Ciszej nad tą urną! Socjal i wojna nie chadzają w parze

Nie żadne 500+, a plus dwa miliony
(dodatkowych głosów w wyborach).

A wszystko za marnych 5 stówek miesięcznie :-D

Skąd wiem?
A stąd, że ja (w przeciwieństwie do tabunów wyprodukowanych w 3RP tzw „humanistów”) nie mam problemu z arytmetyką, a dokładniej z dzieleniem, dodawaniem i nawet z obliczaniem tzw. procentów.

Dlatego wytłumaczę jak … gimnazjaliście.

Pyt.1

Ile rodzin posmakuje pisowskiej kiełbasy wyborczej o nazwie 500+?
Odp: 2,7 miliona rodzin.

Pyt.2
Ilu to jest uprawnionych do głosowania?
Odp: no jak to ilu? (mama + tata) x 2, 7 miliona = 5,4 miliona.

OK, są tzw. rodziny niepełne, ale z kolei w uprawnionej rodzinie może być pełnoletnie rodzeństwo, albo mogą pomagać dziadkowie, tak że proszę mi tu głowy nie zawracać: 5,4 miliona i basta!

Pyt.3

Jaki procent uprawnionych do głosowania Polaków z tego prawa korzysta?
Odp: ok 50% i proszę mi tu nie margać, że mniej lub więcej. 50% i wystarczy, bo tak jest łatwiej liczyć.

A to znaczy, że z tych 5,4 miliona beneficjentów 500+ NIE chodzi na wybory połowa, czyli 2,7 miliona.
–———————————-

I teraz przechodzimy do interesującego nas rezultatu konsumpcji wyborczej kiełbasy.

Tuż przed wyborami PiS puszcza taki spot:

Nie chodzisz na wybory? Twoja sprawa. Ale jak PO i pazerne kmioty do władzy wrócą, to ci te 5 stówek, które miesiąc w miesiąc dostajesz na dziecko ZABIORĄ.
Tak jak zajumali ludziom 150 miliardów z OFE!

A Nowoczesna (no przecież Petru to bankster) zajuma ci te 5 stówek na dzień dobry tym bardziej.

A KOD? Ten od tego z kitą? Który tak kocha dzieci, że swoim na 100 000 zł z alimentami wisi, zostawi ci 5 stówek?
Pogięło
cię?

To co – pójdziesz na wybory, czy nie?

Załóżmy, że mimo wszystko połowa z tej niegłosującej połowy i tak na wybory nie pójdzie, co by oznaczało, że im na mózg padło, ale druga połowa niegłosującej połowy pójdzie na wybory, czyli 1 350 000 NOWYCH wyborców ruszy tyłki i te kartkę do urny wrzuci.

Na kogo ci nowi zagłosują?
No tak, „humanistom” takie rzeczy trzeba tłumaczyć:
na PO, ZSL, Nowoczesną… żartowałem.
Na PiS!

1 350 000 głosów ekstra!
———————————–

A teraz wracamy do tej połowy, która na wybory chodzi i głosuje na te wszystkie platformy, lewizny, zetesele i kogo tam jeszcze.

Z 2,7 miliona aktywnych wyborców wystarczy, że tylko co czwarty, czyli 675 000 zmieni pod wpływem tych 5 stówek miesięcznie zdanie i zagłosuje na PiS. Tylko co czwarty!

To jest 675 tys. nowych głosów.
–———————————

Teraz ostatnie dodawanie: 1350 000 + 675000 = 2 025 000.

…nowych, pisowskich wyborców.

No, to dobranoc, lemingi!”

***

Ten tekst pod tytułem “PiSu program 2 000 000 +” opublikowałem niemal dokładnie 3 lata temu, bo 14 czerwca 2016 roku, na pisowskim blogowisku, co można łatwo stwierdzić po zamieszczonych pod nim komentarzach.

Cóż – pisowcom nie spodobało się nazywanie rzeczy po imieniu, choć po 3 latach euforia spowodowana uzyskaniem tych prawie 46% już jawnie karmi się socjalowym paliwem, ubranym skąpo w eufemizmy.

I nic dziwnego, wszak ojciec duchowy wszystkich socjalistów (z żoliborskimi włącznie) napisał był słynne słowa trzy: “byt określa świadomość”.

Banał?
jak dla kogo: 9 lat temu, dokładnie 4 lipca 2010, w tekście “Jak sztab przerżnął Prezesowi wygrane wybory” pisałem tak:

“Przecież, na długo przed wyborami, wiadomym było, że o ich wyniku zadecyduje tzw. miękki elektorat, który, jak to już pisałem wcześniej,  idzie za konkretem.

To właśnie to żałosne majtanie wyborcom przed oczami, a to darmowym in vitro, a to 50% ulgą na przejazdy dla studentów, zadecydowało o skłonieniu tych paru procent Wyborców, do zagłosowania właśnie na Konkurenta Prezesa.

Swoją drogą, jak można, zakładając, że o wyniku wyborów zadecyduje miękki elektorat, kierujący się w swych wyborach nie przesłankami ideowymi, a nadzieją na konkretne korzyści dla siebie, wywalić tak alegoryczny spot, pokazujący tak abstrakcyjne dla większości wyborców zajęcie, jakim jest sadzenie dębu?”

Trochę czasu zajęło pisowcom zrozumienie tej prawdy – dokładnie tyle samo, ile zajęło Schetynie i spółce tej prawdy zapomnienie.

***

Ale teraz przechodzimy do kwestii ważniejszej niż jakieś zapewnienie iluś tam euro-trutniom euro-wyżerki, euro-wypitki i – pardon – eurowy..bki:

wszystko cacy, tyle, że władza w Polsce nie jest “zdobywana”, a dawana do potrzymania – tak zwyczajnie.

Ci, co decydują o obsadzie stosownych stołków tę władzę dają, a jak uznają za stosowne – to ją odbierają.
I nikt nie pyszczy, bo i po co? Zresztą ta najświeższa operacja wymiany sporej części pisowskich kadr z Beatą Szydło na czele odbyła się w rękawiczkach i z ważnym biletem do Brukseli w kopercie.

Wracając do głównego wątku:
w tzw. procesie decyzyjnym dawania (i odbierania) władzy brane są pod uwagę nie tylko czynniki wewnętrzne, ale i (a nawet przede wszystkim, bo dotyczą one skali globalnej) tzw. okoliczności zewnętrzne,
Jakie?
A na przykład – wojna!

Choćby i ta z Iranem, do której naszym strategicznych sojusznikom tak bardzo pilno, że o przygotowaniach do niej, zaambarasowanym prezydentowi Andrzejowi, premierowi Mateuszowi i prezesowi Jarosławowi 5 miesięcy temu, na konferencji w Warszawie tak zupełnie mimochodem rzucili.

Eee….. co nam tam wojna! Grunt, że socjal leci i to nawet dla rogacizny i nierogacizny!

Dobra dobra: znany wizjoner Mateusz, nagrany u Sowy podczas swobodnej, bo okraszonej k…ami rozmowy, powiedział bez ogródek, że “Wojna zmienia perspektywę w pięć minut”.

I rację miał, bo w czasie wojny słowo “byt” zamieniane jest na “bat”, który w procesie zmieniania perspektywy i określania świadomości jest tyleż powszechnie stosowany, co skuteczny.

No, to do jesieni!

http://niepoprawni.pl/blog/fedorowicz-ewaryst/pisu-program-2-000-000

https://www.salon24.pl/u/ewarystfedorowicz/203620,jak-sztab-przerznal-prezesowi-wygrane-wybory

 

O autorze: Ewaryst Fedorowicz