W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.
– Zauważyłem, że jeśli chodzi o rozmowy z PiS-em, to nie rozmawia się o rzeczach, które mogą być wygodne dla tej partii, a konkretnie– niewygodne dla przeciwnika. Natomiast z rządzącymi rozmawia się o rzeczach, które są niewygodne dla Prawa i Sprawiedliwości, czyli wygodne dla tych, z którymi się rozmawia. Ta logika dziwnie nie jest symetryczna. – mówi portalowi Fronda.pl Bronisław Wildstein.
Portal Fronda.pl: Telewizja Republika ujawniła nowe taśmy. Zdaje się, że temat powinien być „jedynką” we wszystkich serwisach informacyjnych, a tymczasem media mainstreamowe starają się zupełnie te doniesienia przemilczeć. Dlaczego nie dowiemy się z mediów głównego nurtu o dalszym ciągu afery taśmowej?
Bronisław Wildstein: Odpowiedź jest prosta: to nie są media, tylko środki propagandy, a przemilczenie tych informacji stanowi tego dowód. Jest to empiryczny dowód w całej krasie. Przepraszam, że mówię banały, ale trzeba to powtarzać – słowo „medium” oznacza „pośrednik”. Zadaniem mediów jest dostarczanie informacji zbiorowości. Trudno powiedzieć, żeby to nie była ważna informacja. Najbogatszy człowiek w Polsce rozmawia z osobami związanymi z rządem, lub bezpośrednio z rządem – choćby ówczesnym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Mówi się o wielkich transakcjach, zakupie całych dziedziń, polityce międzynarodowej. Abstrahując nad wymową – przecież sprawa dotyczy także szefa Najwyższej Izby Kontroli, więc rozmowa ta wydaje się z samej zasady niepokojąca – polskie media powinny tym żyć.
Niestety, możemy usłyszeć tylko, że Adrian Zandberg świetnie wypadł na debacie, ładnie wygląda i ma fajną brodę. Natomiast, w ogóle nie słyszę o tej aferze. Jest to obraz tego, że to nie są żadne media, tylko środki propagandy, które starają się ukryć informacje niewygodne dla swoich mocodawców – w tym wypadku dla szerokorozumianego układu rządzącego w Polsce. Nie chodzi tylko o polityków Platformy Obywatelskiej, ale również układ biznesowy.
(…)
Poseł Andrzej Halicki mówi, że sprawa ujawnienia nagrań wygląda tak, jakby taśmy „leżały na półce i ktoś je teraz zdjął”.
Nie mam ochoty komentować ludzi, którzy mówią we własnym interesie. Pytamy oskarżonych, co mają do powiedzenia. Oni mówią, że są niewinni, a ci, którzy rzucają oskarżenia to są brzydcy ludzie. Warto zwrócić uwagę na klasyczny retoryczny chwyt. Odwraca się uwagę od tego co jest, zaczynając mówić o tym, kto nagrał, w jakim celu i jakie przyświecały temu intencje. Analogiczna sytuacja, pewien człowiek zabija drugiego, a zaczynamy zastanawiać się w jakim celu ktoś to ujawnił i czy miał dobre, czy złe intencje. To jest nonsens! Jest takie powiedzenie francuskie: „nie robi się procesu intencjom.” Zostawmy intencje na boku, nie jesteśmy w stanie do nich dotrzeć – to, co jest ważne jest na tych taśmach.
Cytowane za: http://www.fronda.pl/a/bronislaw-wildstein-dla-frondapl-to-nie-sa-media-tylko-srodki-propagandy,59051.html