Największa od dekady afera szpiegowska w rosyjskim FSB

Pisał o niej wczoraj [2.02.2017] w portalu Wp.pl {TUTAJ} Tomasz Bednarzak. Według niego:

“Pułkownik Siergiej Michajłow, naczelnik wydziału Centrum Bezpieczeństwa Informatycznego, był w środku oficjalnego spotkania w moskiewskiej siedzibie FSB na Łubiance, gdy do pomieszczenia wtargnęli agenci i ostentacyjnie, w kajdankach i z workiem na głowie, wyprowadzili go z budynku. Praktyka zakrywania głowy workiem w Rosji była stosowana w odniesieniu do najcięższych przestępców – terrorystów, gwałcicieli, seryjnych zabójców. Później zastąpiono ją prostą opaską zakładaną na oczy, ale najwidoczniej dla pułkownika zrobiono wyjątek.
Michajłow był jednym z kluczowych funkcjonariuszy FSB w zakresie działań w cyberprzestrzeni. Nieformalnie określał nawet całą strategię aktywności agencji w sieci. Wraz z nim zatrzymano jego zastępcę, Dmitrija Dokuczajewa, w przeszłości hakera do wynajęcia, który później został zwerbowany przez rosyjską służbę.
W ramach tego samego śledztwa za kratki trafiła również trzecia osoba – to Rusłan Stojanow, od 2012 r. menedżer znanej na całym świecie firmy Kaspersky Lab (zabezpieczenia komputerowe), a wcześniej pracownik zarządu w rosyjskim MSW, odpowiedzialnego za sferę cyberbezpieczeństwa. Cała trójka została oskarżona o zdradę stanu, polegającą na współpracy z Centralną Agencją Wywiadowczą (CIA) i przekazywaniu jej tajemnic państwowych.”.

Aresztowania te wiążą się ze sprawą domniemanego udziału rosyjskich hakerów w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. Więcej o tym można przeczytać w dzisiejszym, weekendowym numerze dziennika “Polska”. Ukazał się tam tekst Kazimierza Sikorskiego “Buldogi harcują, ale Putin sobie radzi. Oleg Erowinkin nie żyje, zatrzymania w FSB i Kaspersky Lab” {TUTAJ}. Dowiadujemy się z niego, iż:

“To Erowinkin, generał byłej KGB, a następnie wysokiej rangi menedżer w branży ropy naftowej miał przekazać informacje o rosyjskich materiałach kompromitujących amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, które pozwoliły byłemu brytyjskiemu agentowi przygotować raport w tej sprawie. Z akt wynikało m.in., że podczas pobytu w Moskwie w 2013 roku Trump spraszał do prostytutki, co sprawia, że może dziś stać się podatny na szantaż. Sam Trump wszystkiemu zaprzecza, a informacje nazywa „fake news”, puszczoną w obieg nieprawdziwą informację utrwalaną w sieci. Jej autorem są według niego agenci mający pomniejszyć wagę jego wyborczego zwycięstwa. (…)
Ujawnienie tych danych wywołało nie tylko wściekłość w Waszyngtonie. Kreml też nie był zadowolony, bo Władimir Putin liczy na polepszenie stosunków z Ameryką dzięki wyborowi Trumpa na najwyższy urząd. Putin musiał wiedzieć o działaniach swoich służb, ale wyciek kompromitujących Trumpa informacji nie był mu na rękę.”.

Erowinkin był prawą ręką Sieczina, w swoim czasie człowieka nr 2 w Rosji, który popadł jednak w niełaskę w kwietniu 2015. To ze źródła bliskiego Sieczinowi pochodzić miały informacje o związkach między zwolennikami Trumpa a Moskwą. Sikorski pisze:

“W tej sytuacji Kreml wykonuje pozorowane ruchy i rozszerza kręg osób, które podejrzewa o udział w atakach hakerskich w czasie amerykańskiej kampanii wyborczej. Moskwa chce sprawić wrażenie, że rozprawia się z winnymi. (…) Od czasu gdy ujawniono próby wpływania Rosji na amerykańską kampanię wyborczą w Moskwie toczy się dochodzenie w sprawie zdrady stanu”.”.

Doprowadziło ono do opisanych wyżej aresztowań. Sikorski kończy następującą konkluzją:

“Dla Kremla sytuacja wydaje się być załatwiona, zwykli ludzie nie interesują się śmiercią generała KGB. Kremlowska administracja ma teraz ważniejsze sprawy na głowie, niż zajmowanie się wyjaśnianiem raportu kompromitującego Donalda Trumpa. Sztabowcy Putina pracują nad strategią ułożenia się z nowym lokatorem Białego Domu, który podczas kampanii wyborczej ciepło wyrażał się o Władimirze Putinie. To rodzi nadzieje nie tylko na złagodzenie, a może i na zniesienie sankcji nałożonych na Moskwę, ale nawet na dogadanie się z Ameryką w sprawie nowego „układu sił” na świecie, w którym Rosja chciałaby znowu odegrać rolę jednego z najważniejszych graczy.”.

Ta konkluzja jest nielogiczna. Jeśli sprawa ataków na Trumpa straciła znaczenie – to po co to polowanie na agentów CIA oraz tajemnicza śmierć Erowinkina. Wydaje się, ze Putin nie wie jeszcze co począć z Trumpem. Z jednej strony pod koniec rządów Obamy zrezygnował z odwetu za usunięcie z USA 35 rosyjskich dyplomatów, a z drugiej nasila walki na Ukrainie i tropi amerykańskich szpiegów. Wydaje mi się, iż czeka on na wyklarowanie się polityki zagranicznej Donalda Trumpa.

O autorze: elig