Głupiejemy?

Taki tytuł mógłby zapowiadać tekst primaaprilisowy. Tak jednak nie jest. W ostatnim, wielkanocnym numerze tygodnika “Sieci” [nr 13/2021] ukazał się poważny i obszerny artykuł Stanisława Janeckiego “Głupienie polityki”. Autor omawia w nim takie zjawiska jak “triada głupienie – infantylizm – demoralizacja” oraz “syndrom głupiego i głupszego”. Janecki rozszerza swój dawny tekst “Ludzkość cierpi na spadek inteligencji, więc i polską politykę dotyka syndrom głupiego i głupszego. Ale czy musi?” opublikowany 5 stycznia 2020 w portalu wPolityce.pl {TUTAJ(link is external)}.

Mnie zafrapowała wspólna część obu artykułów, czyli teza o powszechnym głupieniu ludzkości. Janecki pisze:

“Do infantylizacji i głupienia w sensie społecznym czy kulturowym dochodzi jednak czynnik innego rodzaju, czyli obniżanie się poziomu inteligencji. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat żyliśmy w przekonaniu, że powszechny jest tzw. efekt Flynna. W 1987 r. nowozelandzki filozof i psycholog James Flynn, na podstawie badań 14 grup narodowościowych stwierdził, że w ostatnich 50 latach (do czasu opublikowania badań) iloraz inteligencji w krajach kultury zachodniej, mierzony standardowymi testami psychologicznymi, wzrósł o około 15 punktów. Z powodu zmian kulturowych, edukacyjnych, sposobu żywienia, zmniejszenia liczby dzieci w rodzinach, lepszej opieki medycznej etc. Przeciętnie inteligencja populacji miała rosnąć o 3 punkty w każdym dziesięcioleciu. Efekt Flynna miał być skutkiem wzrostu zdolności analitycznych, powszechności rozwiązywania testów, także tych na inteligencję. Niektórzy interpretowali efekt Flynna nie tyle jako wzrost inteligencji populacji, ale jako zwiększanie się umiejętności rozwiązywania podstawowych testów inteligencji.
Obecnie wielu naukowców uważa, że albo efekt Flynna wygasł, albo został stłumiony i odwrócony przez inne procesy, negatywnie wpływające na inteligencję. I różne nowe badania, przede wszystkim norweskiego Centrum Badań Ekonomicznych Ragnara Frischa, dowodzą, że od początku lat 70. XX wieku średni poziom inteligencji na świecie się zmniejsza. Norwegowie analizowali wyniki 730 tys. testów IQ osób powoływanych w latach 1970–2009 do wojska. I wyszło im, że IQ zmniejsza się systematycznie – o 7 punktów na pokolenie. Mniej reprezentatywne badania amerykańskie (na University of Hartford w stanie Connecticut, opublikowane w 2014 r.) prognozowały, że od roku 1950 do 2020 IQ spadnie o około 3,5 punktu. Prof. Jan te Nijenhuis, psycholog z Uniwersytetu w Amsterdamie, twierdzi, że od czasów wiktoriańskich średni poziom inteligencji spadł o 14 punktów w testach IQ. Z badań Ross University Medical School w Bridgetown na Barbadosie wynika z kolei spadek IQ o 8 punktów na pokolenie. Czyli nie ma efektu Flynna jest za to syndrom głupiego i głupszego.”.

Gdy wpiszemy w Google “spadek ilorazu inteligencji” otrzymujemy wiele odsyłaczy do artykułów na ten temat. Jedni winią nowe technologie, a inni zmiany genetyczne. Pogorszenie się wyników testów IQ może jednak wynikać z faktu, że przestały one być modne. W latach 50-70 XX wieku było ich wszędzie pełno i odgrywały ważna rolę w rekrutowaniu pracowników. To się skończyło, a niećwiczone umiejętności z czasem zanikają. Inne moje skojarzenie – to słynny eksperyment Calhouna. Polegał on na hodowaniu myszy w idealnych warunkach. Populacja myszy początkowo szybko rosła, ale potem zaczęła się degenerować. Myszy traciły instynkty społeczne i gwałtownie głupiały. Po kilku latach cała kolonia wymierała. Czyżbyśmy stawali się pomału takimi myszami?

Z powodu nadchodzących Świąt Wielkiej Nocy życzę Czytelnikom, Blogerom, Komentatorom i Adminom przede wszystkim zdrowia, a następnie szczęścia i wszelkiej pomyślności.
Odezwę się po Świętach.

O autorze: elig