Jak on to wszystko wytrzymuje?

635036853327619216

Nie ma chyba w Polsce bardziej poniewieranej, bardziej znienawidzonej, bardziej wyśmiewanej, bardziej obrażanej osoby, niż Antoni Macierewicz. Dobitnie pokazał to ostatni tydzień w mediach sprzyjających władzy.

Myślę, że upływający tydzień przejdzie historii, haniebnej historii mediów III RP. Osobiście widziałem już wiele zmanipulowanych materiałów prasowych i telewizyjnych. Wielokrotnie chociażby analizowałem pojedyncze reportaże Jakuba Sobieniowskiego dla Faktów TVN i punktowałem jego triki propagandowe oraz zwykłe kłamstwa, mające na celu oddziaływać na wyborców. Ale tak przygotowanej, tak zorganizowanej, tak skoordynowanej, tak wielopoziomowej i w końcu, tak ohydnie opartej na nienawiści operacji pt. “Wyśmiewamy ekspertów Macierewicza”, jeszcze nie widziałem. Nie mam nawet czasu na analizę wtorkowo-piątkowych występków Sobieniowskiego, bo każdy z nich osobno nadaje się do leksykonu “Jak wygląda zaprzeczenie dziennikarstwa”.

Gołym okiem widać, że pomysł tej akcji politycznej zrodził się najprawdopodobniej w gabinetach Platformy Obywatelskiej. Partia rządząca, krok po kroku tracąca poparcie w sondażach, rozpaczliwie szuka zwrotu w debacie publicznej. I znów, ci którzy rzekomo “rzygają smoleńskiem”, chętnie po niego sięgają. Platforma zaprzęgła do współpracy prokuraturę, Gazetę Wyborczą oraz bezrobotną do tej pory komisję propagandową Macieja Laska. No bo jak nazwać fakt, iż prokuratura drugiego dnia po przecieku jej akt w mediach, zamiast wyrazić oburzenie, podaje je do publicznej wiadomości?!

Najbardziej zadziwiające w tej sprawie jest to, że z informacji kompletnie błahych, jakie można było wydobyć z owych przecieków, zrobiono jakąś nieprawdopodobną aferę medialną. No bo, czy z faktu, że ekspert zespołu Macierewicza bawił się w dzieciństwie małym samolocikiem ma wynikać całotygodniowa burza medialna?Czy to, że ekspert zespołu Macierewicza zna się na lotnictwie, bo siedział kiedyś na pokazach, za kokpitem samolotu bojowego, oznacza, że przestaje być ekspertem w swojej dyscyplinie naukowej?

Na tym bowiem polega największe, piramidalne kłamstwo dziennikarzy mainstreamu w tej całej sprawie. Wszem i wobec ogłosili oni, że okazało się, że eksperci zespołu Macierewicza właśnie nie są ekspertami! A przecież o tym, że nie są w sensie stricto specjalistami od lotnictwa, tylko od teorii wybuchów, teorii zderzeń, czy fizyki wiadomo od samego początku ich pracy w Zespole Parlamentarnym! W związku z tym przecieki z prokuratury nie wnoszą do sprawy smoleńskiej absolutnie nic, poza tym, że eksperci Macierewicza mało uważnie uważali na słowa. Natomiast z drugiej strony, jak słusznie zauważył Adam Bielan w TVN24, z każdego można zrobić wariata. Prokuratura spyta, czy widział pan kiedyś jakiś wybuch. Odpowiesz, że widziałeś raz w życiu, jak stodoła wybuchała. A media powtórzą, że na podstawie tego, że widziałeś wybuch stodoły, znasz się na teorii wybuchów. I w ten sposób negujesz swoje kompetencje.

Cała afera skupiła się, tak jak zwykle, nie na meritum sprawy, ale na jej najbardziej wygodnej części. I nie jest ważne, co wyliczył Binienda, nie jest ważne co ustalili pozostali eksperci i co z tych badań wynika. Nie jest ważne na jakiej podstawie otrzymali wyniki swoich prac i dlaczego utrudnia im się dostęp do danych. Liczą się tylko wspomniane bon-moty o składaniu samolocików itp. Tak właśnie wygląda w praktyce manipulowanie społeczeństwem. I na pewno na sporą grupę osób to zadziała, gdyż niezorientowany w temacie widz odbierze sprawę w sposób jednoznaczny.

