Wczoraj [5.08.2022] świat obiegła informacja: Dyktator Korei Płn. Kim Dzong Un złożył ofertę Putinowi, a ten ją rozważa:
“Władimir Putin, chcąc wesprzeć rosyjską armię w inwazji na Ukrainę, ma rozważać zawiązanie sojuszu z Kim Dzong Unem, o czym doniósł dziennik “Daily Mail”, powołując się na rosyjską agencję informacyjną Regnum. W zamian za dostawy energii i dostawy zboża do Korei Północnej Putin miałby zyskać 100 tys. żołnierzy, którzy zasililiby szeregi Rosjan w dwóch separatystycznych, prokremlowskich republikach w Ukrainie.” {TUTAJ(link is external)}.
Pułkownik Korotczenko w rosyjskiej telewizji mówił, że:
“- Nie powinniśmy się wstydzić przyjmować rękę wyciągniętą do nas przez Kim Dzong Una – mówił płk rez. Korotczenko na antenie telewizji Rossija-1. (…) Żołnierze z Korei Północnej mieliby zostać przydzieleni do sił Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych – samozwańczych, separatystycznych republik istniejących w Donbasie, które Korea Północna uważa za niepodległe państwa.” {TUTAJ(link is external)}.
Pomysł wysyłania północnych Koreańczyków na wojnę Rosji z Ukrainą wzbudził rożne reakcje. Gen Skrzypczak powiedział w wywiadzie dla Salonu24 {TUTAJ(link is external)}:
“Północnokoreańscy żołnierze nie przedstawiają większej wartości bojowej. Po pierwsze są dość kiepsko wyszkoleni i wyposażeni. Ale też przede wszystkim są to ludzie po prostu głodni. Od wielu miesięcy. Także i ich sprawność fizyczna, zdolność do walki, gdyby trafili na front ukraiński, byłaby znacznie niższa. Ale to też pokazuje jaka jest mentalność Kim Dzong Una i Putina, którzy wpadli na pomysł by wysłać 100 tysięcy wygłodniałych żołnierzy na pole bitwy – mówi Salonowi 24 gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.”.
Zupełnie innego zdania jest bloger Wojtek w notce “Kim Dzong Un wkracza do akcji…” {TUTAJ(link is external)}. Pisze in:
“Sprawa zaczyna być bardzo poważna. Korea Północna zamierza wesprzeć Rosję w walce. Dla mnie jest to bardzo poważne zagrożenie, bo słyszałem coś niecoś o problemach tego narodu od rodowitego Koreańczyka w końcówce lat 80. XX w. (…) Kim Dzon Un deklaruje wsparcie dla wojsk cesarza Putina siłą stu tysięcy elitarnej gwardii. To jest bardzo poważne ostrzeżenie. To są ludzie-automaty bardzo starannie wykonujący powierzone im zadanie. Ci żołnierze są niebezpieczni nie tylko z bronią w ręku. A w sytuacji – kiedy będą bez broni – w odróżnieniu od społeczeństw europejskich – oni mają we krwi sztuki walki wręcz – które my znamy jako “karate”. I nie jest to “karate” sportowe. Jest to umiejętność znoszenia bólu oraz bezwzględność w drodze do celu. A celem tej armii jest zdobycie pożywienia dla rodzin tych żołnierzy. Dla ich żon, dla ich dzieci. Oni ślubują wierność swym dowódcom i gwarantują ją swoim życiem.
Drugim problemem tej społeczności jest odwet. Tam, jeżeli ktoś ze wspólnoty zginie – jej członkowie skrzykną się i ruszą w celu dokonania zemsty.”.
W portalu Defence24.pl Jacek Raubo opublikował wczoraj artykuł “Czy północnokoreański korpus ekspedycyjny dołączy do rosyjskiej agresji?” {TUTAJ(link is external)}. Omawia w nim charakter armii Korei Płn. i dochodzi do wniosku, iż:
“Jednakże, rzeczywiście najbardziej prawdopodobnym (przy założeniu, że doszłoby do tego) elementem handlu dwóch reżimów niedemokratycznych lub jak pewnie wolałby Kreml i Pjongjang to określać „bratniej pomocy”, byłyby jednak jednostki inżynieryjne. Unikając, naturalnych w takim przypadku, problemów związanych z wpięciem jednostek bojowych obcego państwa w systemy dowodzenia i kontroli wojsk rosyjskich. Pamiętajmy, że KRLD i Rosja nie przeprowadzały w ostatnich latach znacznych pod względem skali ćwiczeń podnoszących interoperacyjność swoich wojsk. Tym bardziej takich przedsięwzięć szkoleniowych, które przygotowywałyby wspólne grupy bojowe na potrzeby pełnoskalowych działań zbrojnych.”.
Trzeba jednak powiedzieć, ze sam fakt wystąpienia z taką propozycją przez Koreę Płn. oraz poważnego jej traktowania przez Rosję świadczy ogromnych problemach OBU dyktatur. Kryzys żywnościowy w Korei Płn. musi być głębszy niż na ogół się sądzi, a Putinowi coraz bardziej brakuje żołnierzy. To dobrze wróży stronie ukraińskiej.
Przecież to kolejna po “wyspie węży” wtopa blogerki Elig, która ukraińską propagandę łyka bez przemyślenia jakichkolwiek faktów… co te szczepioki robią z mózgami ludzi :)