Dlaczego PiS odrzucił projekt ustawy, skoro wystarczyło wykreślić z niego nieakceptowany fragment, dlaczego nie chciał pracować na tekście druku 784?
Pełna treść przemówienia dr Joanny Banasiuk w Sejmie 2016-10-06
Szanowny Panie Marszałku,
Szanowna Pani Premier,
Panie i Panowie Posłowie,
Przedstawiając dwa tygodnie temu projekt obywatelski o pełnej ochronie życia ludzkiego na prenatalnym etapie rozwoju i o działaniach okołopomocowych dla matek i rodzin apelowałam o merytoryczną, pozbawioną zbędnych emocji dyskusję nad projektem ustawy, który został poparty przez blisko pół miliona waszych wyborców; w większości zapewne przez twardy elektorat obecnej większości parlamentarnej. Zapewniałam państwa, że jesteśmy gotowi na dyskusję nad każdym punktem projektu w sytuacji, gdy dyskusja ta poważnie traktowałaby gwarancje konstytucyjne i zasady wynikające z porządku prawnego. Na taką dyskusję liczyliśmy w trakcie procesu legislacyjnego.
I dwa tygodnie temu przeważającą większością głosów skierowali państwo projekt do dalszych prac w komisji. Chciałabym zapytać, co się stało przez te 14 dni, że w pośpiechu, bez odpowiedniego zawiadomienia wnioskodawców, Komisja Sprawiedliwości postanowiła odrzucić propozycję ustawy, bez jakiejkolwiek debaty i bez prawa głosu dla wnioskodawców.
Bo chcę państwa zapewnić, że projekt od 23 września nie zmienił się. To cały czas jest ten sam druk nr 784, który przyjęli państwo entuzjastycznie, a który dawał szansę ochrony życia dla tych, którzy są najsłabsi, bezbronni i którzy nie mogą sami zabiegać o swoje prawa. Z pozycji silniejszego zdeptali państwo nadzieje na życie tych, którzy są dyskryminowani ze względu na niepełnosprawność, wiek, okoliczności poczęcia czy porodu. To, co państwo zrobili, to zwykła przemoc silniejszych wobec słabszych, zwłaszcza że ci słabsi są najsłabsi. I to nie ma nic wspólnego z poszanowaniem praw człowieka w XXI w.
Dwa tygodnie temu zgłaszali również państwo wątpliwości co do niektórych przepisów ustawy. Co się stało, że zaniechali państwo wnoszenia poprawek do projektu? To państwu przysługuje prawo do modyfikowania przedłożonych Sejmowi tekstów i to tylko państwo mają wpływ na ostateczny kształt ustawy. W momencie skierowania projektu do komisji dysponowali państwo wszelkimi narzędziami, które można byłoby wykorzystać do wprowadzenia zmian, modyfikacji tych przepisów, które państwa zdaniem nie powinny znaleźć się w przepisach gwarantujących równą ochronę prawną życia. Tymczasem z trudnych do zrozumienia względów zdecydowali się państwo zmienić swoje stanowisko sprzed 2 tygodni o 180 stopni i to w sprawie najwyższej wagi, w sprawie ludzkiego życia. To wyraz lekceważenia zarówno mechanizmów demokracji bezpośredniej, jak i społeczeństwa obywatelskiego oraz nas, kobiet pragnących pełnej ochrony życia.
Panie Marszałku,
Wysoka Izbo,
Wokół czytanego projektu narosło wiele mitów, które z ogromną dezynwolturą były powielane w debacie publicznej. Dlatego przypomnę, że:
Po pierwsze, nie jest prawdą, że wnioskodawcy nie dostrzegają kobiet i rodzin znajdujących się w trudnych sytuacjach. Przeciwnie. Nikt lepiej sobie nie zdaje sprawy z trudnej sytuacji kobiet. Chcemy otoczyć je należną, godną opieką i pomocą ze strony państwa. Projekty okołopomocowe zostały przedstawione ministerstwu zdrowia oraz ministerstwu rodziny, pracy i polityki społecznej już w czerwcu tego roku. Dziś mamy 6 października. Z nieznanych nam względów pozostają zamrożone. Aby przywrócić pełną ochronę życia dzieci poczętych, projekt zakłada, że sytuacje, które dotychczas pozwalały w majestacie ustawy dokonać aborcyjnego zabójstwa dziecka, staną się podstawą do uzyskania przez rodziny pomocy materialnej i opieki ze strony państwa. Pakiet pomocowy zapewnia włączenie hospicjów perinatalnych do systemu publicznie finansowanego systemu opieki zdrowotnej i rozwinięcie domowej pediatrycznej opieki długoterminowej. Pakiet obejmuje także wsparcie psychologiczne dla kobiet, określa uproszczone procedury adopcyjne, promuje rozwój specjalnych, interwencyjnych ośrodków adopcyjnych. Znosi rejonizację domów samotnej matki i proponuje wprowadzenie zdrowotnego świadczenia ciążowego, przyznawanego kobietom pozbawionym ubezpieczenia społecznego, jeżeli w związku z ciążą nie mogą podjąć pracy w czasie jej trwania.
