W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.
Maciej Rajfur /Foto Gość Prof. Krzysztof Szwagrzyk zaczął poszukiwania bohaterów od wrocławskich Osobowic
Na jakim etapie są poszukiwania żołnierzy niezłomnych? Czy w tym temacie przeżywamy jakiś rodzaj mody, a może to zdecydowanie coś więcej? Z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem, kierownikiem prac ekshumacyjnych m.in. w słynnej Kwaterze na Łączce na Powązkach rozmawia Maciej Rajfur.
Wszystko zaczęło się we Wrocławiu. W 2011 roku rozpoczął pan prace ekshumacyjne na wrocławskich Osobowicach, które były pierwszym etapem działań prowadzących do utworzenia Kwatery Wojennej Ofiar Terroru Komunistycznego lat 1945-1956. Potem kwatera „Ł” czyli „Łączka” na Powązkach. Gdzie się teraz znajdujemy w temacie odszukiwania miejsc pochówku żołnierzy wyklętych?
Stoimy zdecydowanie w początkowym punkcie. Działania, które realizujemy, a których efekty są już znane opinii publicznej, to tak naprawdę etap początkowych prac, a nie schyłkowych. Aby podać jakieś liczby i odpowiedzieć na pytanie, ile jeszcze do końca, trzeba zacząć od innej kwestii: Jaka była naprawdę liczba straconych w latach 40. i 50. ubiegłego wieku? My dzisiaj mówimy, że co najmniej kilkanaście tysięcy. Nie ma historyka w Polsce, który byłby w stanie podać precyzyjnie tę liczbę.
W tej chwili mamy ok. 700 odnalezionych żołnierzy niezłomnych, a więc niewielką część z tych oszacowanych kilkunastu tysięcy
Dlatego tak naprawdę mówimy o działaniach, które powinny być realizowane jeszcze przez wiele lat i to w całym kraju.
Co jest tym największym problemem przy poszukiwaniach żołnierzy drugiej konspiracji?
Problem jest ciągle ten sam i nie jedyny, ale za to jeden z ważniejszych. Chodzi o zgodę krewnych tych ludzi, którzy są pochowani we współczesnych nagrobkach, a pod nimi i pomiędzy nimi mogą znajdować się żołnierze niezłomni. Potrzebujemy pozwoleń na przeszukiwanie i rozkopanie tego terenu. Przypomnę, że rok temu nastąpiła zmiana prawa, które zakładało, że odtąd to wojewoda terytorialnie będzie prowadził rozmowy z różnymi osobami, które są właścicielami współczesnych pomników z lat 60. 70. i 80. To miało spowodować zwiększyć skuteczność naszych prac. Czas pokazał, że tak nie jest. Mamy przeddzień 1 marca, minęło 8 miesięcy od podpisania tej ustawy, a dotychczas żadnego grobu nie udało się według tego nowego sposobu ekshumować. Sądzę, że ta sytuacja nie ulegnie w najbliższym czasie zmianie.
Kiedy zatem rozpoczną się kolejne prace ekshumacyjne na „Łączce”?
Planowo wiosną 2016 roku, ale osobiście wątpię, żeby tak się stało. Nic na razie na ten temat nie wiadomo. A to oznacza, że kolejne miesiące uciekają bezpowrotnie.
Równolegle do prac identyfikacyjnych, zwracających godność i tożsamość bohaterom narodowym, toczy się jakaś przemiana społeczna. Niektórzy nazywają to modą inni powrotem do właściwych wartości. Wydarzenia związane z Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych z roku na rok są coraz bardziej rozbudowane. Czy Pana zdaniem, to chwilowe, na zasadzie wspomnianej mody? Czy może jakaś trwała odbudowa?
