Tomasz Maciejczuk, dziennikarz, były wolontariusz na wojnie „ukraińskiej”. Zwolennik majdanu. Od momentu wyrażenia sprzeciwu wobec symboli nazistowskich używanych przez niektóre oddziały ukraińskie oraz propagowania kultu Bandery, został obwołany rosyjskim agentem i dostał zakaz wjazdu na Ukrainę. Zwolennik wspierania Ukrainy w konflikcie z Rosją. Uczestnik wielu debat w rosyjskiej telewizji, podczas których był atakowany fizycznie. Aktualnie z zakazem wjazdu do Rosji.
Wiktor Olszański vel Aleksander Jabłonowski, aktor, miłośnik kawalerii, organizator i uczestnik grup rekonstrukcyjnych. Zwolennik dogadania się z Putinem bez pośredników, zapiekły krytyk USA i Ukrainy. Związany towarzysko ze środowiskiem mającym sowieckie i rosyjskie sympatie. Skonfliktowany ze wszystkimi opcjami politycznymi. Jak sam o sobie mówi: „chłopak z PGR-u”, wychowanek środowisk związanych z PAX-em. Przeciwnik stacjonowania w Polsce jakichkolwiek wojsk.
Po odsłuchaniu debaty mogę powiedzieć, że nie zgadzam się z żadną z zaprezentowanych opcji ze wglądu na ich jednokierunkowość. Według mnie sytuacja Polski jest podobna do tej z 1939 roku. Jesteśmy otoczeni wrogimi państwami (Niemcy, Rosja, Ukraina, Litwa) i fałszywymi sojusznikami: USA, Izrael, W. Brytania. Tragicznym kontekstem dyskusji jest fakt, że aktualny rząd, podobnie jak poprzednicy, nie prowadzi polityki zagranicznej, wykonując dyspozycje z zagranicy. Panom biorącym udział w dyskusji nie zaświtała myśl, że Polska ma tylko jednego pewnego sojusznika, który na nas czeka- Jezusa Chrystusa i to właśnie jest jedyny fundament ewentualnych zmian, nie wykluczający użycia siły (gdy będzie taka konieczność). Polską racją stanu jest uniknięcie wojny, niezależnie od miejsca w które chcieliby nas zwabić nasi wrogowie lub fałszywi sojusznicy. Realna zmiana to także zmiana prawa. Według mnie Polska nie ma pozytywnych perspektyw ani ze “Wschodem” ani z “Zachodem” będąc związana w sposób strukturalny -podporządkowany. Możemy odnieść jakąś korzyść tylko i wyłącznie z pozycji autonomicznej.
PS. Pod względem zdolności do dyskusji, rozmowy w oparciu o argumenty lepszy był moim zdaniem Tomasz Maciejczuk. Jabłonowski wielokrotnie obrażał swojego adwersarza. U Tomasza Maciejczuka zabrakło mi realnej oceny UE i wzmianki o zagrożeniach dla polskiej gospodarki wynikających z globalizacji /CETA/.
Pan Jabłonowski nie ma żadnych merytorycznych argumentów. Żenująca debata, naprawdę ciężko było dobrnąć do końca.
Dokładnie tak. Po przeczytaniu tytułu (opcja wschodnia vs zachodnia) i zobaczeniu, kto z kim debatuje, pomyślałem sobie jeszcze przed odsłuchaniem, że brakuje w debacie opcji Chrystusowej.
Szanowni Legioniści,
Zaglądam na Wasz portal od czasu do czasu i mam dla Was (przynajmniej niektórych z Was) sporo sympatii. Ale też, co tu kryć, zdarza się, że podczas lektury niektórych Waszych tekstów lub przemyśleń ogarnia mnie ogromne zdegustowania. Zwłaszcza dotyczy to tekstów w których odnosicie się do Boga. Sama jestem katoliczką, ale…wybaczcie, Wasze pojmowanie wiary wydaje mi się skrajnie niepoważne. Jasnym jest, że wiara w Boga zakłada również zawierzenie Mu w każdej sprawie, ale to zawierzenie nie zwalnia od samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji. Nie po to Bóg dał człowiekowi rozum i wolną wolę, aby ten ze wszystkim zgłaszał się do niego. W jednym ze swoich wystąpień poruszał tę sprawę Jan Przybył, odwołując się do pieśni “Boże coś Polskę”, a konkretnie do fragmentu “Ojczyznę wolną, racz nam zwrócić Panie”. Przyczyną wzburzenia dr Przybyła było małe słówko “racz”. Czyli co? Modlimy się wzdychamy, jęczymy…i nic nie robimy sami dla poprawienie swego losu, tylko czekamy aż Bóg raczy. A co jeśli nie raczy? Co jeśli widząc w tym zakątku świata bandę zawodzących półgłówków, którzy nie korzystając z boskiego daru jakim jest rozum staną się w Jego oczach obrazą dzieła stworzenia?
