Dzielić z kimś dobro/los, a dzielić się w znaczeniu różnicy poglądów, to tylko znaczenie słów w danym kontekście.
My dzielimy się nadzwyczajnie.
Dzielimy wspólny los i traumę obcego najeźdźcy, by później dzielić się w poglądach po jego odejściu.
Czy to jest dziedziczny wzór na zachowania Polaków?
W moich ostatnich postach na Nowym Ekranie, powoływałam się na zapomniane już kawałki muzyczne, które same powracają do mojej pamięci, kiedy obserwuję zachowania ludzi mających ambicję w jakiś sposób przewodzić nam w życiu publicznym, lub sytuacje, które to życie publiczne wywołuje.
Tak będzie i tym razem, kiedy chcę wyrazić moje emocje w związku z sytuacją powstałą po nagłym zniknięciu (dla jednych ulubionego, dla innych znienawidzonego) Nowego Ekranu.
Uroczo wyśpiewywała nam kiedyś Elżbieta Dmoch tę wdzięczną pioseneczkę, w której oprócz słów o dzieleniu na dwa, mamy też słowa o mnożeniu marzeń przez trzy.
Wypisz, wymaluj, dzielimy, co się da, a to „akcję”, „formację”, „prawy portal internetowy”, partię”, a mnożymy marzenia, jak poglądy „gdzie Polaków dwóch, tam trzy zdania”.
Teksty piosenek, które dołączam, niby niewinnie dotyczą relacji między Nim i Nią, a ja nie mogę oprzeć się wrażeniu (skoro przytaczam je w danym kontekście), że dotyczą one wszystkich relacji międzyludzkich. Im jestem starsza, tym bardziej widzę w tekstach niemal zapomnianych piosenek, całą tę ‘politykę’ w pigułce.
Przed „Smoleńskiem” moja postawa obywatelska nie była powszechnie znana, bo i nie było dostatecznie silnego bodźca, żebym założyła blog i chciała gdzieś tam, w tłumie internetowym, pisać o niej.
Internet ma taką właściwość, że emocje tu wyrażane są silniejsze, niż robimy to realnie. Jest na ten temat sporo publikacji, ja niektóre czytałam i mam świadomość tej różnicy.
Mimo wyżej wzmiankowanej różnicy, jedno w naszych zachowaniach się nie zmienia. Historycznie od lat, dzielimy się „na dwa”.
Słaby zawodnik jestem w przytaczaniu konkretnych przykładów z polskich dziejów i liczę, że darujecie mi Państwo te skróty myślowe, które każdemu z Was przyniosą na myśl różne etapy historii Polski, kiedy wciąż się dzieliliśmy. Cudem trwamy jeszcze, jako Naród Polski.
Współcześnie możemy zobaczyć, jak mocno dzieli nas choćby „Dzień/Marsz Niepodległości”, czyli też mamy podział „na dwa” i podział na pomniki, pod którymi składane są wieńce.
Kolejny podział „na, dwa”, który widzę, jako dwuletnia blogerka, to podział Nowego Ekranu.
Dziedziczymy chyba w genach ten, od podziału „na dwa”?
W mojej internetowej obecności nastąpił podział salonu24 na, „dwa”, czyli powstał Nowy Ekran. Tam kneblowali, tu miało być inaczej. Transparentnie.
I co?
To, co po „Smoleńsku” uznałam za ważne wydarzenia, czyli „Ob ciach” i „Las Smoleński”, podzieliło się „na, dwa”, właśnie przez Nowy Ekran, choć wydawało się, że te same motywy i to samo środowisko uczestniczy w obu wydarzeniach.
Podzieliło się, bo co?
Teraz Nowy Ekran podzielił się „na dwa”.
Bo co?
Geny?
Ano, chyba nie geny, a brak transparentności w każdym z tych „przedsięwzięć”.
