Młoda dziewczyna z Nazaretu, bez studiów i fakultetów teologicznych uczy nas którędy wiedzie droga Kościoła. Tą drogą jest zawsze otwarte serce na Ducha Świętego.
http://marekcssr.blog.deon.pl
****
ŚWIĘTA MARYJO
1 maja 2015 · by Marek Krzyżkowski CSsR ·
Czuję, że rzuciłem się trochę z motyką na księżyc. Mimo, że było to moje marzenie od kilku lat, by podjąć się tego tematu i to w formie rekolekcji. Dziękuję ci, że odpowiedziałeś na zaproszenie i nie zostawiłeś mnie samego z tym wszystkim. Cieszę się, że jest nas tylu, że tak razem możemy patrzeć na tą, która jest najpiękniejsza spośród córek ludzkich. Słucham sobie w trakcie pisania pieśń, która towarzyszy mi od prawie dwunastu lat – „Pomódl się Miriam”. Właśnie słyszę słowa: Gdzie Ty (Miriam) jesteś Niebo staje się. Wiem, że Ona z nami w czasie tych rekolekcji będzie bardzo blisko. Wiem i wierzę w to mocno, że skoro Ona jest z nami teraz to jest z nami całe Niebo: Kochany Tata, Umiłowany Syn i Duch, który wlewa w nasze serca miłość. Zanim zaczniemy pierwsze rozważanie zapraszam Cię, byśmy wspólnie pomodlili się do Miriam.
Zdrowaś Maryjo,
łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami
i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.
Święta Maryjo, Matko Boża,
módl się za nami grzesznymi
teraz i w godzinę śmierci naszej.
„ŚWIĘTA MARYJO – MÓDL SIĘ ZA NAMI”
Pierwsze imię Miriam: święta. Ona jest święta. Ona jest cała w Bogu. Ona jest jak On. Zwyczajna, młoda dziewczyna z Nazaretu, a jednocześnie promieniująca świętością. Stąpająca mocno po ziemi, a sercem zatopiona w kochającym Tacie. Jej imię Miriam to tyle co „ukochana przez Boga”. Ona się taka czuje.
Ona musi się czuć tak bardzo mocno ukochana. Jak ta miłość spala wszelkie kompleksy i poczucie jej ludzkiej ograniczoności. Jak Ona mocno czuje, że ją Bóg kocha. Co więcej – jak Ona musi mocno kochać, skoro od razu mówi tak. Nie zastanawia się, nie oblicza, nie kalkuluje ile ją to wszystko będzie kosztowało – ile straci lub ile zyska na tym wszystkim. Od razu mówi tak. To nie głupia miłość czy chęć przygody pociąga Ją, by zaryzykować. To doświadczenie miłości, takiej prawdziwej, bo Bożej. Tylko serce, które tak płonie miłością do Boga potrafi iść na całość. Na tym polega świętość, że idziesz na Bogiem nie licząc czy coś w tym wszystkim starcisz. Maryja jest święta, bo nie bawiła się w liczenie i się nigdy nie przeliczyła. Ona wiedziała, że On Ją nigdy nie oszuka, nie wykorzysta czy ośmieszy. Tak mocno kochała, że nie bała się zaufać. Patrzę na Nią w tym imieniu i się wciąż zachwycam. Święta, zwyczajna, ukochana.
Chciałbym tak jak Ona. Chciałbym tak kochać i mówić bez zawahania Bogu zawsze „tak”. Chciałbym nie obliczać i nie pytać, co mi to da i czy się opłaca. Chciałbym bez zegarka w ręku mówić Bogu, że kocham. Nie umiem tak. Czuje się taki mały i taki słaby. Trudno mi uwierzyć, że On rzeczywiście mnie tak mocno kocha jak Maryję. Dlatego chcę dziś zawołać do Niej – Miriam, módl się dzisiaj za mną, za nami. Miriam, proś Tatę, bym chciał kochać. Miriam, daj mi mimo tak wielu zranień i tylu grzechów poczucie, że jestem w stanie pokochać i zaufać. Święta Miriam, proszę, módl się za nami dziś.
