wg – https://swresearch.pl/ranking-zawodow
Związki zawodowe profesorów
Profesor to tytuł naukowy nadawany samodzielnemu pracownikowi wyższej uczelni lub instytutu naukowego, a także stanowisko na wyższej uczelni lub w instytucie. A zawód to wyuczone zajęcie wykonywane w celach zarobkowych. Zatem profesor to chyba nie zawód, który można uprawiać, lecz tytuł czy stanowisko, którym można zawód społeczeństwu sprawiać.
W rankingach prestiżu zawodów jednak profesor widnieje i przez wiele lat był na miejscu pierwszym! Ale w latach ostatnich spada na miejsca niższe, chyba ze względu na sprawianie zawodu rozczarowanej, krytycznie myślącej części społeczeństwa. Nie ulega wątpliwości, że strażak czy ratownik medyczny (obecni liderzy rankingów zawodowego prestiżu) są bardziej społecznie pożyteczni, gdy z profesorów nie zawsze jest jakiś pożytek, a czasem jest wiele szkód.
Profesorowie uważają się za nieprzeciętnych i niemal od zarania III RP pragnęli to podkreślać, także wyodrębnieniem swej nieprzeciętności w postaci elitarnego związku zawodowego profesorów (usiłowania prof. Bogdana Wojciszke z Uniwersytetu Gdańskiego). Były z tym środowiskowe opory, bo w końcu uniwersytet to była i miała być wspólnota nauczających (profesorów) i nauczanych (studentów, asystentów) poszukujących razem prawdy. A taki związek rujnowałby taką wspólnotę.
Ale w XXI wieku i tak wspólnota została zrujnowana, a związki zawodowe profesorów (Unia Profesorów Polskich) powstały, choć w przestrzeni publicznej ujawnione są tylko w trzech, niezbyt prestiżowych uczelniach (Politechnika Koszalińska, Politechnika Lubelska oraz UTH w Radomiu).
Podobno ich celem jest „przeciwdziałanie zjawiskom degradacji nauki i szkolnictwa wyższego”, co, jak widać, nie jest realizowane. Podobnie jest z przeciwdziałaniem mobbingowi. Ale interesy materialne profesorów chyba chronione są nie najgorzej, w kontraście do materialnego statusu początkujących akademików, pozostających poza ochroną tych związków. Nie widać tu statutowej „koleżeńskiej solidarności w stosunkach pracowniczych”. No cóż, ale i pozostałości NSZZ Solidarność na uczelniach tego też nie zapewniają.
Dodaj komentarz