Wszelkie akty odbierające Polsce suwerenność są nielegalne
Wszystkie akty nazywane prawnymi, które w przeszłości
pod zbrojną przemocą lub pod politycznym naciskiem i w wyniku zdrady
ze strony zaborców oraz w okresie późniejszym i aktualnym
- ze strony Związku Sowieckiego, Niemiec hitlerowskich w 1939 roku
- ze strony USA, Wielkiej Brytanii, ZSRR – na korzyść ZSRR (Teheran, Jałta)
- ze strony Unii Antyeuropejskiej – na korzyść unijnych Niemiec i innych łupieżców zorganizowanych w państwa lub działających poza i ponad strukturami państwowymi
Wszystkie te akty, zasługujące na miano rozbiorowych, sygnowane również przez polskojęzycznych zdrajców, mające na celu pozbawić naród polski własności i wolności
– były, są i zawsze pozostaną nielegalne.
Niewolnik nie może reglamentować wolności osobie wolnej
Ograniczanie wolności przez niewolnika osobom wolnym jest absurdem.
Ludzie ze skłonnościami i upodobaniem do bycia niewolnikiem lub sługą innego narodu albo obcej instytucji, nigdy nie będą stanowić normy reglamentującej wolność dla ludzi wolnych z natury. Ani pojedynczy niewolnik ani nawet największa ich gromada nie ma prawa narzucać niewoli osobie wolnej.
Nie ma bowiem niczego na gruncie prawa Bożego i normalnego prawa ludzkiego, co stanowi uzasadnienie tego, aby historyczny naród polski miał zgodzić się na utratę z obcej woli czegoś co jest niezbywalne – swojej suwerenności i określonych przez nią, odczuwanych poszczególnych rodzajów wolności. Dary Boże, a także prawo do wiary przodków oraz Ojczyzna jako dobro wspólne należące do przyszłych pokoleń są niezbywalne.
Każdy „nowy porządek”, porządek sprzeczny z etyką cywilizacji łacińskiej jest bezprawiem i uzurpacją.
Nawet gdyby, z jakiś powodów, większa część narodu utraciwszy polską tożsamość wyrzekła się polskości, stając się antypolska i nazywając się inaczej, wybrała niewolę, to pozostała część wolnych Polaków nie ma żadnych zobowiązań z tego tytułu.
W przypadku zamachu na wolność i na niepodległość swojego kraju, polska wspólnota narodowa ma nie tylko prawo, ale i obowiązek wobec przyszłych pokoleń podjąć walkę o przywrócenie naturalnego stanu rzeczy.
O taką wolność ludzie wolni mają prawo walczyć aż do pozytywnego skutku wszelkimi metodami nie wyłączając wojny sprawiedliwej. I tylko o takiej wojnie można powiedzieć, że jest naszą wojną.
Poszczególne cywilizacje: łacińska, żydowska, turańska, bizantyńska, arabska to różne relacje z Bogiem i drugim człowiekiem oraz bardzo częste różne pojmowanie prawdy i dobra.
Suwerenność wytworzonej wspólnoty narodowej oraz rodzaj i obszar wolności osoby ludzkiej w cywilizacji łacińskiej jest czymś co nie mieści się w granicach żadnej innej cywilizacji i ideologii.
Z tego powodu Polacy, aktem swojej woli, nie tylko mogą w każdej chwili, ale przede wszystkim powinni, z obowiązku wobec przyszłych pokoleń, powrócić do porządku swojej cywilizacji – niezmąconego nikczemnym relatywizmem stanu niepodległości własnego kraju.
Twierdzenie, że jakoby nie można natychmiast unieważnić albo w trybie łagodniejszym – wypowiedzieć przykrytych fałszywymi nazwami aktów rozbiorowych, jest kłamstwem.
Napisałem to
z powodu braku elementarnej świadomości czasów minionych i aktualnych
z powodu paraliżu woli i myśli
z powodu irracjonalnej obawy przed naruszeniem tabu wyznaczonego przez obcych i rodzimych degeneratów, niewolników na obcej służbie.
Napisałem z powodu dotychczasowego błazeństwa i tchórzliwości wszystkich kandydatów na nowego pajaca w pałacu, którzy stręczą nam czerwony, “tęczowy” i zgniło zielony ład albo w porywie błazeńskiego patriotyzmu, obiecują utrzymanie dotychczasowego statusu wyzyskiwanej kolonii.
Gdyby ktoś miał wątpliwości…
O obowiązku użycia siły wobec tych, którzy pragną zniszczyć Chrześcijaństwo – ks. prof. Stanisław Koczwara
Użycia siły wobec tych wszystkich, którzy usiłują zniszczyć Chrześcijaństwo, a wraz z nim wolność. Wśród wrogów dwaj wiodą prym: islam i barbarzyńskie, zepsute do cna lewactwo. (…) Używam terminu ‘lewactwo’ […]
‘Postanowiono zabić Polskę…’ – ks. prof. St. Koczwara
Mamy prawo i obowiązek zapytać: co z Polską? Na jakim etapie wydarzeń paschalnych znajduje się teraz? I czynimy to z ambony, bo to jedyne miejsce gdzie jeszcze można takie pytanie […]
“Wszelkie akty odbierające Polsce suwerenność są nielegalne” – no tak, ale kto miałby to uznać? W świecie powiązań i niewoli anglosaskiej nie ma możliwości prawnego wywalczenia czegokolwiek. Sorosowe brudne łapska & co. pociągają za sznurki i korupcję. Nic tylko kontrrewolucja.. (?)
Wolny (zewnętrznie) jest człowiek w takim stopniu, w jakim inni mogą wyegzekwować na nim swoją wolę, albo go zamknąć, albo nawet zabić, jak nie będzie chciał się podporządkować.
“Tak było po dawnemu: kto raz grunt posiądzie,
Ten dziedzic; wygraj w polu, a wygrasz i w sądzie”.
“Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość.”
“Szczęśliwi ludzie to tacy, którzy nie są świadomi lepszych i większych możliwości, żyją we własnych światach odpowiednio skrojonych do ich predyspozycji.”
Prawda li to?
Ja uważam, że tak. I to ma swoje przykre kosekwencje.
Ale jak pisze JKM jest lekka nadzieja :)
https://nczas.info/2025/01/05/cos-sie-dzieje-lody-ruszyly-panowie-przysiegli/
“Wśród wrogów dwaj wiodą prym: islam (…)” Zawsze, gdy jakiś tzw. islamski terrorysta dokonuje zamachu na jarmark bożonarodzeniowy, podpala kościół katolicki,to zastanawiam się dlaczego podczas zjazdu grupy Bilderberg żaden zamachowiec nie wysadza ciężarówki, dlaczego żaden dom satanistów z chabad lubawicz nie jest palony, żaden zlot żydów nie jest ostrzeliwany, jak ludzie wychodzący ze Mszy Świętej w jakimś kościele? Przecież największym wrogiem islamu, eksterminującym w chwili obecnej bez pardonu Palestynę, Syrię, Liban jest synagoga szatana? Dlaczego zatem islamiści są dla tych pomiotów szatana tacy łaskawi a dla nas są takimi katami, mimo, że ich nie krzywdzimy. A może jest tak: to nie islam i muzułmanie są naszymi wrogami i to nie oni stoją za tymi wszystkimi atakami terrorystycznymi, tylko właśnie ci, którzy są źródłem całego zła na tej ziemi?…
Polacy. Przede wszystkim świadomi – obudzeni, wytrąceni z letargu Polacy, a potem pójdzie wszystko jak z górki. Pesymizm, marazm, zwątpienie, oraz nieprawdopodobne bzdury kładzione do głowy prost mediów uczyniły z ludzi kompletnych idiotów i niewolników.
To wciąż nie wymaga wielkiego charakteru, lecz smaku w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia. /ciekawe kto z młodzieży kojarzy te słowa/
Nie potrzebujemy niczyjego uznania, potem ono się pojawi, ale to zależy od nas…
Ten artykuł to wręcz manifest wolnościowy, ale i tu nad paroma sprawami chciałem się zatrzymać.
1. Akty rozbiorowe chyba zawsze są przykrywane fałszywymi nazwami, w tym przez uznanie jakichś aktów prawnych zewnętrznych za ważniejsze jak stanowione przez suwerenny naród dla swojego państwa;
– czy celów ideologicznych za ważniejsze jak ideowe;
– i jak powołania ludzkie i wspólnotowe narodu, którego jest dane państwo.
Twierdzenie, że jakoby nie można natychmiast unieważnić albo w trybie łagodniejszym – wypowiedzieć przykrytych fałszywymi nazwami aktów rozbiorowych, jest kłamstwem.
Oczywiście, ale nie tylko.
Bo one nigdy ważnymi nie były,
– bo nigdy nie zostały zaakceptowane aktem woli wolnej, świadomej i dobrej oraz rozumu;
– – i po uzgodnieniu w sercu i sumieniu co bo braku sprzeczności ze swoimi uczuciami i wcześniej podjętymi decyzjami uczuciowymi;
– – – a więc mocnymi postanowieniami co do ich respektowania we wszystkich podejmowanych odtąd decyzjach, dokonywanych wyborach, przyjmowanych postawach i dokonywanych dziełach tak;
– respektowanymi tak, jak respektuje się swoje uczucia.
Akty rozbiorowe były narzucone przemocą czyli gwałtem, a ci co je uznali sami wykluczyli się ze wspólnoty narodowej.
„Polityczny nacisk” i „w wyniku zdrady” zamienia tylko przemoc w terror, a więc i zbrodnie gwałtu na zbrodnie szantażu i wymuszenia. – Tak samo więc i tutaj – ci co je uznali sami wykluczyli się ze wspólnoty narodowej. – A ci którym je narzucono stanęli w obowiązku zrzucenia jarzma.
Akty rozbiorowe państwa są nieważne z ich natury, gdyż dotyczą dobra wspólnego narodu, którego jest to państwo, a więc i dotyczą jego własności niepodzielnej i niezbywalnej jako dziedzictwa przyszłych pokoleń.
Ponadto i są one dobrem koniecznym dla życia pokolenia aktualnego sprawującego zarząd bieżący tymi dobrami. – Koniecznym jako bazy dla organizowania się ku zaspokajaniu bieżących potrzeb bytowych wszystkich członków wspólnoty, a więc i spełniania przez te dobra wspólne spoiwa jej tożsamości.
Naród, którego dobra wspólne podlegają rozbiorowi nigdy nie może pogodzić się z rozbiorami, bo dobra wspólne żadnej ludzkiej wspólnoty nie podlegają żadnym negocjacjom, handlom czy kompromisom;
– ani przekształceniom w dobra użytkowe czy konsumpcyjne;
– czy dzieleniu ich z kimkolwiek – w tym z władzami państwowymi upoważnionymi jedynie do bieżącego nimi zarządu.
Akty rozbiorowe są nieważne z ich natury również dlatego, że dokonują ich ci, dla których nie są one ich posiadaniem na wyłączność, a faktycznie zmierzają do pozbawienia ich danej
wspólnoty na rzecz uczynienia ich swoim posiadaniem przez zaborców.
Każda grabież przez dóbr wspólnych narodu, w tym dokonana przez dokonujących rozbioru państwa ma wymiar ludobójstwa.
2. „Dary Boże, a także prawo do wiary przodków oraz Ojczyzna jako dobro wspólne należące do przyszłych pokoleń są niezbywalne”.
a/ Co do darów Bożych to zgoda. – One są darami celowymi. Do nich należą i dary Ducha Świętego. – Przyjęcie ich oznacza zgodę na zmierzanie do tego celu lub do realizacji powołania w których będą użyteczne.
b/ wyznawanie wiary przodków słowem i czynem, a więc i kultywowanie i pogłębianie jej znajomości i zrozumienia nie podlega żadnemu prawu.
– Wiara jest bowiem duchem, jest wartością ludzką, a więc ważniejszą jak wartości prawne zawsze pochodne od wartości ludzkich.
– – Ponadto wartości prawne zawsze mają być służebne wartościom ludzkim i wspólnotowym. – Jedynie dla porządku życia publicznego w państwie muszą funkcjonować zasady prawne wspierające pierwszeństwo dla wiary wspólnoty narodowej narodu, którego jest dane państwo.
To wynika z tego, że prawo państwowe musi w pierwszym rzędzie (zaraz po prawdzie jedynej i dziedzictwie historycznym Narodu) chronić wiarę narodu którego jest to państwo bo i państwo jest na niej posadowione. – Na wierze Narodu posadowione jest i to prawo państwowe (patrząc ogólniej to i na sprawiedliwości Narodu i na woli wspierania dążeń do osiągania jej celów duchowych).
c/ Ojczyzna nie jest dobrem wspólnym narodu, a państwo.
Warto te sprawy wciąż wyjaśniać i powtarzać, bo mamy tu już sferę błędnych stereotypów. Nam to by może i nie przeszkadzało posługiwanie się nimi, a nawet nie precyzowanie pojęć, tyle że wroga nam propaganda tylko czeka na nieścisłości i niejednoznaczności żeby mieszać nam w głowach, a ogłupionymi manipulować, a więc i podsuwać nam szkodliwe wybory i decyzje – nawet samozatraceńcze, a więc i antyludzkie, i zezwierzęcone, i niemoralne, i zdeprawowane, a więc wynaturzone, a korzyści z tego wyciągają manipulanci czy ich zleceniodawcy.
Ojczyzna jest matką Narodu, a więc i każdy z jego członków jest jej dzieckiem.
Naród to duch, Ojczyzna to dusza, ale i serce Narodu – mieszkanie jego ducha. Naród to ojciec, ojczyzna to matka. Członkowie narodu są jego dobrem wspólnym tak jak dzieci są dobrem wspólnym ojca i matki, ciało z ich ciała.
Państwo zaś jest tylko tworem organizacyjno-materialnym powoływanym przez naród, bronionym, chronionym i wciąż budowanym przez niego.
Ojczyzna to dom narodu, państwo (jako kraj) to mieszkanie narodu, zaś państwo (jako jedno z jego dóbr wspólnych) to własność narodu niepodzielna i niezbywalna. – I to dobro nie najważniejsze, bo ważniejszymi zawsze są dobra wspólne duchowe. – Gdy je zachowamy w sercach, to one już same będą nas przynaglać, abyśmy i odzyskali to co organizacyjne i materialne;
– bo to one są zawsze u celu i w drodze do niego, a więc i poprzedzają nasze działania);
– – w tym gromadzone jako dziedzictwo po przodkach kulturowe (o ile cywilizacyjne to też, ale tylko do czasu, kiedy cywilizacja uznaje swoją rolę służebną kulturze w praktyce jej funkcjonowania, a więc i kulturze i ludzkim wspólnotom podporządkowuje swój wpływ na życie społeczne, a za nimi i na życie polityczne państwa.
Kultura narodowa jest ściśle związanej zarówno z wiarą
– jak i z drugim obok nauki źródłem poznania prawdy jedynej o rzeczywistości, człowieku i Bogu;
– jak i z wartościami duchowymi narodu w ich spójnym, jednoznacznym i zgodnie praktykowanym systemie hierarchii i priorytetów wartości.
Ojczyzny bronimy nie tyle oddolnie – jak dzieci matki, gdy grozi jej krzywda – bronimy nie tylko z miłości, ale i ;
– ale i odgórnie – bronimy jej jako naród jako całość, w tym samy duchu, bronimy dobra niezastąpionego, dobra jedynego, unikalnego kokonu w którym wyrastają i dojrzewają w swojej ludzkiej naturze i tożsamości w swoich talentach i odmiennościach, w swoich zdolnościach do samodzielnego życia jako osoba ludzka, ale i do życia wspólnotowego jako wspólnota ducha, duszy i ciała kolejne osoby i kolejne pokolenia Polaków.
Oczywiście i państwa jako dobra wspólnego i zarazem własności niepodzielnej i niezbywalnej narodu, też bronimy, ale w gruncie rzeczy to tutaj mamy stan obrony koniecznej siebie i swojej tożsamości wspólnotowej. Bronimy więc wspólnoty i wspólnie, a jako gwaranta, że ona da nam żyć i we wspólnocie międzypokoleniowej, realizując swoje powołania, i zachować dzięki niej warunki dla utrzymania życia osobistego swojego, i życia swoich rodzin jako wspólnot międzypokoleniowych.
Wolny (zewnętrznie) jest człowiek w takim stopniu, w jakim inni mogą wyegzekwować na nim swoją wolę, albo go zamknąć, albo nawet zabić, jak nie będzie chciał się podporządkować.
Pan trochę myli porządki. Mówi o woli swojej, a nie o woli wolnej (do życia w której powołał nas Pan), a więc mówi o porządku pogańskim, gdy my już żyjemy jako powołani do życia w porządku chrześcijańskim.
– A tutaj wolność mamy osobistą, osobową i wspólnotową.
Wolności osobistej mamy tyle, ile sami zdołamy udźwignąć w postaci związanych z nią konsekwencji realizacji praktycznej swoich wewnętrznych wartości i praw w starciu z realiami życia.
Wolność osobista wymaga dużo profilaktyki, bo łatwo może podążyć za mrzonkami i chciejstwami, czy swawolami.
