywać rusycyzmów w polskiej mowie. Miałem w podstawówce nauczycielkę, która podczas lekcji polskiego zwróciła na ten zwrot uwagę. W naszej klasie nie lubiliśmy rosyjskiego; biedne towarzysko były dwie bliźniaczki, które przyjechały z Białorusi i jedynie one miały same piątki z rosyjskiego. Później rosyjski wraz z Okudżawą i Wysockim został ułaskawiony, a gdy Wertyński śpiewał swoje czastuszki, nostalgia stepów ogarniała serce.

« Nie ma na to zgody » – to też formuła polityków, która powoduje u mnie skręt kiszek; czyż nie można odpowiedzialnie powiedzieć « Ja nie zgadzam się z tym » !

« Wszystko jest możliwe », toż to jest przecież absurd ! nie można wyskoczyć z 10 piętra bez szwanku, a jednak politycy zaklinają rzeczywistość, że « wszystko można ».
Dbajmy o język polski, który już jest tak bardzo niszczony przez neomarksizm.

O autorze: Marek P. Prokop

historyk filozofii