Bóg potrzebuje człowieka – Niedziela, 27 grudnia 2015r. Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa, święto

Myśl dnia

Kochać człowieka to pragnąć razem z nim się zestarzeć.

Albert Camus

ŚWIĘTEJ RODZINY JEZUSA, MARYI I JÓZEFA
– ŚWIĘTO, ROK CPIERWSZE CZYTANIE (Syr 3,2-6.12-14)Kto jest posłuszny Bogu, czci swoich rodzicówCzytanie z Księgi Syracydesa.

Pan uczcił ojca przez dzieci,
a prawa matki nad synami utwierdził.
Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów,
a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził.
Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci,
a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany.
Kto szanuje ojca, długo żyć będzie,
a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce.
Synu, wspomagaj swego ojca w starości,
nie zasmucaj go w jego życiu.
A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość,
nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił.
Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie,
w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 128,1-2,3,4-5)

Refren:Błogosławiony, kto się boi Pana.

Błogosławiony każdy, kto się boi Pana, *
kto chodzi Jego drogami.
Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, *
szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie.

Małżonka twoja jak płodny szczep winny *
we wnętrzu twojego domu.
Synowie twoi jak sadzonki oliwki *
dokoła twojego stołu.

Oto takie błogosławieństwo dla męża, *
który boi się Pana.
Niechaj cię Pan błogosławi z Syjonu, *
oglądaj pomyślność Jeruzalem przez całe swe życie.

DRUGIE CZYTANIE (Kol 3,12-21)

Chrześcijańskie zasady życia domowego

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Kolosan.

Bracia:
Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy.
Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni.
Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.
Żony, bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Kol 3,15a.16a)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Sercami waszymi niech rządzi Chrystusowy pokój,
słowo Chrystusa niech w was przebywa
z całym swym bogactwem.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Łk 2,41-52)

Rodzice znajdują Jezusa w świątyni

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy, szukając Go.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?”.
Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.
Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Oto słowo Pańskie.

https://youtu.be/Ickyyv72dp4

Bóg a codzienność

Syn Boży przyszedł na świat w rodzinie. Maryja, która poczęła za sprawą Ducha Świętego, została poślubiona przez Józefa, który podjął się misji opieki nad Jezusem. Żyli tak jak wiele podobnych im rodzin, zachowując przepisy prawa religijnego. Podobnie jak inne dzieci, także Jezus został przez nich ofiarowany w świątyni, a gdy miał dwanaście lat przybył z nimi do Świątyni Jerozolimskiej. Próbował tam uświadomić im, kim jest. Oni jednak przyzwyczaili się do zwykłego rodzinnego życia i nie zrozumieli Jego słów. Bywa, że czasem zapominamy o pewnych zobowiązaniach wobec Stwórcy. Żyjemy rytmem dnia codziennego, a Bóg wydaje się odległy od naszych spraw. Może warto dziś postawić sobie pytanie: Czy nie postawiłem zbyt dużej granicy pomiędzy moją codziennością, a tym, co Boże?

Powierzam Ci, Panie, wszystkie rodziny. Zwłaszcza te, w których brakuje wiary w Boga i wzajemnej miłości. Modlę się z dzieci z tych rodzin. Spraw, Panie, aby odnalazły drogę do Ciebie.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html
*****************

Wprowadzenie do liturgii

SEKRET SZCZĘŚLIWEJ RODZINY

Kiedy słyszę słowo „rodzina”, od razu przypomina mi się pewna zabawna piosenka. Jej refren brzmi jeszcze w mojej głowie: „Rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina. Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej nima samotnyś jak pies”.
Ktoś mógłby w tym miejscu zaprotestować: jak to nie cieszy, kiedy cieszyć powinna i to jeszcze w święto Świętej Rodziny. Też chciałbym, aby cieszyła, ale pomyślmy, czy nasze katolickie rodziny są miejscem radości i szczęścia? Oczywiście, nie wszystkie, ale są. I to nawet pomimo nieporozumień i trudności, których żadnej rodzinie nie brakuje.
Nie brakowało ich również Świętej Rodzinie. O takim nieporozumieniu związanym z zagubieniem się Jezusa wspomina dzisiejsza Ewangelia. Wiemy też, że rodzinie Jezusa nie oszczędzono różnych trudności. A jednak nie mamy wątpliwości co do tego, że Chrystus wychował się w szczęśliwym domu. Nieprzypadkowo na Jego widok jedna z kobiet z podziwem stwierdziła: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś” (Łk 11,27).
Jaki jest sekret szczęśliwych rodzin? Czy nie właśnie ten, o którym mówi św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu: „Umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni”.

o. Marek Cul – dominikanin 

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/959

*************

Liturgia słowa

Dziś z całym Kościołem oddajemy cześć Świętej Rodzinie. Mały Jezus, Maryja i Józef są dla nas wzorem kochającej się rodziny, w której nie ma miejsca na egoizm. Panuje w niej wzajemna miłość i pragnienie pełnienia woli Bożej we wszystkim, nawet wtedy, kiedy jest to tak trudne. Współcześnie, kiedy widzimy tak wiele zagrożeń czyhających na nasze rodziny, Pan Bóg stawia nam za wzór Świętą Rodzinę. Niech Rodzina z Nazaretu wyprasza Boże błogosławieństwo naszym rodzinom, aby dążyły do osiągnięcia świętości, służąc Bogu i sobie nawzajem.


PIERWSZE CZYTANIE (Syr 3,2-6.12-14)

Szacunek i troska dzieci o rodziców są wyrazem ich miłości i wdzięczności za otrzymane dobro. „Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził” – poucza nas dzisiaj Syracydes. Z uwagą wysłuchajmy jego słów, abyśmy, okazując miłość ojcu i matce, dostąpili Bożego błogosławieństwa.

Czytanie z Księgi Syracydesa
Pan uczcił ojca przez dzieci,
a prawa matki nad synami utwierdził.
Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów,
a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził.
Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci,
a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany.
Kto szanuje ojca, długo żyć będzie,
a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce.
Synu, wspomagaj swego ojca w starości,
nie zasmucaj go w jego życiu.
A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość,
nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił.
Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie,
w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.

PSALM (Ps 128,1-2.3.4-5)
Szczęśliwa ta rodzina, która przepełniona jest bojaźnią Bożą, gdyż przestrzegający Bożego prawa dozna błogosławieństwa od Pana. Umieszczona w psalmie alegoria winnego krzewu wskazuje na głębszy sens. Krzewem zawsze płodnym jest Kościół – tajemnicze, żywe Ciało Chrystusa. Jego latorośle to wierni zgromadzeni wokół stołu Słowa i Eucharystii. Módlmy się, aby nasze rodziny były Bogiem silne, by panowała w nich wzajemna miłość i pragnienie służenia Panu.

Refren: Błogosławiony, kto się boi Pana.