Organizatorzy, liderzy chyba zapominają, że to, co robią, mogą robić z powodzeniem TYLKO z aprobatą uczestników, których zapraszają do tego ‘przedsięwzięcia’. Aprobatę taką można uzyskać przez transparentną dyskusję o problemach, gdy się pojawią. Inaczej wykruszają się uczestnicy wydarzeń, miast rosnąć w siłę …
Podobnie jest w kryzysie Nowego Ekranu, który wydawał się być jednością w sensie miejsca, które wymościli nam ludzie o zgodnych poglądach, wartościach i celu, jakim było Dobro Polski.
Teraz, czytając wszystkie dyskusje o rozpadzie NE, wydawałoby się, że stron „sporu’ jest dwie, czyli Zarząd i Redakcja, a ‘stron’ jest, co najmniej trzy.
Trzecią, lekceważoną stroną, są Blogerzy, Komentatorzy i Czytelnicy, czyli uczestnicy, których organizatorzy i liderzy nie biorą na poważnie w swoich planach. Nie pytają ich o zdanie, a proponują, co sami sobie ustalili.
Obecny konflikt jest powtarzalnym wzorem dzielenia „na dwa” i pokazuje, że Zarząd NE i Redakcja NE, traktują tę trzecią stronę tak samo, jak politycy, którzy „cuda wianki” obiecują przed wyborami, w tym przypadku wołają: „piszcie dużo i dobrze”, a po zdobyciu odpowiedniej liczby piszących i czytających, mówią: „nic z wami nie musimy konsultować, omawiać, bo my lepiej wiemy, co dla was dobre”. Trzecia strona może sobie zbierać podpisy, pisać petycje, propozycje – na Berdyczów, zgodnie z wzorcem zachowań rządzących krajem, którzy mają immunitet „lepiej wiedzących”.
”Co Wam przypomina, co wam przypomina widok znajomy ten”? (słowa piosenki).
Podzielicie się teraz „na kolejne dwa”, po czym wielu z nas znowu będzie czuło się jakimiś zdrajcami, gdy u Was coś napiszemy w trosce o DOBRO wspólne.
Nie uważaliście za właściwe, stosowne, poinformować tego durnego narodu/Blogerow, że jest jakiś problem, odpowiednio wcześnie i zapytać go o zdanie.
Podziel na dwa, pomnóż przez trzy i zgadnij, który z Was jest ten dobry?
Mam pretensje do byłej Redakcji NE, że nie odwoływała się do nas w problemach, które znała od dawna. Wy tam byliście, a my tylko czytaliśmy to, co napisaliście. Najpierw pisaliście zgodnie z linią i po bazie, aż zamilkliście, by raptem uraczyć nas bombą, jak na Centralnym, tylko, że teraz nie była to atrapa.
Mam pretensje do Zarządu NE i do Pana Opary, że nie informował odpowiednio wcześnie, o jakichś problemach, że nie pytał społeczności, „co ona na to”, jeśli tego nie robiła Redakcja.
Wy byliście niby osobno, nie uświadamiając sobie tego, że my myśleliśmy o Was jako o jedności?
Apel o wsparcie finansowe wywołał reakcję, jednak niejasne zasady działania Klubu, (kto powołał ten Klub?), w ramach, którego to wsparcie miało być prowadzone i rozliczane przez tych, którzy źle zarządzali. To mistrzostwo świata w zbiórce pieniędzy.
My tu tylko pisaliśmy, czytaliśmy, a Wy mieliście swoje sprawy, interesy, których wcale nie utożsamialiście z naszymi sprawami, interesami. Znowu wyszło słynne „MY i ONI”.
Wy nie umiecie być Liderami, nie znacie zasad skutecznego działania, przez co my dzielimy się wciąż tak, że już brakuje nazw służb, które nam przyklejają, gdy coś napiszemy „tu”, albo „tam”. Paranoja trwa, a na lepszą Polskę czekać musimy, aż się ‘poprocesujecie’, ‘poprzepraszacie’ itp., itd.?
Mam pretensje do Blogerów i Komentatorów NE, że tak marnie zareagowali na moją pierwszą propozycję spotkania w NE, kiedy zauważyłam jak się nas ignoruje w tym konflikcie wewnętrznym. Do siebie też mam pretensje, że tak późno wystąpiłam z propozycją, czyli dopiero 21 stycznia. Okazało się, że moja druga notka w sprawie, nie miała szansy realizacji, bo już nie mogłam odebrać wszystkich wiadomości na PW, potwierdzających chęć uczestnictwa.