****************************************************
Marek. Redemptorysta, kapłan.
Od 2011 do końca lutego pracowałem w Toruniu jako duszpasterz młodzieży. Tam zrodziła się „WYSPA” – wspólnota młodych (która na zawsze pozostanie moim ukochanym dzieckiem). To był piękny czas – tam dokonywały się cuda.
Od początku marca 2014 żyję i pracuje – stawiam nogi w Szczecinku. Tu natomiast jestem duszpasterzem dzieci (uczę w szkole podstawowej ale też w Zespole Szkół Ekonomicznych). Wszystko co się dzieje jest w rękach Najwyższego.
Moją pasją jest Bóg. To o Nim chcę mówić i pisać!
Ten blog ma być nie o mnie, ale o Nim i o Jego miłości!
Jeżeli chcesz to możesz do mnie napisać:
mkrzyzkowski@gmail.com
Profil bloga: https://www.facebook.com/gliniane.naczynia
Fanpage bloga: https://www.facebook.com/pages/Gliniane-naczynia/1477389169140249
****************************************************************************************************************************************
ŚWIĘTA BOŻA RODZICIELKA
2 maja 2015 · by Marek Krzyżkowski CSsR
Drugi dzień naszych rekolekcji w czasie których patrzymy na Miriam. Wzywając Jej imiona umieszczone w litanii loretańskiej chcemy jeszcze bliżej Niej być, bardziej Ją poznać i pokochać. W Jej prostym i pięknym życiu chcemy też zobaczyć siebie i zapragnąć być tak jak Ona. Nawet więcej, bo chcemy zobaczyć, że w oczach Boga jesteści tacy sami jak Miriam. Tak samo ukochani i wybrani do wielkich rzeczy w naszych życiu. Na początek zapraszam cię do krótkiej modlitwy.
Zdrowaś Maryjo,
łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami
i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.
Święta Maryjo, Matko Boża,
módl się za nami grzesznymi
teraz i w godzinę śmierci naszej.
„ŚWIĘTA BOŻA RODZICIELKO – MÓDL SIĘ ZA NAMI”
Theotokos.Bogurodzica. Boża Rodzicielka. Ta, która zrodziła światu Zbawiciela. I wiele innych imion moglibyśmy dziś patrząc na Miriam wymienić. Co one wszystkie znaczą? Co wyrażają te tytuły? O czym mówi nam to imię, które dziś chcemy powiedzieć najpiękniejszej z kobiet na świecie (nie ma i nigdy nie będzie już piękniejszej od Niej).
Najpierw widzimy w Niej razem z Kościołem, który tak Ją ogłosił oficjalnie na Soborze Efeskim w 431 kobietę, która stała się Matką Boga. To właśnie Ją Bóg wybrał, by stała się Matką Zbawiciela. Wybrana, ukochana, Jedyna taka kobieta na świecie w historii ludzkości. Dała nam Boga. Zrodziła ludziom Jezusa. Bóg miał gust, bo nie mógł wybrać nikogo piękniejszego i bardziej odpowiedniego. Przez ludzi przekreślona, bo któż patrzył na dziewczynę z tak biednego domu. Może przegrana w oczach ludzi, ale nikt tak życia nie wygrał jak właśnie Ona.
Co to znaczy dla nas urodzić Boga? Czy ja dziś mogę jakoś w tym uczestniczyć? Ona dała światu to, co najpiękniejsze. Nikt z ludzi nigdy nie uczynił dla świata tak wiele jak Ona. To przewyższa wszelkie kalkulacje i propozycje jakie człowiek daje innym. Największy mocarz, bogacz czy władca nie dał innym, co ona. Najuboższa dziewczyna z Nazaretu dała najwięcej. Ta, co nie miała nic dała tyle, że nikt już nie jest w stanie dać więcej. Dlaczego? Odpowiedź jest chyba tylko jedna – nie dała tego co miała, ale dała to co Bóg przez nią światu ofiarował. Ona powiedziała tylko: Tak, idę w to, zgadzam się. Urodziła Boga, Najświętsze Życie. Ja też tak mogę – mogę rodzić życie (też swoje) mówiąc Bogu „tak”. Moje życie będzie wiecznymi narodzinami, gdy będę mówił Bogu „tak”. Tylko jedno słowo wystarczy.