Błogosławiony każdy, kto się boi Pana, *
kto chodzi Jego drogami.
Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, *
szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie. Ref.

Małżonka twoja jak płodny szczep winny *
we wnętrzu twojego domu.
Synowie twoi jak sadzonki oliwki *
dokoła twojego stołu. Ref.

Oto takie błogosławieństwo dla męża, *
który boi się Pana.
Niechaj cię Pan błogosławi z Syjonu, *
oglądaj pomyślność Jeruzalem przez całe swe życie. Ref.

DRUGIE CZYTANIE (Kol 3,12-21)

Miłość, jakiej uczy nas Chrystus, ma być przede wszystkim realizowana w życiu rodzinnym. Ma ona wypływać z żywej wiary, wyrażającej się we wspólnej modlitwie rodziny, w dialogu i okazywaniu sobie wzajemnego szacunku. Tyko wtedy miłość i pokój Chrystusowy zagości w naszych domach.

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Kolosan
Bracia:
Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy.
Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni.
Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.
Żony, bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Kol 3,15a.16a)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Sercami waszymi niech rządzi Chrystusowy pokój,
słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Łk 2,41-52)

Podstawą wzajemnej miłości w rodzinie jest miłość do Boga. O tym dobrze wiedzieli Maryja, Józef i Jezus, udając się „do Jerozolimy na Święto Paschy”. Po jej zakończeniu dwunastoletni Jezus, nie powiadamiając nikogo, kierowany miłością do niebieskiego Ojca pozostał w świątyni, „gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania”. Dopiero po trzech trudnych i bolesnych dniach poszukiwań Maryja i Józef odnaleźli Go. Jezus w imię miłości do Maryi i Józefa wrócił do Nazaretu i był im posłuszny. Budujmy nasze więzy rodzinne na miłości do Boga i ludzi.

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy, szukając Go.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie».
Lecz On Im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?».
Oni jednak nie zrozumieli tego, co Im powiedział.
Potem poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był Im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.
Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/959/part/2

**********************

Katecheza

Słudzy Boży Domenica (1889-1971) i Sergio (1882-1966) Bernardini – trzecia para po Quattrocchich i Martin

Czasem krytykujemy rodziców, że swoje niespełnione marzenia chcą realizować przez własne dzieci. Ale chyba przez tę rodzinę „swoje marzenia” chciał zrealizować sam Bóg…
Życie Sergia Bernardiniego toczyło się zwyczajnie. Urodził się blisko Modeny we Włoszech 20 maja 1882 roku. Ożenił się i miał trójkę dzieci. Niedługo potem w ciągu kilku miesięcy zmarli: jego ojciec, matka, brat, ukochana żona i wszystkie dzieci. Zrozpaczony, uciekając od wspomnień i pustych kieszeni, wyemigrował „za pracą” do Ameryki. Po roku powrócił, aby, jak mówił, nie stracić wiary w pracy w kopalni. Jego marzeniem była liczna rodzina i choćby jeden syn misjonarz.
Podobne pragnienia miała Domenica Bedonni. Chciała zostać matką sióstr zakonnych, a może nawet kapłana. Pewnego dnia wuj przedstawił jej Sergia. Spotkanie było iskrą miłości. 20 maja 1914 roku z przystojnym mężczyzną o głębokiej wierze rozpoczęła wspólne życie.
Dzieci rodziły się jedno po drugim: osiem córek i dwaj synowie. Na ich szkołę brakowało pieniędzy, za to dom napełniony był czułością i miłością. Rodzice pragnęli przekazać dzieciom bogactwo wiary: poranna Msza święta, różaniec, nieszpory, wspólne rozmowy. Pan Bóg odwzajemnił się wspaniale. Dwie córki mężatki wstąpiły do Trzeciego Zakonu św. Franciszka. Sześć zostało siostrami zakonnymi: jedna urszulanką, pięć paulistkami. Dwaj synowie zostali kapłanami kapucynami.
Dom Bernardinich, pomimo trudności, chorób, pożaru, zawsze był otwarty dla potrzebujących. Jakby tego było mało, w 1963 roku „adoptowali” seminarzystę z Nigerii, pomagając mu finansowo podczas studiów w Rzymie. „Adoptowany” syn został biskupem w Ibadan w Nigerii i to on wyświęcił na kapłana Józefa, naturalnego ich syna, późniejszego arcybiskupa tureckiej Smyrny.
Sergio umarł 12 października 1966 roku po 52 latach pięknego małżeństwa, Domenica – 27 lutego 1971. Do końca życia zalecali świętość swoim dzieciom. Ale to oni, zwykli rodzice, żyli jak święci, przekładając Ewangelię na wspólne życie małżeńskie.
5 maja 2015 roku papież Franciszek ogłosił Domenicę i Sergia sługami Bożymi. Jest to trzecia taka para małżeńska w historii Kościoła.

ks. Ryszard Rosa – paulista 

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/959/part/3

**************

Rozważanie

Błogosławiona, któraś uwierzyła… (Łk 2, 45).

Bóg potrzebuje człowieka. Aby Jezus mógł się narodzić, potrzebna była zgoda Maryi. Gdy dorastał, potrzebna była troskliwa opieka św. Józefa. W dojrzewaniu do wypełnienia misji, potrzebne było ciepło i dobroć Świętej Rodziny. Bóg wybiera sobie posłańców, którzy mają zanieść Jego słowo wszędzie tam, gdzie On posyła. Tak jak Maryja zaniosła Jezusa do domu Elżbiety, tak ty musisz zanieść Go swoim krewnym, przyjaciołom, a nawet wrogom. Nie można się zniechęcać piętrzącymi się przeciwnościami. Maryja, nie zważając na nic, z pośpiechem pobiegła przez góry, aby dzielić się swoją radością. Pośpiech w naszym przypadku ma oznaczać zapał i misyjną gorliwość. Zechciejmy dzielić się naszym szczęściem. Zróbmy wszystko, aby duch chrześcijański promieniował wszędzie tam, gdzie ciągle jeszcze panoszy się nienawiść. Poczujmy się jedną wielką rodziną. Rodziną świętą, której Ojciec czuwa, aby nikomu niczego nie brakło, aby jeden duch ożywiał wszystkich, aby wszyscy stanowili jedno.

Rozważanie zaczerpnięte z terminarzyka Dzień po dniu
Wydawanego przez Edycję Świętego Pawła

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/959/part/4

**************

Święto Świętej Rodziny

0,12 / 12,42

Odnaleźć Jezusa… Uczynić sobie trud, aby znaleźć Go w swojej rodzinie. Z modlitwą w sercu, w wyciszeniu wsłuchaj się w dzisiejszy tekst Ewangelii.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg świętego Łukasza
Łk 2, 41-52
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy, szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On Im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co Im powiedział. Potem poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był Im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Każdy przyszedł na świat w rodzinie. Żywy Bóg również wybrał tę drogę przyjścia na świat.  W dzisiejszym fragmencie Ewangelii widzimy Maryję i Józefa szukających Jezusa. Dziecko cudownie dane i otrzymane przez Boga zgubiło się. Misja powierzona Świętej Rodzinie wydaje się być zagrożona. A czy twoje powołanie nie jest wystawiane na próbę?

