System finansowania głupoty


Nasz świat akademicki żąda zwiększenia wydatków z kieszeni podatnika na swoje utrzymanie. Głos ten rozbrzmiewa od lat i to emitowany zgodnie, tak przez decydentów, jak i pracowników najemnych domeny akademickiej. Natężenie głosu wzrasta wraz ze wzrostem inflacji, poziomu udyplomowienia społeczeństwa i utytułowania kadr akademickich.

Słyszymy: pieniądze przeznaczane na domenę to nie koszty tylko inwestycja, która przyniesie wielokrotne zyski na drodze do dobrostanu państwa i społeczeństwa. Niestety domagający się więcej pieniędzy nie domagają się fundamentalnych zmian systemu, który jest wadliwy, co zauważa coraz więcej akademików, jak i szarych obywateli.

Grzegorz Górny przytoczył ostatnio przykład amerykański, gdzie olbrzymie nakłady finansowe na edukację nie przyniosły sukcesu. Wręcz przeciwnie. Wraz ze wzrostem nakładów finansowych nastąpił wzrost populacji analfabetów funkcjonalnych i generalne obniżenie nawet elementarnej wiedzy. Wyniki amerykańskich uczniów są niższe od tych uzyskiwanych przez uczniów europejskich funkcjonujących w znacznie słabiej finansowanych systemach. I jaki wniosek? Kiedy system jest wadliwy, to zwiększenie jego finansowania nie przynosi korzyści, tylko straty.

I tak jest z naszym systemem akademickim, którego wady są wielkie, od lat znane, a wadliwy system jest finansowany coraz bardziej, co widać chociażby w rosnących jak po deszczu nieruchomościach akademickich na poziomie wręcz światowym, czy po wynagrodzeniach rektorów uczelni bijących na głowę wynagrodzenia ministrów, a nawet prezydentów. Niestety, poziom naszych uczelni jest podobny jak uczelni tzw. trzeciego świata, wielokrotnie od nas biedniejszego, a poziom naszych elit, i to czasem rządzących, przynosi nieraz wstyd obywatelom.

Może lepiej by było popracować nad naprawą systemu, jego efektywnością, bez stosowania antykultury unieważniania wobec postulatów innych od finansowych, które zdaje się naruszają politykę równościową prowadzoną na drodze do zrównania mądrości i głupoty

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.