Po drugie, projekt potwierdza, że dziecku, które jeszcze przed urodzeniem jest adresatem opieki medycznej, przysługują prawa pacjenta, w tym realizowane w jego imieniu przez rodziców prawo do informacji, obejmujące np. dostęp do badań prenatalnych. Badania prenatalne wzbudzają obecnie kontrowersje z jednego powodu – stanowią podstawę do przeprowadzenia bezkarnej aborcji. Jeżeli uchylimy przesłanki zezwalające na aborcję, badaniom przywróci się charakter diagnostyczny i doniosłość terapeutyczną. A projekt dodatkowo wzmacnia prawo dziecka realizowane przez rodziców do dostępu do badań prenatalnych przez fakt, że potwierdzony zostaje status dziecka w prenatalnym etapie rozwoju jako pacjenta.
Projekt zabezpiecza lekarzy wykonujących badania prenatalne. Wiele badań diagnostycznych (szczególnie inwazyjnych) obarczonych jest naturalnym ryzykiem dla pacjenta. Prawo określa to, jako dopuszczalne ryzyko medyczne. Personel medyczny wykonujący takie badania diagnostyczne nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne powikłania (włącznie ze śmiercią pacjenta) pod zwykłymi warunkami. A zatem diagnostyka prenatalna w projekcie prowadzona jest na tych samych zasadach, co dzisiaj wszystkie inne badania diagnostyczne.
Po trzecie, projekt nie tworzy przeszkód dla ratowania życia matki. Przeciwnie, nakazuje ratowanie życia matki kosztem jej nienarodzonego dziecka. Matka jest gwarantem życia dziecka. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której lekarz będzie powstrzymywał się od ratowania życia matki. Dlatego ten projekt przewiduje nie tylko możliwość, ale nawet konieczność ratowania życia matki, gdy jest ono potencjalnie zagrożone (tak jak w przypadku ciąży pozamacicznej). W takiej sytuacji lekarz musi się liczyć z tym, że jego działania podjęte w celu ratowania kobiety mogą skutkować, w sposób niezamierzony, śmiercią dziecka. Taka okoliczność jest przewidziana w projekcie, i za takie działania lekarz nie ponosi odpowiedzialności karnej.
Po czwarte, nie powodują odpowiedzialności karnej działania, które zostały podjęte dla ratowania zdrowia kobiety. Nawet jeżeli mogą one według aktualnej wiedzy medycznej i przy zachowaniu lekarza zgodnym ze sztuką lekarską doprowadzić do rozstroju zdrowia dziecka poczętego lub uszkodzenia jego ciała, to zgodnie z projektem są w zupełności dopuszczalne. Zasady na jakich lekarz mógłby ponosić odpowiedzialność nie różnią się od zasad rządzących odpowiedzialnością przy innych zabiegach medycznych.
Po piąte, obawy o wszczynanie postępowań karnych w przypadku poronienia są niezasadne. Poronienie nie jest zdarzeniem, które samo w sobie mogłoby rodzić „uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego” (art. 303 kodeksu postępowania karnego). Jakiekolwiek obawy o nieuzasadnione kierowanie postępowań karnych wobec kobiet są bezpodstawne. Jakiekolwiek czynności policji lub prokuratury mogą być wywołane jedynie dodatkowymi i wiarygodnymi okolicznościami świadczącymi o nienaturalnej śmierci dziecka, podobnie jak w przypadku śmierci noworodka lub osoby starszej, zniedołężniałej i zdanej na opiekę swych dorosłych dzieci.
Po szóste, nie jest prawdą, że projekt jest o karaniu kobiet. Projekt przywraca prawnokarną ochronę życia dziecka na prenatalnym etapie rozwoju, w miejsce dotychczasowej ochrony bezosobowego „stanu ciąży”. Tym samym, każdy zamach na życie dziecka poczętego, podobnie jak każdy zamach na życie człowieka w późniejszym okresie rozwoju, winien pociągać za sobą karną reakcję państwa. Dowodem na konieczność wprowadzenia tych rozwiązań prawnych jest tzw. „sprawa włocławska” – matka-surogatka w dziewiątym miesiącu ciąży, dowiaduje się, że jej kontrahent wycofał się z umowy i nie chce zapłacić za dziecko, które wcześniej „zakontraktował”. Dziecko jest zdrowe, w pełni zdolne do życia poza organizmem matki, wkrótce się urodzi, ale kobieta po odebraniu informacji doprowadza do śmierci dziecka. Polskie prawo uniemożliwia obecnie, ze względem zimnej dzieciobójczyni jakichkolwiek kroków karnych. Dziecko jest całkowicie zdane na wybór matki – to kwintesencja postawy pro-choice.
Jeżeli jednak te argumenty nie przemawiają do państwa, mieli państwo możliwość wykreślenia stosownych przepisów z projektu. Dlaczego nie chcieli państwo pracować na tekście druku 784?
Po siódme, matka dziecka została w projekcie zabezpieczona przed wszelką nieuzasadnioną odpowiedzialnością karną. Zwolniona jest z wszelkiej odpowiedzialności za nieumyślne zabicie swego dziecka. Co więcej, nawet gdy matka umyślnie pozbawi swe poczęte dziecko życia, z uwagi na wieloaspektowość tych sytuacji, projekt dopuszcza zawsze możliwość odstąpienia przez sąd od wymierzenia kary. Karze powinien podlegać bowiem przede wszystkim ten, kto zmusza kobietę do aborcji lub dostarcza jej środki lub usługi aborcyjne. W ten sposób zapewnienie pełnej prawnej ochrony życia dziecka pogodzone zostaje z możliwością niekarania kobiety.
