Lustracja 2014 według Waldemara Łysiaka

Najciekawszym dla mnie tekstem aktualnego numeru /nr 4/2015/ tygodnika “Do Rzeczy” jest umieszczony na przedostatniej stronie /trzecia str. okładki/ felieton “Lustracja 2014” Waldemara Łysiaka.  Przede wszystkim – odważył się on postawić pytanie:

“Pytanie: czy od dawna figurujace na Onet.pl identyfikacje: Bronisław Komorowski to TW “Litwin” (WSI), a Donald Tusk to TW “Oskar” (SB) sa fałszywkami?”.

Rzeczywiście te kryptonimy regularnie pojawiają się w dyskusjach w Onet.pl . Nie tylko tam zresztą.  W portalu Yelita.pl jest długa biografia Komorowskiego  /TUTAJ/. w której czytamy:

“Dnia 25 czerwca 1991 została założona teczka personalna Bronisławowi Komorowskiemu (ur. 1952). Otrzymał on pseudonim “Litwin”.”.

Według licznika ten artykuł miał ponad 330 tys. odsłon.  Na temat tego, czy Tusk był agentem STASI, BND i SB o kryptonimie “Oscar”, odbyła się długa dyskusja w portalu 3obieg.pl  /TUTAJ/.  Pierwszy raz jednak widziałam, że ktoś poruszył takie kwestie w poważnym tygodniku o sporym nakładzie.

Inną ciekawą informacją jest:

“Z książki “Czterech” Grzegorza Chlasty o poczatkach służb specjalnych III RP (“Czterech”, 2014) dowiedzieliśmy się, że w roku 1990 szef MSW, gen Czesław Kiszczak, proponował Jarosławowi Kaczyńskiemu “listę stu najważniejszych agentów Służby Bezpieczeństwa, krórzy nigdy nie zostali zarejestrowani” ( taką samą propozycję miał Kaczyński dostać od gen. Hentyka Dankowskiego).  Co oznacza, że w III RP funkcjowały i funkcjonują “osoby pibliczne” o dużych nazwiskach/kryptonimach, które nigdy nie zostana zdemaskowane, chyba, że Zbiór Zastrzeżony IPN przechowuje również listę niezarejestrowanych.”.

Książka “Czterech, Brochwicz, Miodowicz, Niemczyk, Sienkiewicz” – wywiad-rzeka z trzema z nich /Miodowicz zmarł/ została omówiona  /TUTAJ/ i /TUTAJ/.

Łysiak wspomniał też o wyniesieniu z urzędu do esbeckich domow akt SB ze Śląska i Podbeskidzia, opisanym przez Tomasza Szymborskiego oraz o naiwnych tłumaczeniach senatora Rulewskiego, wyjaśniającego, czemu był przeciw lustracji.

Na początku felietonu przypomniał, że Jarosław Haszek, Izaak Babel i Bertold Brecht byli agentami NKWD, a końcową część tekstu poświęcił sprawie lustracji prof. Witolda Kieżuna /TW “Tamiza”/.

Gdy czyta się takie artykuły, ma się wrażenie, że bardzo trudno było w III RP zrobić karierę komuś, kto NIE miał związków z bezpieką i nie był wobec tego podczepiony pod którąś z “bezpieczniackich watach” /terminologia S. Michalkiewicza/.  Nadreprezentacja byłych TW w “yelicie” jest aż nadto wyraźna.  Sprawa Kieżuna pokazuje też, iż zaniechanie lustracji wcale nie było korzystne dla dawnych agentów.  Zafundowało im ono dwadzieścia parę lat strachu, szantaże ze strony esbeków i, bardzo często, efektowną kompromitację po latach.

Gdyby dwadzieścia lat temu lustracja się odbyła – sprawa Kieżuna utonęłaby w powodzi innych i nikt już nie mógłby zrobić z niej sensacji.  Brak lustracji był potrzebny tylko esbekom, którzy dzieki niemu mogli zachować władzę nad swymi agentami.

O autorze: elig