antygender.pl

Szanowni Państwo!

Dotychczas pisałem o głupotach.

(Już słyszę reakcję Pana Delfina – hohohooo…karolek zaczyna walić z grubej rury…)

Tak, w rzeczy samej! Panie Macieju, ma Pan rację. Dzisiaj wytaczam działo o największym kalibrze.

Niestety drodzy Państwo ale bez historyjki na wstępie się nie obędzie.
A było to tak…

Razu pewnego, a całkiem niedawno to było, przechadzałem się po jednym z wielkich miast naszej Ojczyzny. I tak sobie chodzę i oglądam. Wielkie miasto i mieszkańców tego miasta, biegających, zapracowanych jak mrówki.
Gdy tak sobie te wszystkie widoki kontemplowałem to w tle słyszałem słowa naszego Papieża, te sławne już słowa o Westerplatte, że każdy z nas je ma, że musi je mieć. Później śpiewał mi wojskowy chór – o Warszawskich Dzieciach. I Krzysztof Zalewski też mi śpiewał o Polsce, i o tym, żeby o Nią głupio nie pytać…
Takie oto słuchowisko sobie zafundowałem, bo na uszach miałem słuchawki i z nich właśnie sączyła się owa narodowa lista przebojów. Została mi po Marszu Rotmistrza Pileckiego, na którym miałem zaszczyt didżejować.

Zatrzymałem się nagle przed przeogromnym, chyba paru hektarowym billboard’em. Sławił on wdzięki jakiegoś samochodu, co to żyć bez niego nie sposób.
Se tak pomyślałem. Kurczaczek, ale fajnie by było jakby się miało taką powierzchnię wystawienniczą!
To była pierwsza myśl – no że fajnie by było gdyby tak było…
Myśl druga przyszła zaskakująco szybko i smutna była okrutnie. Nie – nie, że to niemożliwe. To jest do przeskoczenia.
Co innego wydawało mi się trudne. Co na tych hektarach wysmarować?!
Co by było najbardziej warte takich możliwości.
Samochodu nie mam do sprzedania…
Myślę więc dalej.
Każdy kto przechodzi po tych ulicach czegoś chce.
Czy jest coś, co chce każdy?
Czy jest coś czego każdy wręcz pragnie?
W uszach cały czas brzmiały mi słowa Papieża – Westerplatte.

Owszem, my chcemy, pragniemy.
Ale są rzeczy, których musimy chcieć i pragnąć.
Proszę Państwa.
Jeśli na chwilę chociaż staniemy w prawdzie przed sami sobą, będziemy szczerzy wobec siebie, to się okaże, że nasz Papież miał jednak zupełną rację. To nie były puste słowa.
Bowiem w ostatecznym rozrachunku pragniemy najgoręcej tego czego winniśmy pragnąć.
I nie są to bynajmniej samochody.

Chcemy żyć.

Ja wiem, że to truizm. Ale w dzisiejszych czasach takie wyznanie, określnie jasno takiego pragnienia nie jest tylko truizmem, przestaje już nim być. Zaczyna znaczyć bardzo dużo. Jasne i zdecydowane wyrażenie tego podstawowego pragnienia warunkować będzie nasze przeżycie.

Po tych przemyśleniach zdecydowałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie zakomunikowanie Rodakom właśnie o tym.
Jednakże w szczególny sposób.

Hasła, nawet te najsłuszniejsze, najbardziej rzutkie, żywiołowe i gorące, biorą za umysł i serce na krótko. Trzeba by coś takiego przekazać, żeby ludzi zatrzymać na dłużej. Dlatego też  narzuca się proste rozwiązanie – adres strony internetowej. Gdy ktoś sobie na nią wejdzie, dowie się więcej, duuużo więcej. Ameryki reklamowej nie odkryłem. Tak od wielu lat postępują wszyscy marketingowcy. Bo metoda ta jest prosta i niezwykle efektywna.

I teraz w końcu bardziej ad remowo będzie…

Państwo zapewne o tym już coś niecoś słyszeli. Ale jesteśmy garstką. A grozę sytuacji wyczuwają tylko jednostki.
Mam oczywiście na myśli tą tak zwaną rewolucję genderową.
Nie będę się o tym nadmiernie rozpisywał. Wspomnę tylko krótko co o tym sądzę.

Na codzień emocjonujemy się szczególikami, mało znaczącymi bzdurami. Ja też daję się ponieść próżności. Wszystkie pisy, srisy, nie mają wobec tego zagrożenia żadnego znaczenia. Wszelkie problemy i nasze drobne spory są wobec tej sprawy niczym.

Czego trzeba mieć świadomość. Że nie jesteśmy w przededniu. Ta wojna już trwa.
I takiej wojny jeszcze nie było w dziejach ludzkości.
Bowiem wojna ta jest wypowiedziana nie pojedynczym narodom czy krajom.
Ta wojna jest wypowiedziana całej ludzkości, każdemu człowiekowi. Tym którzy żyją, i tym, którzy się dopiero narodzą.
To będzie hekatomba, totalne wyniszczenie nas i tego co jest nam znane.