Wiążą się z nią i bolesne skutki ponoszone wcześniej czy później od innych ludzi z którymi się zderzą nasze decyzje, wybory, postawy i czyny czy zamiary.
– Mają one jednak i dobrą stronę bo w ten sposób zyskujemy świadomość tak realiów życia, jak i własnych możliwości, oraz uczymy się nawracać ku przyjaznym relacjom z otoczeniem i uczyć się życia na bazie błędów własnych.
– Nadto dzięki tym konsekwencjom jako nieuchronnym możemy też uczyć i wychowywać własnych potomków unikania tych błędów, co skutkuje i przekazywaniem im dziedzictwa takich doświadczeń historycznych jako rozsądku roztropności, trzeźwości duchowej, gospodarności i odpowiedzialnej dalekowzroczności, czujności i planowania – razem też mądrości i przykazań dla przyszłych pokoleń, ale i kultury ludzkiej zmierzającej do pokojowego współżycia ze wszystkimi ludzi w pokoju tak samo rozumianym – Nadto i przekazywania przyszłym pokoleniom wiedzy o środowisku w którym przychodzi nam żyć, w tym obiektywnej wiedzy o naturze.
Wolność osobowa jest niezbywalna jako związana z naszym powołaniem do życia w godności dzieci Bożych. – Wolność niepodzielna i niezbywalna w sensie tym, że nikt nam nie jest w stanie odebrać (tak jak i godności osobowej dzieci Bożych).
Niestety możemy sami zrezygnować z życia w niej, zrezygnować z szukania życia w komunii świętej z Bogiem, a pójść za tzw. światem – i przestać stawiać sobie wymagania i cele duchowe, choć za tym idzie i faktyczne zezwierzęcenie, w tym i odstępstwa od natury i normalności typowych dla życia wspólnotowego i społecznego.
Mamy tu problem, bo celem wolności osobowej jest życie w docelowo stabilnej harmonii ducha, duszy i ciała, jednak niestety możemy w ogóle nie chcieć życia w człowieczeństwie rozumianym jako wspólnota ducha, duszy i ciała.
Niestety i nasz duch może chcieć realizować swoje cele, i dusza preferować posłuszeństwo innemu panu kierując się emocjami, i ciało może domagać się podążania całej wspólnoty za żądzami jego zmysłów.
Niestety brak tej harmonii oznacza choroby i wynaturzenia.
Ostatnio coraz intensywniej wmawia się nam opis człowieczeństwa jako pozbawiony i godności osobowej i wolności osobowej za sprawę pomijania w nim ducha ludzkiego i jednego ducha wspólnoty ludzkiej.
– Jednak w Magnificat mamy tu uodpornienie: „Uwielbia dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim”.
Oczywistym jest więc, że człowiek jest wspólnotą ducha, duszy i ciała;
– z duchem jako naszym świadomym „ja”, jako głową wspólnoty i jej panem, oraz jako organem władzy zwierzchniej nad władzą wykonawczą w człowieku jaką pełni dusza ludzka;
– z duszą jako tchnieniem życia w ciało ludzkie, w każdą z jego komórek i każdy z jegoorganów, oraz każdą z jego funkcji których może zażądać duch;
– – z duszą jako „ja” funkcjonującym autonomicznie względem ducha świadomego (w podświadomości),
– – – z pełnieniem przez nią funkcji władzy wykonawczej w człowieku sprawowanej zewnętrznie wobec niego;
– – ale i duszy jako mającej zdolność kierowania się z otoczeniem w drodze wchodzenia w relacje z innymi duszami – w tym roślin i zwierząt.
– z ciałem jako posłusznym duchowi, będącym narzędziem woli ducha.
Wolność wspólnotowa jest związana z pełnieniem funkcji odpowiedzialnych we wspólnocie. – Ile odpowiedzialności, tyle i wolności.
– Jest podstawowym narzędziem budowy zgodnych relacji wewnątrz ludzkich wspólnot.
Osoba odpowiedzialna dokonuje wyborów i decyzji tak dobrze zaplanowanych, że zabezpieczonych w ich realizacji przed skrzywdzeniem kogokolwiek. Osoba odpowiedzialna prędzej sama da się skrzywdzić jak dopuści aby została skrzywdzona wspólnota czy jej członkowie którzy zaufali tej osobie.
Ponadto wolność wspólnotowa nakłada na decydentów wymogi równego traktowania członków wspólnoty, oraz respektowania ich braterstwa, w tym solidarności względem postępowania z władzami i wewnętrznej miłości braterskiej, w tym pomocy udzielanej im w trudnych dla nich sytuacjach i obciążeniach, i miłosierdzia wobec osób znajdujących się w zagrożeniu życia.
Ponadto wolność wspólnotowa oznacza że członkowie wspólnoty narodowej, a za nimi i wszystkie firmy w państwie uznają za priorytetowe, a więc z pierwszeństwem realizowane cele wspólnoty narodowej, w tym wspieranie sfery jej dóbr wspólnych.
Oznacza to i że firmy prywatne najpierw realizują cele wspólnotowe i społecznie użyteczne, i że nie dochodzi do przypadków, że w jakikolwiek sposób uwłaszczają się na dobrach wspólnych.
Mamy więc łatwość uporządkowania naszych spraw, a na wszelkie ZEWNĘTRZNE zagrożenia dla zagrożeń wolności czy to osobistej czy wspólnotowej mamy GRANICE PAŃSTWA I ARMIĘ.
Co szanowny pan dyrdymali, a może jest z jakiejś sekty socjalistów ubogich?
Prowadzę firmę i po pierwsze realizuję zysk, bo bez niego firma padnie. Tak się składa, że aby zysk zrealizować muszę dostarczyć towar i usługę na dobrym poziomie na którą jest zapotrzebowanie. O żadnych celach wspólnotowych nie mam mowy w misji firmy.