Dalej, Ona poczęła bez udziału mężczyzny. To nie tylko w tamtych czasach była fatalna sytuacja, co nawet podejrzana. Nie mając męża, a będąc w ciąży mogła być posądzona o cudzołóstwo. Mogła być ukamienowana, mogła stracić życie. Ona jednak się nie wachała. Nie bała się niczego, choć było bardzo beznadziejnie. Nie bała się, bo ufała Bogu. Ryzykując wszystko wygrała. Mogąc wszystko stracić zyskała najwięcej. W Jej życiu to, co nielogiczne i po ludzku nie do ogarnięcia stało się początkiem najpiękniejszej historii świata.
Miriam, ukochana przez Boga, rodząca Zbawiciela, nie mam w życiu lekko. Jak patrzę na swoje życie to widzę jak ono wygląda fatalnie. Coraz częściej widzę w nim głupi spektakl nieudanych wyborów i decyzji. Widzę swoje kompleksy i lęki. Widzę moje słabości i grzechy. Nie wiem coraz częściej, co mam tak naprawdę w życiu robić. Proszę Cię dzisiaj tylko o jedno. Naucz mnie dawać światu Boga. Wiem, że to dokonuje się tylko w jednym najkrótszym i najtrudniejszym słowie, które mogę powiedzieć Bogu. Naucz mnie mówić „tak”. Miriam, módl się za nami.
http://marekcssr.blog.deon.pl/2015/05/02/swieta-boza-rodzicielka/
***************************************************************************************************************************************
ŚWIĘTA PANNA NAD PANNAMI
3 maja 2015 · by Marek Krzyżkowski CSsR
Nie mogę się Nią nadziwić. Nie umiem się napatrzeć tak raz na zawsze. Jej ikona teraz jest na moim biurku przez cały miesiąc. Patrzę w Jej oczy i mnie wciąż na nowo i stale pociągają jak żadne chyba inne. Taka nieznana dziewczyna z Nazaretu. Taka nieodkryta i niedoceniona. Prośmy Ducha Świętego, by odkrył przed nami Jej piękno i blask. Najpierw oczywiście się pomódlmy:
Zdrowaś Maryjo,
łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami
i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.
Święta Maryjo, Matko Boża,
módl się za nami grzesznymi
teraz i w godzinę śmierci naszej.
„ŚWIĘTA PANNO NAD PANNAMI, MÓDL SIĘ ZA NAMI”
Panna nad pannami. Cóż to za słowa, bo tak trochę mało zrozumiane dziś, szczególnie dla nas ludzi XXI wieku. Takie porównanie Miriam może dać nam fałszywy Jej obraz. Na pierwszy bowiem rzut oka możemy ją zobaczyć jako kogoś kto jest „nad, ponad” nami. Taki obraz nad-człowieka. Miriam jednak nigdy nie była i nie jest ponad nami. Ta najpokorniejsza dziewczyna jest taka sama jak my. Świętość bowiem to nie bycie innym człowiekiem czy może latającym nad ziemią i nie znającym życia, bez problemów i trosk codziennych. Co więc właściwie oznacza to Jej imię?
W Starym Testamencie znajdujemy księgę, która jest określona tytułem Pieśnią nad Pieśniami. W języku hebrajskim brzmi ten tytuł nie inaczej jak Pieśń Pieśni. Jest to rodzaj stopniowania. Tytuł tej księgi wskazuje nam na to, że jest to najpiękniejsza Pieśń w Biblii. I teraz popatrzmy na Miriam. Jeżeli Ona jest Panną nad Pannami, to oznacza to, że Ona jest Najpiękniejszą Panną z wszystkich Panien na świecie. No dobra, a teraz przejdźmy na normalny język. W tym tytule patrzymy na Miriam jako na Najpiękniejszą Dziewczynę Świata. Jak pięknie, by brzmiały te słowa w litanii, którą śpiewamy i którą się przecież modlimy. Maryja nie jest dla nas bowiem kimś odległym – Panią w wielkiego dworu. Ta, która jest Najpiękniejsza jest blisko każdego z nas. Wiesz co – ja to teraz od kilku dni bardzo mocno czuje. Od momentu, gdy podjąłem decyzję o tych rekolekcjach poczułem Jej obecność.
Na czym polega piękno Miriam? Dlaczego ta prosta dziewczyna jest najpiękniejszą z wszystkich kobiet? Po pierwsze Ona taka na pewno jest skoro Bóg właśnie wybrał Ją, by urodziła Jezusa. Bóg ma najlepszy gust. Ona musiała mieć w sobie coś niezwykłego skoro (jak lubił mawiać św. Alfons Maria de Liguori, założyciel redemptorystów) rozkochała w sobie Boga. To jest niezwykłe, gdy o tym myślę. Być tak pięknym, że aż Bóg się w kimś zakochuje. Maryja jako obraz każdego z nas staje się tą na widok której Bóg traci zmysły. Popatrz dziś właśnie tak na Miriam.
Piękno Miriam to piękno serca. Ojcowie Kościoła widzieli w Miriam kogoś o niepodzielnym sercu. Jej serce zawsze było wsłuchane w Boga. Jej serce biło zawsze rytmem człowieka, który wiedział, że jest kochany. Mimo wielu trosk i pewnie pytań, które rodziły się w jej sercu to nie było tam ani chwili zachwiania czy zakłopotania. Mimo wielu chwil próby i bólu, aż do momentu stania pod Krzyżem na którym umierał Jej Syn nigdy nie zwątpiła, że ktoś Ją oszukał, że przegrała życie. Serce zawsze miała oddane Bogu. To jest Jej piękno. Czyste serce, które ogląda Boga. Tak piękne serce, że Bóg nie mógł się doczekać spotkania z Nią i nie czekał na Jej śmierć tylko jeszcze za życia wziął Ją z ciałem i duszą do Siebie.
Miriam – Jej życie jest zaproszeniem nie tylko dla dziewczyn, kobiet, ale dla każdego kto chce kochać. Jej życie jest tym bardziej zaproszeniem dla wszystkich z połamanymi, chorymi sercami, cierpiącymi na brak miłości. Jej życie to zaproszenie dla każdego z nas.
Miriam chciałbym tak jak Ty. Chciałbym tak bardzo i tak mocno oddać się Bogu. Chciałbym mieć tak czyste serce. Chciałbym tak żyć bez uprzedzeń i narzekań. Chciałbym już w życiu nie wątpić i nie buntować się na to wszystko, co się dzieje. Miriam, taka piękna, najpiękniejsza, módl się za nami.
**************************************************************************************************************************************
MATKA CHRYSTUSA
4 maja 2015 · by Marek Krzyżkowski CSsR
Rekolekcje majowe są czymś pięknym i trudnym. Pięknym, bo mówić i rozważać o Kimś tak wyjątkowym jak Miriam to wielka radość i szczęście. Jest to też pewien trud, by tego opisu, obrazu ale przede wszystkim samej osoby nie zbanalizować, nie owinąć w słodkie i mdłe wyrazy jak cukierka, a wydobyć to co istotne i prawdziwe. Pomocą jest nam jak zawsze modlitwa do której cię teraz zapraszam:
Zdrowaś Maryjo,
łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami
i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.
Święta Maryjo, Matko Boża,
módl się za nami grzesznymi
teraz i w godzinę śmierci naszej.
„MATKO CHRYSTUSA, MÓDL SIĘ ZA NAMI”
Co to za wielki dar! Nosić pod swoim sercem Boga samego. Kim trzeba być, by zasłużyć na to? Co trzeba zrobić, czego dokonać, by tak jak Miriam stać się Matką Chrystusa. Ona nic nie zrobiła. Nie czekała na to wydarzenie, nie zgłosiła swojej chęci bycia taką oto matką w żadnym urzędzie. Nie prosiła o to i może dlatego Bóg ją wybrał. Jedynie co robiła to słuchała Słowa i Nim żyła. Ta bliska relacja sprawiła, że stała się jedyną godną matką. To Słowo ukształtowało jej gotowość na przyjęcie tego wielkiego daru.
Kim jest matka? To ta, która przyjmuje życie jako dar, daje życie i to życie od początku do końca chroni. Matka widząc dziecko, przyjmuje je i cieszy się jego życiem. Jest pełna radości z powodu życia swojego dziecka. I na koniec matce przede wszystkim zależy na tym, aby to dziecko rozwinęło się i było w pełni szczęśliwe. Zapomina o sobie, a myśli tylko o dziecku. W nim też widzi siebie, bo w końcu ono rodzi się i jest z jej ciała i z jej krwi.
Miriam nie uzurpowała sobie tego, by być Matką Boga. Wiedziała, że nie jest tego godna i że sie jej to należy. Przyjęła w momencie Zwiastowania nowe życie, święte życie jako dar. Dała to życie nie dla siebie, ale dla świata. Nie zawłaszczyła sobie Jezusa dla siebie. Ona dało Go nam wszystkim. Wreszcie jest Matką Chrystusa od początku do końca. Jako jedyna jest przy Nim zawsze. Jest przy Nim w Betlejem i na Golgocie. Jest z Nim w chwilach radosnych i trudnych. Jest zawsze. Mając świadomość swojej małości, ale też powołania z niezwykłą subtelnością i delikatnością wychowuje Jezusa, Bożego Pomazańca. Nie było Jej w tym łatwo. Wychować Boga – kto z nas mógłby to zrobić. Ja albo bym uciekł przed tym zadaniem albo popadł w samouwielbienie, demoniczne samouwielbienie (bo Boga wychowuje, jaki ja jestem niezwykły i wielki). Ona, pokorna dziewczyna o najpiękniejszym spojrzeniu i najczystszym sercu nie ucieka i nie unosi się pychą. Jedynie co robi to codziennie, krok po kroku, bez wielkich haseł i obwieszczeń podejmuje się tej posługi do której wybrał ją sam Bóg. Ona nie mówi o miłości, ale daje ją w ciszy swojego domu. Nie zadaje pytań, ale patrzy na Jezusa. Wychowując Go sama się uczy. Dając życie sama je otrzymuje i to w najlepszej wersji jaką tylko człowiek zna.
Miriam, jak wielka była Twoja pokora. Jak wielka była Twoja miłość. Jak mocno potrafiłaś słuchać Słowa, że Ono zrodziło w Tobie samego Boga. W kolejny dzień moich rekolekcji proszę Cię, bym potrafił mniej mówić, a więcej dawać. Bym umiał mniej mówić, a więcej słuchać. Niech Słowo Twojego Syna rodzi we mnie święte życie. Módl się za nami Miriam.
http://marekcssr.blog.deon.pl/2015/05/04/matka-chrystusa/
***************************************************************************************************************************************
MATKA KOŚCIOŁA
5 maja 2015 · by Marek Krzyżkowski CSsR
Zaczynam kolejny wpis rekolekcyjny z jakimś wewnętrznym przeczuciem, że w tych rekolekcjach uczestniczy wiele osób przeżywających teraz jakieś osamotnienie czy pustkę. Może też dlatego też czegoś szukasz. Może tak jak ja chcesz, by to właśnie Miriam stanęła na Twojej drodze życia, może mrocznego życia i rozjaśniła noc. I dobrze myślisz. Ona nas nigdy nie zostawia, a gdy widzi łzy przychodzi, by utulić i przyprowadzić do swojego Syna. Pomódlmy się więc proszę na początek:
Zdrowaś Maryjo,
łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami
i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.
Święta Maryjo, Matko Boża,
módl się za nami grzesznymi
teraz i w godzinę śmierci naszej.
„MATKO KOŚCIOŁA, MÓDL SIĘ ZA NAMI”
Jakoś na nowo dziś się ucieszyłem z tego, że jestem chrześcijaninem, że jestem katolikiem. Radość ta spowodowana jest z tego, że mam tak wielką i wspaniałą Mamę. Miriam stając się mamą Jezusa w Nim samym staje się także i naszą. Potwierdził to Jezus, gdy umierał na Krzyżu powierzając Jej opiece Jana. Kościół widzi w tym umiłowanym uczniu siebie samego. Od tego momentu raz na zawsze (i nic i nikt tego nie jest w stanie zmienić) staliśmy się Jej dziećmi. Od tego momentu Ona zawsze jest z nami. Gdzie jest Ona jest Jezus. Gdzie jest Miriam jest Kościół. I od tej chwili nie ma i nie można sobie wyobrazić Wspólnoty Kościoła bez Niej – naszej Matki. Tak jest cały czas do dzisiaj.
Miriam budowała Kościół opiekując się Jezusem. On momentu Zwiastowania, gdy wypowiedziała zbawienne słowo „tak”. Dalej pokazała czym Kościół jest idąc do Elżbiety. Doświadczenie Boga owocuje zawsze służbą. Nie można spotkać Boga i zasiąść na laurach chwały. Spotkanie z Bogiem, które owocuje, że On rzeczywiście jest pod moim sercem, w moim łonie (w moim sercu, gdy Go spożywam w Eucharystii) zawsze prowadzi mnie do drugiego człowieka, do budowania jedności – nigdy do podziału. Tak gdzie w Kościele czci się rzeczywiście i prawdziwie Miriam, tam nie znajdziemy nigdy podziałów. Może być trudno, możemy mieć różne zdania, ale gdy Ją zaprosimy do dialogu to nigdy się nie poróżnimy. Może dlatego na Jasnej Górze czuje sie taki spokój.
Ten mały Kościół zapoczątkowany w Nazarecie rodzi się w Betlejem i dalej rozwija się przez 33 lata, by umocniony Duchem Świętym iść na cały świat. Ten Kościół choć święty, ale pobrudzony ludzkimi grzechami wciąż trwa, bo mamy najlepszą Mamę, która nieustannie opatruje nasze rany. On trwa, bo Miriam jak każda nasza mama, bierze wszystkie moje rany i potłuczenia i zanosi je do Swego Syna, a On to wszystko opatruje. Nie ma lepszej drogi w Kościele do Boga jak właśnie przez Nią. Przecież Syn nigdy nie odmówi niczego Swojej Mamie.
Miriam, uczy nas dziś tego, że Kościół może sie rozwijać tylko dzięki służbie. Ona to pierwsza pokazała. Ona nie jest teoretyczką. Nic nie mówiąc służy. Kościół wyśpiewując jej imię w tej litanii, jakby na nowo prosi Ją, by wskazała mu właściwą drogę i poprowadziłą nią do Boga. Tak gdzie jest Ona tam zstępuje Duch Święty, a On wieje kędy chce, ale zawsze prowadzi do jedności. Młoda dziewczyna z Nazaretu, bez studiów i fakultetów teologicznych uczy nas którędy wiedzie droga Kościoła. Tą drogą jest zawsze otwarte serce na Ducha Świętego.
Miriam, proszę byś była przy mnie. Proszę rozgoń wszystkie burze i wichry, które kotłują się w moim poranionym i połamanym sercu. Utul i napełnij je pokojem. Daj mi siłę budować nie niszczyć, jednoczyć nie rozpraszać. Daj odwagę, bym pozwolił Ci się mną zaopiekować, zatroszczyć, poprowadzić. Miriam, módl się za nami.
http://marekcssr.blog.deon.pl/2015/05/05/matka-kosciola/
*******
MATKA ŁASKI BOŻEJ
Zapytałem dziś na katechezie uczniów kim jest dla nich Maryja. Zaskoczyły mnie dwie odpowiedzi – najpierw pierwsza, gdy dziewczynka powiedziała, że dla niej to Miriam (i tu moje wielkie oczy), a potem chłopak gdy powiedział, że dla Niego to jest obraz jak wygląda Bóg – takie lustro, że to właśnie dzięki Maryi wie jak On wygląda. I tak sobie dziś myślę, skoro tak to chcę pójść dalej – jeżeli Maryja jest taka piękna to dopiero jak piękny musi być sam Bóg. Miesiąc maj ma nam to pomóc odkryć. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to i nigdy nie będzie całkowite odkrycie, ale chociaż próba znalezienia drugi i wejścia do pięknego ogrodu pełnego najpiekniejszych kwiatów. Nigdy nie będziemy w stanie ich wszystkich opisać, ale będziemy chociaż próbować je ogarnąć zmysłami. I tak też jest z Miriam. Ale najpierw się pomódlmy:
Zdrowaś Maryjo,
łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami
i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.