Panie Marszałku,
Wysoka Izbo,
Prawdopodobnie wielu tu zasiadających tu posłów spotka się pierwszy raz w życiu z uznaniem ze strony reakcji z ulicy Czerskiej. To istotne memento dla parlamentarnej większości.
Jednak jeszcze raz, w imieniu pół miliona obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, waszych wyborców, apeluję o wzięcie w obronę tych najsłabszych dzieci, których często nie chce wziąć w obronę nawet własna matka.
I pytanie – czy odważą się państwo wziąć w obronę tych wszystkich najsłabszych i najbardziej bezbronnych, a nie dokonywać selekcji. Czy też wolicie, podążając za silnymi mediami i międzynarodowymi środowiskami, akceptować te tysięczne ciche morderstwa, które dokonują się w zaciszu gabinetów ginekologicznych.
Panie Marszałku,
Wysoka Izbo,
Dwa tygodnie temu, stojąc tu, mówiłam, że aborcja to rzeź niewinnych dzieci, piekło kobiet i moralna kompromitacja mężczyzn.
Gdy niecałe dwa tygodnie temu udzieliliście Państwo jednoznacznego, mocnego poparcia dla ochrony życia dzieci na prenatalnym etapie rozwoju, spełniały się nadzieje Polaków na to, że prawo zostanie oparte na wartościach. Na wartości ludzkiego życia, szacunku dla dzieci, kobiet i rodzin. Cieszyliśmy się, że postawiliście Państwo przerwać lata kompromitacji polskiego Sejmu, w poprzedniej kadencji niezdolnego do podjęcia prac nad ochroną przyrodzonych i niezbywalnych praw.
Wciąż mamy nadzieję, że jest to możliwe. Wciąż chcemy wierzyć, że rok temu nastąpiła zmiana, która odmieni oblicze polskiej polityki. Bo „naród, który zabija własne dzieci, staje się narodem bez przyszłości”.
_____________________________________________________________________________________________________________
źródło: ORDO IURIS
Albo kretyni, albo agentura…
Bo trudno inaczej takie działania skomentować. Wiadomo było, że w sytuacji, gdy postbolszewicka mafia od roku wyprowadza ludzi na ulice do walki przeciwko rządowi – to tak drastyczny projekt da nowe paliwo do ataków na PiS. I tak się też stało…
I w takiej sytuacji kretyni/agentura z Instytutu Ordo Iuris przedstawiają obywatelski projekt przeciw aborcji, w dodatku projekt tak drastyczny, że nawet kościół oficjalnie odcina się od niego…
Dlatego podżegane przez antypolskich politruków z “GWna” i zaprzyjaźnionych z “GWnem” postbolszewickich mass mediów – zbolszewizowane, albo lewackie czarne diablice szalały na ulicach, z głośnym poparciem postbolszewickiej mafii z PO i (post)nowoczesnej…
W Ordo Iuris musieli przecież zdawać sobie sprawę oraz muszą wiedzieć, że kontynuując swoje żądania jedyne co mogą osiągnąć, to przejęcie władzy przez mafię z PO oraz zdegenerowane lewactwo – a to oznaczałoby aborcję na życzenie… Czy przypadkiem właśnie nie do tego dążą działacze Instytutu Ordo Iuris?
Poza tym, żeby zajmować się polityką – to trzeba umieć myśleć i przewidywać następstwa swoich działań. Sama dewocja może szybko doprowadzić zniszczenia tego, co udało się osiągnąć…
a ty znów pitolisz o “ukochanym Pisie”, którego nawet dzieci w fazie prenatalnej chcą zniszczyć…czytaj czasem swoje wpisy ze trzy razy, zanim klikniesz “opublikuj”
…a wiesz, że za obrońcami życia stoi Putin?:))Tylko niezłomny Pis znów pokazał Putinowi gest kozakiewicza i przegłosował przeciw:)))
łubu dubu, łubu dudu…niech nam żyje prezes naszego klubu, niech żyje nam…oczywiście prezes z Żoliborza:))
Panie Andy, jeśli odsunie się na bok kwestie etyczne, to Pana rozumowanie brzmi bardzo rozsądnie. Pytanie, czy takie postępowanie jest właściwe i czy ludzie, którzy się na to nie godzą (w założeniu – Ordo Iuris) rzeczywiście muszą zaliczać się do jednej z grup, jakie dał im Pan do wyboru (kretyni lub agentura)?
Czy zgodzi się Pan, że poprawna (prawdziwa) jest następująca alternatywa rozłączna, z zawartymi w niej implikacjami:
albo od momentu zapłodnienia mamy do czynienia z człowiekiem (i wtedy zbrodnią jest zabijanie zarodka czy płodu, a barbarzyństwem – zezwalanie na to w prawie stanowionym),
albo – zarodek staje się człowiekiem w bliżej nie określonym momencie (a wtedy cała wrzawa wokół zakazu aborcji jest nieuzasadnioną dewocją i biciem piany)?
Jeśli prawdziwy jest przypadek pierwszy, to odłożenie sprawy zakazu aborcji (czyt. zabijania ludzi w czasie ich życia płodowego) z jakichś pragmatycznych względów, to tak jakby stanąć twarzą w twarz z jednym z około tysiąca dzieci, które zostaną w ciągu najbliższego roku zabite i powiedzieć mu: “- na razie godzimy się na to, że zostaniesz pokawałkowane albo wyjęte zbyt wcześnie z łona matki i skazane na śmierć, bo stanięcie w twojej obronie grozi nam tym, że PiS utraci możliwość rządzenia, co – rozumiesz zapewne – byłoby dla Polski fatalne. Tak, że sorry. Pociesz się, że zginiesz dla dobra naszego Narodu”.
Nie przesądzam, gdzie leży prawda, ale musi się Pan zgodzić, że dla osób które uznają, że człowiek zaczyna się od momentu zapłodnienia komórki jajowej, kwestia obrony życia musi być ponad doraźną pragmatyką rozgrywek politycznych. To właśnie wchodzenie w kalkulacje typu: “jeśli będę siedzieć cicho w sprawie zabijanych dzieci, to czy spowoduje to wzrost czy spadek liczby aborcji w Polsce?” jest idiotyzmem.
Czy uważa Pan, że osoby które podjęły decyzję o wybuchu Powstania Warszawskiego były agentami lub idiotami? Przecież następstwa tego były fatalne – śmierć ogromnej rzeczy najlepszych, najdzielniejszych Polaków, którzy po nastaniu okupacji sowieckiej mogliby zasilić ruch oporu, przeciwstawić się narzucanej nam demoralizacji i upodleniu.
Można ten problem sprowadzić do następującej alternatywy: albo jest Bóg i ludzkie kalkulacje i pragmatyka muszą ustąpić wobec posłuszeństwa Jego nakazom etycznym, zaś obawy o sprawy doczesne muszą się rozwiać w świetle wiary i ufności w słowa “nie lękajcie się, jam zwyciężył świat”, albo można zakwestionować wszelkie wartości, a sprawiedliwość, prawda, trwanie Narodu – to tylko przesądy.
“doraźną pragmatyką rozgrywek politycznych”
Niezrozumienie tej “doraźnej pragmatyki” powoduje działanie wręcz odwrotne od celów, do jakich zmierzają zaangażowani i uczciwi działacze tej organizacji.
Szefostwo Ordo Iuris nie powiedziało tym wierzącym, zaangażowanym, lecz niedoświadczonym i młodym ludziom – mogącym nie zdawać sobie sprawy z tego, jaka będzie reakcja postbolszewickiej mafii i lewactwa – do czego takie działania mogą doprowadzić.
Dlatego, trudno jest mieć o szefach Ordo Iuris inną opinię… Bo jak wiadomo, samymi dobrymi chęciami – piekło wybrukowano…
Najpierw zacytuję dorobioną naprędce filozofię, która wyłuszczył pan Tomasz Sakiewicz:
Manewr był prosty: do projektu obywatelskiego wprowadzano tak radykalne zapisy, że nawet Kościół nie był w stanie ich poprzeć.
Kościół nigdy nie domagał się karania kobiet, a projekt obywatelski tak. To zrewoltowało nie tylko lewicę, całą opozycję, ale przestraszyło również część ludzi zaangażowanych w obronę nienarodzonych dzieci.
Analiza sytuacji upewniła z kolei kierownictwo PiS-u, że ustawa ma inny cel niż obronę życia.
Trzeba sprawić, żeby w Polsce każde życie ludzkie było chronione. Nie zrobimy tego jednak, rewoltując większość wyborców i doprowadzając do objęcia władzy przez zwolenników całkowitej liberalizacji aborcji, eutanazji i związków homoseksualnych. Było blisko. /Niezalezna.pl/
1. “Kościół nigdy nie domagał się karania kobiet”
Jest to nieprawda. Wina i kara
2. “ustawa ma inny cel niż obronę życia”
Żenująca hipoteza
3. “… rewoltując większość wyborców i doprowadzając do objęcia władzy przez zwolenników całkowitej liberalizacji aborcji, eutanazji i związków homoseksualnych. Było blisko“.
Wiadomym jest, że każda dobra zmiana prawa, a w szczególności zakaz wygodnego zabijania dzieci poczętych wywoła poruszenie wśród degeneratów. Wiadomym jest także, że ich polityczni reprezentanci będą wykorzystywać to jako paliwo.
To, co zrobił PiS nie jest żadną taktyczną finezją, lecz zwykłym odruchem wynikającym ze strachu – słabowitym jest bowiem i tchórzliwym do granic obrzydzenia, rachitycznym pod każdym prawie względem, wolącym deliberować w studiu telewizyjnym z owymi degeneratami i odcinając się od prawdziwej polskiej opozycji – od wielu Polaków, środowisk antykomunistycznych, którzy szczerze nie znoszą PiS-u (z tego właśnie powodu), a jeszcze bardziej tzw. lewicy.
Nie lubię, gdy ktoś maskuje swoje tchórzostwo i duchową słabość filozofią polityczną.
Aha i jeszcze jedno:
Cele strategiczne PiS-u są na niskim pułapie, którego szczyt umiejscowiony jest na suficie większej, wygodniejszej i bardziej dostatniej klatki.
Klatka jest nie tylko metaforą, ale dosłownym obszarem wolności zamkniętym m.in. prawem, którego PiS nie chce i boi się zmienić w bardzo wielu aspektach.
Muszę więc powtórzyć…
Żeby zajmować się polityką – to trzeba umieć myśleć i przewidywać następstwa swoich działań.