To że nie produkuję bomb, pornografii czy reklamy zboczeń, itp. jest normalne dla normalnego.
Pisałem tylko o tym jak funkcjonuje wolność wspólnotowa … kiedy już funkcjonuje.
Jak na razie to funkcjonują patologie życia wspólnotowego: z wolnością indywidualistyczną, lub kolektywistyczną. – I tak
– funkcjonuje wolność indywidualistyczna a więc faszystowska – osobista, autorytarna czy grupowa grup interesu.
Odmianą wolności faszystowskiej jest wolność libertariańska.
W formie szowinistycznej i globalistycznej wolności faszystowskiej jest to “wolność nazistowska”, funkcjonująca na zasadach mafijnych czy partyjnych (kryterium partyjniactwa i prywaty), a zwłaszcza na zasadach narzucanych przez korporacje prywatne, niemoralne ze swojej natury i nastawione na zysk za wszelką cenę
– co w praktyce najczęściej oznacza że z dokonywaniem zbrodni przykrywanych korupcją zarówno władzy wykonawczej, jak prawodawczej i sądowniczej.
– Korporacje prywatne zdolne są nawet zamówić i przeforsować specjalne prawa dla siebie – nie tylko dedykowane pod określonych “wybrańców”, ale i gwarantujące im zyski bez względu na wynik finansowy przedsięwzięcia.
Drugą z głośnych patologicznych alternatyw dla wolności wspólnotowej jest wolność kolektywistyczna, w podstawowej formie socjalistyczna.
To anonimowy, a więc bezkarny kolektyw podejmuje wszelkie decyzje – wszystko mu wolno. – Kolektyw wszystkim, jednostka niczym.
Odmianą szowinistyczną i globalistyczną wolności socjalistycznej jest wolność komunistyczna. Ten upaństwawia wszystko, a najważniejsze w gospodarce są korporacje państwowe.
Mamy i wolność komunistyczną jako czapkę nad wolnością nazistowską. Chodzi o firmy – korporacje prywatne “za duże żeby upaść”, a więc i przejmowane przez państwa, a dokładniej to przez banki centralne państw, a na koszt państw.
Wszystko wskazuje na to, że taką “za dużą żeby upaść” firmą jest wiele państw zarejestrowanych na giełdach, a nawet bank centralny UE (dostawał bilionowe kwoty z amerykańskiego FED).
Uważam że powinniśmy jak najszybciej skończyć z opisanymi patologiami i związanymi z nimi zbrodniami po ludobójstwo narodów, bo przyszłość życia społecznego i politycznego, w tym finansowego i gospodarczego jest właśnie we wspólnotach i w wolności wspólnotowej.
Dziękuję za komentarz.
Szczerze mówiąc, mając do wyboru, zastanawiałem się nad trzema słowami: wartość, dobro, matka. Wybrałem dobro uważając, że to słowo w największym stopniu przemówi do Czytelnika. Zdarza mi się nadużywać metafor i alegorii, które nieraz utrudniają odbiór stąd “dobro” (bo z niej i w niej zawarte)
Ale… mam zamiar jeszcze pomedytować nad Pańskim komentarzem.
Zastanawiam się nad następującym fragmentem ostatniego komentarza do Piko:
Ja za punkt wyjścia przyjmuję definicję faszyzmu:”wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”
A to oznacza, że faszyzm tłumi wolność, w tym indywidualną wolność libertariańską, dając jak każda opresja tego typu najwyżej koncesję (na wolność).
Wolność libertariańska z kolei wymyka się często rożnym rzeczom-opresji (w tym faszystowskiej – m.in. lewicowej), ale również, jak zauważam, w wielu przypadkach omija prawdę i dobro w tym dobro innych i dobro wspólne, kwestionując jego istnienie. Omijając prawdę i dobro staje się czymś typowym dla lewicy.
Ja za punkt wyjścia przyjmuję definicję faszyzmu:”wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”.
A to oznacza, że faszyzm tłumi wolność, w tym indywidualną wolność libertariańską, dając jak każda opresja tego typu najwyżej koncesję (na wolność)”.
Ta koncesja (na wolność) to np. „prawo do wolności” – wartość niższego rzędu wyniesiona nad wartość wyższego rzędu (prawo nad wolność), czyli „satanistyczna odwrotka” i oksymoron.
Państwo jest w faszyźmie według powyższej definicji traktowane propagandowo jako wartość ponad wszystkie, wartość sama w sobie, nadająca się do wyniesienia nad dowolne ludzkie wartości duchowe, a nawet nad Boga.
Tymczasem jedyną „wartością samą w sobie” jest tylko Bóg.
Z tego wynika że faszyzm, a więc i wolność faszystowska są ukierunkowane na satanizm, czyli antyczłowieczeństwo.
Jest też druga definicja faszyzmu autorstwa Mussoliniego: „Faszyzm to związek korporacji i państwa”, a więc związek sfery prywatnej i państwowej, czyli prywatnej jako egoistycznej i nakierowanej na branie i państwowej formalnie ideowej i moralnej jako dobro wspólne narodu (co w początkach faszyzmu wypracowało mu dobrą opinię).
– Ideowej i moralnej jako opartej nie tylko o równowagę brania i dawania, ale i o ofiarność i poświęcenie na rzecz pierwszeństwa dla tego co wspólnotowe.
„Związek korporacji i państwa” od razu objawia się jako oksymoron”, byt sprzeczny sam sobie, byt, który od razu będzie się rozpadał, a więc i wymuszał szaleńczy bieg naprzód – szybszy jak rozpadanie się wznoszonych konstrukcji, a po to tylko żeby nie polec w gruzach.