Każda rodzina ma swoją misję do wypełnienia. Pełne miłości wychowanie dzieci czy świadectwo wiary dawane otoczeniu. Pan Bóg ma plan dla wszystkich rodziców. Plan miłości. Zdarza się, że rodzina nie wywiązuje się z zadania powierzonego im przez Boga. W wielkich lub małych rzeczach rodzina zawodzi. Może jest tak w twoim przypadku?

Pan Jezus pyta swoich zatroskanych rodziców: „Dlaczego mnie szukaliście? Czy nie wiecie, że mam być w tym, co należy do mego Ojca?”. Pomimo tego, że z Maryją jest św. Józef, Pan Jezus mówi o innym Ojcu – Ojcu Niebieskim. Jeżeli w twojej rodzinie czegoś brakuje, pamiętaj, że jesteś również członkiem Rodziny Kościoła. Ojciec tej Rodziny jest samą miłością i kocha wszystkie swoje dzieci. Wystarczy, abyś przyszedł do tego, co do Niego należy.

Podziękuj Panu Bogu za twoją rodzinę. Tą, w której przyszedłeś na świat i tą, którą nazywamy Kościołem. Bądź im poddany, abyś postępował w łasce u Boga i u ludzi.

Niedziela Świętej Rodziny

 

Ostatnia aktualizacja: 22.12.2013

 

 

Święta Rodzina Święto świętej Rodziny zaczęto obchodzić w różnych krajach i diecezjach od wieku XVIII. Po raz pierwszy ustanowił je 4 listopada 1684 r. w Kanadzie, za aprobatą papieża Aleksandra VII, biskup Francois Montmorency-Laval. Na stałe do liturgii wprowadzono je za pontyfikatu papieża Leona XIII, który na prośbę kard. Bausa, arcybiskupa Florencji, 20 listopada 1890 r. wydał dekret aprobujący “kult czci zwrócony ku Rodzinie Świętej”. Zatwierdził je papież Leon XIII (+ 1903). W swoich pismach, m.in. w Neminem fugit (z 14 czerwca 1892 r.) i Cum nuper niejeden raz zachęcał on do naśladowania Najświętszej Rodziny. Wskazywał też na dobrodziejstwa, jakich można oczekiwać dzięki pobożności i związkom ze Świętą Rodziną: postęp w miłosierdziu, świętość obyczajów, atmosfera pobożności. W jednej ze swoich encyklik napisał: “Pod opieką Najświętszej Matki i św. Józefa w zupełnym ukryciu wychowywał się Jezus, Słońce sprawiedliwości, zanim swym blaskiem oświecił narody. Niewątpliwie jaśniała w tej Rodzinie wzajemna miłość, świętość obyczajów i pobożne ćwiczenia – jednym słowem wszystko, co rodzinę może uszlachetnić i ozdobić, aby dać na wzór naszym czasom”. Leon XIII był też pierwszym, który wskazał na małżeństwo jako miejsce uświęcenia (Arcanum divinae sapientiae), nadrabiając wielowiekowy brak spojrzenia na rodzinę jako na miejsce postępu duchowego i służby w Kościele. Papież Benedykt XV (+ 1922) rozszerzył święto Świętej Rodziny na cały Kościół.

Obrazy przedstawiające Najświętszą Rodzinę spotykamy już w katakumbach. Jednak Józef jest na nich obecny raczej jako statysta i na planie dalszym. Dopiero od wieku XIV mamy pełne obrazy i rzeźby przedstawiające życie Najświętszej Rodziny. W Polsce od XVII w. słyną nawet cudowne obrazy: św. Józefa w Kaliszu, gdzie jest cała Święta Rodzina, w Studziannie, gdzie jest Święta Rodzina przy stole, i podobny obraz cudowny Matki Bożej w Miedniewicach w pobliżu Niepokalanowa.
Kiedy więc papież Benedykt XV ustanowił święto Najświętszej Rodziny w 1921 roku, nie wprowadzał on nowego do liturgii Kościoła nabożeństwa, ale rozciągnął tylko na wszystkie diecezje i narody nabożeństwo, które było już bardzo znane w całym świecie katolickim. W liście Episkopatu Polski do wiernych z 23 października 1968 roku czytamy: “Dziś ma miejsce święto przedziwne; nie święto Pańskie ani Matki Najświętszej, ani jednego ze świętych, ale święto Rodziny. O niej teraz usłyszymy w tekstach Mszy świętej, o niej dziś mówi cała liturgia Kościoła. Jest to święto Najświętszej Rodziny – ale jednocześnie święto każdej rodziny. Bo słowo «rodzina» jest imieniem wspólnym Najświętszej Rodziny z Nazaretu i każdej rodziny. Każda też rodzina, podobnie jak Rodzina Nazaretańska, jest pomysłem Ojca niebieskiego i do każdej zaprosił się na stałe Syn Boży. Każda rodzina pochodzi od Boga i do Boga prowadzi”.

Ewangelie podają następujące wydarzenia z życia Najświętszej Rodziny:

  1. Zwiastowanie narodzenia Pana Jezusa (Łk 1, 26-38)
  2. Nawiedzenie św. Elżbiety (Łk 1, 39-56)
  3. Objawienie św. Józefowi przez Anioła tajemnicy wcielenia (Mt 1, 18-25)
  4. Narodzenie Pana Jezusa (Łk 2, 1-20)
  5. Nadanie imienia Jezusowi (Łk 2, 21)
  6. Oczyszczenie Maryi i ofiarowanie Pana Jezusa (Łk 2, 22-38)
  7. Pokłon mędrców (Mt 2, 1-12)
  8. Ucieczka do Egiptu (Mt 2, 13-15)
  9. Powrót z Egiptu (Mt 2, 19-21; Łk 2, 39-40)
  10. Znalezienie Pana Jezusa w świątyni (Łk 2, 41-50)
  11. Życie ukryte w Nazarecie (Łk 2, 51-52)