Same dobre chęci oraz nieograniczona myśleniem dewocja może szybko doprowadzić zniszczenia tego wszystkiego, co udało się osiągnąć…
A to co osiągnęli przez swoje działania szefowie Ordo Iuris – doskonale widać było na ulicach, na które wyszło trochę zdziczałych i zlewaczonych kretynek wzywanych do tego przez antypolskie “GWno” oraz sprzemierzone z tym “GWnem” postbolszewickie i mafijne mass media wspólnie z antypolską mafią z PO i (post)nowoczesnej…
Szanowny Panie
Środowiska o których pan wspomina, były przez wiele lat (od 1989 roku) hołubione na politycznych rautach przez polityków PiS. Gdzie wówczas podziewała się słynna umiejętność myślenia i przewidywania?
Widzę istotny brak myślenia u pana ulubieńców przejawiający się w braku odpowiedniej narracji i antynarracji w mediach publicznych. PiS cały czas używa języka lewicy do komunikowania się ze społeczeństwem, nie zauważając, że powiela i utrwala w ten sposób lewicowe memy wyprodukowane swego czasu m.in. na Czerskiej.
Szanowny Pan również użył nieadekwatnego określenia “dewocja”. Być może dlatego, że nie ma pan przerobionej lekcji z tego czym, a może kim jest ludzki embrion.
Czytał pan komentarz Artura Nicponia, który wkleiłem pod wpisem Trybeusa? Wkleiłem go specjalnie dla Pana. To nie jest żart. Artur jest bardzo zażartym pisowcem i ma jak widać odmienne zdanie na temat obranej przez PiS taktyki. W swoim komentarzu pomija kłopotliwy dla pan wątek “aborcji”.
Domaganie się jednoznacznej ochrony życia nie jest odwrotne do celu, którym jest ochrona życia! A czy rezultat tego będzie zgodny z naszymi oczekiwaniami?
– Przekonanie, że za pomocą intelektu można przewidzieć wszelkie skutki swoich działań jest gnostycką herezją.
Kościół katolicki uczy, że nie wolno stawiać rozumu, kalkulacji i logiki ponad etyką.
Trzeba sobie jasno odpowiedzieć na pytanie: czy jestem katolikiem, czy heretykiem, gnostykiem, protestantem, agnostykiem, lewakiem itd.?
Powiedzenie o dobrych chęciach, którymi jest wybrukowane piekło pasuje tu bardziej do posłów, którzy deklarują wiarę, ale kończy się to na pobożnych życzeniach, a w rzeczywistości ich czyny przeczą ich słowom.
Chrystus, a za Nim Kościół – nigdy nie uczył, że czasem lepiej jest postąpić źle, bo może dać to dobre skutki, tylko, że dobra wola musi rodzić dobre czyny, że za dobrymi chęciami musi iść dobre postępowanie. Kontekst, w jakim używa Pan tego przysłowia nadaje mu sens fundamentalnie sprzeczny z etyką katolicką.
Pisanie, że “Chrystus, a za Nim Kościół – nigdy nie uczył, że czasem lepiej jest postąpić źle, bo może dać to dobre skutki” – w moim przekonaniu, w tym przypadku jest zwykłą demagogią…
W sytuacji, gdy postbolszewicka mafia wytoczyła rządowi wojnę totalną i od miesięcy prowokuje zamieszki na ulicach – dolewanie benzyny do postbolszewickiego ognia w żadnym przypadku nie jest dobrem!
Jest to co najmniej bezrozumne postępowanie – czyli zło – bo prowadzi do wręcz przeciwnych rezultatów, niż te do jakich ponoć dąży Ordo Iuris…
A wystarczyło jeszcze trochę poczekać, by bez zadymek na ulicach czy pożarów osiągną ten dobry cel.
ileż i na co można czekać, dziś mamy CETA podpisane, ochrona życia storpedowana…na co czekać, Pisowcy dobijają ostanie obszary suwerenności Polski, Duda obiecał jakieś restytucje żydkom, to jest według ciebie dobry cel???…na co czekać…te twoje Pisiory Andy są gorsze niż platfusy, bo wbijają nóż w plecy Polakom w ukryciu, skrycie, pod płaszczykiem wiary, Kościoła…
…a najgorsze jest to, ze nie ma nadziei aby Banda Czworga została odsunięta od koryt…
Na tym świecie każde Dobro będzie wywoływac sprzeciw. Czy p.Andy-aandy uważa,że w “bardziej dogodnym czasie”, który obiecał nam PIS dla wprowadzenia ochrony życia (kiedy już zginie pod nożem znaczna częśc z owych tysięcy dzieci przeznaczonych na rzeż) nie będzie protestów? Czy nagle wszystkie te babiszony majace problem z własną tożsamością lub pobierajace gażę za wywoływanie tumultów, czy one nagle pokornie poprą “Wszystko dla życia” w wykonaniu PISu?
Ks. Zieliński w Salonie Dziennikarskim: “Czarny protest to wspólny sukces lewicy i skrajnych ugrupowań prawicowych”
(…)
Ks. Henryk Zieliński mówił z kolei o zespole wartości, jaki chce zniszczyć lewica.
