Nóż na gardle

Marcin Jakimowicz

Nie ma innej opcji…

A w końcu wybierasz Go nie dlatego, że tak postanowiłeś przy porannym myciu zębów albo, że tego oczekuje od ciebie wspólnota. Wybierasz Go, bo… nie masz innej opcji. Jeśli nie przyjdzie, nie zostawi błogosławieństwa, wszystko rozsypie się w pył. Wszystko: relacje, rodzina. Wrócisz do samooskarżania się, wiecznego rozdrapywania ran (czy to nie trąd XXI wieku?). Total destruction.

Odpowiedź Piotra: „Panie, do kogóż pójdziemy?” nie była rodzajem religijnego pochlebstwa. „Do kogo pójdziemy?” to znaczy „Nie mamy już dokąd pójść”.

Gdy kiedyś o. Wojciech Ziółek rzucił: „Nie wierzę w nawrócenia pod wpływem rozmyślań. Nawrócenia są tylko na siłę, z przymusu. Jak masz nóż na gardle to trudno pokręcić głową i powiedzie »nie«, bo sam sobie poderżniesz gardło… Więc się godzisz na wszystko, czyli pokorniejesz”, myślałem, że to zwykła żonglerka słowami, jezuicka kokieteria, przekomarzanie się. Coraz wyraźniej widzę, że miał rację. Jezus. Nie ma innej opcji.

 

http://gosc.pl/doc/2132814.Noz-na-gardle

O autorze: circ

Iza Rostworowska