Niedouczony minister Brudziński w niewoli marksistowskiej nowomowy

Język homopropagandy, język środowiska Lgbt, nazywany językiem politycznej poprawności, zawiera w sobie neologizmy i określenia z odwróconym wektorem, mającym za zadanie wypaczyć znaczenie słów opisujących i wartościujących zjawiska (zmieniasz język, zmieniasz myślenie).

Jednym z typowych przykładów jest określenie orientacja seksualna. Sformułowanie to sugeruje, że jest wiele orientacji. Na ten temat wypowiedziała się niedawno Kaja Godek, która zanegowała zasadność używania tego terminu.

Dokument podpisany przez prezydenta Trzaskowskiego forsuje teorię orientacji seksualnej, de facto w sferze seksualnej mamy do czynienia z normą albo z wynaturzeniem.

Jeżeli już koniecznie chcemy używać podobnych terminów, to zasadnym będzie użycie określenia dezorientacja homoseksualna. Etiologia homoseksualizmu jest wrodzona lub nabyta. Wrodzone predyspozycje w przypadku kobiet kształtują się w życiu płodowym i są związane z nadmierną produkcją męskich hormonów. Typowym przypadkiem jest homoseksualna biegaczka Caster Semenya, która oprócz ”żony” ma podwyższony poziom testosteronu, typowy dla mężczyzn.

Wracając do ministra Brudzińskiego, który użył marksistowskiego żargonu, pisząc na Twitterze, że „orientacja seksualna obywateli nie ma dla niego żadnego znaczenia” należy wyrazić ubolewanie, bo jako zadeklarowany katolik powinien wiedzieć, że to ma duże znaczenie w świetle tego, co na ten temat mówi Pismo Święte:

„Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie” /Św. Paweł/ List do Rzymian/

„Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!” /Księga Kapłańska/

Nie ma też racji Jarosław Kaczyński, który asekuracyjnie powiedział: “Tolerancja tak, afirmacja nie”. Według mojej opinii Polacy powinni się wykazać w stosunku do manifestowanego wynaturzenia aktywną nietolerancją.

Cieszę się, że coraz więcej ludzi dostrzega fałsz środowiska, które promują zaburzenia seksualne.

Jeszcze kilka słów w sprawie »LGBT«. Żeby uniknąć nieporozumień, trzeba zdać sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego jak »orientacja seksualna«

 

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne