Najgłupsza kampania, ale najciekawsze wybory od lat.

Szanowni Państwo

Nareszcie… To koniec najbardziej dennej i absurdalnej kampanii wyborczej w historii. Zero treści, mniej niż zero na tematy unijne. Koszmarnie żenujące spoty wyborcze grające na najniższych instynktach gawiedzi.

Oto krajobraz w przeddzień wyborów do Parlamentu Europejskiego 2014.

Wiemy też, że to głosowanie ma minimalny wpływ na bieg wydarzeń w naszym kraju. Frekwencja będzie niska, a nawet bardzo niska.

Można zatem te wybory potraktować jako rozgrzewkę i najbardziej miarodajny sondaż przed absolutnie kluczową rozgrywką o przyszłość Polski-wyborami parlamentarnymi w 2015 roku.

Mimo, że to tylko trening, czuję większy dreszczyk emocji przed ogłoszeniem wstępnych wyników w niedzielę o 21.00. Nie dlatego, że od tego zależy nasza przyszłość, ale z czystej, “politologicznej” ciekawości.

Dlaczego? Ostateczne wyniki są bardzo trudne do przewidzenia, w przeciwieństwie do wszystkich kampanii po 2005 roku. Sondaże zmieniają się jak w kalejdoskopie.

Wygra PiS czy PO, ile punktów procentowych będzie ich dzieliło?

SLD z wynikiem dwu, czy jednocyfrowym?

Czy potwierdzą się dobre sondaże Korwin-Mikkego?

Czy PSL, Ruch Palikota, SolPol, Polska Razem przekroczą próg wyborczy? A jeśli nie, jaki los czeka te formacje?

Jaki wynik w debiucie zanotuje Ruch Narodowy, bo nie wierzę, że zgarną jedynie 1%, jak mawiają sondaże.

Bardzo mnie to wszystko ciekawi.

W wyborach solidarnie trzymam kciuki za PiS, Nową Prawicę, Sol-Pol, Polskę Razem i Ruch Narodowy. Choć zagłosować mogę tylko na jedną z opcji.

Zżymając się przy tym na polityków wspomnianych partii, które zamiast szukać tego, co je łączy, plują na siebie nawzajem gorzej, niż na Palikotów, Tusków czy Millerów. Tzn. naszych prawdziwych wrogów. Ba, ci co rozmawiali o wspólnej liście (PR i KNP), dziś ścigają się po sądach za jakieś nieznaczące drobiazgi. Do cholery jasnej, czy to tak trudno stworzyć jedną listę prawicową? Nikt by nie kazał tworzyć jednego klubu parlamentarnego czy koalicji po wyborach.

Oby to się nie skończyło 4 punktami procentowymi dla każdych z mniejszych partii prawicowych. Wtedy, aż 16% głosów może pójść do … śmietnika (patrz rysunek)

d9eec6bc06561249af5d1fe2b8494b70

W eurowyborach tak nie zaboli, ale kiedy, jak nie teraz mają być wyciągane wnioski w związku z nadmiernym rozdrobnieniem?

Po 2015 roku te 16, albo kilka procent może zadecydować o tym, że federaści przepchną kolanem euro w Polce. Z naszego kraju nie będzie już co zbierać.

Czeka nas ciekawy i emocjonujący rok…

źródło grafiki : Wiocha.pl

 

P.S. Niemniej ciekawe będą wybory prezydenckie na Ukrainie, choć emocje na zupełnie innej płaszczyźnie, bo wiadomo, że jednego oligarchę zastąpi drugi. Nawet fizycznie do niego podobny. Będę się modlił, by podczas głosowania nigdzie nie polała się krew. A takie ryzyko jest niestety bardzo wysokie.

 

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.