Nowy Ekranie, 3 Obiegu!. Podzieliliście się „na dwa”, a nam Blogerom/Komentatorom, będzie głupio, kiedy zalogujemy u każdego z was, bo znowu mamy szansę na kolejne ciosy i zarzuty o zdradę ideałów.
Zaczniecie udowadniać, że to wy właśnie macie DOBRO na uwadze, choć poraniliście się wzajemnie, a nas rykoszetem. Już tworzą się enklawy, byleby nie z Wami.
Czy to jest to, co mieliśmy niby zmienić?
Nie zrobiliście nic, żeby zapobiec, kiedy widzieliście, nadchodzący kryzys NE i powiadomić o tym transparentnie społeczność, tylko doprowadziliście do sytuacji, jak teraz, że my motamy się w domysłach, teoriach spiskowych, a dla Was sprawa i tak „się rypła”.
To jest tak samo, jak rząd, który nie wychodzi porozmawiać z doprowadzonymi do wrzenia grup społecznych, ogłaszających strajk, bo ani mu w głowie jakieś negocjacje odpowiednio wcześniej, a tym bardziej po.
Nie wiem, jak podsumować moje refleksje …
http://www.youtube.com/watch?v=kzckIj1LJG8
Grafika wprowadzająca: http://moja-mala-prywata.robertdee.info/pliki/Dwa-ko%C5%82a.jpg
Treść tego postu zamieszczę w obu “podzielonych”, jeśli mnie tam wpuszczą po uruchomieniu się;-)
Szkoda, że nie ma możliwości oceny ;)
Pełna i (jak sądzę) bardzo obiektywna ocena.
Pozdrawiam
Dziękuję :-)
Nie podzieliliśmy się InoMino – odeszliśmy żeby dalej robić swoje. Ja np. nie wiedziałam – mimo wielu moich wizyt w Warszawie – że pan Opara miał ambicje do startowania na urząd prezydenta Polski. Dowiedziałam się o tym z wywiadu Roberta Winnickiego. Czy Wam Warszawiakom się wydaje, że to jest takie oczywiste? Gdańsk żyje swoimi problemami. Natomiast wyłudzanie przez Oparę darmowej pracy od nas – no cóż, sama sobie dokończ. Tak nie postępuje człowiek honoru.
Wyraźnie określiłam do kogo “mam pretensję”,czyli nie tylko do Redakcji.
Wszyscy zawiniliśmy, jak zwykle.
I jak zwykle dzielić musimy się “na dwa”, bo jak komuś nie przyznamy racji, to jesteśmy po drugiej stronie, zapominając o trzeciej.
Kwadratura koła.
Hej:)
To jest wszystko bardzo delikatnie napisane. Jak na Ciebie przystalo.:) Przezemnie sie przewala fala gniewu. Nawet nie w tym rzecz, ze sie za lby wzieli, ale ze nas porzucili przy tym, jak..? Trudno znalesc porownanie..
Dla mnie oni wszyscy stracili zaufanie, jako osoby kierujace jakims zespolem. Kazdy wlasna dupe ratuje tylko i o to dba. Tak odbieram ich zachowanie od momentu tango down. Bez rozstrzygania teraz o tym co bylo wczesniej. Zaden nie zawrocil po ludzi. ZADEN.
Jednoczesnie, z tego miejsca przestrzegam wszystkich, ktorzy chcieliby probowac bronic honoru nE na innych portalach. Zostaniecie na spalonym i oszukani po raz drugi, gdy chlopcy okopia sie na nowych pozycjach i zaczna regularna wymiane ognia, z dotychczasowa wlasna druzyna i w jakim to was swietle stawia, nawet zadnemu przez mysl nie przejdzie. Wazna bedzie bitwa.
