Przemysł seksualny – abp. Michalik nie powinien przepraszać

Ostatnia fala histerii medialnej na temat pedofilii w Kościele spowodowana została oskarżeniami przeciw księżom pracującym na Dominikanie, nuncjuszowi ks. Wesołowskiemu i ks. Gilowi.  Abp. Michalik zasugerował, że przy kontaktach seksualnych z nieletnimi, ci ostatni nie muszą być bez winy.  Został za to wdeptany w ziemię przez media i zaczął się wycofywać i przepraszać.  A przecież miał rację.

Dzisiejszy weekendowy numer dziennika “Polska” ma na pierwszej stronie ogromny napis “PEDOFILIA – tabu polskiego Kościoła”.  W numerze mamy także wywiad z ks. Sową  /TUTAJ/.  Czytamy:

“Pytam, jak ksiądz odebrał słowa, że sprawcy przemocy seksualnej są wodzeni na pokuszenie przez dziecko. “Ono lgnie, zagubi się i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga”?

Odebrałam tę wypowiedź jako coś, z czym nie można się zgodzić. Coś, co wręcz jest nawet kompromitujące dla osoby tak ważnej w życiu duchowym, religijnym, publicznym, jakim jest przewodniczący Episkopatu Polski. Dobrze, że arcybiskup Michalik prostował tę wypowiedź, przyznając się do błędu i przepraszając wiernych.”.

Dalej jest też wywiad z Jackiem Kurskim, który mówi m.in.:

“Choć arcybiskup wyjaśnił, że zabrakło mu precyzji i intencje były inne, bo podnosił kwestie współodpowiedzialności złych relacji w rodzinie to jednak chlapnięcie wyszlo ciężkie.  Dziecko nigdy nie jest winne pedofilii, tylko ofiarą zboczeńca.”.

No cóż, to ostatnie zdanie jest po prostu nieprawdziwe.  Wszyscy chcielibyśmy wierzyć w to, że dzieci to niewinne aniołki.  Gdyby jednak tak było, niepotrzebne byłyby sądy dla nieletnich i poprawczaki.  Ksiądz Sowa może nie mieć orientacji w tych sprawach, ale Jacek Kurski nie powinien udawać, że urodził się wczoraj i nie wie, co to znaczy “seksturystyka”.  To istotne bo sprawa dotyczy Dominikany i takich kurortów jak San Juan Dolio.

W ubogich krajach, takich jak Dominikana, Kenia czy Tajlandia istnieje cały “przemysł seksualny”.  Gangi sutenerów kupują nieletnie dzieci od niezamożnych rodziców, przyuczają je do zawodu przy pomocy licznych gwałtów i wypuszczają ną plaże w pobliżu hoteli, by obsługiwali oni zamożnych turystów, zaspakajając ich żądze.  Te nieletnie prostytutki płci obojga wabią klientów jak tylko mogą.

W czasie, gdy byłam w Kenii, nikt się z tym procederem nie krył.  W hotelu w którym mieszkałam pełno było młodziutkich Murzynów “prowadzających się” ze starszymi wiekiem turystkami i turystami.  W barze przy plaży urzędował ich nadzorca – zwalisty Murzyn noszący okulary w złotej oprawce.   Zachowywal się jak król Wszechświata.  Były tam też “panienki”.

Korzystanie z usług nieletnich prostytutek płci obojga jest oczywiście grzechem i przestępstwem.  Jak jednak widać, nie zawsze stosunki seksualne z nieletnimi są równoznaczne z deprawacją dzieci,  Często te dzieci są już tak zdeprawowane, iż bardziej się nie da.

Arcybiskup ma też rację, gdy zwraca uwagę na relacje w rodzinie.  Trudno sobie wyobrazić gorsze układy rodzinne niż te, co skłaniają do sprzedawania własnych nieletnich dzieci do burdeli i sutenerskich mafii.

O autorze: elig