Sadzę, że mówimy o trwałym powrocie żołnierzy wyklętych do świadomości społeczeństwa. To powszechne odzyskiwanie tych, których pamięć próbowano nam wydrzeć. Oczywiście, że ten proces nosi także cechy mody. Dzisiaj niezłomni stali się elementem popkultury. Ich wizerunki widnieją na odzieży, czy muralach, są bohaterami działań artystycznych, spotów, nagrań i filmów. Ja wierzę, że obserwowane zjawisko jest znacznie głębsze, niż niektórzy próbują to przedstawiać. Jestem spokojny o przyszłość obchodów 1 marca. Cieszę się, że święto uzyskało rangę państwowego, ale zwróćmy uwagę, że ma ono nie tylko urzędowy i fasadowy charakter. To powszechne święto, w którym uczestniczy cały przekrój społeczeństwa, a coraz więcej młodych ludzi.
Jakie jest zatem marzenie prof. Szwagrzyka w temacie żołnierzy niezłomnych? Marzenie człowieka, który bez reszty poświęcił się, aby przywrócić godność wyklętej na wiele lat armii bohaterów.
Chciałbym, abyśmy nie musieli po raz kolejny następnym pokoleniom tłumaczyć, kim byli żołnierze wyklęci i zmagać się z tą czarna spuścizną propagandy komunistycznej. Drugie pragnienie dotyczy odnalezienia i pochowania godnie wszystkich. Tak, jak na to zasługują. Bez sporów, bez kłótni, bez udowadniania sobie, kto jest bardziej godny, żeby ich pochować. Stałem i stoję na stanowisku, że nikt inny, ale państwo polskie powinno organizować pogrzeby żołnierzy niezłomnych w całej Polsce. I tylko kto gwarantuje, że odbędą się one wtedy z godnością i szacunkiem. Nie będziemy wówczas świadkami upokarzającej dyskusji, kto, kiedy, gdzie i w jaki sposób powinien chować bohaterów.
Niezłomność to polska tradycja, której ślad można znaleźć w twórczości odnoszącej się do konkretnych wydarzeń historycznych.
Historia łączy pokolenia
Maciej Rajfur /Foto Gość Prof. Krzysztof Szwagrzyk zaczął poszukiwania bohaterów od wrocławskich Osobowic
Na jakim etapie są poszukiwania żołnierzy niezłomnych? Czy w tym temacie przeżywamy jakiś rodzaj mody, a może to zdecydowanie coś więcej? Z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem, kierownikiem prac ekshumacyjnych m.in. w słynnej Kwaterze na Łączce na Powązkach rozmawia Maciej Rajfur.
Wszystko zaczęło się we Wrocławiu. W 2011 roku rozpoczął pan prace ekshumacyjne na wrocławskich Osobowicach, które były pierwszym etapem działań prowadzących do utworzenia Kwatery Wojennej Ofiar Terroru Komunistycznego lat 1945-1956. Potem kwatera „Ł” czyli „Łączka” na Powązkach. Gdzie się teraz znajdujemy w temacie odszukiwania miejsc pochówku żołnierzy wyklętych?
Stoimy zdecydowanie w początkowym punkcie. Działania, które realizujemy, a których efekty są już znane opinii publicznej, to tak naprawdę etap początkowych prac, a nie schyłkowych. Aby podać jakieś liczby i odpowiedzieć na pytanie, ile jeszcze do końca, trzeba zacząć od innej kwestii: Jaka była naprawdę liczba straconych w latach 40. i 50. ubiegłego wieku? My dzisiaj mówimy, że co najmniej kilkanaście tysięcy. Nie ma historyka w Polsce, który byłby w stanie podać precyzyjnie tę liczbę.
W tej chwili mamy ok. 700 odnalezionych żołnierzy niezłomnych, a więc niewielką część z tych oszacowanych kilkunastu tysięcy
Dlatego tak naprawdę mówimy o działaniach, które powinny być realizowane jeszcze przez wiele lat i to w całym kraju.
Co jest tym największym problemem przy poszukiwaniach żołnierzy drugiej konspiracji?
