Grodno, cmentarz wyklęty

Ludzie mają różne pasje, które im umilają życie doczesne:

są wędkarze, fani motoryzacji, tańca czy śpiewu.
Są i kolekcjonerzy, do których i ja się zaliczam.

Nie zbieram jednak znaczków pocztowych czy etykiet zapałczanych (ktoś jeszcze zna słowo „filumenista”?) albo płyt winylowych lub kapsli od piwa:

ja kolekcjonuję OBIETNICE, a dokładniej – obietnice składane przez polityków.

Ponieważ dzieciństwo moje przypadło na Gomułkę, młodość na Gierka i Jaruzelskiego, a wiek męski na tych wszystkich (proszę wybaczy właściwą mi precyzję opisu) podchujaszczych generała Kiszczaka, kolekcja obietnic mi się uzbierała pokaźna, przy czym z zadumą konstatuję, że wszystkie obietnice składane przez polityków nie zostały dotrzymane, co jest o tyle oczywiste, że żaden z nich mi nie obiecywał, że mnie oszuka, bo oszukiwanie Ciemnego Ludu/Suwerena (w zależności od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa czy oficjalny spicz) to sens polityki uprawianej w Kraju nad Wisłą.

***
Teraz swoje 5 minut (składania obietnic) ma premier Morawiecki i obiecuje, aż miło!

Ostatnio Premier obiecał już nie samochodziki na bateryjki elektryczne, bo wobec przeciekłych do internetu poufnych informacji o czekającej Ciemny Lud/Suweren (w zależności od tego… itd) drakońskiej podwyżce cen prądu, to byłaby oczywista lipa, a nawet jemioła, toteż wątek elektryczny jego piarowcy dyskretnie – nomen omen – wyłączyli:

wczoraj Premier obiecał, że zadba o groby powstańców warszawskich.

Moim zdaniem rodziny poległych powinny się już zacząć bać, bo przecież Premier, zajęty robieniem Ciemnego Ludu/Suwerena w… a, bądźmy eleganccy – w elektromobilność, sam się opiekował nie będzie, ale zleci te opiekę Piotrowi Glińskiemu (przydział służbowy wicepremier), który w Dziedzictwie Narodowym robi i uchodzi za speca od dbania o groby, a nawet całe cmentarze.

Ja w ciągu 6 tygodni dwukrotnie byłem w zacnym gronie w Grodnie i na Grodzieńszczyźnie, gdzie rzecz jasna (dzięki wspaniałemu znawcy grodzieńskich poloników, Andrzejowi) odwiedziłem też cmentarze i miejsca pochówku zmarłych, poległych i pomordowanych Polaków.

Andrzej najpierw zaprowadził nas na Cmentarz Farny, który przedstawia obraz nędzy i rozpaczy, a raczej prawdziwy obraz kamandy ministra Glińskiego, zobowiązanej do dbałości o Narodowe Dziedzictwo.

Owszem, grób Orzeszkowej jest doczyszczony, ale przecież przy czymś konsul czy inny Karczewski muszą się sfotografować?

Mój znajomy, który za własne pieniądze od lat jeździ za Bug i Niemen, a nawet i za Dźwinę, dokumentując z benedyktyńską pieczołowitością znikające zabytki kultury polskiej skomentował moje zdjęcia z Grodna tak:

ten cmentarz wygląda z roku na rok gorzej.

No cóż, ktoś powie:
a kogo w kosmopolitycznej wierchuszce pisowskiej obchodzą jakieś stare, polskie cmentarze, położone do tego na rdzennych białoruskich, litewskich czy ukraińskich ziemiach (jak ktoś nie wierzy, że rdzennych, to niech dyrektorkę Biełsat-Romaszewską zapyta)?

No fakt, mnie obchodzą, ale ja nie jestem z PiSu, a co dopiero z wierchuszki:

co roku daję pieniądze na odbudowę cmentarzy na Rossie i Łyczakowie.
O, tu zdjęcia pamiątkowych znaczków z zeszłorocznego kalendarza i wczorajsze, z Powązek Wojskowych, ale ja noszę nazwisko Fedorowicz, a nie Gliński, co wiele tłumaczy.

