Przez ostatnie trzy dni wszyscy piszą o wywiadzie Sikorskiego dla “Politico”, a pan marszałek usiłuje się z niego jakoś wyłgać. Powszechna uwaga koncentruje się jednak na spotkaniu Tusk-Putin w 2008 roku. Moim zdaniem jednak ważniejsze jest to, co zdarzyło się w 2013 r., w listopadzie.
To, że w 2008 roku Putin groził rozbiorem, czy rozpadem Ukrainy jest rzeczą powszechnie znaną. Rosyjski przywódca mówił o tym dosłownie każdemu. W kwietniu 2008 Bogdan Klich powiedział po spotkaniu w Bukareszcie:
“Klich pytany w Radiu ZET, jak ustalenia szczytu NATO w Bukareszcie przyjął prezydent Putin, powiedział: bardzo boleśnie, jego mowa była twarda, jego wystąpienie podczas szczytu, podczas Rady NATO-Rosja, było wystąpieniem zaskakującym dla wielu, także dla mnie. Tego typu groźby nie powinny być stosowane w polityce międzynarodowej – podkreślił Klich.” /TUTAJ/.
Potwierdził to też Saakaszwili /TUTAJ/. Według Wirtualnej Polski /TUTAJ/ “Frankfurter Allgemeine Zeitung” napisał coś takiego:
“”FAZ” daje do zrozumienia, że istnieją także inne źródła mówiące o tym, że Putin uważa Ukrainę za “wypadek historii”. Autor przypomina, że z opublikowanych przez portal Wikileaks depesz amerykańskiego Departamentu Stanu wynika, iż Putin mówił to samo prezydentowi USA Georgeowi W. Bushowi. Ukraina jest jedynie “sztucznym tworem” skleconym z terytoriów Polski, Rumunii, Czechosłowacji i Rosji – miał powiedzieć Putin.” “Posłuchaj George” – miał według tego źródła powiedzieć Putin, “Ukraina nie jest nawet państwem”.”.
Jedyną rzeczą istotnie nową było to, że Tusk, zdaniem Sikorskiego, nie był w stanie odpowiednio zareagować na słowa Putina, sugerującego oddanie Polsce Lwowa. Po prostu milczał. Moglo to robić wrażenie milczacej zgody. Dla mnie jednak kluczowym fragmentem wywiadu jest następujący passus /TUTAJ/:
““By that time they were already doing calculations about how to seize Crimea as a way of blackmailing Viktor Yanukovych,” says Sikorski, “I know from my conversations and meeting with Yanukovych that he wanted to get the [European Union-Ukraine] Association Agreement. But in November 2013 something happened, something snapped. Based on our conversations, my sense is that it was something Putin told him in Sochi. I think that Putin had kompromat [blackmail material] on Yanukovych: we now know there was a weekly, biweekly truck taking out the cash [stolen from the Ukrainian budget] in a cash transfer. And I think he told him: ‘Don’t sign the Association Agreement; otherwise we’ll seize Crimea.’ That’s why he cracked.”
Since then, Russia has attempted to involve Poland in the invasion of Ukraine, just as if it were a post-modern re-run of the historic partitions of Poland. “He wanted us to become participants in this partition of Ukraine,” says Sikorski. “Putin wants Poland to commit troops to Ukraine. These were the signals they sent us.”.
Jasno wynika z niego, że o ile w 2008 roku chodziło o ogólne pogróżki i coś w rodzaju baloników próbnych wysyłanych przez Putina, to listopadzie 2013 była już konkretna propozycja udziału polskiej armii w rozbiorze Ukrainy. Nie wiadomo jakie dokładnie sygnały wysyłał Putin Polsce. Listopad 2013 to w ogóle kluczowy miesiąc dla konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. To wtedy Janukowycz uległ rosyjskiemu szantażowi i zaczął się w Kijowie Majdan /TUTAJ/.
Warto też przypomnieć, że w marcu 2014 Żyrynowski przysłał list od Rosyjskiej Dumy proponujący Polsce zajęcie pięciu zachodnich obwodów Ukrainy. Został jednak wyśmiany. Milczenie Tuska w 2008 roku mogło zachęcić Putina do ponawiania takich ofert. Wygląda jednak na to, iż konkretny, militarny kształt przybrały one dopiero w listopadzie 2013 roku.
Spośród tłumu omawiających wywiad Sikorskiego tylko komentator Śmieciu zauważył znaczenie tego, o czym mówiłam wyżej, pisząc w komentarzu do notki Eski /TUTAJ/:
“Okazało się że lutowe spotkanie Puitn-Tusk z 2008 ma swoje dalsze znaczenie. Ale najgorsze według mnie są sugestie Sikorskiego zawarte w wywiadzie z Judahem, o których jakoś się nie mówi.
Mianowicie np. o szantażu Putina wobec Janukowicza. Sikorski właściwie jednoznacznie stwierdza że to Putin doprowadził do Majdanu i dalszych zdarzeń. A to ma naprawdę poważne konsekwencje daleko wykraczające poza polskie bagienko.”.
