Lewy prosty i prawy sierpowy

Na okoliczność wspomnień o Marcu ’68 mówi się o stratach, jakie poniosła polska domena akademicka. Setki akademików usunięto ze sta­nowisk z powodu pochodzenia, a także za wspieranie buntujących się studentów, z których wielu poszło w kamasze. Straty były i mówi się o ciosie w naukę polską. Raczej był to lewy prosty, bo największe straty ponieśli lewicowi profesorowie, z których wielu w młodości wspierało instalację komunizmu w Polsce i za­dawało ciosy, i to prawe sierpowe, starej, konserwatywnej kadrze, jeszcze chowu przedwojennego, aby nie wpływała negatywnie na socjalistyczne wychowanie młodzieży. Często o tych ofiarach się zapomina, a wcześniejsi krzywdziciele funkcjonują jedynie w roli ofiar. Na ich miejsce, na stano­wiska w nowo powstających instytutach, przychodzili sfor­matowani w ramach ZMP aktywiści, rugując z pozycji decyzyjnych wcześniejszych kierowników katedr. Tak przy­spieszono wymianę kadr na właściwe, tym bardziej że ci nowi selekcjonowali młody narybek akademicki. Eliminowano tych, którzy nie zhańbili się przy­należnością do postępowych organizacji. O tych stratach na ogół się nie mówi, jakkolwiek te mechanizmy naboru kadr wpłynęły zasadniczo na stan domeny akademickiej lat późniejszych, do dnia dzisiejszego włącznie. Potępia się czystki marcowe, gdy o czystkach czasów jaruzelskich, o wiele bardziej dotkliwych, niemal się zapo­mina, choć domenę akademicką opuściły wów­czas tysiące akademików, wielu wypędzono z paszportami w jedną stronę, wielu metodami haniebnymi w ramach weryfikacji kadr. Można rzec, za pomocą ciosów – prawym sierpowym, bo tak traktowano prawych, nie rokujących nadziei na akceptację komunistycznej etyki nikczemnego postępowania. A ciosy zadawano poniżej pasa, i to w za­maskowaniu, stąd do dnia dzisiejszego nie zostali rozpo­znani, a nawet nie ma woli ich rozpoznania. Powalonym na deski po takich ciosach nikt ręki nie podawał, a zadającym ciosy podnoszono ręce jako zwycięzcom. I tak zostało w III RP. Może fachowiec od boksowania, po wygraniu wyborów prezydenckich, objaśni te sprawy polskiemu spo­łeczeństwu, jak należy.

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.