Święta Maryjo, Matko Boża,
módl się za nami grzesznymi
teraz i w godzinę śmierci naszej.
„MATKO ŁASKI BOŻEJ, MÓDL SIĘ ZA NAMI”
Lubię myśleć o Miriam, jako o najszczęśliwszej kobiecie świata. Dlaczego najszczęśliwszej? Nie udały się jej plany na życie. Miała pewnie ich mnóstwo, jak to młoda dziewczyna. Skąd więc to szczęście? Płynie ono z faktu, że udało się wszystko w Jej życiu czego chciał od Niej sam Bóg. To było największe szczęście, którego nikt nie jest w stanie Jej odebrać. I to nazywa się łaska. Łaski nie można zabrać – ją można jedynie otrzymać i to raz na zawsze.
Łaska to jest takie słowo, które bardzo często w Kościele używamy. Co ono oznacza, skoro Miriam jest Matką Łaski Bożej? Z pomocą przychodzą nam dwa słowa – jedno greckie, czyli charis i łacińskie, czyli gratia. Charis to nic innego jak dar, ale też miłość. Gratia to piękno, chwała, splendor, ale też pełnia życia (spełnienie wszystkich marzeń i planów).
Miriam życie swoje odbiera jako dar. Ta, która jest ukochana przez Boga niesie tę miłość dalej, dzieli się nią z innymi. Wiadomość o tym, że ma zostać Matką Boga przyjmuje z pokorą, w geście przyjęcia daru – chciałoby się powiedzieć podarunku, najlepszego prezentu jaki człowiek może otrzymać. Tylko ktoś kto kocha może tak reagować. Zapatrzenie bowiem w siebie powoduje zawsze gorycz i chęć ciągle czegoś więcej. Mimo, że Ją to po ludzku przerastało podjęła się tego zadania, bo wiedziała, że to od Boga pochodzi. Ile trzeba kochać i jednocześnie mieć w sobie pokory, by przyjąć z taką odpowiedzialnością dar Boga, niezwykły dar Boga.
Miriam, młoda dziewczyna pełna pomysłów na życie, zgadzając się na Boży pomysł na Jej życie zgadza sie na to, że stanie się kimś zupełnie najszczęśliwszym. To piękno i chwała to nie jej samouwielbienie. Ona otrzymała łaskę, a ona jest czymś co przekracza jej marzenia. Ona jest najbliżej Boga jak tylko można sobie to wyobrazić. Ona ma Go pod swoim sercem, w swoim dziewiczym i nie skażonym grzechem łonie. Najczystsza nosząca Najświętszego. Najpiękniejsza nosząca Wszechmogącego. Nie ma dla człowieka większej radości niż być w obecności Boga. Niebo, przecież nie jest krainą słodkiego trwania, ale bycia przy Bogu na wieki i bez końca. Największe marzenie człowieka to pójście do Nieba, by być zawsze z Bogiem. Ona tego doświadczyła juz tu na ziemi. Dzięki tej łasce miała siłę wytrwać aż po ból Golgoty. Tam gdzie jest Miriam – przypomnijmy to dzisiaj znowu – tam jest Niebo. I choćbym na ziemi czuł się jak w piekle to z Nią już doświadczam Nieba. I choćbym stracił całą nadzieję, to Ona mi dziś wskazuje na Niebo, że ono istnieje naprawdę.
I na sam koniec łaska to piękno. Miriam jest dlatego taka piękna, najpiękniejsza, bo to daje łaska. Żadna kosmetyczka czy kuracja nie da mi tyle piękna co łaska Boża. To dzięki łasce staje się piękniejszy niż najpiękniejsza miss świata. Bycie przy Bogu to sprawia…
Miriam, w kolejny dzień rekolekcji proszę Ciebie, bym miał odwagę odrzucić wszystko co takie przemijające, ulotne, kruche. Proszę Ciebie o to, bym niczego w życiu tak naprawdę nie szukał oprócz Nieba. Daj mi łaskę, taką jaką Ty masz, bym tylko Boga pragnął w życiu. Miriam, módl się za nami.
