Dziś Ewangelia Jana o Dobrym Pasterzu ma bardziej niż przeciętny wydźwięk. Założenie jest jasne, dobry pasterz oddaje życie swoje za owce, nie tylko że w takim stopniu jak Najlepszy Pasterz Chrystus, ale także swoje życie jako wierny duszpasterz, kapłan, ksiądz, hierarcha, który poświęca całe swoje życie, aby prowadzić te owieczki do Pana. Prowadzić z trwogą, aby żadnej nie stracić, bo jako dobry pasterz będzie z tego rozliczony. Wiemy też kim jest najemnik…kiedy zbliża się niebezpieczeństwo, będzie kombinował jak w najmniejszym stopniu nie ponieść uszczerbku na swoim zdrowiu, a jak pojawi się dyskomfort, strach przed sankcjami ze strony “wilków tego świata”, daje dyla i nawet nie ogląda się za siebie…
Na szczęście owieczki nie są bezbronne, posługują się tak samo wiarą jak i rozumem, ale przede wszystkim znają głos Pana i którym to takim samym głosem przemawiają do nich ziemscy dobrzy pasterze…
W ciągu dwóch dni zauważyłem niesamowitą polaryzację, antypody interpretacji tego dziwnie zakłamanego czasu tej wyimaginowanej pandemii…radość kapłana z “pustych kościołów”, jako “pięknego czasu pustyni” i wielki ból kapłana, który nie może wpuścić wiernych do kościoła. Ból, który jak stwierdził jest większy od bólu śmierci swojej Mamy…
Ja owca znam głos dobrego pasterza…i za nim podążę…
A w parafii u św. Andrzeja Apostoła na Chłodnej, u ks. proboszcza prałata dr Leszka Slipka w Warszawie zanotowałem samym sobą następującą statystykę:
15.03.20 – 11 wiernych + ja
22.03.20 – 11 wiernych + ja
29.03.20 – ja na zewnątrz pod zamkniętymi drzwiami głównymi przy lewym zawiasie
05.04.20 – ja na zewnątrz pod zamkniętymi drzwiami głównymi przy lewym zawiasie
12.04.20 (Wielkanoc) – 4 wiernych + ja
13.04.20 (Wielkanoc) – 1 wierny + ja
19.04.20 – ja na zewnątrz pod zamkniętymi drzwiami głównymi przy lewym zawiasie
dzisiaj 19.04.20 – ok. 25 wiernych + ja
Tragedia trwa …
Napisałem to już kiedyś ale larum się wielkie rozlało od PORUSZYCIELA I CZARNEJ LIMUZYNY…a tu proszę wszystko na czasie nawet dzisiejsza Ewangelia.
Napisałem wtedy że to nie Pasterze tylko Pastuchy…i proszę nie pomyliłem się.
Tylko nazywanie rzeczy po imieniu przyniesie efekty.
Większość ludzi jest autentycznie przerażona “pandemią”.
I ja się temu nawet nie dziwię, bo jak oni cały czas siedzą przez telewizorem i wierzą we wszystko co tam się wkłada do głowy to potem właśnie taki jest efekt.
Siła TV jest potworna – znam osobę, która od początku “pandemii” jeszcze nie wyszła z domu, wszystkie zakupy przez internet itd. (nie mam pojęcia co robi ze śmieciami).
Niedługo narodzi się pod wpływem TVPINFO takie rozumowanie:
Aż się prosi podpier…. ją na policję, że umarła. Dopiero jej wjadą z drzwiami i Gromem. ;-)
nie. glebiej. nie boj sie.