Święta Rodzina W kilkunastu miejscach Nowego Testamentu jest mowa o “braciach” i “siostrach” Jezusa (np. Mt 12, 46. 50; Mt 28, 10; Mk 3, 21. 32; Mk 6, 3; Łk 1, 36; Łk 8, 19-21; J 2, 12; J 7, 3. 5. 10; J 20, 17; Ga 1, 19; 1 Kor 9, 5 itp). Niektórzy z nich są wskazywani z imienia: św. Jakub, św. Szymon i św. Juda – Apostołowie, oraz Józef. O siostrach jest mowa jedynie ogólnie. Zdaniem Klemensa Aleksandryjskiego, Orygenesa, Euzebiusza, św. Epifaniusza, Tytusa z Bosco, św. Grzegorza z Nyssy, a na Zachodzie św. Hilarego i niektórych apokryfów, Najświętsza Maryja Panna miała poślubić Józefa jako wdowca. W takim wypadku “bracia” i “siostry” Chrystusa byliby synami i córkami św. Józefa, a wobec Pana Jezusa – Jego braćmi i siostrami przyrodnimi. Jednak już św. Hieronim tę hipotezę stanowczo odrzuca. Powszechna jest dziś opinia, że “bracia” i “siostry” Pana Jezusa – to synowie i córki braci i sióstr św. Józefa, mieszkający w Nazarecie. Chodziłoby więc o kuzynów Pana Jezusa. Jeszcze dzisiaj w krajach arabskich krewnych zwykło nazywać się “braćmi” i “siostrami”. Przykładów możemy przytaczać wiele również z Biblii (np. Rdz 13, 8; Rdz 14, 11-16; Rdz 29, 15; 1 Krn 23, 21n; 2 Krn 36, 10 itp.). Pan Jezus jednak występuje w Ewangeliach zawsze jako jedyny syn Maryi. Dlatego to oddał przy swojej śmierci swoją Matkę w opiekę nie rodzinie czy też swojemu rodzeństwu, ale jednemu z Apostołów.

Św. Elżbieta jest wymieniana jako krewna Maryi (Łk 1, 36). Przypuszcza się, że była jej ciotką. Tak więc i św. Jan Chrzciciel byłby bratem ciotecznym Pana Jezusa. Zachariasz, kapłan, byłby powinowatym Najświętszej Maryi Panny.
Maria Kleofasowa (Alfeuszowa) jest wymieniana w Ewangeliach jako siostra Najświętszej Maryi Panny (J 19, 25) i jako matka św. Jakuba i Józefa (Mt 27, 56; Mk 15, 40; Łk 24, 10; J 19, 25). Skądinąd dowiadujemy się, że św. Juda był bratem św. Jakuba (Jdt 1). Z tego by wynikało, że również św. Juda Tadeusz był synem Marii Kleofasowej. Dzisiaj panuje przekonanie, że Maria Kleofasowa mogła być siostrą św. Józefa i dlatego była nazywana w Ewangeliach siostrą Najświętszej Maryi Panny. Według bardzo dawnej tradycji Kościoła (Hegezyp, Klemens Aleksandryjski i Euzebiusz) Apostołowie Szymon, Juda i Jakub mieli być synami Kleofasa. Tak więc i Szymon byłby synem Marii Kleofasowej.
Do kręgu dalszej rodziny Pana Jezusa należeliby zatem: Zachariasz, Elżbieta, Szymon, Juda, Jakub i Józef oraz bliżej nieznane “siostry”, Maria Kleofasowa i Kleofas (Alfeusz). Nadto tradycja podaje imiona zmarłych wcześnie rodziców Maryi – Joachima i Anny.
Pan Jezus umarł na krzyżu mając ok. 33 lat. Św. Józef opuścił tę ziemię przed publicznym wystąpieniem Pana Jezusa, gdyż w tym czasie nie wspominają już o nim Ewangelie. Maryja miała dożyć według podania ponad 60 lat. Ostatni raz wspominają o Niej Dzieje Apostolskie: była obecna przy Zesłaniu Ducha Świętego na Apostołów. Wiek krewnych Pana Jezusa jest nam nieznany.

Teksty liturgiczne na święto Najświętszej Rodziny ułożył papież Leon XIII (+ 1903). Jego dziełem również są przepiękne hymny kościelne, przeznaczone na ten dzień. Czytania tak są dobrane, by wyakcentować sceny, w których występuje rodzina. Teksty Pisma świętego podkreślają równocześnie obowiązki członków rodziny.

http://www.brewiarz.pl/czytelnia/rodzina.php3

********************

Jan Paweł II

PRZYSZŁOŚĆ LUDZKOŚCI IDZIE POPRZEZ RODZINĘ

31 V 2001 — Do wykładowców i studentów Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną

 

W święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, 31 maja, w Sali Klementyńskiej Jan Paweł II przyjął na audiencji wykładowców, studentów i pracowników Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim. Instytut, powołany do życia przez Ojca Świętego 13 maja 1981 r., w dniu zamachu na placu św. Piotra, «jest — jak podkreślił w przemówieniu Papież — wymownym znakiem troski Kościoła o małżeństwo i rodzinę, które należą do najcenniejszych dóbr ludzkości».

Księża Kardynałowie, czcigodni Bracia w biskupstwie, drodzy Bracia i Siostry!

1. Z wielką radością obchodzę razem z wami — wykładowcami, studentami i pracownikami — dwudziestolecie powstania waszego, a właściwie «naszego», Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną. Dziękuję wam za obecność, którą wysoko cenię. Wszystkich was serdecznie pozdrawiam, a w szczególny sposób Wielkiego Kanclerza kard. Camillo Ruiniego, przewodniczącego Rady Naczelnej Instytutu kard. Alfonsa Lopeza Trujillo i abpa Carlo Caffarrę, ordynariusza Ferrary, inicjatora Instytutu. Witam również bpa Angelo Scolę, dyrektora Instytutu, wykładowców i studentów, personel i wszystkich, którzy w różny sposób uczestniczą w działalności tego zasłużonego ośrodka akademickiego.

Ta rocznica jest wymownym znakiem troski Kościoła o małżeństwo i rodzinę, które należą do najcenniejszych dóbr ludzkości, jak napisałem w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio, której dwudziestolecie również obchodzimy w tym roku (por. n. 1).

Pierwotny zamysł, który dał początek Instytutowi, ujawnił swój twórczy potencjał w kontakcie z nowymi sytuacjami i z coraz bardziej radykalnymi wyzwaniami współczesności, czego świadectwem jest fakt, że wydziały Instytutu są dziś obecne już na wszystkich kontynentach.

2. Rozwijając problematykę podjętą podczas poprzednich spotkań, chciałbym dziś zwrócić uwagę na potrzebę wypracowania odpowiedniej antropologii, która stara się pojmować i interpretować człowieka na tle tego, co jest istotnie ludzkie.

Lekceważenie zasady, że człowiek został stworzony jako mężczyzna i kobieta, stanowi bowiem jeden z głównych czynników kryzysu i słabości współczesnego społeczeństwa, którego niepokojące skutki dają się odczuć na różnych płaszczyznach, takich jak ogólny klimat kulturowy, wrażliwość moralna, porządek prawny. Tam gdzie zapomina się o tej zasadzie, osłabiona zostaje świadomość szczególnej godności osoby ludzkiej i otwiera się droga dla groźnej «kultury śmierci».

