Na stronie facebookowej KOD /Komitetu Obrony Demokracji/ widnieją zdjęcia Jacka Kuronia, który w okresie stalinowskim gorliwie budował ideowy fundament komunizmu w umysłach polskiej młodzieży.
Z życiorysu patrona KOD
W 1949 został działaczem Związku Młodzieży Polskiej (ZMP) wzorowanym na radzieckim Komsomole – Wszechzwiązkowym Leninowskim Komunistycznym Związku Młodzieży. Od 1952 członek PZPR. W 1955 założył Krąg Walterowski, nazywany czerwonym harcerstwem, którego był komendantem do 1961.
Patronem założonej przez Kuronia organizacji był Karol Świerczewski, ps. „Walter” – generał pułkownik Armii Czerwonej, działacz komunistyczny sowiecki, hiszpański oraz “polski”, członek Centralnego Biura Komunistów Polskich i Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej. W wojnie polsko-bolszewickiej wziął udział w walkach po stronie bolszewików, wstępując do 1 Moskiewskiego Oddziału Gwardii Czerwonej. Później wstąpił do Armii Czerwonej.
Do aktywnych członków czerwonego harcerstwa należeli dzisiejsi redaktorzy “Gazety Wyborczej” Adam Michnik i Seweryn Blumsztajn.
Kuroń został usunięty z PZPR po napisaniu w 1964 Listu otwartego do Partii, inspirowanego myślą trockistowską. We wrześniu 1976 był jednym z sygnatariuszy aktu założycielskiego Komitetu Obrony Robotników, założonego przez Antoniego Macierewicza, przejętego potem przez grupę Michnika.
W 1989 brał udział w rozmowach Okrągłego Stołu. W latach 1989–1990 i 1992–1993 był ministrem w rządach stalinowskiego publicysty Tadeusza Mazowieckiego, który w początkowym okresie sowieckiej okupacji szkalował prześladowanego i uwięzionego przez komunistów Biskupa Czesława Kaczmarka.
Cytaty
“Najpierw zabijali działaczy PPR, z czasem cała ich działalność ograniczyła się do rabowania”. /o żołnierzach Armii Krajowej/
“Nie palcie komitetów, zakładajcie własne”.
“Po makarenkowsku 1) nie wolno było u nas karać pracą ani też pozbawianiem przyjemności. Kary miały charakter symboliczny. Najcięższą było zdjęcie chusty, którą walterowcy nosili do wszystkiego, i oczywiście czerwoną”. Jacek Kuroń źródło: “Gazeta Wyborcza”
Na zdjęciu walterowcy z Kuroniem na obozie w 1957 roku.
Według “Polityki” do grupy przyłączyli się m.in. Monika Płatek i Jan Hartman.
Wymienieni są prześladowani za poglądy: Płatek za pogląd, że w związkach jednopłciowych na zachodzie rodzi się więcej dzieci niż w normalnych rodzinach, a Hartman za próbę zainicjowania dyskusji o kazirodztwie.
Stalinowiec to mało powiedziane. Stalin wypędził Trockiego z ZSRR, bo trockistowska permanentna rewolucyjna była zagrożeniem dla stalinizmu. Ultralewicowego Kuronia PZPR też uznała za zagrożenie, więc wyrzucili go z partii i stał się opozycjonistą, ale na lewo od komunistów ;-) W liście, o którym wspominasz, Kuroń z Modzelewskim żądali trockizacji PRLu, zaprowadzenia prawdziwego komunizmu, ale widać, że stalinowski totalitaryzm aż tak ultralewicowy jak trockista Kuroń to nie był.
Ponieważ polski naród był suchym ugorem dla trockizmu i rewolucja nie chwyciła, Kuroń z Michnikiem i innymi komandosami międzynarodówki wciągnęli do współpracy ludzi z KIK i utworzyli KOR. Według mnie jego potomkiem jest dzisiaj tytułowy KOD. Mało kto wie, że Kluby Inteligencji Katolickiej są pomysłem Michnika, który wcześniej tworzył pod patronatem PZPR młodzieżowe kluby dyskusyjne, ale prawdziwym ich inicjatorem był Jan Józef Lipski, również założyciel KOR. Lipski miał taki autorytet u KORowców, że był nazywany świeckim świętym (wymyślił to Wójec). Lipski – wieloletni Wielki Mistrz loży masońskiej Kopernik – ma największe w Polsce zasługi w rozwoju masonerii po czasach stalinizmu. Piszę o tym dlatego, że na spotkaniu KOD opisanym świetnie przez Piotra Marca, zebrani KODowcy nagrodzili rzęsistymi brawami Andrzeja Celińskiego, siostrzeńca Jana Józefa Lipskiego (więzy krwi i ducha), który już od lat próbuje wejść w buty świeckiego świętego. Wszystkich tych ludzi łączy wrogość do Kościoła katolickiego i polskich narodowców. Lipski od zawsze krytykował polski katolicyzm oraz tropił wszędzie nacjonalizmy i przestarzałe patriotyzmy, a opozycjonista Kuroń w latach 70. pisał w drugim obiegu, że ich wrogami nie są komuniści, tylko są nimi narodowcy (!). Taki dobry człowiek, którego naród pokochał za jego otwarte serce w TV i rozdawanie darmowej zupy, a tak daleko był sercem od tego narodu.
Był kierownikiem Wydziału Propagandy ZS ZMP. Żołnierzy AK przedstawiał jako bandytów i morderców Żydów.
W swojej drużynie zabronił śpiewać Roty. Zamiast tego wprowadził do repertuaru piosenki po rosyjsku wychwalające bolszewizm.
Do cytatów dorzucę jeszcze następujące.
Wyznanie miłości swojej dziewczynie: “Kocham cię prawie tak samo jak Partię!”.
Gdy padał komunizm Kuroń został zapytany, czy wyleczył się wreszcie z komunizmu, na co odparł – “Jestem i pozostanę marksistą!”.
W 1989 roku wydał jednak książkę “Wiara i wina – do i od komunizmu” i jeden egz. podarował szefowi komunistycznej bezpieki – Kiszczakowi – z odręczną dedykacją: “Panie Czesławie, może ta dedykacja Pana skompromituje w tzw. pewnych kręgach (mnie w innych), ale pragnę oświadczyć, że jestem pełen podziwu dla Pana osobiście i roli jaką Pan odegrał w naszej pokojowej rewolucji. Jacek Kuroń”.
Potem jako minister od zupy zatrudnił u siebie w ministerstwie zastępcę Kiszczaka. Zapytany, dlaczego zatrudnia SB-ków, odpowiedział, że potrzebuje dobrych fachowców.
Dziękuję za świetne uzupełnienie.