Czołem Legionistko z rozbitego Ekranu.
nie tak wszystko i wszyscy podzieleni. Dzięki inicjatywie Ulima Thule (Chwała), spotkaliśmy się w sobotę (26.01) w gronie kilku krakowskich blogerów z Ryszardem Oparą. Przed tym spotkaniem kilkakroć pisałem i dzwoniłem do ŁŁ (24 i 25.01), chcąc poznać jego opinię co do planu spotkania i prawdopodobnych konkluzji.
Spotkanie trwało ok. 5 godzin, było bardzo konkretne, ustaliliśmy zakres prac organizacyjnych które wniesiemy do NE jako „Oddział małopolski”, mówiliśmy o potrzebach i możliwościach kapitałowych, o krakowsko – nowoekranowych pracach programowych dla reformy edukacji w Polsce.
We wtorek rano Ultima dozgodnił z uczestnikami protokół ze spotkania, który RO miał wykorzystać 2 lutego na spotkaniu z blogerami w Wa-wie.
Różnice interesów w gospodarce czy polityce są naturalne, podziały nie muszą być destruujące. Szkoda, że tego podziału nie dało się uniknąć, ktoś uznał, że może zgarnąć całą pulę. Póki co w puli mamy piasek.
Ale gra trwa.
Pozdrawiam :)
Torin, jak na mnie przystało?
Czy Ty nie widzisz moich emocji w tym wpisie??? :-)))
O mama mia!, mam słać gromy z jasnego nieba i najgorsze wyrazy powtarzać po kilka razy? :-))), choć mielę je sobie przed każdym wpisem na ten temat? :-))
W emocjach, jesteśmy razem! W działaniu, jeszcze nie wiem?
Emocje widze, ale uwierz, ze napisane jest delikatnie:)
“W działaniu, jeszcze nie wiem?”
A co planujesz?:))
Torin
Posted Styczeń 31, 2013 at 9:04 PM
“… Jednocześnie, z tego miejsca przestrzegam wszystkich, którzy chcieliby próbować bronic honoru nE na innych portalach. Zostaniecie na spalonym i oszukani po raz drugi, gdy chłopcy okopią się na nowych pozycjach i zaczną regularna wymianę ognia, z dotychczasowa własna drużyna i w jakim to was świetle stawia, nawet żadnemu przez myśl nie przejdzie.”
Pomyje które przyszło mi przyjąć “na klatę” w ciągu 24 miesięcy pisania na “wsiowym”, portalu uodpornił mnie na racje i emocje gawiedzi. Jak czytam moralitet Karnowskiego, że złe ziarno musi dać marnotrawne owoce, to widzę w tym jedynie satysfakcję z upadku konkurencji. Poza tym insynuacje i zawężoną perspektywę.
Liczmy na to, że strony sporu w rodzinie; ŁŁ i RO, partnersko i ofiarnie współpracujący przez dwa lata, nie będą dostarczać pożywki gawiedzi sformatowej przez polskich dziennikarzy do perspektyw: swój – obcy.
Andrzej Madej
„a to feler, westchnął seler”. Skąd niby mieliśmy wiedzieć, że UT zorganizował takie spotkanie w Krakowie, mające zebrać opinie dla spotkania w Wwie?
Tajemnica?
Poliszynel?
I śmieszno i straszno, chciałoby się powiedzieć, jeśli chodzi o transparentność działań.
A całkiem nie zgodnie z zasadami skutecznego działania.
naMina
Posted Styczeń 31, 2013 at 9:26 PM
“Skąd niby mieliśmy wiedzieć, że UT zorganizował takie spotkanie w Krakowie, mające zebrać opinie dla spotkania w W-wie?”
Myślę, że gdyby ŁŁ grał z RO o przetrwanie nE, to było by nieco inaczej. Ja myślałem, że info (precyzyjny i uzgodniony protokół) zawiśnie na ekranie we wtorek 29.01 wieczorem …
Torin, odpisałam Ci, ale gdzieś się zapodziało. Na razie nic nie planuję w działaniu, bo muszę być BARDZO przekonana do niego :-)
Andrzej Madej, w tym problem, że my sobie myślimy, wyobrażamy,że oni byli razem, a to wszystko było nie tak….