Niemniej jednak doświadczenie właściwie pojmowanej miłości pozostaje bramą — łatwo i powszechnie dostępną — przez którą przejść powinien każdy człowiek, aby sobie uświadomić, jakie są konstytutywne czynniki jego człowieczeństwa: rozum, uczucia, wolność. Wychodząc od nieuniknionego pytania o znaczenie własnej osoby, przede wszystkim zaś od zasady, że został stworzony na obraz Boży jako mężczyzna i kobieta, wierzący może rozpoznać tajemnicę Oblicza Boga w Trójcy Świętej Jedynego, który stwarza go, kładąc na nim pieczęć swojej miłości i komunii.

3. Sakrament małżeństwa i wywodząca się z niego rodzina to droga, na której odkupieńcza łaska Chrystusa skutecznie włącza synów Kościoła w realny udział w trynitarnej komunii. Oblubieńcza miłość Zmartwychwstałego do Kościoła, sakramentalnie udzielana w chrześcijańskim małżeństwie, jest jednocześnie oparciem dla daru dziewictwa ofiarowanego Królestwu. Ono zaś z kolei wskazuje na ostateczne przeznaczenie samej miłości małżeńskiej.

W ten sposób tajemnica oblubieńcza pomaga nam odkryć, że sam Kościół jest «Bożą rodziną». Dlatego Instytut, zgłębiając naturę sakramentu małżeństwa, dostarcza elementów także do odnowy eklezjologii.

4. Zagadnieniem szczególnie dziś aktualnym i decydującym dla przyszłości rodziny i ludzkości jest poszanowanie człowieka w chwili poczęcia oraz sposoby jego prokreacji. Coraz natarczywiej proponowane są wizje, które stawiają początki ludzkiego życia w innych kontekstach niż małżeński związek mężczyzny i kobiety. Są to wizje wspierane często rzekomymi uzasadnieniami medycznymi i naukowymi. Na przykład pod pozorem zapewnienia lepszej jakości życia poprzez kontrolę genetyczną albo troski o postęp badań medycznych i naukowych proponuje się prowadzenie eksperymentów na ludzkich embrionach i metody ich wytwarzania, które otwierają drogę do instrumentalizacji i nadużyć ze strony tych, którzy roszczą sobie prawo do arbitralnej i nieograniczonej władzy nad ludzką istotą.

Pełna prawda o małżeństwie i rodzinie, objawiona nam w Chrystusie, jest światłem, które pozwala dostrzec konstytutywne wymiary tego, co jest prawdziwie ludzkie w samej prokreacji. Jak uczy Sobór Watykański II, małżonkowie zjednoczeni oblubieńczym węzłem są powołani, aby przez uczciwe i godne akty małżeńskie (Gaudium et spes, 49) wyrażać wzajemne oddanie oraz odpowiedzialnie i z wdzięcznością przyjmować dzieci, które są «najcenniejszym darem małżeństwa» (tamże, 50). Właśnie zatem przez swe wzajemne cielesne oddanie stają się oni współpracownikami miłości Boga Stwórcy. Mając udział w darze życia i miłości, otrzymują też zdolność odpowiedzenia na niego i z kolei przekazywania go innym.

Kontekst miłości małżeńskiej i cielesna rzeczywistość aktu małżeńskiego są zatem jedynym «miejscem», które zapewnia pełne uznanie i poszanowanie tej szczególnej wartości, jaką jest nowa ludzka istota powołana do życia. Człowieka bowiem nie można sprowadzać wyłącznie do jego składowych genetycznych i biologicznych, które również mają udział w jego osobowej godności. Każdy człowiek, który przychodzi na świat, jest zawsze powołany przez Ojca, aby w Chrystusie przez Ducha Świętego mieć udział w pełni życia Bożego. Już zatem od tajemniczego momentu poczęcia winien zostać przyjęty i traktowany jako osoba, stworzona na obraz i podobieństwo samego Boga (por. Rdz 1, 26).

5. Innego rodzaju wyzwania, które winien dziś podejmować Instytut w swoich poszukiwaniach i działalności, to wyzwania natury społeczno-kulturowej i prawnej.

W niektórych krajach permisywne prawodawstwo, oparte na cząstkowych i błędnych koncepcjach wolności, sprzyjało w ostatnich latach kształtowaniu się rzekomych alternatywnych modeli rodziny, nie opartych już na nieodwołalnej decyzji mężczyzny i kobiety, pragnących stworzyć «wspólnotę na całe życie». Szczególne prawa, dotychczas przysługujące rodzinie, pierwotnej komórce społecznej, zostały rozszerzone na inne formy wspólnot, na związki faktyczne i cywilne umowy o wzajemnej pomocy, stworzone z myślą o indywidualnych potrzebach i interesach i w odpowiedzi na żądanie prawnego usankcjonowania zachowań bezzasadnie przedstawianych jako zdobycze wolności. Któż nie widzi, że upowszechnianie na siłę tego rodzaju modeli prawno-instytucjonalnych prowadzi stopniowo do coraz większego osłabienia pierwotnego prawa rodziny do tego, by jej status podmiotu społecznego był w pełni uznawany?

Pragnę tu stanowczo przypomnieć, że instytucja rodziny, zdolna umożliwić człowiekowi uzyskanie we właściwy sposób poczucia własnej tożsamości, stwarza mu jednocześnie środowisko odpowiadające naturalnej godności i powołaniu ludzkiej osoby. Więzi rodzinne są pierwszym czynnikiem przygotowującym do społecznych form solidarności. Instytut, przez to, że zgodnie ze swym akademickim charakterem krzewi «kulturę rodziny», przyczynia się do ukształtowania owej «kultury życia», którą wielokrotnie wskazywałem jako godny cel dążeń.

6. Dwadzieścia lat temu w adhortacji Familiaris consortio napisałem, że «przyszłość ludzkości idzie poprzez rodzinę» (n. 86). Dzisiaj powtarzam wam te słowa z głębokim przekonaniem i z jeszcze większą troską. Powtarzam je także z głęboką ufnością, zawierzając was i waszą pracę Matce Bożej Fatimskiej, która przez minione lata była czułą i możną Patronką Instytutu. Jej to, Królowej Rodziny, zawierzam wszystkie wasze projekty oraz drogę, która was czeka u zarania trzeciego tysiąclecia.

Zapewniając was, że towarzyszę wam w pracy moją modlitwą, z serca wam błogosławię.

 

opr. mg/mg

 

__________________________________________________________________________________

Rodzice, jakich chciał mieć Jezus

***********************

Rocznica wybuchu powstania wielkopolskiego

Inscenizacją przyjazdu Ignacego Jana Paderewskiego na dworzec kolejowy w Poznaniu rozpoczęto obchody 97. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego. W 1918 r. przyjazd artysty zapoczątkował jedyny na ziemiach polskich zryw niepodległościowy zakończony zwycięstwem.