To, co się stało, to skutek – wspólny sukces lewicy i skrajnych ugrupowań prawicowych. Mówię też z wyrzutem do ludzi Kościoła. (…) Co do projektu Ordo Iuris – przywołanie hasła karania kobiet musiało się źle skończyć. Również tym ludziom udało się uruchomić negatywny czarny protest – panowie, nie wiem, czy o to wam chodziło
— ocenił redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”.
(…)
Premiera książki “Czas nielegałów czyli krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów”
(…)
Według Piotra Wrońskiego, punkt ciężkości przesunął się z SIGINT (rodzaj działalności wywiadowczej prowadzonej w środowisku promieniowania elektromagnetycznego, między innymi w telekomunikacji, teleinformatyce) w stronę agentury wpływu.
Bardzo trudno udowodnić komuś, że jest agentem wpływu. – zaznaczył. – Po to opublikowałem tę książkę żeby pokazać, że w ochronie kontrwywiadowczej bardzo potrzebna jest świadomość społeczna.
Zdaniem Przemysława Wojciechowskiego, z książki “Czas nielegałów” wyłania się ponury obraz rzeczywistości, w latach 70., 80. i z pewnością 90. i później Polska była narażona na falową inwigilację, na nasycanie agenturą społeczeństwa, biznesu i polityki.
Piotr Wroński zapytany o przyszłość wywiadu nielegalnego, stwierdził: “Przyszłością wywiadu nielegalnego będzie tworzenie instytucji lobbujących, wchodzenie w multikorporacje, legendowanie ludzi przez to właśnie.
Nie każdy kto mówi po rosyjsku jest szpiegiem rosyjskim, i nie każdy, który lubi Bułhakowa, jest agentem rosyjskim. Chodzi o to, żeby w umiejętny sp[osób zalegendować rzeczywiste związki z wywiadem”.
(…)
Trzy cytaty z dyskusji w TVP Info /wpolityce.pl/
1.”W Polsce wygrywa się wybory, zdobywając ludzi, którzy głosują na tych, na kogo są bardziej obrażeni. Prawica w Polsce to maksymalnie trzydzieści kilka procent elektoratu”.
Pierwsze zdanie jest niestety prawdziwe, a drugie – zależy jak definiuje się prawicę.
A może być taki kontekst- Ludzie uczciwi w Polsce to maksymalnie trzydzieści kilka procent elektoratu i to determinuje naszą politykę
2.” Udało się frontowi liberalnemu poruszyć szerokie grupy społeczne(…) Było tam wiele młodych kobiet i dziewczyn, trzeba znaleźć język, by z nimi rozmawiać.
Zgadzam się. Udało się je poruszyć – głównie kłamstwem. A jakim językiem będzie rozmawiać z nimi PiS?
3. To cytowany przez pana fragment: “To, co się stało, to skutek – wspólny sukces lewicy i skrajnych ugrupowań prawicowych”.
Moje pytanie jest następujące: Co to jest skrajna prawica? Jakie to są ugrupowania. Jakie mają poglądy?
Jestem bardzo ciekaw, czy ktoś mi na to odpowie
Ja Ci odpowiem. Skrajna prawica, to tacy, którzy naprawdę poważnie traktują Chrystusa i Jego Ewangelię. To, co najważniejsze upatrują w woli Ojca Niebieskiego, a nie w tym, co się dzieje na ziemi. W szczególności nie są zainteresowani partykularnymi interesami politycznymi, a jeśli interesują się polityką, to tylko taką, która dobro Narodu rozumie przez wypełnianie woli Bożej. Wolą Bożą jest oczywiście dbałość o Naród na ziemi i jego powodzenie tutaj, aby Kościół jaśniał chwałą Bożą i pociągał ku Niebu tych, co są szukają Prawdy i Dobra. PiS najwyraźniej ma dużo niższe aspiracje, czego dowiódł po raz kolejny.
Wstyd, hańba, klęska.
Ks. Henryk Zieliński: “bardzo radykalny projekt … źle się stało, że została przypisana biskupom”
Dorota Łosiewicz: “PiS zaspał pijarowo i dał sobie tę ustawę przypisać”
Piotr Gursztyn: “PiS powinien być partią ludową”
Czy szanowny Pan zapomniał, jak Lech Kaczyński ściskał rękę Kiszczaka pospołu z innymi marionetkami okrągłego stołu? Czy zapomniał pan kto złamał rozporządzenie Prezydenta Mościckiego i pozwolił na reaktywację masońskiej (i nie tylko) loży B’nai B’rith. Czy zapomniał Pan, kto faktycznie utrącił lustrację w Polsce (projektem L.Kaczyńskiego odrzuconym przez Trybunał). Czy zapomniał Pan, kto śmiał sie z radości, kiedy pognębiono Abp.Wielgusa (i kto zlecił GPol rozpetanie nagonki na patriotycznego kandydata na Prymasa).
Jeśli Pan nie rozumie, że PiS to alter ego PO podobnie jak Gazeta Polska jest alter ego Gazety Wyborczej i jest to partia majaca za zadanie opanowanie innego targetu niz PO dla wdrożenia tych samych celow, zaplanowanych i realizowanych z zagranicy to może Pan oczywiście oburzac sie na pryncypia, jeśli rozumie Pan co to znaczy.
Mój szósty zmysł pozwala mi wątpić, czy jest Pan Polakiem i Katolikiem.