InaMina
Posted Styczeń 31, 2013 at 9:41 PM
Podział RO / ŁŁ nie musi oznaczać końca owoców ich współpracy. Dużo i mocno pracowali. Ja, Ty, my pozostaniemy ich dłużnikami.
Kiedyś ŁŁ na NE napisał post, którego konkluzja była taka …”zobaczymy”.
Zobaczymy więc, kto komu i co jest dłużny?
Ja najmniej jestem dłużna, bo tylko 15 tys, akcji mam i jedną propozycję odrzuconą, a reszta?
O resztę się nie spieram, że nie mam duszy dziennikarskiej i tylko sobie piszę za friko … ku jakiejś tam chwale, ku jakiemuś celowi, który wydawał mi się wspólnym.
Było, minęło chyba.
Ja jestem ich dłużnikiem.
Bo poznałem Was. To jest bezcenne.
Witam
Rozmawialiśmy o NE,ze cos tak kręcą “!!
Mówiłem … to juz prawie od kilku m-c?
Rozmawialiśmy , by powstało cos dla….ludzi,społecznie
Znasz tematy,bez zysku dla idywidumm
Możemy wyrabiać…..dobro wspólne !!
Jest wspólny Bank,,,do którego wszyscy należymy
Gdzie są tam jasno opisane…..przepisy
Działa to jak….umowa o prace!!!
Przeczytałem ,podpisuje z pełna świadomością
Z możliwością odejścia,zwrotu, oczywiście tez pod pewnymi warunkami …czasowymi jak 3 lub 6m-c
Wszystko jest jawne,bez kretactwa,opisane w regulaminie
Myśle ,by te nasze bogate propozycje składać na priv.
Do naszego wspólnego ..Banku danych,maila,lub
Grupy ludzi,którzy juz deklarują swoją pomoc.pozdr
Co wy na to,jesli mogę tak wprost zapytać ?
@Andrzej Madej napisał:
Liczmy na to, że strony sporu w rodzinie; ŁŁ i RO, partnersko i ofiarnie współpracujący przez dwa lata, nie będą dostarczać pożywki gawiedzi.”
Jak na razie, to obie strony zapowiedziały procesy sądowe o odszkodownia.
I wcale się byłym pracownikom Nowego Ekranu nie dziwię…
Bo skoro przez kilka miesięcy nie otrzymywali wynagrodzenia od właściciela tego portalu — ponoć milionera, w dodatku żebrzącego o groszowe składki na jego biznes od blogerów…
Nie każdego stać na to, by pracowć za frico… I w dodatku słyszeć od schamiałego właściciela, że są brzydcy i źli, bo domagają się wypłaty należnego im wyngrodzenia za pracę…
Torin
Tez mam takie zdanie!!
Ani 5min. nie wierzyłem tym na górze
Blogerom tylko dzięki ,ile krwawicy,czasu,pracy i wysiłku
Ale i przyjemności myśle ,dla odparowania z siebie..
Otwarcie u siebie zaworow,upustu codziennej trucizny
Taka psychohigiena tez oddaje i uwalnia przyjemność
Jestem za ,czuje, ze teraz można całkiem na luzie..pozd
@Asadow
Posted Luty 1, 2013 at 12:21 AM
dokładnie tak :)
zrobić projekt, nawet mieć dobre wejście nie sztuka, sztuka mieć kierunek i utrzymać, dla ludzi zresztą, bo to oni tworzą popularność i zysk. wielkie ambicje są kompletnie nie na miejscu, nie da się zarobić kokosów, wystawić prezydenta, zrobić partii w necie czy powykradać blogerów, można za to stworzyć skromne medium, zorganizować ludzi, stworzyć kącik zainteresowań. nikogo nie obchodzi np. społeczeństwo obywatelskie bo znaczy oddanie władzy, równość zamiast łykania wszelkiego przewodnictwa.
night-rat
Posted Luty 1, 2013 at 2:59 AM
“… sztuka mieć kierunek i utrzymać, dla ludzi zresztą, bo to oni tworzą popularność i zysk. wielkie ambicje są kompletnie nie na miejscu, …”
Pan sobie przeczy.
