Samozajebisty Szymek ruszył z belki startowej

Przez chwilę (ale tylko przez chwilę) zastanawiałem się nad tym, czy w tytule użyć sformułowania się samozaorał, ale doszedłem do wniosku, że orka (nawet w wersji samo) to zajęcie wymagające trudu, a nawet mozołu (jest takie słowo), szczególnie, gdy mamy do czynienia z „Orką na ugorze” (guglować młodzi, guglować!), jakim jest niewątpliwie nadwiślańska polityka, pełna chaszczów, perzu, a nawet zwykłych kołków, pozostawionych jeszcze przez Stalina.

A każdy, kto choć raz widział transmisję z konkursu skoków narciarskich wie, że ruszenie z belki startowej jest bardzo łatwe, ba! – zdarza się, że czasem ktoś się ze wspomnianej belki po prostu ześlizgnie i wtedy też jest co oglądać.

Szczerze mówiąc, wspomniany Szymek, chyba nawet nie zauważył, że w rzeczywistości się ześlizgnął, i zamiast skupić się na ratowaniu czego się jeszcze da, ufny w swą samozajebistość, w trakcie ześlizgu rozgląda się, rozsyła Publiczności uśmiechy, podziwia swe odbicie w lodowej rynnie, a tu za chwilę – próg!

Próg, jak próg – „Rumun Balcerowicza” (guglować młodzi, guglować!) też bujał w przestworzach (Madera) a potem…

No właśnie: potem można sobie zrobić kuku, bo w polityce upadki są nie mniej bolesne, niż w skokach narciarskich.

***

Warszawa to małe miasto, toteż wśród wielu ploteczek o nadwiślańskim życiu politycznym była i taka, że kiedy śp. Andrzej Lepper (ten, który na swe nieszczęście, ujawnił istnienie amerykańskiego ośrodka leczenia amnezji, ulokowanego na Mazurach) wchodził do toalety, to jego ponoć opiekun, nazwiskiem ponoć Maksymiuk, ponoć stał pod tej toalety drzwiami.
Dziś krąży kolejna ploteczka, że ponoć opiekunem Szymka jest osoba ponoć nazwiskiem Kobosko.
Jak tam z korzystaniem z toalety jest, ploteczka nie donosi, ale że sytuacja jest rozwojowa, to przez kolejne niemal 2 lata, może i tego się dowiemy.

Dziwię się tylko, że wspominany ponoć opiekun, który (cytuję z pamięci), nie poszedł w ministry i został w sejmie, by wspierać Szymka nie ustrzegł swego ponoć podopiecznego, przed wpakowaniem się w nie swoją wojenkę, na której może tylko zyskać Komtur Sopocki (OK – oraz dwaj panowie, którzy moim zdaniem powinni beknąć za inwigilowanie Polaków izraelskim Pegasusem i to beknąć głośno).

Wprawdzie dzisiaj wicemarszałek Zgorzelski powiedział wyraźnie, że w tzw. aferze gruntowej chodziło o rozwalenie Samoobrony (ach, pamiętam to nagranie dilowania wiceprezesa PiS Lipińskiego z Renatą Beger) i afera gruntowa została wykreowana na potrzeby tego rozwalenia, ale nie wspomniał, że w ciągu najbliższych 20 miesięcy, głównym zadaniem wspomnianego Komtura jest skompromitowanie Szymka, bo w czym jak w czym, ale w zjadaniu przystawek, to Komtur Sopocki i Kniaź Nowogrodzki są jak dwie strony tej samej (fałszywej) monety .

Ale jak ktoś jest Samozajebisty, to nie myśli i nie postępuje w horyzoncie 20 miesięcznym, a nawet tygodniowym, ale lajkowym:

od jednego lajka w social media – do drugiego.

O autorze: Ewaryst Fedorowicz