Kapelusze

W dobie wirusowej pandemii nie tylko większość z nas nauczyła się pracować zdalnie, ale też nabraliśmy wiele innych umiejętności. Zrozumieliśmy, co to jest funkcja wykładnicza. To inaczej postęp geometryczny. Nie musimy znać wzorów, by to poczuć. Nauczyliśmy się, że jak coś ma charakter wykładniczy, gdy rośnie tyle samo razy co jakiś stały czas, to mamy do czynienia ze zjawiskiem, które najpierw rośnie powoli, jest prawie niezauważalne, aż nagle gwałtownie wybucha.

To narastanie cały czas było takie samo, cały czas miało charakter wykładniczy, ale tej charakterystyki nie czujemy, wydaje się nam ona początkowo liniowa – aż następuje pewien moment, gdy to zauważamy, a potem nagle dzieje się tak wiele, że tego nie ogarniamy. Ten moment nazywa się kolanem funkcji wykładniczej. To moment, w którym styczna do wykresu tej funkcji ma nachylenie 45 stopni, czyli tak na skos. To jest moment, w którym poziomy wzrost przekształca się w pionowy.

Koronawirus dobitnie nam uświadomił to zjawisko. Ale w praktyce nie jest tak, że ten pionowy wzrost będzie trwał w nieskończoność. W naturze szybko się zatrzyma, dochodząc do kresu pojemności tego, czego dotyczy. Koronawirus dotyczy ludzi i wykładniczy wzrost liczby ludzi zarażonych musi się zatrzymać – po prostu wtedy, gdy już wszyscy się zarazimy.

W praktyce nie ma żadnego nieskończonego nieba w górze, ale zawsze jest jakiś sufit. W praktyce krzywe początkowo wykładnicze są dalej krzywymi logistycznymi, czy też krzywymi Gaussa – czyli takimi kapeluszami. Rondo jest poziome, potem przechodzimy po łuku w górę, w pionową główkę, potem wracamy do poziomu, znów po łuku gwałtownie zjeżdżamy pionowo w dół, by z powrotem przejść w poziome rondo. Czasem są to tylko półkapelusze, w dół nie schodzą, ale się tylko wypłaszczają.

Najważniejsze są te kolana, czyli to, co łączy rondo z główką. To zauważamy najbardziej. To jest ten wybuch, ten gwałtowny skok. Ale powinniśmy na to spojrzeć jeszcze szerzej, z wyższej perspektywy. W istocie mamy wiele takich kapeluszy! Ten konkretny SARS-CoV-2 to jeden z nich. Pandemia tego wirusa wygaśnie. Ale może nastąpić następna, też wykładnicza, ale bardziej zakaźna i/lub bardziej śmiertelna! I następna, następna, następna – tak, że kapelusze będą coraz większe, będą same rosły wykładniczo! Te kapelusze muszą rosnąć i zniszczyć całą ludzkość!

Te kapelusze są nieuchronne, muszą się zdarzyć i będą po sobie postępować. To nie muszą być wirusy, ale wiemy na pewno, że takim kapeluszem będzie wybuch Słońca, które zamieni się w czerwonego olbrzyma i spali Ziemię. To kapelusz wielkości naszego Układu Słonecznego! To jeszcze nie będzie ostatni kapelusz, bo po nim będzie jeszcze większy – albo taka wielka implozja, który cały wszechświat ściśnie do jednej wielkiej, czy raczej małej, punktowej czarnej dziury, albo to będzie śmierć termiczna, czyli osiągniemy maksimum entropii. Zagłada jest pewna.

To są złe kapelusze. Ale czy są dobre? Tak, są! Postęp biologiczny, a za nim technologiczny, też ma taką postać. Ewolucja biologiczna ma charakter wykładniczy, ale też skokowy. Powoli, powoli ewoluuje detektor światła, aż nagle wybucha w postaci oka. To, co ma oczy, powoli, powoli ewoluuje, aż mu nagle wybucha mózg! Ten mózg wymyśla technologie, milion lat męczy się z rozpalaniem ognia, aż mu nagle wybucha technologia kręcenia kijkiem. Setki tysięcy lat męczy się na piechotę, aż nagle wybucha mu koń. Męczy się konno tysiące lat, aż nagle wybucha mu żaglowiec, potem parowóz, potem samolot, aż w końcu rakieta, która go przenosi w kosmos. To są wszystko osobne kapelusze, każdy z nich jest w połowie wykładniczy, każdy się kończy na jakimś suficie, gdy osiągnie swoją pojemność, ale każdy następny jest wykładniczo większy!

Wirusy rozprzestrzeniają się wykładniczo, ale rozwój technologiczny też jest tak szybki. Więc każdy kapelusz znajdzie swój kontrkapelusz. Następny wirus będzie jeszcze bardziej zjadliwy, ale my już będziemy dysponowali sztuczną inteligencją, która wyliczy na niego szczepionkę lub lek w parę dni. To jest walka informacji z informacją. Wirus to informacja, inteligencja też. Rosną wykładniczo. Mają swoje kolana. Są kapeluszami. Nasze informacje będą szybsze. Nasze kapelusze będą lepsze. Dziś nas wirus zabija, a jutro staniemy się nieśmiertelni.

Grzegorz GPS Świderski

Notki powiązane:

O autorze: GPS

Jeśli zechcesz dać znak, że cenisz moje notki, to proszę o przelew złotówki: Grzegorz Świderski, konto: 89 1140 2004 0000 3602 8209 1248, lub BLIK na telefon: 603112486, lub z zagranicy: paypal.me/gps1965 Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, rozważam, analizuję, teoretyzuję, dociekam, politykuję, prowokuję, spekuluję, filozofuję. Jestem agnostykiem, paleolibertarianinem, grafomanem, żeglarzem i trajkkarzem. Z wykształcenia jestem informatykiem. Notki piszę w Internecie od lat 90-tych XX wieku głównie dla moich odległych potomków. Ale i dla Ciebie też, drogi Czytelniku. Zgadzam się na dowolne rozpowszechnianie, publikowanie, kopiowanie, przeinaczanie i wykorzystanie moich notek, ale proszę przy publikowaniu w innych miejscach dołączyć na końcu odnośnik do oryginalnej strony, z której notka została skopiowana. Stałych czytelników zapraszam na grilla na działkę w centrum Warszawy. Prywatnie najlepiej kontaktować się ze mną przez Telegram: t.me/gps65 By śledzić na bieżąco moje notki, można się zapisać na mój kanał na Telegramie: t.me/KanalBlogeraGPS