Czy Syria, Irak i Libia rzeczywiście istnieją?

I czy istniały one kiedykolwiek? Takie pytania przyszły mi do głowy, gdy przeczytałam w portalu Wpolityce.pl wywiad {TUTAJ} zatytułowany “Minister Waszczykowski o słowach Zemana: Można się dziwić, że nie ma grupy polityków syryjskich, którzy chcieliby odwojować swój kraj.”. Pan minister zauważa w nim, że:

“powstaje pytanie, dlaczego tak znacząca ilość ludzi nie jest objęta jakimkolwiek ruchem politycznym, który poszukiwałby wśród tych tłumów ludzi do działalności politycznej, czy wojskowej przeciwko Assadowi, czy ośrodkom wojskowo-politycznym, które działają w Syrii. Nie ma tu zjednoczonej grupy polityków syryjskich, którzy chcieliby odwojować swój kraj.”.

Półtora roku temu w tekście “Blitzkrieg kalifa Ibrahima” {TUTAJ} opisywałam niezwykłą łatwość z jaką nieliczne oddziały Państwa Islamskiego opanowały w kilka dni cały północny Irak [poza Kurdystanem] wraz z jego stolicą, Mosulem.

W portalu Wp.pl ukazał się w dniu 4 grudnia 2015 artykuł Małgorzaty Gorol “Państwo Islamskie w Libii coraz silniejsze. Co weźmie na cel?” {TUTAJ}. Autorka przytacza w nim opinie dr Jana Burego z UKSW:

“Libii już praktycznie nie ma, uległa dezintegracji. Są trzy Libie, bo Cyrenajka i Trypolitania to właściwie odrębne twory polityczne, między nimi pojawia się Państwo Islamskie, ale także Fazzan, który ciąży ku fanatykom muzułmańskim.”

Oraz Kacpra Rękawka z PISM:

“W dużym stopniu obecna sytuacja w Libii to dzieło samych Libijczyków, którzy nie potrafili się porozumieć, nie było żadnej transformacji, przejścia z rządów dyktatorskich do czegoś, co przypominałoby demokrację – mówi Rękawek i przypomina o trwającym od dawna sporze między dwoma libijskimi ośrodkami władzy – w Tobruku i Trypolisie – i trwającej w kraju wojnie domowej.”.

Trzy różne kraje i praktycznie taka sama sytuacja. Dlaczego? Państwa te są bytami sztucznymi, fikcyjnymi. Sa one spadkiem po epoce kolonialnej. Ich granice zostały wykreślone linijka na mapie przez Francję, Wielka Brytanię i Włochy bez uwzglednienia lokalnych podziałów etnicznych i religijnych. Nikt nie próbuje odwojować Syrii – ponieważ nie ma kogoś takiego jak obywatel Syrii. Są Arabowie i Kurdowie, sunnici, szyici, alawici i chrześcijanie. Tak samo jest w Iraku, a także i w Libii, choć tam podziały są nieco inne. Charakterystyczne jest to, iż pierwszym posunieciem Państwa Islamskiego było zniesienie granicy miedzy Syrią a Irakiem, którą ustanowił pakt Sykesa-Picota z 1916 roku [wyznaczający granicę miedzy Syrią oraz Irakiem jako terytoriami mandatowymi Francji i Wielkiej Brytanii].

Fakt fikcyjności tych państw byl maskowany przez kilkadziesiąt lat poprzez istnienie w owych krajach dyktatur wojskowych, które trzymaly wszystkich “za twarz” udając, iż istnieją prawdziwe wartości oraz idealy spajające te społeczeństwa. Gdy rządy armii zostały obalone [w Iraku w 2003 wskutek inwazji amerykańskiej, w Syrii oraz w Libii w 2011 pod wpływem “arabskiej wiosny”] ukazała się pustka. Okazało się, że nie istnieją narody syryjski, iracki, czy libijski oraz struktury państwowe niezależne od armii. Zapanował chaos trwający do dziś.

To właśnie jest główną przyczyną klęski zarówno polityki rządów europejskich, jak i działań USA na Bliskim Wschodzie. Próbowano traktować te postkolonialne twory tak, jakby to były państwa europejskie. Nie da się jednak niczego zbudować na fikcji.

O autorze: elig