Do pogodzenia tej sztuki i tych aspiracji służą narodowa kultura i osobista pokora.
Historia Polski zna takie połączenia.
Andrzej Madej
Posted Styczeń 31, 2013 at 9:06 PM
Musiałam trochę uspokoić emocje, żeby dalej odpisywać w tym wątku. Wystarczy mi stresu, który mam, po niewidocznej dla wszystkich stronie monitora, bym go chciała pogłębiać przez cudze nieudacznictwo.
Ty odpisujesz mi tak, jakbyś nie rozumiał, co ja napisałam o tej „trzeciej stronie sporu”. Ignorowanej stronie.
Napisałeś: „nie tak wszystko i wszyscy podzieleni. Dzięki inicjatywie Ulima Thule (Chwała), spotkaliśmy się w sobotę (26.01) w gronie kilku krakowskich blogerów z Ryszardem Oparą. Przed tym spotkaniem kilkakroć pisałem i dzwoniłem do ŁŁ (24 i 25.01), chcąc poznać jego opinię co do planu spotkania i prawdopodobnych konkluzji.”
Ja zapytałam: „Skąd niby mieliśmy wiedzieć, że UT zorganizował takie spotkanie w Krakowie, mające zebrać opinie dla spotkania w W-wie?”
a w odpowiedzi otrzymałam: „„Myślę, że gdyby ŁŁ grał z RO o przetrwanie nE, to było by nieco inaczej. Ja myślałem, że info (precyzyjny i uzgodniony protokół) zawiśnie na ekranie we wtorek 29.01 wieczorem …”
Na litość? Czy dla środowiska w pobliżu Krakowa było jakieś info na NE, że UT organizuje to spotkanie 26.01?
Bo o to Ciebie pytałam, a nie o to, kiedy będzie sprawozdanie jak już „tajemniczy goście” się dogadają, co mają gadać w Warszawie!
Gdzieś czytałam (nie umiem teraz znaleźć) pytanie blogera spod Krakowa o to samo … chyba nie dostał odpowiedzi.
Asadow
Posted Luty 1, 2013 at 12:21 AM
Asadow, tak samo myślę, „że ludzi dobrej woli jest więcej”, jednak ta ‘dobra wola’ to także zaufanie, jako pewien bank emocji.
Konto w takim banku łatwo stracić.
Szczerze podziwiam Twoją pracę i trochę mi wstyd, że znalazłam Was dopiero teraz, a nie od początku istnienia. Pozdrawiam :-)
strumyk
Posted Luty 1, 2013 at 12:39 AM
Zgadzam się z Tobą. Jawnie i z deklaracją pomocy. Jak nie czynem, to, choć drobną wpłatą.
night-rat
Posted Luty 1, 2013 at 2:59 AM
Ja myślę, że wszystko się da pogodzić.
Tam każdy miał szansę i prawo budować swoje zamki, jedni na lodzie, inni na wodzie, a jeszcze inni na piasku.
Pojemność propozycji była duża i OK., wygraliby i tak ci, którzy coś chcą zbudować na skale.
Gorzej jest, kiedy „majster budowlany” zapomina, że niczego nie zbuduje bez zwykłych „roboli” (przepraszam za porównanie).
InaMina
Posted Luty 3, 2013 at 3:32 PM
Regina,
z mojego bogatego doświadczenia zawodowego i społecznego wynika, że spotkania całkowicie otwarte, na których nie ma wyjściowych deklaracji woli dokonania uzgodnień, zawsze przeradzają się w licytację dobrych chęci i koncerty życzeń. Zapraszanie RO w końcu stycznia, na spotkanie, którego uczestnicy wcześniej się nie poznali i nie uzgodnili że chcą pomóc, było by niegrzecznym marnowaniem jego czasu. Z tego względu przez kilka dni ustalaliśmy porządek spotkania, szczególnie koncentrując się na tym co każdy z nas może pomóc TERAZ, by uratować NE przed upadkiem.