Pani Turystko, odwzajemniam sympatię, ale mam problem ze zrozumieniem Pani dobrej rady. Zrozumiałem, że wiarę pojmujemy skrajnie niepoważnie, że nie potrafimy samodzielnie myśleć i podejmować decyzji, a przykład z “Boże coś Polskę” dowodzi naszego grzechu zaniechania. Nie rozumiem jednak, na czym ten grzech polega. Proszę wyjaśnić prostym językiem, jak półgłówkom lub przedszkolakom, jak wygląda poważne pojmowanie wiary i co powinniśmy robić, czego nie robimy. Może być na swoim przykładzie. Na razie mogę się tylko domyślać, że chodzi o turystykę.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Jedno drugiego nie wyklucza.
Ja to widzę w ten sposób. Rozum powinien być na miarę naszej wiary, która powoduje rozwój duchowy, w tym rozumu, powodując także rozwój zdolności poznawczych i myślenia odczytującego związki przyczynowo – skutkowe. Tymczasem nasz rozum i wola jest prawie całkowicie sprzężona z mediami.
Konsekwentne odwołanie do Boga powinno według mnie implikować większą aktywność Polaków. Bierność jest sprzeczna z nauczaniem Kościoła
Dlaczego pan Rola i Maciejczuk nie pisnęli nic na temat, że Maciejczuk jest sprawnym bokserem, który udając „polskiego dziennikarza” etatowo podkłada pysk nie tylko w rosyjskich studiach telewizyjnych ale i na rosyjskim komercyjnym ringu bokserskim ? https://www.youtube.com/watch?v=Plt4bsKJU8c https://www.youtube.com/watch?v=z6VoOlsVQ2s Telewizja Narodowa wykryła to w porę na rosyjskojęzycznych stronach internetowych i może dzięki temu, że Eugeniusz Sendecki zażądał publicznie wyjaśnień od organizatora debaty ( https://youtu.be/CnDzepOJt_0 ) to debata miała zupełnie inny przebieg niż miało to miejsce zwykle w Rosji. Robią tam w Rosji ludziom igrzyska jak to „Rusłan Ostaszko” o wyglądzie hebrajskim udając Rosjanina pokonuje wymownie w ringu Polaka, który jest w rzeczywistości prawdopodobnie pasożydowskim agentem. To się nazywa: podJUDZANIE ! Rolą Maciejczuka (jako „Polaka”) i organizatorów takich konfrontacji, nie tylko politycznych ale i bokserskich, jest pogłębianie antagonizmów polsko-rosyjskich. Prawdopodobnie dzięki temu, że Maciejczuk i jego trenerzy musieli zmienić w ostatniej chwili strategię z fizycznej na merytoryczną to: BOKSER MACIEJCZUK PO MERYTORYCZNEJ LEKCJI JAKĄ OTRZYMAŁ OD PRAWDZIWEGO POLAKA ALEKSANDRA JABŁONOWSKIEGO WYSZEDŁ ZE STUDIA JAKO ROZPRACOWANY STRONNIK UKRAINY, USA I IZRAELA, JAKO TOMASZEK ZABIERAJĄC ZE SOBĄ SWOJE DZIECINNE KLOCKI Pozdrawiamy Ludzi z Telewizji Narodowej i Narodowego Frontu Polskiego. Czołem Wielkiej Polsce !