“Wolność libertariańska z kolei wymyka się często rożnym rzeczom-opresji (w tym faszystowskiej – m.in. lewicowej), ale również, jak zauważam, w wielu przypadkach omija prawdę i dobro w tym dobro innych i dobro wspólne, kwestionując jego istnienie. Omijając prawdę i dobro staje się czymś typowym dla lewicy”.
Libertarianie robią sobie kpiny z wszelkich ludzkich wartości, włącznie z wolnością, a zwłaszcza z jej celami ludzkimi i wspólnotowymi.
– „Za to” nie mają umiaru w pędzie do szukania zysków. – A to nie to samo co korzyści typowe dla działalności gospodarczej. – Zyski osiągane są bowiem zawsze czyimś kosztem, czyli kosztem czyjejś krzywdy, a nawet doprowadzenia do czyjegoś wynaturzenia czy kosztem zbrodni na kimś.
– Do nich pasuje powiedzenie W.I. Lenina: „Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy.”
Wolność libertariańska “Omijając prawdę i dobro staje się czymś typowym dla lewicy”.
To nie ma znaczenia, czy lewicy, czy prawicy, bo prawica typu faszyzm uznaje prawdę i dobro, ale pomija ich cele ludzkie i wspólnotowe, a więc i duchowe typowe dla człowieczeństwa i wolności osobowej oraz wspólnotowej. – Jest tylko inaczej, ale patrząc “po owocach”, patologia która z tego wynika jest nic lepsza.
W praktyce faszyzm/nazizm to życie na koszt obiecywanego i stymulowanego odgórnie i przez aparat biurokratyczny zakładanego
– nieustannego wzrostu gospodarczego (i rosnącej inflacji), stopniowo wspieranego kolonializmem i wojnami – najpierw cudzymi rękami aż po płynne przejście do nazizmu i globalizmu.
Z kolei kolektywizm – życie na koszt rabunku wewnętrznego i niewolnictwa własnych obywateli. Wymaga ogromnego aparatu biurokratycznej nomenklatury przejadającej większość bandycko uzyskiwanych środków na socjal, oraz nieprzerwanego zniewalania i niszczenia wszystkich ludzi zdolnych do buntu.
Komunizm w jego pędzie internacjonalnym, czyli faktycznie globalistycznym też miał być budowany w blasku pożarów starego ładu (jak nazizm przez kolonializm, aż po wojny nieustające jako usprawiedliwienie specjalnego statusu władz państwowych) (przypominają się niedawne, liczne pożary obiektów handlowych i przemysłowych w Polsce).
Oba te typy ustrojów państwowych faktycznie realizowanych, a zdolnych do bycia nazwanych demokracjami liberalnymi realizują specyficzne typy wolności z jej odwróconymi (a więc satanistycznymi) celami.
– Z wolnością (a nawet przywilejami i bezkarnością) dla władz – autorytarnych czy nomenklatury kosztem zniewolenia obywateli;
– – jednak kosztem najbardziej dla nich i klasy średniej, ostoi ideowo rozumianych demokracji i wolności z odpowiedzialnością “przed” podejmowanymi decyzjami i dokonywanymi wyborami;
– – – działalności z priorytetem dla życia wspólnotowego i działalności społecznie użytecznych.
W końcu przywołam jeszcze artykuł już nieco stary, ale wyraźnie wciąż mało znany, a mogący się wpisać do kanonu lektury obowiązkowej ludzi myślących i wolnych, artykuł pokazujący jak głęboko faszyzm jest zaawansowany w USA (America first) od roku 1973, a za nimi i rozlewający się na świat.
Od razu zwracam uwagę, że końcówka artykułu jest błędna, jako antidotum na faszyzm postuluje bowiem antyfaszyzm, a to oznacza zwalczanie zła gorszym złem (przykład Antify).
– Antyfaszyzmem podstawowym są i socjalizm, i komunizm – nic lepsze patologie.
A droga do wolności wspólnotowej, pozwalającej na stabilne i pokojowe życie otwarte dla wszystkich normalnych ludzi – droga typowa dla chrześcijaństwa – dopiero przed nami.
https://mises.pl/artykul/rockwell-co-to-jest-faszyzm
Podczas żadnej z Rewolucji nie został splądrowany ani jeden ż’ydowski bank.
Na każdy temat można pisać i gadać dużo, dużo i jeszcze więcej. Chodzi o to, żeby w sposób prosty i jasny (czyli krótki i wskazujący na najważniejsze sprawy) uporządkować nasze sprawy. Poruszyłem temat zewnętrznego zagrożenia, by podjąć refleksję m.in. jakie mamy GRANICE PAŃSTWA I ARMIĘ. Ale też wszelkie inne formy przymusu zewnętrzego, aby on mógł zadzialać, rozbrajają nas w każdy możliwy sposób.
Z jedną rzeczą się nie zgadzam, a mianowicie w zdaniu:
oraz w zdaniu drugim:
“Nie podoba mi się”:prawica typu faszyzm oraz zdanie drugie w całości.
Pewnego razu dokonałem zróżnicowania na prawicę i lewicę korzystając jeżeli nie z brzytwy to imadła Okhama, dokonując podziału według kryteriów opisanych poniżej
Zauważając i przede wszystkim doceniając prawdę i dobro każdy człowiek winien poczuć w sobie obowiązek ich poznania, a to oznacza uznania dobra indywidualnego i wspólnego. Nie jest to więc prawica faszystowska na poziomie pierwszej definicji, ale coś częściowo pokrewnego z liberalizmem i libertarianizmem, typu łże prawica.
W zdaniu drugim: “Antyfaszyzmem podstawowym są i socjalizm, i komunizm” -są szczątkowo wyznając jednocześnie… faszyzm, dlatego, że każde państwo totalitarne jest faszystowskie w myśl “wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko”
Oczywiście ideologia państwa wyznaniowego czyli quasi religia mogą się od siebie różnic, a są to tylko i tu się chyba zgodzimy różne, pozornie różne odmiany satanizmu.