Doszło nawet do tego absurdu, że Jarosław Kaczyński został publicznie wezwany do przeproszenia tych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które poczuły się przez niego zmanipulowane po przeczytaniu artykułu Gazety Wyborczej. Mam pewne podejrzenia o które rodziny chodzi i zadaję sobie pytanie, o jakich manipulacjach one mówią? O tym, że eksperci Zespołu Parlamentarnego nie są specjalistami od lotnictwa, jak pisałem, wiadomo od dawien dawna. Jak można zatem nazwać ten moralny szantaż do przeproszenia rodzin inaczej, jak nie “wykorzystywaniem zrozpaczonych rodzin ofiar do własnych celów politycznych”. O co najczęściej niesłusznie oskarża się Kaczyńskiego. Doszło też w tym tygodniu do innego casusu Kalego. Roman Giertych w TVN24 wypalił, że jeden z ekspertów Macierewicza wysyłał ze swojego komputera treści antysemickie. Gdzie był wtedy Sobieniowski, którego motto przewodnim pojawiającym się w czołówkach “Faktów” oskarżającym Kaczyńskiego i Macierewicza jest “Mówi coś, nie przedstawiając na to dowodów”, albo “Wiem ale nie powiem”?

W tym tygodniu ze zdwojoną mocą okazało się, jak nie fair traktuje się Antoniego Macierewicza. Ponownie powtórzę za Bielanem-z każdego można zrobić wariata. Kiedyś był nim fetowany dziś na salonach Wałęsa, dzisiaj jest nim Kaczyński z Macierewiczem. Gdy oni przejdą do lamusa, okaże się, że ktoś kto dawniej tym wariatem nie był, będzie na niego namaszczony. Wystarczy tylko, że będzie zagrażał okrągłostołowemu ładowi.

Współczuję tak po ludzku Antoniemu Macierewiczonwi i bardzo go podziwiam za wytrwałość. To co go spotkało nie tylko w tym tygodniu, ale przez całą III RP nie wytrzymałby niejeden twardziel. Oskarżenia o chorobę psychiczną, okładka z turbanem na głowie z podpisem Amok, oskarżenia o kolaborację z Moskwą, Sikorski mówiący o politycznym Frankensteinie, kpiny dziennikarzy, niebywały ostracyzm, żarty z niego w Internecie. Macierewiczowi nikt nie ma prawa podać ręki, grzechem jest samo pomyślenie, że może być kandydatem na ministra w przyszłym rządze. Za co on sobie na takie coś zasłużył? Tym, że chciał prawdziwej dekomunizacji? Tym, że likwidował przeżarte sowiecką agenturą WSI? Tym, że szuka przyczyn katastrofy smoleńskiej i ma podejrzenia, że być może mógł to być zamach? A może jego przewiną jest to, że mówi donośnym głosem w sposób bardzo stanowczy i groźnie wygląda? Czy w wolnym kraju to jest powód, by za to kogoś aż tak napiętnować? Przecież to normalny poseł, normalny człowiek. Powiem więcej, to bardzo inteligentny i pracowity człowiek. Zadaję sobie często pytanie, jak on może te wszystkie ataki na jego osobę wytrzymać.

Widziałem na filmie z jednego spotkania na Roninie, gdy Antoni Macierewicz miał prelekcję na temat katastrofy smoleńskiej, jak bardzo jest zdeterminowany. Opowiadał, że nic go nie złamie, ani żadne okładki, ani żadne wyzwiska, ani najgorsze kalumnie. Nie ulegnie presji mediów i będzie ze wszystkich sił dążył do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, choćby nie wiadomo jak by go napiętnowali.

Ostatnie pytanie brzmi, co na to PiS? Wydarzeniem, które mnie najbardziej zaciekawiło w całym tym zgiełku medialnym, a które nie zostało w ogóle dostrzeżone, to wystąpienie Macierewicza na konferencji w sejmie, nie pod szyldem partyjnym, ale pod szyldem sejmowym, co widać na obrazku wprowadzającym. Takim samym, jak przy Godsonie, Gowinie, czy Żalku, będącym już poza Platformą. Przypadek? Czy może dla PiS Antoni Macierewicz staje się coraz bardziej niewygodny?

Źródło grafiki: http://www.fakt.pl/m/Repozytorium.Obiekt.aspx/-690/-550/faktonline/635036853327619216.jpg

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.