Panie Poruszycielu, szkoda że nie widzi Pan uśmiechu, który wywołał u mnie Pana komentarz:)Nie spodziewałam się, że poruszy (nomen omen) on właśnie Pana i w dodatku w tak nieadekwatny do moich intencji sposób. Nie dziwi mnie, że nie rozumie Pan mojej rady, ponieważ żadnej nie udzielałam. Napisałam po prostu o moich refleksjach po lekturze niektórych, powtarzam niektórych tekstów na tym portalu. Nie śmiałabym nigdy nikomu stawiać się za przykład pojmowania wiary, bo w odróżnieniu od mnóstwa internetowych mędrków (których i tutaj nie brakuje) nie uważam się za chodzącą doskonałość i wyrocznię. I bardzo proszę nie odnosić słowa “mędrków” do siebie, tak jak zrobił to Pan z “półgłówkami”. Jestem na tym portalu chwilowym gościem, “turystką’ właśnie, która za chwilę stąd zniknie, więc nie chcę siać zwad ani fermentu. Podzieliłam się z Wami swoimi refleksjami, bo wydawało mi się, że przynajmniej niektórych z Was interesuje opinia czytelników. Jeśli nie, to bardzo przepraszam.
Jeśli zaś w dalszym ciągu będzie kogokolwiek interesować co miałam na myśli odsyłam do wykładów doktora Jana Przybyła, on znakomicie tłumaczy punkt widzenia, który chciałam wyrazić.
Pozdrawiam
Pani Turystka wyraziła swoją opinię, że “mędrkowie” z Ekspedyta, jeno modlić się chcą o szóstkę w totka, ale nie dają Bogu szansy, bo nie wypełnili kuponu i nie zarejestrowali go jako biorącego udział w loterii – albo przynajmniej takie sprawiają, w jej odczuciu wrażenie. Opinia jak sądzę została przyjęta do wiadomości. Nie jest słuszna w moim odczuciu. Problem polega na tym, że blogerzy woleliby najpewniej usłyszeć konkretne zarzuty oraz opinie, pod konkretnymi postami. Ja osobiście wolałabym, aby nazwała pani “mędrków” po imieniu. Wtedy dopiero można sensownie polemizować. Inaczej nawet nie mogą się bronić. Nie sądzę, aby ktokolwiek na portalu uważał, że nie ma i nie powinno być związku między chrześcijańską praktyką duchową a sposobem życia, który przekłada się na konkretne wartościowe działania dla dobra wspólnoty. Nie zauważałam wspomnianych przez panią “mędrków” pośród piszących na Ekspedycie. Tym bardziej chciałabym zapytać czy zalicza Pani do nich autora powyższego wpisu? Skoro już zdecydowała się pani zamieścić swój komentarz właśnie pod nim. Być może w powyższym komentarzu do debaty zabrakło pani informacji o tym, za jaką ziemską opcją opowiada się w takim razie autor.Może sądzi pani, że tertium non datur. To by była konkretna i w pewnym sensie uzasadniona uwaga.
PS Jeśli Bóg nie zechce i nie raczy, to żadne nasze wysiłki nie pomogą, takie są przykre fakty. Z Bogiem nikt jeszcze nie wygrał i nie radzę takie wojny wszczynać. Lepiej mieć Boga jako sojusznika.
Jabłonowski opowiada historie które są kompilacją różnych wypowiedzi, wyrwanych z kontekstu i budowa z nich zupełnie innej opowieści. Takie tworzenie nowych bytów, z istniejących fragmentów rzeczywistości. Natomiast Jabłonowski bardzo sprawny manipulator.
Szkoda,że Maciejczuk nie pociągnął wątku z Sierowem i Piaseckim, bo na tym przykładzie widać doskonale jaki sowieciarz jest z Jabłonowskiego
Kim był Sierow? Zbrodniarzem stalinowskim współodpowiedzialnym za mord w Katyniu.
Kim był Bolesław Piasecki? zdrajcą, który wypuszczony przez Sierowa przyjechał do Polski,aby budować wśród użytecznych idiotów poparcie dla komunizmu. Założył PAX współpracujący z ruchem tzw. „księży patriotów” (zdrajców popierających komunizm, mający dewizę: “niezłomna wierność Polsce Ludowej”).
Środowisko atakowało Episkopat Polski, popierało represje stalinowskie, w tym n.p. proces biskupa Kaczmarka i uwięzienie prymasa Wyszyńskiego. Robiło to w czasie, gdy sowieci codziennie przelewali polską krew.
Z powyższych powodów uważam Jabłonowskiego za szkodnika. Miałem nadzieję, że przyda się sprawie polskiej, ale prawda okazało się inna.