W rezultacie przyjęcia takich surowych zasad kilku blogerów odmówiło przyjścia na spotkanie, była nas piątka + RO. Uważam, że dla scenariusza ratowania NE, było to bardzo dobre spotkanie. Jego rezultaty zostały zaprzepaszczone z powodów, których nikt nie mógł przewidzieć. Tak bywa …
Wiem, że moja odpowiedź Cię nie zadowoli. Że Ty chciałbyś spotkanie o zupełnie innym charakterze; otwartego, integrującego, pogłębiającego zaufanie i odpowiedzialność. Zgoda, że takiego spotkania, takich spotkań, zabrakło. Zabrakło pracy administracja NE
nad integrowaniem nie BiK-ów, lecz ludzi.
Wiedzieliśmy, że próba połączenia dwóch typów spotkań w jedno, da porażkę do kwadratu. Ultima, z moją doradą, zdecydował o pierwszym typie. Myślę, że warto będzie wrócić do tego dylematu, jak opadnie bitewny kurz, jak Ultima opublikuje swoje zapiski.
Pozdrawiam :)
Andrzej Madej
Posted Luty 3, 2013 at 4:10 PM
Andrzej,
Z mojego doświadczenia wynika, że na spotkanie można zaprosić nieskończoną liczbę osób, podając tematy do omówienia.
Kto byłby zainteresowany, to przybędzie, kto nie, zrezygnuje, a kto byłby tylko zainteresowany, to zapyta, jak było?
To wszystko zależy od założeń, czy coś konsultujemy, czy chcemy powiedzieć, „macie takie ustalenia, jak nie chcecie, to nie”
Ponownie przypominam, że stron w tym przypadku było trzy.
Dziękuję Ci za słowa:, „ Że Ty chciałbyś spotkanie o zupełnie innym charakterze; otwartego, integrującego, pogłębiającego zaufanie i odpowiedzialność. Zgoda, że takiego spotkania, takich spotkań, zabrakło. Zabrakło pracy administracja NE
nad integrowaniem nie BiK-ów, lecz ludzi.”
Regina,
mamy bardzo różne doświadczenia. Ja uznaję, że w pewnych momentach koniecznym jest działanie na skróty.
Ale generalnie nie mam nic przeciw integracji.
Jak wiesz nawet praktykuję :)
Tak, potwierdzam, dobrze praktykujesz integrację i wkładasz w to zaangażowanie i szacunek dla spodziewanych gości.
Jest w naszej tu rozmowie drobna różnica w temacie. Nie Ty jesteś właścicielem NE, prezesem słynnego Zarządu, ani członkiem Redakcji.
Jesteś Blogerem zdecydowanie lepiej potraktowanym, niż reszta społeczności, stąd stać Ciebie na nutki wyrozumiałości do całej sytuacji.
Ja piszę o kolejnym niszczącym podziale tych, którzy myśleli, że są jakoś tam razem.
Spójrz na obrazek wprowadzający – jak dojechać do celu, kiedy ktoś ma tylko ramę, a inny tylko koła?
Mam już dość rozważań, kto winien, kto komu kradł.
Żal mi z powodu braku namysłu – przed podziałami.
Pozdrawiam
Ja próbował i przed podziałami. Nawet wysyłałem pieniądze do stolicy i namawiałem innych.
Ale, tam ! Zero polityki i ekonomii :)
Powiedz mi lepiej dzień dobry na Nowy Ekranie
http://si.nowyekran.pl/post/87105,dzien-dobry
Andrzej Madej
Posted Luty 3, 2013 at 7:40 PM
Może mało kto zauważył, że kiedy podzieliły się Ob Ciach i LS, to zaprzestałam wpisów i tu i tu, bo za obronę LS oberwałam. Czytałam ich relacje, owszem.
Obecny post jest tylko konsekwencją mojej postawy.
Nie wiem, jak dalej będzie, jednak mam taką samą niechęć do stawiania literek u tych podzielonych.
Czy mi przejdzie? Nie wiem. Pocieszam się, że mała to strata dla czeluści Internetu, gdy moich literek zabraknie.
Dobry wieczór, zatem tu.