Oczywiście, że tą wojnę wygramy. Choć nie ostanie się kamień na kamieniu. Ale wygramy, bo takie są plany Boże.
Naszym zadaniem jest Panu Bogu służyć a nam samym pomóc.

Na Polakach od zawsze ciążyła wielka odpowiedzialność, aby chronić ten świat. Ale dane mamy zawsze środki ku temu. Musimy je tylko we właściwy i zdecydowany sposób wykorzystać. Nie raz się nam już udało. Z Boża pomocą uda się i tym razem.

Morał z tej bajeczki jest taki, że jak wróciłem do domu to sprawdziłem pewną rzecz.
Mianowicie czy domena internetowa pod tytułem – antygender.pl jest wolna…
Już nie jest!
Bo jest moja…czyli nasza…
I tą właśnie radosną nowinę Państwu dzisiaj przekazuję!

I co teraz?!
Ano to, że mamy ledwie nasionko. Trzeba nawieźć teraz dużo dobrej, żyznej ziemi, mocno podlewać, żeby nam co urosło…

Jak ma wyglądać nasze drzewo?

Mi się marzy ogromny, rozłożysty dąb. Byłby centrum, bazą, punktem dowodzenia i twierdzą, która będzie bronić prawdy.

W polskim internecie można już znaleźć trochę informacji o gender.
Jednak te wszysktie materiały, opracowania, wywiady są rozproszone.
Dlatego też uważam, że trzeba je zgromadzić w jednym miejscu. To by było właśnie takie wielkie centrum informacyjne. Z odnośnikami, linkami do innych źródeł.
Patronami, gospodarzami miejsca byliby najwybitniejści specjaliści w tej dziedzinie, że chciaż pozwolę sobie wymienić kilku najważniejszych – Księża Profesorowie Tadeusz Guz i Andrzej Maryniarczyk, Ksiądz Arcybiskup Henryk Hoser, Księdz Dariusz Oko, Profesor Jacek Bartyzel.
Z większością tych Osób już wstępnie rozmawiałem i odpowiedzieli na mój apel nadzwyczaj pozytywnie, zapewniając o swojej pomocy.
Podali mi też kolejne osoby skore do wspólnej walki – wydawnictwo miesięcznika „Wychowawca“, Pana Marka Waniewskiego z gliwickiej Frondy – On też ma podobne plany.
Nie omieszkałem wspomnieć o sprawie Narodowcom. A jakże, też są za!

Teraz mam prośbę do Państwa.
Plan jest taki, że wszystkie ręce dobrej woli na pokład. Jak tego nie zrobimy to po prostu nam je wkrótce odetną – i ręce i głowy przy okazji. I nam i naszym dzieciom. Jak ktoś z Państwa ma wątpliwości i uważa, że przesadzam, to proszę sobie jechać na wycieczkę kulturo i społecznoznawczą na przykład do Szwecji czy innej Holandii.

Jak zwykle bywało, również i teraz zostaliśmy ostatnim niezdobytym bastionem. Nie możemy się poddać. Przegrana jest niemożliwa. Nie ostałby się wtedy nawet jeden, który by zgasił światło.

Będę wdzięczny za wszelkie uwagi, sugestie, wskazówki, pomysły, informacje, namiary na osoby i instytucje, które mogą pomóc.
Chodzi o kwestie merytoryczne ale też o budowę zaplecza technicznego.
Ta druga sprawa jest równie ważna. Pod względem technicznym strona musi być na tip-top. Ma się wręcz wyróżniać na tle pozostałych wysokim poziomem edytorskim, ma być wzorem. Odbiorcami będą głównie osoby młode, a one szybko się nudzą, nie mają czasu na tandetę, trzeba im dostarczyć treść i formę o najwyższej jakości.

Szanowni Państwo.
Jestem świadom ogromu tego wyzwania. Dlatego wiem, że jedna osoba, a nawet i mała grupka takiego ciężaru nie udźwignie. Dla nas to jest właśnie trudnością, gdy przyjdzie nam pracować razem, w grupie. Ale pamiętajmy, że wobec niebezpieczeństw zawsze wznosiliśmy się na wyżyny, i zawsze zwyciężaliśmy.
Pocieszę Państwa, że tylko teraz, jedynie na początku, trudności jest nieskończona ilość. Później będzie tylko więcej…

Najbardziej mnie ucieszyło, że Ci najwięksi, których wymieniłem, okazali się być niezmiernie entuzjastycznie nastawieni do tej incjatywy. Uważają, że takiego miejsca dotychczas nie stworzono, i trzeba koniecznie wypełnić tą lukę.

Nie będę na koniec wołał jak Edziu. Wierzę, że pomożecie…

Za co już teraz serdecznie wszystkim Państwu z serca dziękuję! Bóg zapłać!
____________________________________________

 

http://www.youtube.com/watch?v=yCkaK_GJ6OY

 

http://www.youtube.com/watch?v=82legvIOnWA

 

http://www.youtube.com/watch?v=kXYTWUyE8WQ

 

http://www.youtube.com/watch?v=QhNjlFKLdTw

 

O autorze: karoljozef