Powstanie Wielkopolskie wybuchło 27 grudnia 1918 r. w Poznaniu i było największym zrywem niepodległościowym na terenie zaborów, zwieńczonym zwycięstwem. Dzięki niemu mieszkańcy Wielkopolski odzyskali wolność, a ziemie stanowiące kolebkę państwowości wróciły do Polski.
W sobotnie popołudnie na poznańskim Dworcu Letnim zebrały się tłumy poznaniaków, by – tak jak niemal 100 lat temu – witać wybitnego pianistę i polityka. Ignacy Jan Paderewski, w którego rolę od 12 lat wciela się aktor Edmund Dudziński, wjechał na dworzec zabytkowym wagonem ciągniętym przez parowóz.
Na powitanie zebrani odśpiewali wspólnie Mazurka Dąbrowskiego, po czym Paderewski pozdrowił zebranych i po raz kolejny przemówił do tłumu, wzywając do walk o niepodległą Wielkopolskę i Polskę.
– Pozdrawiam was Wielkopolan, żeście zawsze godni byli i znakomicie działali w XIX w. w pracy organicznej, gospodarczej i byliście zawsze przykładem dla wszystkich w czasie zaborów. Byliście znakomitymi gospodarzami i Polakami (…) Wzywam wszystkich do budowy wolnej, zgodnej ze wszystkimi Polski; Polski chłopów, robotników, inteligentów – Polski od Tatr do morza – mówił do zebranych, słowami Paderewskiego, Dudziński.
Przyjazd Paderewskiego zakończył koncert pieśni patriotycznych i kolęd w wykonaniu Poznańskiego Chóru Nauczycielskiego im. Ignacego Paderewskiego, który zorganizował inscenizację.
Obecna na inscenizacji Maria Klementowska podkreśliła, że w jej domu historia i tradycja powstańcza zawsze były obecne. – Mój tata uczył mnie historii w domu i właśnie od ojca dowiedziałam się najwięcej. On całe młode lata spędził na wojnie. Już w 1914 r. został wcielony do armii pruskiej, kiedy wyszedł był 1918 r. i rozpoczynało się powstanie – powiedziała.
– Teraz mnie dziwi, że młodzi ludzi tylko pytają: a co ja będę z tego miał?. Ja wtedy im zadaję pytanie: a wy co właściwie zrobiliście dla ojczyny? Odpowiadają, że właśnie nic – im wszystko się należy, i ja tego nie jestem w stanie zrozumieć. Nawet ludzie z wyższym wykształceniem nie mają o tym żadnego pojęcia, mnie to aż boli – dodała.
Oficjalne uroczystości rocznicowe odbędą się w niedzielę. Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann złoży wraz z Towarzystwem Pamięci Powstania Wielkopolskiego kwiaty pod głazem ku czci Powstańców Wielkopolskich na poznańskiej Cytadeli. W powstańczej kwaterze znajdują się mogiły bohaterów tamtych dni, m.in. dziennikarza Romana Wilkanowicza, byłego więźnia niemieckiego obozu jenieckiego kaprala Vincenzo Cittadiniego oraz holenderskiego oficera – porucznika Józefa Moellenbrocka.
Następnie wojewoda wspólnie z władzami samorządowymi uczci pamięć powstańców na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan przy grobie pierwszego dowódcy powstania – generała Sławomira Taczaka. Centralne uroczystości rozpoczną się o godz. 11. przy Pomniku Powstańców Wielkopolskich. Stamtąd wyruszy przemarsz do poznańskiej Fary, gdzie odprawiona zostanie msza św.
– W tym roku chcemy zaproponować wiele atrakcji także na poznańskim Placu Wolności. Stanie tam interaktywny hologram Powstańca witający gości. W namiocie historycznym będzie można otrzymać pamiątkową legitymację powstańczą oraz zrobić sobie zdjęcie – albo w formie klasycznej, do domowego albumu, albo w formie elektronicznej, z możliwością przesłania go na skrzynkę mailową lub udostępnienia na portalu facebook – przekazał PAP marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak.
Na placu pojawi się także krwiobus, gdzie w hołdzie bohaterom można będzie oddać krew. Jednym z nowych elementów obchodów rocznicowych będzie także Bieg Powstania Wielkopolskiego, którego szlak wyznaczą miejsca związane z powstańczymi walkami. Zawodnicy wyruszą dokładnie o godz. 16.40, czyli w godzinę rozpoczęcia walk – wtedy też na 1 minutę zatrzymają się w Poznaniu wszystkie miejskie autobusy i tramwaje.
Podróżni, którzy będą jechać w niedzielę Kolejami Wielkopolskimi, będą mogli w pociągach obejrzeć prezentację z programem obchodów, a przez konduktorów zostaną oznaczeni powstańczymi kokardami. Także w niedzielę z Dworca Letniego w Poznaniu odjedzie w trasę wokół miasta zabytkowy pociąg forteczny z wolsztyńskiej parowozowni o nazwie “Twierdza”. Wraz z grupą rekonstrukcyjną podróżować będzie wojewoda wielkopolski.
Uroczystości rocznicowe odbędą się także w poniedziałek w Warszawie. W południe, w intencji powstańców wielkopolskich zostanie odprawiona msza św. w Kościele oo. Dominikanów. Następnie zaplanowane są uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza i na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
27 grudnia 1918 r. poznaniacy gromadzili się pod budynkiem Bazaru, w którym zatrzymał się Paderewski. Niemcy zorganizowali kontrpochód, jego uczestnicy zniszczyli po drodze siedzibę Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej – legalnej polskiej władzy państwowej, uznanej przez Polski Sejm Dzielnicowy.
W pierwszym okresie walk powstańczych, do końca roku, Polakom udało się zdobyć większą część Poznania. Ostatecznie miasto zostało wyzwolone 6 stycznia, kiedy to przejęto lotnisko Ławica. W polskie ręce wpadło kilkaset samolotów. Do połowy stycznia wyzwolono też większą część Wielkopolski.
Zdobycze powstańców potwierdził rozejm w Trewirze podpisany pomiędzy Niemcami a państwami Ententy 16 lutego 1919 r. W myśl jego ustaleń front wielkopolski został uznany za front walki państw sprzymierzonych.
Ostateczne zwycięstwo przypieczętował podpisany 28 czerwca 1919 r. traktat wersalski, w wyniku którego do Polski powróciła – z wyjątkiem skrawków – prawie cała Wielkopolska. Powstanie zakończyło się sukcesem.

Gdy poproszono mnie o napisanie artykułu na temat: “Rodzina raj odzyskany” od razu pomyślałem, że lepiej do aktualnej sytuacji pasowałby tytuł: “Rodzina – raj do odzyskania”.

 

Co prawda wiele rodzin utrzymuje lub odzyskało “swój raj”, jednak w praktyce wielu małżeństw, w powszechnej świadomości, w mediach, w działalności samorządów oraz, niestety, rządu jest to teren do odzyskania. Ciągle trzeba upominać się o docenienie ważności rodziny dla przyszłości jednostek, społeczności lokalnej, państwa i świata.