To prawda. Dodam tylko, że rosyjscy najemnicy – snajperzy strzelali zarówno do protestujacych, jak i do milicjantów z Berkutu, wyraźnie starając się zaognić konflikt i doprowadzić do wojny domowej. Podobnie czynili rosyjscy dywersanci w Donbasie. Chodziło o pretekst do inwazji.
Przejdę teraz do omówienia postawy samego Sikorskiego. Wywiad w “Politico” ukazał sie 19.10.2014. Już dzień póżniej wyraźnie przestraszony Sikorski zacząl się na Twitterze wycofywać z tego, co napisał, bełkocząc coś o “nadinterpretacji”. Następnie udzielil wywiadu “Gazecie Wyborczej”, w którym w zasadzie potwierdził większość tez z “Politico”. Wczoraj /21.10/ natomiast zrobił z siebie prawdziwe widowisko. Najpierw zwołał konferencię prasową na któtej odmówił odpowiedzi na pytania dziennikarzy, odsyłając ich do wywiadu w “GW”, potem zacząl twierdzić, że rozmowy Putina z Tuskiem w ogóle nie bylo, a gdy przedstawiono mu dokument ze strony MSZ, świadczący o odbyciu takiego spotkania oraz informację Zalewskiego o nim – zaczął zasłaniać się niepamięcią.
Moim zdaniem taka niekonsekwencja świadczyła o tym, iż Sikorski wpadł w panikę. Co jednak mogło ją spowodować? Wywiad w “Politico” był oczywiście wymierzony w Tuska. Wszyscy to zauważyli. Tusk mógł próbować postraszyć Sikorskiego, ale wątpię, czy skutecznie. Gdyby Sikorski bał się Tuska, to tego wywiadu by nie było. Zapominamy jednak o tym, że publikacja Ben Judaha była przede wszystkim ostrą krytyką Putina. Z jej trzech stron tylko jedna była poświęcona Polsce. Artykuł Ben Judaha z pewnością nie podobał się Moskwie i , moim zdaniem, to ona zaczęła grozić Sikorskiemu i skłoniła go do tak panicznej reakcji. Osobiście uważam, iż Rosjanie mogą mieć mocne haki na Sikorskiego i zagrozili ich użyciem. Stad ten popłoch.
Nikt nie wierzy w to, że Sikorski zapadł na POmroczność jasną, bo to co zrobił wczoraj przejdzie do annałów polskiej polityki i kabaretu zarazem.
Jestem pewien, że prowadzi jakąś grę. Śmierdzi mi tu mocno Schetyną, który, jakby nigdy nic, oznajmił, że sprawa Sikorskiego jest zamknięta.
Może chodzi o utopienie Kopacz i właśnie deal ze Schetyną?
A może ktoś mu coś dosypał? Bo fakt faktem, jest to nadęty bufon, ale nie do tego stopnia, by zrobić z siebie takiego pajaca, jak wczoraj.
Może chodzi o zemstę na Tusku za to, że poszedł do Europy zamiast niego?
Może chodzi o rozgrywki międzynarodowe? Nazwisko autora artykułu z Politico jest bardzo pociągające intelektualnie i pasowałoby do “oficerów prowadzących” Sikorskiego. Czy Sikorski świadomie zrobił z siebie idiotę, by nagłośnić sprawę i zdyskredytować Putina?
A może Sikorski robi z siebie debila, bo ktoś go szantażuje nowymi taśmami z Sowy i Przyjaciół?
Cholernie to frapujące, sam chciałbym wiedzieć o co chodzi.
Sądzę, iz robi z siebie debila, bo ktoś go szantażuje. Nie wiem czym. Podejrzewam Rosjan.
Miałem kiedyś okazję porozmawiać z dawnym oficerem kontrwywiadu. Rozmawialiśmy przy włączonym radio, w którym wypowiadał się Radosław Sikorski i weszliśmy na jego temat. Powiedział mi wprost – Sikorski to agent i wcale nie zdziwiłby się. że podwójny. Przytoczył mi tu całą listę argumentów, a spuentował ją stwierdzeniem: “pamiętasz jak Kaczyński pozbył się Sikorskiego z MON w 2007? Dostał wtedy dowody na jego agenturalność”. Resztę sobie państwo dopowiedźcie.
Jak dla mnie cała ta sprawa to zaplanowana akcja, mająca zwiększyć wiarygodność Sikorskiego, który ostatnio nie miał dobrych mediów, a jest potrzebny obcej sprawie – zarówno niemieckiej, jak i żydowskiej. Wbrew pierwszemu wrażeniu bowiem, informacje te stawiają go w dość pozytywnym świetle: jako osobę dobrze zorientowaną w najważniejszych dla Państwa sprawach, aktywną na najwyższym szczeblu i stojącą po “dobrej stronie mocy”. Przekonuje mnie naiwność argumentów Sikorskiego, przedstawiana zagranicznym żydowskim mediom, mówiącego o Putinie, jako o człowieku, “który nie cofnie się, przed niczym bo jest z KGB i tylu już kazał mordować” (coś w tym stylu) itp. Wszystko to jest dla mnie grubymi nićmi szyte i żałosne – kolejna medialna bombeczka dla zdezorientowanej gawiedzi.
Słowem: tzw. inżynieria społeczna.