Problem jest ciągle ten sam i nie jedyny, ale za to jeden z ważniejszych. Chodzi o zgodę krewnych tych ludzi, którzy są pochowani we współczesnych nagrobkach, a pod nimi i pomiędzy nimi mogą znajdować się żołnierze niezłomni. Potrzebujemy pozwoleń na przeszukiwanie i rozkopanie tego terenu. Przypomnę, że rok temu nastąpiła zmiana prawa, które zakładało, że odtąd to wojewoda terytorialnie będzie prowadził rozmowy z różnymi osobami, które są właścicielami współczesnych pomników z lat 60. 70. i 80. To miało spowodować zwiększyć skuteczność naszych prac. Czas pokazał, że tak nie jest. Mamy przeddzień 1 marca, minęło 8 miesięcy od podpisania tej ustawy, a dotychczas żadnego grobu nie udało się według tego nowego sposobu ekshumować. Sądzę, że ta sytuacja nie ulegnie w najbliższym czasie zmianie.
Kiedy zatem rozpoczną się kolejne prace ekshumacyjne na „Łączce”?
Planowo wiosną 2016 roku, ale osobiście wątpię, żeby tak się stało. Nic na razie na ten temat nie wiadomo. A to oznacza, że kolejne miesiące uciekają bezpowrotnie.
Równolegle do prac identyfikacyjnych, zwracających godność i tożsamość bohaterom narodowym, toczy się jakaś przemiana społeczna. Niektórzy nazywają to modą inni powrotem do właściwych wartości. Wydarzenia związane z Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych z roku na rok są coraz bardziej rozbudowane. Czy Pana zdaniem, to chwilowe, na zasadzie wspomnianej mody? Czy może jakaś trwała odbudowa?
Sadzę, że mówimy o trwałym powrocie żołnierzy wyklętych do świadomości społeczeństwa. To powszechne odzyskiwanie tych, których pamięć próbowano nam wydrzeć. Oczywiście, że ten proces nosi także cechy mody. Dzisiaj niezłomni stali się elementem popkultury. Ich wizerunki widnieją na odzieży, czy muralach, są bohaterami działań artystycznych, spotów, nagrań i filmów. Ja wierzę, że obserwowane zjawisko jest znacznie głębsze, niż niektórzy próbują to przedstawiać. Jestem spokojny o przyszłość obchodów 1 marca. Cieszę się, że święto uzyskało rangę państwowego, ale zwróćmy uwagę, że ma ono nie tylko urzędowy i fasadowy charakter. To powszechne święto, w którym uczestniczy cały przekrój społeczeństwa, a coraz więcej młodych ludzi.
Jakie jest zatem marzenie prof. Szwagrzyka w temacie żołnierzy niezłomnych? Marzenie człowieka, który bez reszty poświęcił się, aby przywrócić godność wyklętej na wiele lat armii bohaterów.
Chciałbym, abyśmy nie musieli po raz kolejny następnym pokoleniom tłumaczyć, kim byli żołnierze wyklęci i zmagać się z tą czarna spuścizną propagandy komunistycznej. Drugie pragnienie dotyczy odnalezienia i pochowania godnie wszystkich. Tak, jak na to zasługują. Bez sporów, bez kłótni, bez udowadniania sobie, kto jest bardziej godny, żeby ich pochować. Stałem i stoję na stanowisku, że nikt inny, ale państwo polskie powinno organizować pogrzeby żołnierzy niezłomnych w całej Polsce. I tylko kto gwarantuje, że odbędą się one wtedy z godnością i szacunkiem. Nie będziemy wówczas świadkami upokarzającej dyskusji, kto, kiedy, gdzie i w jaki sposób powinien chować bohaterów.
http://info.wiara.pl/doc/2998114.Historia-laczy-pokolenia
Będzie się działo :-)
http://historia.org.pl/2016/02/28/narodowy-dzien-pamieci-zolnierzy-wykletych-2016-zobacz-program-ipn/
http://centruminformacji.tvp.pl/24180500/narodowy-dzien-pamieci-zolnierzy-wykletych-w-tvp