Kiedy tak czytam, że Litwini na polską (a tak – polską) wileńską Rossę wyasygnowali 2,5 miliona euro (11 milionów złotych), a na remont jednego, żydowskiego cmentarza na Okopowej minister Gliński dał z naszych podatków 100 (sto) milionów złotych, to mi się troszkę dziwnie zrobiło.
http://zw.lt/wilno-wilenszczyzna/ponad-2-mln-euro-na-remont-cmentarza-na-rossie/

Ale tylko na chwilę:

wszak środki są ograniczone (bo na te 300 miliardów$ haraczu zbierać trzeba), a niedawno panowie Morawiecki i Duda poinformowali Ciemny Lud/Suwerena, że w Polsce to mamy nie jeden naród, a narody dwa i to podobno od 1000 lat.

To i minister Gliński musiał zdecydować, który naród będzie od zarabiania pieniędzy – a który od ich konsumowania.
Ale nie było to trudne, bo bez wahania do konsumpcji wybrał naród, który już raz przecież został wybrany, i to parę tysięcy lat temu.

I słusznie uczynił!

***
A na tym ginącym cmentarzu w Grodnie leży taki polski nacjonalista Wacław Myślicki, dyrektor gimnazjum, którego NKWD musiało dla dobra zatruwanej przezeń polskim nacjonalizmem młodzieży wysłać na wcześniejszą emeryturę.

Albo taki 13 letni Tadzik Jasiński, którego wyzwalający 20-22 września 1939, zostawione przez sanację bez wojska Grodno sowieccy tankiści musieli przywiązać do swojego czołgu, bo się, jak to bachor niesforny, wyrywał i mógł potłuc.

i wielu im podobnych.

Zaś na żydowskim cmentarzu na Okopowej leży przecież zasłużony w rozwoju techniki manicure płk Goldberg (pseudonim artystyczny Różański), który osobiście czyścił paznokcie takim różnym Fieldorfom czy Pileckim, co w życiu by gen. Kiszczakowi ręki, nawet zmanikiurowanej, nie podali – nie to, co ci z Magdalenki.


źródło: http://odkrywca.pl/forum_pics/picsforum23/b1_copy4.jpg

Postawę ministra Glińskiego najlepiej opisuje stara, łacińska maksyma: ordo in caritas, co różni wykwintnisie tłumaczą dosłownie porządek w miłości, ale co polski prosty lud wykłada jasno: bliższa ciału koszula, niż sukmana.

Mnie się to ostatnie tłumaczenie podoba zdecydowanie bardziej, choć liczne, dostępne w Internecie fotografie dowodzą, że w przypadku eleganckiego ministra Glińskiego bardziej precyzyjnym byłoby: bliższa jarmułka niż maciejówka.

A tak przy okazji – opisałem ponad rok temu, jak minister Gliński zadbał o upamiętnienie na frontonie podległego mu Narodowego (ja jakże!) Instytutu Audiowizualnego swojego socjologicznego guru, stalinowca i funkcjonariusza aparatu terroru, Zygmunta Baumana.

Po opublikowaniu moich zdjęć Bauman zniknął i pozostały po nim tylko cudzysłowy, ale wiadomo, że kto trzeba na pewno tę ministerialną troskę z wdzięcznością zapamiętał.

http://zw.lt/wilno-wilenszczyzna/ponad-2-mln-euro-na-remont-cmentarza-na-rossie/

 

http://blog.wirtualnemedia.pl/ewaryst-fedorowicz/post/minister-glinski-promuje-zygmunta-baumana

http://blog.wirtualnemedia.pl/ewaryst-fedorowicz/post/presja-ma-sens-min-glinski-juz-nie-promuje-baumana

 

O autorze: Ewaryst Fedorowicz