 

Rodzenie i wychowanie w rodzinie

Słowa Jana Pawła II: Przyszłość świata idzie przez rodzinę to nie puste hasło czy slogan, ale prawda bardzo konkretna, realna i niepodważalna. By uznać tę prawdę, nie trzeba być mędrcem, wystarczy odrobina zdrowego rozsądku. To przecież w rodzinie jest jedynie dobre miejsce do przekazywania życia (rodzenie) i kształtowania młodego pokolenia (wychowanie). A od tego zależy już nie tylko przyszłość ludzkości i jakość jej życia, ale w ogóle przetrwanie świata, uchronienie go przed zagładą przez wymarcie. Co prawda jest już technicznie możliwe (co nie znaczy, że akceptowalne moralnie) “produkowanie” dzieci przez sztuczne unasienianie matki spermą anonimowego dawcy lub na drodze in vitro, a może kiedyś stanie się to realne również przez klonowanie, ale nie jest rozwiązany problem wychowania tych dzieci. Nie jest i nie będzie, bowiem sam pomysł wyrwania z rodziny wychowania dzieci jest absurdalny, krzywdzący niewinne dzieci i sprzeczny z naturą.
Pomysł, by w sposób z góry zaplanowany skazywać dzieci na wychowywanie przez samotną matkę (która sobie “zrobiła” lub “zamówiła” u innej kobiety dziecko) lub przez jednopłciową parę (która z natury rzeczy jest niezdolna do rodzenia i nigdy nie będzie “rodziną”), czy wreszcie pomysł, by “wychowanie” przejęte zostało przez pozarodzinną, “specjalistyczną” instytucję wychowawczą jest po prostu nieludzki. Traktuje się dziecko jak przedmiot posiadania, odmawiając mu człowieczeństwa przez zabranie elementarnych praw. Podstawowym ludzkim prawem dziecka – obok bezwarunkowego prawa do życia od poczęcia i prawa do poczęcia na skutek miłosnego aktu ojca i matki – jest prawo do wychowania w rodzinie. Tylko prawdziwa rodzina może dać dziecku wszystkie wartości potrzebne mu do wszechstronnego rozwoju i pełni człowieczego wzrostu. Życie całej rodziny według wyznawanej hierarchii wartości jest najlepszym sposobem uwiarygodnienia tej hierarchii w oczach wychowanka. Wychowanie pozbawione wartości staje się “chowem”, sprzyja postępowaniu bezrefleksyjnemu, kierowaniu się jedynie pobudzeniami zmysłowymi, co w efekcie prowadzi do degradacji, a nawet degeneracji osoby.

 

Pięć miłości

Tylko w normalnej rodzinie (tzn. trwałej, wiernej, kochającej się) dziecko może otrzymać pięć miłości, które są mu potrzebne do harmonijnego rozwoju. Chodzi tu, po pierwsze, o doświadczenie opiekuńczej i czułej miłości matki, która jest prawdziwą kobietą. Miłość ta ma dać poczucie bezpieczeństwa uczuciowego, utwierdzające dziecko (zwłaszcza małe) w przekonaniu, że jest kochane. Po drugie, chodzi o inną z natury rzeczy od matczynej wymagającą miłość ojca, która ma troszczyć się o perspektywę rozwoju (fizycznego, psychicznego i duchowego, aż ku świętości) dziecka. Miłość ojca powinna dawać dziecku poczucie bezpieczeństwa, a także chronić przed zagubieniem w życiu. Jeszcze ważniejsza od dwóch wymienionych miłości jest trzecia – niezachwiana i nierozerwalna miłość pomiędzy rodzicami, niejako ponad głowami dzieci. Miłość ta ukazuje nie tylko wzorzec relacji damsko-męskich, ale daje dzieciom stabilną pewność trwałości domu, jako ich środowiska wzrostu i rozwoju. Te trzy miłości stwarzają swoistą przestrzeń dla miłości rodzinnej, w którą (patrząc z perspektywy dziecka) włączeni są rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, kuzynostwo, ciocie i wujkowie. I tu doszliśmy do odzyskanego raju. Prawdziwa miłość w rodzinie jest rajem na ziemi. Jej klimat jest upragniony (nie zawsze w sposób świadomy) przez wszystkich, lecz doświadczany jedynie przez niektórych.
Jest jeszcze piąta miłość, potrzebna człowiekowi jak powietrze, choć nie zawsze jest w stanie uświadomić to sobie. To miłość samego Boga. Dokładniej mówiąc, człowiekowi potrzebna jest wiara w miłość Boga, która to miłość jest przecież niezachwiana i nieodwołalna, bez względu na “dokonania” człowieka. Dziecko powinno wzrastać w przekonaniu, że jest to miłość bezwarunkowa. Jest tak trwała i wierna, że dziecko (podobnie jak i dorosły) nie jest w stanie dokonać takiego czynu (bo nie ma takiego), by Bóg przestał je kochać. Świadomość takiej miłości nie pozwala człowiekowi stracić poczucia sensu życia nawet wtedy, gdy wszystkie ludzkie miłości zawiodą.

 

Powrót do odwiecznych ról

Świat zatracił rozumienie potrzeby miłości prawdziwej i na swój użytek “miłością” ponazywał działania wręcz z nią sprzeczne (np. wyrwane spod kontroli rozumu i woli działania seksualne określane szumnie “wolną miłością”). Świat odbiera ważne instrumenty wychowawcze rodzicom, wychowawcom i nauczycielom, osłaniając swoje działania fałszywą troską popartą ujmującą za serce retoryką “praw dziecka”. Nowe definicje rodziny i rodzicielstwa oraz wychowywania idą w parze z prawami umożliwiającymi karanie rodziców za czyny, zmyślone przez buntujące się dzieci.
Czy da się kiedyś to wielkie pomieszanie zwalczyć? Czy może należy zaniechać zwalczania i w myśl powiedzenia psy szczekają, a karawana idzie dalej po prostu robić swoje…
O czym myślę? O mądrym inwestowaniu w normalną rodzinę. I o przerwaniu wstydliwego niemówienia na temat prawdziwie szczęśliwej rodziny. Rodziny, w której matka jest prawdziwą kobietą z miłością i radością wypełniającą swą macierzyńską misję. Kobietą, która będąc w domu z małymi dziećmi, nie czuje się ani gorsza, ani mniej szczęśliwa od rówieśnic realizujących się zawodowo w karierach bizneswoman. Przeciwnie, cieszy się, że oto ona towarzyszy swym dzieciom w poznawaniu świata. Jest przy nich blisko w ich małych sukcesach i dziecięcych tragediach. Ona odbiera pierwsze uśmiechy, słyszy pierwsze słowa, towarzyszy pierwszym krokom, znajduje pierwszy ząbek. To ona jest mamą, a mama dla małego dziecka jest najważniejsza na świecie.
Ojciec w rodzinie powinien być prawdziwym mężczyzną mądrze miłującym i odpowiedzialnym. Ojciec ma w rodzinie swoje ważne miejsce, jest niezastąpiony. Tu nie tylko chodzi o zapewnienie bytu rodzinie. Chodzi o dawanie poczucia bezpieczeństwa wszystkim (zarówno żonie, jak i dzieciom) pod opiekuńczymi skrzydłami męża i taty. Jego rolę można porównać do ważnej roli kapitana na okręcie. Tym, którzy w tej chwili chcą protestować powołując się na równouprawnienie, zwracam uwagę, że kapitan w razie zagrożenia jest gotów oddać życie, by ratować załogę i pasażerów. Która z żon nie chciałaby mieć przy boku męża gotowego oddać życie za rodzinę? Prawdziwy kapitan na okręcie nie uprawia prywaty, ale troszczy się o powierzonych mu podopiecznych, nie bacząc na własny trud, zmęczenie czy niewygody. Mężczyzna sprawujący właściwie władzę (czytaj: służbę) w rodzinie rozwija się do granic ludzkich możliwości i… to właśnie jest podstawowym źródłem jego prawdziwego szczęścia. Jest jednocześnie skuteczną drogą do osobistej świętości, odnalezieniem raju na ziemi w rodzinie. Wystarczającą zapłatą za trud poświęcenia się dla rodziny jest dla mężczyzny świadomość, że oto pod jego skrzydłami wszyscy w rodzinie zmierzają ku dobru, ku zbawieniu.