Andego nie przekonasz…on pracuje na starych, sprawdzonych kalkach “miszcza” Sakiewicza:)))
pozdr
dociekliwy napisał:
“Mój szósty zmysł pozwala mi wątpić, czy jest Pan Polakiem i Katolikiem.”
A mój szósty zmysł podpowiada mi, że w przypadku tego nicka – mam do czynienia z uciekinierem z zakładu zamkniętego, który unika brania przepisanych mu leków!
Sprawa awantury o ustawę Ordo Iuris to jedno z najciekawszych zjawisk politologicznych w naszej ostatniej historii. Najkrótsze wnioski z tej lekcji są takie, że lewaki/zdrajcy Polski rozegrali to po mistrzowsku (z ich punktu widzenia), robiąc z PiS czarnego luda. W rezultacie “dobra zmiana” się sypie, a kryteria uliczne dopiero się rozkręcają. Ale wątków tej sprawy jest znacznie więcej.
1. “Świątobliwość” PiS
To mit. “Świątobliwość” PiS jest tym większa, im niższe są jego słupki poparcia. PiS w opozycji gra na nucie katolickiej, by utrzymać przy sobie twardy prawicowy elektorat. Jak w ostatniej kadencji PO, gdy gremialnie zagłosował za obroną życia nienarodzonych. Wtedy taka “bojowość” nic nie kosztuje, bo ustawa i tak nie przejdzie. Przy władzy, co udowodniły już lata 2005-2007, PiS boi się tych tematów, jak ognia. Mając w pamięci odejście Marka Jurka i utratę większości w sejmie, PiS chciał ustawę Ordo Iuris wrzucić po cichu do zamrażarki sejmowej. Nie odrzucił jej w pierwszym czytaniu, żeby dać pozór dobrej woli i nie olać tysięcy podpisów obywateli. To miało nastąpić w sposób w subtelny, niestety poszedł komunikat “PiS przestraszył się czarnych marszów”.
2. Demagogia i manipulacja na niespotykanym dotąd poziomie
Takiego poziomu konfabulacji, zakłamania i manipulacji, jak w sprawie “czarnych protestów” nie zdążyłem jeszcze zauważyć. Mimo iż fizycznie żadnej ustawy nie uchwalono, tysiącom kobiet udało się wmówić kompletne bzdury, jak to, że w razie zagrożenia ich życia w czasie ciąży, będą musiały umrzeć. Że zabronione zostaną badania prenatalne, że wszystkie pójdą do więzienia, że uwaga, będą rodzić dzieci, po czym będą zabijane, itd. Swoje dorzuciły też zawsze niezawodne zagraniczne media, robiąc z Polski jakiś islamski kalifat z uciemiężonymi kobietami ubranymi na czarno, które zaraz zostaną uwięzione w celach. Czy średio zorientowana politycznie pani oglądająca “Fakty” mogła nie poczuć się zagrożona? Ale uwaga, największym wyrafinowaniem w tym obrzydliwym, wielopiętrowym kłamstwie było wmówienie zainteresowanym, że to wszystko było pomysłem… PiS. Co, jak pisałem w punkcie wyżej, bardzo mocno mija się z prawdą.
3. Dlaczego ta socjotechnika była możliwa?
Sam przyznaję, nie spodziewałem się, że “czarne protesty” będą tak dużym wydarzeniem, czego dowodem wysoka frekwecja w całym kraju od dużych miast do tych mniejszych. Jeśli jednak ta socjotechnika straszenia kobiet była udana, to nasuwa się pytanie o przyczynę tego “sukcesu”. Spontan, jak sugerują celebrytki pokroju Jandy? W żadnym razie. To zorganizowana akcja ostatnich bastionów lewactwa i kodziarstwa, jakie wciąż nie zostało wypalone gorącym żelazem przez PiS. To czerwoni dyrektorzy szkół, rektorzy dali zielone światło do wagarów swoim podopiecznym, nazywając to “nauką obywatelskości”. To czerwoni dyrektorzy urzędów i samorządów ochoczo dawali zwolnienia swoim pracownicom w “czarny poniedziałek”, często samemu organizując protest. To efekt zaniedbania w sferze mediów, bo jeśli TVN-owi czy Polsatowi jeszcze nie odebrano licencji, to nie dziwmy się, że doprowadzają one do masowego zaczadzenia umysłów słuchaczek i słuchaczy. Jeśli PiS naprawdę chce dobrej zmiany, musi jak najszybciej rozpisać nowe wybory samorządowe i wyczyścić media, bo piąta kolumna na prowincji i z telewizora zaatakuje kiedy jej się żywnie spodoba. Następna okazja już w poniedziałek, bo kodziarz Broniarz spędza na protesty nauczycieli. Nie zdziwi mnie nawet, przy tym poziomie głupoty, jeśli za chwilę ludność wyjdzie na ulicę w obronie uciemiężonych francuskich Caracali…
4. KODziarzom wcale nie chodziło o “prawa” kobiet
Na kuriozalnej komisji sejmowej, w której rekomendowano odrzucenie ustawy, doszło do przedziwnej sytuacji. Grupkę najbardziej agresywnych posłanek PO oraz Nowoczesnej najbardziej oburzyło… odrzucenie ustawy przez PiS. “Wściekłe Małpy”, jak trafnie je potem nazwano, zamiast ogłoszenia triumfu w walce o prawa “biednych” kobiet, rzuciły się z pazurami na stół prezydialny oburzając się na… procedury tej decyzji. Postulat posła Kropiwnickiego (PO) o przełożeniu tej komisji na styczeń mówi wszystko. Chodziło o dalsze grzanie tego tematu w celu obalenia rządu. A nie jakieś tam prawa kobiet.
