W internetowych komentarzach aż kipi, a ostatnio nawet, w ramach wzburzenia, dość często pojawia się wyrażenie „burdel” – no i dobrze, niech wreszcie nastąpi koniec tego burdelu. Ja wówczas staram się dodawać do słowa burdel, słowo polityczny. Szkopuł jednak w tym, że i tak nie jesteśmy na bieżąco. Koniec już nastąpił. Dotychczasowe, główne polityczne kurtyzany od pewnego czasu doznały wzmożonej ambicji, w formie chęci dodatkowej, osobistej kreacji, przepoczwarzenia się w rolę stręczycieli i alfonsów. Wszystko oczywiście w ramach „zgody i bezpieczeństwa”.
26 lat robienia „łaski” na prawo i lewo wystarczy, teraz czas na mniej zasłużonych następców, nawet nie drugi garnitur, lecz nieświeże na metr w głąb rezerwy z komunistycznego ZSL-u i Unii – tak zwanej „Wolności”, lub całkiem nowiutki narybek resortowych wnucząt.
Ronald Reagan miał rację mówiąc, że drugim najstarszym zawodem świata jest polityk. Tak było i jest, co zauważył dystyngowany Nicólás Gómez Dávila, twierdząc, że Polityk demokratyczny zawsze się sprzedaje. Bogatym za gotówkę. Biednym na raty. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie zuchwała próba podniesienia rangi owego procederu do jedynie słusznej orientacji politycznej.
Niektórym marzy się dodatkowo szybki skok. Nie mam na myśli skoku na kasę, bo mają ją zapewnioną w tempie comiesięcznych wypłat z ukradzionych publicznych pieniędzy. Od alfonsa do autorytetu jeden skok, jeden jedyny skok nic więcej.
Nie chciałbym jednak kończyć na poziomie przysłowiowego kiwania palcem w bucie, dlatego napiszę jeszcze coś, co może się przydać podczas podejmowania decyzji w wyborze prezydenta Polski.
Niektórzy kandydaci antysystemowi są bardzo systemowi. Nie tylko dlatego, że proponują zamiast systemu inny system, lecz także z innego powodu. Najważniejszym celem na teraz, to odsunięcie Komorowskiego. Zauważcie, który z kandydatów mówi o Komorowskim, a który nie mówi NIC. To kryterium wystarczy.
Osobiście wybiorę nie tego, który twierdzi, że Komorowskim jest złym prezydentem. Uważam, że jest to zaledwie półprawda, taka sama, że rząd Kopacz jest złym rządem. To, że aktualny prezydent kompromituje Polskę oraz podpisuje ustawy, które czynią Polaków uboższymi i degradują do roli niewolników – nie jest najważniejsze. Dopiero fakt, że Komorowskim jest zdrajcą stanu i przestępcą wyklucza go całkowicie. Tak o nim mówią i dowodzą swoich racji: Grzegorz Braun i Wojciech Sumliński.
______________________________________________________________________
W komentarzu załączony film.
Bufonom wystarczą emocje i emotikony. Dla tych, którzy cenią prawdę niezbędną rzeczą są fakty.
Panowie jesteście bardzo daleko jeśli twierdzicie, że jakoby tzw. B.K. (tzw. bo ja nawet nie mam pewności jak ten człowiek się zowie) jest zdrajcą.
Tak zapamiętale z nimi walczycie, że w międzyczasie przejeliście ich aksjomaty.
Nie przypuszczam, że mają, mieli takie aksjomaty. Od wielu lat bowiem propaganda jest taka, że zdrajców już nie ma, wrogów także. Są tylko antysemici, flejo- foby, faszyści od czasu do czasu lub przeciwnicy demokracji i “Europy”.
“Zdrajca” to świecki, potoczny i często “polityczny” odpowiednik “grzesznika”.
Wyobraźmy sobie coś takiego. Jest ktoś, kto ma mentalność złodzieja i jest od lat wynajmowany przez złodziejską szajkę. Ten ktoś dostaje pracę w skarbcu, a po jakimś czasie zaczyna kraść. To fakt, że zaczął swoją pracę ze złą intencją, bez uczciwych zamiarów wywiązania się z obowiązków, nie powoduje, że nie jest złodziejem.
Limuzyno błąd w tytule. To są same pionki. Figury są w głębokim cieniu, pociągają tylko za sznurki.
Są różne figury – takie o których napisałaś oraz inne. Każdy kto ma odwagę stanąć w prawdzie jest dla mnie “białą figurą”.
Panowie zajmują się , że tak powiem, duperelami.
Nie chcecie przyjąć do wiadomości rzeczywistości ?
Wasza sprawa.
A gdyby jednak, to Panom podpowiem,ot tak w ramach pogłębienia Waszej niewiary w spiskową praktykę dziejów, że, wiadomość świeżutka, David Rockefeller przeszedł właśnie operację wszczepienia serca.
Po raz szósty ją przeszedł.
A przeszczepianie nerek przeszedł już dwa razy.
Aha…David Rockefeller ma 100 lat.
A zasię Zbig Brzeziński ma tylko 87, a Henry Kissinger 91 lat.
I, cóż za przypadek, żaden rak ich się nie ima.
Już nie przeszkadzam.
Oj, zazdrość, straszny grzech…
Pozdrawiam, i zdrówka życzę!
To powiadasz Pan, że oni strasznie grzeszą ,bo zazdroszczą ?
To całkiem możliwe…całkiem możliwe…
Zależy do kogo się pisze, o czym i na jakim stopniu ogólności. Często wymóg chwili jest taki, że należy pisać tylko o jednym wyabstrahowanym aspekcie.
Aspekt jest taki, że głosujemy na Brauna.
Teraz wszystko musimy dać z siebie by on władał.
Jak to zrobić? Bog tylko wie, więc módlmy się usilnie.