InaMina,
Dobry wieczór zatem tu. Ja postanowiłem się przespać – jak niedźwiedź – do końca zimy.
Synergie
Posted Luty 3, 2013 at 8:33 PM
Witam :-)
Powiem, że i ja jakoś dziwnie śpiąca się czuję, jakby trzepnięta obuchem i z objawami z tego wynikającymi.
Mawiają, że nie ma tego złego, co na dobre itd.
Dobrze się tu czuję, jednak na ewentualne następne moje teksty muszę poczekać, aż zapomnę …
Nowemu Ekranowi zadedykowałabym tę piosenkę:
;-)
@InaMina
Moim zdaniem taki syndrom oblężonej twierdzy, który szczególnie teraz tu na tym Legionie widać, wynika z jakieś samotności, wyalienowania, braku przyjaciół, znajomych czy rodziny. Ludzie się tu zbierają wirtualnie szukając wspólnoty – a to wymaga odróżnienia swoich od obcych. Najłatwiej to zrobić poprzez wytykanie tych złych, innych obcych, obrażanie ich, pisanie paszkwili, wyśmiewanie, posądzanie o różne zmyślone winy itd… Takie wspólne najeżdżanie na obcych tworzy wspólnotę, a przynajmniej wielu się tak wydaje, że tworzy, czują to.
Ale po pewnym czasie ta złość mija i wspólnota się sypie. W istocie taka wspólnota budowana na nienawiści do wyobrażonego wroga jest nietrwała. No i to potem tak gnije aż znów wybuchnie jakaś afera, pojawią się jakieś podziały, znajdzie się nowy wróg i znów wspólnota ożywa. Od 20 lat obserwuje takie sytuacje w Sieci wielokrotnie.
Dziś jazgdyni nazwał mnie swoim byłym kolegą, mimo, że ja mu nic złego nie zrobiłem. Przestał mnie uważać za kolegę, bo ja nadal piszę na NE i grzecznie odpowiadam Oparze zamiast na niego najeżdżać. A zatem nie jestem swój, nie jestem Legionowy, a zatem jestem wrogiem, z którym trzeba walczyć, by utrwalać tutejszą wspólnotę. Moim zdaniem to jest prymitywny, emocjonalny atawizm stadny.
GPS
Przewidziałam to, na dowód zacytuję samą siebie:
“Podzielicie się teraz „na kolejne dwa”, po czym wielu z nas znowu będzie czuło się jakimiś zdrajcami, gdy u Was coś napiszemy w trosce o DOBRO wspólne.”
oraz:
“Wy nie umiecie być Liderami, nie znacie zasad skutecznego działania, przez co my dzielimy się wciąż tak, że już brakuje nazw służb, które nam przyklejają, gdy coś napiszemy „tu”, albo „tam”. Paranoja trwa, a na lepszą Polskę czekać musimy, aż się ‘poprocesujecie’, ‘poprzepraszacie’ itp., itd.?”
I na koniec:
“Podziel na dwa, pomnóż przez trzy i zgadnij, który z Was jest ten dobry?”
Wcale, a wcale nie mam satysfakcji, pisząc te słowa …
@GPS
Jako temu który lubi wstawiac gołe tyłki do notki mówię, że nie nalezy płakać po byłych kolegach, zaś po byłych przyjaciółkach jak najbardziej. Inaczej masz jakąś dysfunkcję stadną, czy cóś:)
Ależ ja nie płaczę po byłych kolegach. To bardzo dobrze, że z jazgdyni wyszła taka małostkowość zanim się naprawdę poznaliśmy. Przyjaźnić się warto z ludźmi samodzielnymi, wolnymi, niezależnymi, a nie takimi, którzy ulegają emocjom stadnym.
A goły tyłek wstawiłem, bo był idealną ilustracją mojej notki. Wszystkie moje notki na Nowym Ekranie mają ilustrację, które sam dobierałem i proszę sprawdzić ile tam jest tyłków.
Bardziej politycznie problemy dzielenia się i jednoczenia rozważam tu: http://gps65.salon24.pl/468603,jednoczenie-sie-przeciw-wladzy