W zyciu niewolnika akcent polozony jest na bezpieczenstwo a nie na takie drobiazgi jak wolnosc czy honor.
Życie w kłamstwie nie może być szczęśliwe prawdziwie.
Widzę że musimy rozprostować to co pokolenia przewrotnych antypolityków i satanistów usilnie wykręcały.
Miejsce prawych jest po prawicy Boga Ojca. Mamy tutaj:
„Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich jako podnóżek pod Twoje stopy”.
To powinno odpowiadać temu że prawi siedzą po prawej stronie, a nieprawi po lewej.
Z kolei układ miejsc na sali sejmowej jest taki że prawica siada po prawej ręce marszałka prowadzącego obrady, a lewica po lewej.
Problem że te ugrupowania zwące się politycznymi (a więc moralnymi moralnością narodu, którego jest to państwo, oraz wspierającymi ludzkie i wspólnotowe cele moralności) nie mają jednoznacznie określonych programów i inaczej się określają, a inne postawy reprezentują w praktyce.
– Siadają według tego jak same ugrupowania oficjalnie określają swoje miejsce dla celów propagandowych (lewi jako tęczowi po stronie lewicy marszałka, a prawi jako prokościelni po jego prawicy).
Ponadto KO choć to typowi indywidualiści-faszyści-korporacjoniści, zajęli miejsca po lewej stronie, a socjaliści-kolektywiści, choć to lewica, zajęli miejsca po prawej stronie sali sejmowej. – Chyba dlatego żeby siedzieć po lewej stronie patrząc od prawicy (faktycznej), a więc mieć prawicę po prawej ręce.
To że PiS zajął miejsce typowe dla ludzi prawych a więc i stojących na gruncie prawdy jedynej i zdecydowanie stojących po stronie dobra i dobra wspólnego, a szerzej patrząc to i po stronie natury ludzkiej, której pełnia wyraża się w prawości.
Z kolei ci z KO zasiedli od razu na pozycji oficjalnie lewicowej, ale z wyraźnym zamiarem prowadzenia swoich rządów jako faszyści-korporacjoniści – rządów autorytarnych i dyktatorskich, ale jako przeciwieństwo do tego co lewicowe, a więc za nic mające sobie prawdę i dobro.
Tak więc patrząc ogólnie, to i PiS i KO same w sobie szykują się do zajmowania obu pozycji – i lewicy i prawicy, a więc i władzy totalitarnej, a faktyczne miejsca zajmowane na początek w sejmie nic dla nich nie znaczą.
W każdym razie KO chcąc mieć uzasadnienie dla swojego faszystowskiego autorytaryzmu, przynajmniej oficjalnie musi być po stronie prawdy i dobra.
Żeby to dobrze skojarzyć z definicją faszyzmu, to pierwsza definicja tu się nie nadaje jako robiąca państwo wartością samą w sobie – co ją robi antyideową, i antyludzką, czyli satanistyczną.
Tutaj trzeba się już koniecznie powołać na drugą definicję Mussoliniego: „Faszyzm to związek korporacji i państwa”.
– Korporacje pierwotnie były w niej zawodowe, a więc to sugerowało i politykę ideową, w tym twardo stojącą po stronie prawdy i dobra – stąd i faszyści szybko rośli w uznanie społeczne i międzynarodowe.
Na pewno z początku faszyści musieli też stać na gruncie prawdy i dobra.
Odpowiednio i PiS musi się liczyć z presją wyborców na to żeby PiS był po stronie wiary katolickiej, a więc i katolickiego rozumienia i praktykowania prawdy i dobra.
W obu przypadkach rozumienie, a nawet wyznawanie słowem to co innego jak ich praktykowanie, a więc i ofiarne wspieranie ich celów duchowych a za nimi dopiero organizacyjnych i materialnych.
– Dla prawdy jest to nie tylko jej poznanie i pamiętanie, ale i opieranie na niej wszystkich ludzkich konstrukcji duchowych, a za nimi i organizacyjnych, i materialnych,
– – w tym zwłaszcza tymi celami jest wspieranie wszystkich ludzkich wartości w dokonywanych wyborach, w podejmowanych decyzjach, rozpoczynanych dziełach, czy w sprawowaniu funkcji kontrolnych co do realizacji dzieł w toku, a więc i dokonywaniu korekt;
– dla dobra i dobra wspólnego najpierw jest to stabilizacja wszystkiego co się z nimi wiąże na poziomie natury ludzkiej
– oraz wspieranie życia,
– – a więc i zdolności, czujności i gotowości do obrony koniecznej,
– – i stabilizacji moralnego ładu życia publicznego w życiu codziennym,
– – i działanie na rzecz dalekowzrocznie rozumianego życia wspólnoty międzypokoleniowej narodu, – – w tym wychowanie dzieci i młodzieży w wierze ojców, jak i do miłości, i do życia wspólnotowego,
– – wychowania ich sumień do życia ludzi wolnych zdolnych zawsze robić to co powinno być zrobione oraz podejmować wybory i decyzje w zgodzie z uczuciami i mocnymi postanowieniami co do dzieł w toku;
– – – a więc i do zachowania wolnej woli,
– – – do zachowania wstydliwości i wrażliwości na uczucia i potrzeby konieczne innych,
– – – do zachowania i tożsamości ludzkiej i wspólnotowych i dziedzictwa międzypokoleniowego, oraz wolności osobowej i wspólnotowej, i godności osobowej dzieci Bożych.
– a nadto i wspieranie celów człowieczeństwa dojrzałego, sprawującego funkcje kontrolne nad praktyką moralności, prawości i sprawiedliwości relacji międzyludzkich, tak wspólnotowych jak i społecznych. w państwie będącym dobrem wspólnym i własnością niepodzielną i niezbywalną narodu, oraz kontrolne nad realizacją zadań i uprawnień czy upoważnień udzielonych wszelkim powołanym przedstawicielom, reprezentantom, czy pośrednikom, oraz wspierające własną i swoich wspólnot drogę ku świętości i doskonałości według aktualnych możliwości i potrzeb.