 

Ukazać szczęście światu

Podstawą raju rodzinnego jest dobre i zgodne małżeństwo. Dopełniać go mogą dzieci, wnuki, czasem prawnuki… Byłoby najlepiej, gdyby takie rodziny nie kryły swego szczęścia i ukazywały je światu. By ludzie zaczęli mówić: Popatrzcie, jak oni się kochają. By pozazdrościli i zapragnęli takiego raju dla siebie, odrzucając fałszywe wizje szczęścia.
Wzbudzenie (albo rozbudzenie uśpionej) powszechnej tęsknoty w sercach ludzkich do życia w wiernej, trwałej, bogatej dziećmi, miłującej się rodzinie może spowodować odmianę świata. Wszak tęsknoty ludzkie stanowią ogromną moc napędową do działania. Będzie to zgodne z zaleceniem: zło dobrem zwyciężaj oraz wypełnieniem słów: poznacie prawdę i prawda was wyzwoli. Mam nadzieję, że tak się stanie…

 


Jacek Pulikowski – wykładowca na Politechnice Poznańskiej i na Podyplomowym Studium Rodziny przy Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Działa w Duszpasterstwie Rodzin i Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich, założyciel i wieloletni prezes SRK Archidiecezji Poznańskiej. Publicysta, autor artykułów i książek o tematyce rodzinnej. Szczęśliwy mąż i ojciec.

http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/art,121,gwarantowany-przepis-na-szczesliwa-rodzine.html

****************

List Biskupów na Niedzielę Świętej Rodziny

Być ojcem, znaczy oddać się do dyspozycji swoich dzieci. W ten właśnie sposób ojciec buduje swój autorytet. Autorytet ten zależy dziś nie tyle od pozycji społecznej czy też stanu posiadania, ale przede wszystkim od osobistych starań ojca oraz relacji pomiędzy mężem i żoną.

 

Mężczyzna zakładający rodzinę winien być świadom potrzeby zbudowania swojego autorytetu, gdyż bez uznania w rodzinie nie może on mieć realnego wpływu na dzieci. Ojciec może jednak budować autorytet w ścisłej współpracy z żoną, matką dzieci. Podobnie rzecz się ma z autorytetem matki. Oboje rodzice budują wspólnie swój autorytet wobec dzieci.

Brak autorytetu ojca w rodzinie powoduje negatywne konsekwencje. Niektórzy ojcowie z powodu braku uznania wycofują się z życia rodzinnego i całe wychowanie dzieci oddają w ręce matki, czyniąc ją za nie odpowiedzialną. Inni usiłują brak realnego autorytetu zastąpić siłą i despotyzmem: krzykiem, stwarzaniem sytuacji zagrożenia i lęku, nieadekwatnym do przewinienia karaniem, nieuzasadnionym ograniczaniem wolności dzieci itp.
Modnym, nowoczesnym rozwiązaniem bywa dobrowolne zrzeczenie się autorytetu wobec swoich dzieci i przyjęcie wobec nich postawy kumplowskiej. Dziecko zostaje obdarzone maksymalną wolnością osobistą; jego opinie mają tę samą wartość, co opinia ojca. W skrajnych przypadkach ojciec rezygnuje także z prawa do nazywania go “tatą” i zezwala mówić do siebie po imieniu. W ten sposób zubożona zostaje ta jedyna, wyjątkowa więź, jaka łączy dziecko i ojca oraz dziecko i matkę. Każde dziecko tylko jednego mężczyznę na świecie w ścisłym znaczeniu może nazywać “tatą” i tylko jedną kobietę “mamą”. Zubożenie tej wyjątkowej relacji dziecka do matki i ojca obniża ich autorytet i jest w jakiś sposób krzywdzące.
Dziecko potrzebuje autorytetu ojca i matki i ma do niego prawo. Nawet w sytuacji, gdy mężczyzna czuje się słabszy psychicznie, winien podjąć wysiłek zbudowania swojego autorytetu. Nie mając autorytetu w oczach dzieci, nie zdoła im ofiarować poczucia bezpieczeństwa, oparcia i nie może uczyć ich mądrości życia. Dziecko nie zaufa ojcu, jego radom i pouczeniom, jeżeli nie będzie on dla niego autorytetem.
Ojciec bez autorytetu nie może ofiarować synowi daru męskiej tożsamości. Kiedy rodzic nie ma autorytetu w oczach syna, wówczas syn wstydzi się ojca i odruchowo gdzie indziej szuka wzorca dla swojej męskiej tożsamości.
Rezygnacja z autorytetu, przejawiająca się kumplowską więzią z dziećmi, jest dla nich szczególnie krzywdząca. Ojciec nie może udawać, że jest starszym kolegą swojego dziecka. Autorytet ojcowski nie jest żadnym przywilejem w rodzinie, ale jest wyrazem służby i odpowiedzialności. Autorytet to odpowiedzialność za cały dom: za żonę i dzieci, za jedność i zgodę w rodzinie, za środki materialne na utrzymanie rodziny. Dziecko czuje się tym bezpieczniej, im większym autorytetem cieszy się jego ojciec. Synowie są zwykle bardzo dumni, jeżeli ojciec jest człowiekiem powszechnie szanowanym i jest autorytetem dla wielu, także poza domem rodzinnym.
Więcej w książce: Ojcostwo. Aspekty pedagogiczne i duchowe – Józef Augustyn SJ
http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ojcostwo/art,36,byc-ojcem-to-byc-do-dyspozycji-swoich-dzieci.html
**********************

O autorze: Słowo Boże na dziś