5. Pojedynki na pięści w parlamencie? To już niebawem
Widząc emocje, jakie wywołała sejmowa debata na temat aborcji, nie mam wątpliwości. Temperatura wrzenia się zbliża i do rękoczynów jest już naprawdę blisko. Największą robotę w tym względzie robią posłanki o starotestamentowych nazwiskach, jak Szojring, Pihowicz, Hennig czy Lubnauer. Skoro nawet tak stonowany marszałek, jak Tyszka nazwał je “Wściekłymi Małpami”, to widać, że pewne granice te kobiety już przekraczają. Obawiam się, że zadaniem tych pań jest prowokowanie do konfliktów. I tylko dziękować Bogu, że na obrady wspomnianej komisji nie wszedł “czynnik społeczny” w postaci lewaczek i feministek. Jestem pewien, że celem tej akcji miała być wielka zadyma, a w obraz miał pójść obrazek kobiet wynoszonych siłą z sejmu. Całe szczęście, że zabrano im przepustki.
6. W tych warunkach PiS musiał skapitulować
Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, w zaistniałej sytuacji PiS musiał skapitulować. To znaczy nie musiał, ale w rezultacie nie mielibyśmy ani ochrony życia, ani “dobrej zmiany”. I nawet jeśli ta “dobra zmiana” jest li tylko pudrowaniem, to miejmy w tyle głowy, co nas czeka w zamian. A będą to rządy KODu oraz cały “pakiet” lewackich ustaw światopoglądowych. Czy PiS rzeczywiście był bez wyjścia? W jeszcze jednym wypadku nie. Jeśli przewidziałby skalę protestów i zaplanował milionowe kontrmanifestacje w obronie życia. Jak jednak pisałem, to było trudne do przewidzenia i wydawało się, że sprawa rozejdzie się po kościach. Reasumując: PiS powinien pójść na wojnę o aborcję, ale najpierw niech zbierze wszystkie szable.
7. Ordo Iuris sojusznikiem KODu?
Czy Ordo Iuris, widząc, jak wielki atak dokonuje się na Polskę ze wszystkich stron, nie przewidział, że ich działanie odniesie efekt odwrotny od zamierzonego? Czy nie znał chłodnego zdania PiS na temat tej ustawy? Nawet doszło do tego, że wytrącił PiSowi nadrzędny argument, w ostatniej chwili wycofując postulat o karaniu kobiet. Styl oceny tej sytuacji również nie był szczęśliwy. Obrońcy życia, zamiast słów o brudnej polityce, która wygrała z moralnością, zaczęli atakować partię rządzącą, dając kolejne punkty kodziarzom. “PiS nas oszukał” lub “jestem pewien, że Jarosław Kaczyński szczerze popiera zabijanie dzieci z zespołem Downa”. To słowa Pana Dzierżawskiego. Lewicowi publicyści tylko zacierali ręce.
8. Jeśli nie PiS, to KOD
Rozumiem żal do posłów PiS, wyrażany także na tym portalu, z powodu ich kapitulacji w sprawie aborcji i zaprzeczenia konserwatywnym wartościom. Ale powtarzam raz jeszcze. Brnięcie w ten temat, nawet w postaci konsultacji sejmowych, groziłoby i ochronie życia i “dobrej zmianie”. Sprawę obrony życia źle rozegrano. Zamiast zacząć od kampanii społecznych, kultury, filmu, wspomnianego “odkodowania” Polski, od razu zabrano się za ustawę. Też uważam, że PiS jest najgorszą partią na świecie, ale lepszej w Polsce dotąd nie wymyślono. Atakowanie w tym momencie partii rządzącej, to zgoda na kolejne lata likwidiwania Polski przez KOD.
9. Gdzie był biały marsz?
Dlaczego od roku ludzi prawicy, tych prostych wyborców, ogarnia jakiś paraliż? Dlaczego w sytuacji największej potrzeby wszyscy siedzą w domu? Dlaczego KOD czuje się bezkarnym i jedynym reprezentantem narodu? Jeśli mamy pretensje do polityków, że nie poparli projektu ws. aborcji, miejmy pretensje przede wszystkim do siebie. Gdyby na ulice Warszawy wyszedł milionowy biały marsz w obronie nienarodzonych dzieci, gdyby nikt by nie skapitulował przed lewaczkami z parasolkami. Wtedy byśmy się dowiedzieli, czy za zwiększoną obroną życia jest 4% Polaków (sondaż Millward Brown dla TVN), czy jak twierdzi pan Dzierżawski 2/3 narodu. Manifestacje nie dotyczą tylko spraw aborcji, ale każdej innej, którą prawica odpuściła.
10. Szambo wybiło
Gdy wydawało się, że wulgarna palikociarnia zniknęła na dłużej, doszło do jej reaktywacji. Bardzo przykro było patrzeć na obrzydliwe transparenty obrażające Kościół, prawicę, czy w ogóle-naszą cywilizację. Partia Razem mocno zyskała w sondażach, a Pani Nowacka ponownie bryluje w mediach, choć politycznie już nie istniała.