Co do faszystów i socjalistów kryterium celów prawdy i dobra łatwo będzie rozpoznać po owocach ich działalności.
Pytanie tylko czy już nie mamy dość danych żeby nie być naiwnymi i nie czekać na koniec ich kadencji z odsunięciem ich od władzy jako osób i ugrupowań?
Przecież np. cele tęczowe KO od razu wskazują, że KO nie będzie w praktyce miało nic wspólnego z celami dobra tak osób indywidualnych, jak wspólnoty narodowej i wspólnoty wiary katolickiej.
Po praktyce ostatnich rządów to samo można wnioskować odnośnie celów PiS.
Natomiast co do libertarian, to od początku wiemy że choćby się upodabniali do prawicy czy lewicy to nieważne, do kogo bo skoro ich celem są zyski, (w tym cele przyjemności cielesne, co do władzy, czy pieniędzy), to na pewno cele duchowe prawdy i dobra, a zwłaszcza dobra wspólnego Narodu Polskiego nie będą przez nich realizowane.
Co do antyfaszyzmu socjalistów i komunistów to jego początek zrobił Stalin tłumacząc swoim działaczom, że jak napotkają na krytykę, nie patrząc na nic mają nazywać krytyków faszystami.
Ponadto i realnie wspierał finansowo antyfaszystów w Niemczech.
Tym samym dał początek i polaryzacji sceny politycznej przez dwie główne partie na zasadzie że „druga strona jest gorsza”.
To oznacza że wykluczone jest żeby tak socjaliści-komuniści, jak faszyści-naziści mogli być zainteresowani staniem na gruncie prawdy i dobra, i praktycznym realizowaniem ich celów.
Ich celem musi być tylko bycie „anty” drugiej stronie polaryzacji.
Może się już wybroniłem :-)
A tutaj jeszcze mam uwagę:
„Oczywiście ideologia państwa wyznaniowego czyli quasi religia mogą się od siebie różnic, a są to tylko i tu się chyba zgodzimy różne, pozornie różne odmiany satanizmu”.
Jeżeli państwo jest wyznaniowe to obowiązuje go i kierowanie się ideami, a nie ideologiami (często grającymi rolę quasi-religii).
– Ideologie zawsze biorą się z wypaczenia idei na których to skorzystają nieliczni, a kosztem straty i krzywdy, a nawet zbrodni na licznych.
No oczywiście zgadzam się ze stwierdzeniem końcowym. – Tak, nieważne że ideologie się różnią – ściekiem wszystkich ideologii jest ideologia satanizmu, czyli antyczłowieczeństwa.
Na pierwszy rzut oka zgadzamy się… prawie w 100%.
Dwa cytaty:
1.
2.
A propos pierwszego:
PiS i KO to ugrupowania lewicowe w praktyce
KO, a konkretnie PO miało kiedyś pozór lub maskę prawicową inną niż PiS. Pan tutaj upatruje prawicowości określanej na podstawie drugiej definicji faszyzmu: „Faszyzm to związek korporacji i państwa”.
Słusznie zwracając uwagę na początek w którym faszyści-korporacjoniści byli bardziej cywilizowani zwracając większą uwagę na prawdę i dobro, ale jak to wygląda dziś, w dzisiejszych korporacjach?
Ja twierdzę, że:
A. początki korporacjonizmu pomimo sprzeciwu wobec kolektywistycznego socjalizmu i liberalizmu w wydaniu indywidualnym – początki były zbyt liche pod względem praktyki w odniesieniu do wartości
B. a tym bardziej dziś z powodu związków korporacji na przykład sojuszu z ideologiami lewicowymi (satanistycznymi) oraz kultywacji Mamony; zysk niegodziwy kosztem innych wartości.
Reasumując: poznajemy po owocach, pomijając deklaracje. Pozostaje: Czy praktyka pierwszych korporacji była “prawicowa”? Wielu kapitalistów było lewakami i tak jest do dziś i być może jeszcze bardziej.
Być może powinniśmy uzgodnić główne kryterium określania lewicowości i prawicowości. Ja w zalinkowanym wpisie określiłem lewicowość jako:
Lewicowość jest wrodzoną słabością grzesznej ludzkiej natury wybierającej moralne zło. Zło jest głoszone w sposób jawny lub prezentowane pod pozorami dobra.
Lewicowość czyli tzw. lewoskrętność przejawia się różnoraką dysfunkcją intelektualną, moralną i związanymi z tym skłonnościami do pasożytnictwa, kradzieży i zabijania
Powinienem dodać do tego: kłamania, oszustwa, wyzysku i zysku kosztem zdrowia, a nawet życia konsumentów “dóbr”. Stąd ogromna cześć kapitalistów jest po prostu w praktyce lewakami pomimo dobrych teorii i niektórych zasad sprzecznych z lewicowymi teoriami. Czyli znów: poznajemy po owocach.
Korporacje maja złą hierarchię wartości. Prawda i dobro funkcjonowały w nich wybiórczo, w sposób niepełny, a nie powinny być “etyczną dyktaturą”? Prawica powinna bazować na etycznej wierności (prawości) opartej na cnotach.
Przy okazji: Czy niektóre państwa pogańskie nie były państwami wyznaniowymi? Czy współczesne państwa nie są państwami wyznaniowymi (satanizm z jego odmianami). Czy istnieje konfesja świecka sprowadzająca ludzkość do stanu profanum -zwalczająca sacrum i religię, dająca w zamian ersatz? Satanizm to ideologie, ale też fałszywe idee (nowego człowieka z jego prawami), dlatego bronię takiej nazwy.