Znany jest, nagłaśniany publicznie, ciężki los polskich profesorów, co musi jednak budzić konsternację. Na naukę rzeczywiście nie ma wiele pieniędzy, ale to profesorowie osiągają wysoki pułap podstawowego finansowania, przekraczający co najmniej dwukrotnie przeciętną krajową, choć nie wszyscy są nieprzeciętni, a wielu jest poniżej przeciętności.
Profesorów mamy moc, ale nauka jest w niemocy i nie da się tego wytłumaczyć niskim uposażeniem profesorów ani szykanami ze strony mniej utytułowanych. Mimo że profesorowie stanowią coś na kształt nadzwyczajnej kasty akademickiej i są dożywotni, szczególnie ci starej daty, uznając się za krzywdzonych, zaczynali przed laty tworzyć związki zawodowe profesorów, co jednak nie osiągnęło skali ogólnopolskiej. Obecnie zdarzają się ekscesy postępowej braci studenckiej wobec niewygodnych/zacofanych profesorów, ale są to zdarzenia raczej marginalne i ich skala nijak się ma do niszczenia niewygodnych młodych naukowców przez profesorów.
Profesorowie zamiast formować lepszych od siebie, dla utrzymania się w uprzywilejowanej sytuacji, starają się lepszych od siebie trzymać z daleka lub wręcz eliminować z domeny akademickiej. Niepokorni, pasjonaci, nie mają wiele szans na utrzymanie się w domenie, dlatego często emigrują, co nawet nasila się w wolnej Polsce. Wolno bowiem wyjeżdżać, gorzej jest z wolnością rozwijania pasji naukowych w Polsce.
Młodsi naukowcy nie mają zapewnionej skutecznej pomocy prawnej, a przy tym nadzwyczajna kasta akademicka przenika się z nadzwyczajną kastą sędziowską. Tym niemniej to ze strony profesorów, i to „doskonałych”, odzywają się głosy o potrzebie powołania „Biura Pomocy Prawnej Profesorom”, podobno nękanym – także sądownie – przez „niedoskonałych”, ale podważających ich doskonałe kompetencje, uczciwość. Zarzucają im nierzetelne, niemerytoryczne recenzje, a nawet – o zgrozo – naruszanie praw autorskich i etyki. Uważają, że bez pomocy swoich prawników nie utrzymają się na szczytach akademickich.
Najnowsza książka autora „XI przykazanie?” jest dostępna na www.sklep.gazetapolska.pl
9370/8271 =1,13 dość daleko do dwukrotności …
Z wolnością to tak średnio (bez rewelacji ale i bez tragedii), z finansowaniem (NCN/NCBiR) bywa dużo gorzej …
Znam pewną panią, która była doktorem archeologii na UMK. Napisała rozprawę doktorską życia o osadnictwie egipskim na północnym wybrzeżu Morza Czarnego, czyli terenami nazywanymi dziś ukraińskimi. Zmuszono ją do rezygnacji z uczelni, potem obijała się po samorządach, etc. Publikacja była genialna, przełomowa i dodatkowo jedyną publikacją źródłową przywołaną w języku polskim, była praca z Krakowa. Poza tym kwerendy w Londynie, Rzymie, Paryżu etc. Solidna robota.
Taki jest stan polskiej nauki.
Bez tragedii? Proszę porównać wolność badań zesłańców syberyjskich np. Bronisława Piłsudskiego czy Jana Czerskiego. W Wolnej Polsce bywa dożywocie bez wolności badań z czasów PRL bez złagodzenia! Kto nie rokuje nadziei, że nie będzie akceptował komunistycznej etyki nikczemnego postępowania wolności nie odzyska!