Czy jazgdyni nie za bardzo sobie pozwala w swoich publicznych ”domysłach”?

Zastanawiam się nad odpowiedzialnością za słowo w internecie. Praktycznie panuje tu całkowita bezkarność i brak równowagi. Histeryk kiedy wykazać mu prawdę z dowodami, wyje pod niebiosa, że jest personalnie atakowany, po czym po necie roznosi ciężkie oszczerstwa i niedowiedzione kłamstwa naruszające prawo do dobrego imienia i jeszcze się oburza, kiedy mu zwrócić uwagę, że za mniejsze ”winy” podnosił jazgot.

Pokazuje to, ile warte są wszelkie teorie spiskowe podpisane nickami i bez żadnych dowodów. Wygląda na to, że agentem nie jest ten kto jest, ale ten, którego inni namaszczą, być może agenci, bo jakoś dziwnie się zdarza, że wypada na tych ludzi z prawej strony, których widać i którzy są najbardziej groźni dla lewicy, bo są bliżej prawdy, ta zaraza dotyka kolejnych pożytecznych idiotów.

Jazgdyni na NE;

Obserwacja prawicowego rynku medialnego w ostatnich miesiącach nie daje wątpliwości, że przeprowadzono przemyślany i skomasowany atak, mający na celu rozbicie i skanalizowanie poczynań prasy i portali tej politycznej opcji w porządany dla rozdzielających karty.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że te zadanie dostały działające na rynku medialnym Służby, sterowane przez enigmatyczną Centralę. (…)

Nie wiadomo, co było kroplą, która przebrała miarę. Osobiście podejrzewam tendencje do tworzenia Ruchu Narodowego. Tak, czy owak, postanowiono Nowy Ekran rozwalić, a przynajmniej go osłabić, obcinając mu skrzydła.

Rzucają sie tu w oczy pewne analogie z prasą drukowaną. Akcja była niby spontaniczna, jednakże rozłamowcy byli już dobrze przygotowani do wchłonięcia rozbitego towarzystwa blogerów. Z jednej strony Łażący Łazarz i jego grupa z projektem 3Obieg, a z drugiej strony w identycznym momencie Asadow z Legionem, wchłaniający katolicką grupę piszących.  http://jazgdyni.nowyekran.pl/post/89916,zapal-swieczke-to-sie-zleca-cmy

Tak się złożyło przypadkiem, że Asadow zrobił tę stronę dla Dyletantów uwiedziony pochlebstwami , co już sobie wyjaśniliśmy. Potem chciał połączyć wodę z ogniem.  I taka mała słabość ściągnęła mu węgle na głowę. W rozwój strony zaangażowali się Bogu ducha winni wolontariusze, którym nikt z Dyletantów nie powiedział dziękuję. Uważali, że jest to strona do przyjemnych popierdywanek, przysrywanek  i jaj, że im się należy, że są tacy świetni i nie muszą się nikomu tłumaczyć, choć to portal dyskusyjny, więc każdy wystawia się dobrowolnie  na pytania i ma grzecznie odpowiadać, co nalezy do netykiety.  Co mnie smuci umiarkowanie, że wielu się odkryło  , np. wylazło z Ptasznika, też uległ babskim pochlebstwom, atmosferce  stajennego ciepełka i  gnoju opakowanego w grafomanię. Jak słodko i miękko upadać w takim towarzystwie.  Mało kto obronił cnotę rozsądku, poszanowanie słowa i twarz w tej awanturze . Nie powiem jak Opara ”a to Polska właśnie”, bo Polska taka nie była. Stała się taka z powodu upadku elitek. Rozumiem, że internet to miłe miejsce dla rozwijania własnych ciągutek i wad, dla przyjemności- widzieliśmy tu przysrywanki, kokieterię, babskie uwodzenie, męską rywalizację,  walkę o dominację i mierzenie innych miarą własnych wad, co się przecież nie ukryje .  Czy ktoś to zdanie zacytuje by obsikać Ekspedyta? Mniemam, że nie, bo wstyd mu nie pozwoli, o ile komuś jeszcze pozostał jakiś wstyd i autorefleksja.

 

O autorze: circ

Iza Rostworowska