*******
***************************************************************************************************************************************
6 Maja – Matka Łaski Bożej
Miriam, w kolejny dzień rekolekcji proszę Ciebie, bym miał odwagę odrzucić wszystko co takie przemijające, ulotne, kruche. Proszę Ciebie o to, bym niczego w życiu tak naprawdę nie szukał oprócz Nieba. Daj mi łaskę, taką jaką Ty masz, bym tylko Boga pragnął w życiu. Miriam, módl się za nami.
MATKA MIŁOSIERDZIA
7 maja 2015 · by Marek Krzyżkowski CSsR ·
Tak jak każdego dnia tak i dzisiaj zapraszam cię na modlitwę. Ona jest tak bardzo ważna, bo dzięki niej mogę popatrzeć na Miriam oczyma Boga. Modlitwa pomaga mi stanąć w pokorze i bez wymądrzania się. Kiedy się wymądrzam to zacieram obraz. Kiedy się modlę odkrywam prawdziwe piękno.
Zdrowaś Maryjo,
łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami
i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.
Święta Maryjo, Matko Boża,
módl się za nami grzesznymi
teraz i w godzinę śmierci naszej.
„MATKO MIŁOSIERDZIA, MÓDL SIĘ ZA NAMI”
Młoda nazaretanka o najpiękniejszym spojrzeniu. Pamiętam, gdy na początku mojej drogi zakonnej usłyszałem któregoś poranka zdanie, które wypowiedział współbrat, wykładowca filozofii, że „oczy są zwierciadłem serca”. Dziś, gdy na nowo patrzę na Miriam te słowa na nowo wracają. Oczy zwierciadłem serca. Patrząc w oczy mogę zobaczyć serce. Wiem co piszę. Gdy noszę w swoim sercu lęk czy strach to wtedy boję się kontaktu wzrokowego. Grzech, który rodzi lęk powoduje, że ciągle uciekam, boję się spojrzeć drugiemu w oczy, ale też sobie boję się popatrzeć w oczy.
Miriam, którą dziś Kościół nazywa Matką Miłosierdzia jest Matką o najpiękniejszym spojrzeniu. Kiedyś natknąłem się na piękny komentarz ks. biskupa Rysia, który wyjaśniał słowo „miłosierdzie”. Biskup Grzegorz wskazał, że samo słowo misericoridias wskazuje dla kogo ono jest. Rodzielając to słowo na dwie części, możemy tam odkryć dwa inne słowa misero corde, co się tłumaczy biedne serce. Miłosierdzie jest dla serca, które jest godne pożałowania, biedne, opuszczone, zranione, poobijane. Miłosierdzie jest lekarstwem na moją ludzką nędzę. Czego potrzebujemy gdy dotykamy w naszym życiu nędzy. Czego nam wtedy jest najbardziej potrzeba? Miłości, obecności, współczucia, zrozumienia, czułości, bliskości – tych i wielu innych rzeczy. Kto może nas wtedy zrozumieć? Tylko ta osoba, która to samo przeżyła, tego samego doświadczyła. Jeżeli Miriam, jest Matką Miłosierdzia to tylko dlatego, że Ona wie co to samotne serce, spragnione miłości.
Kiedyś w Jej samotność i biedę wszedł Bóg z największym skarbem i stał się spełnieniem Jej najskrytszych marzeń. Gdy jeszcze słowa archanioła brzmiały w jej sercu pobiegła czym prędzej do swojej krewnej Elżbiety, by pomóc jej w obowiązkach dnia codziennego. Sama może nie rozumiejąc co się dzieje idzie zrozumieć poprzez służbę. Boga bowiem nie można inaczej zrozumieć jak pochylając się nad nędzą i słabością drugiego człowieka. Niezrozumiana i ciągle jakby w cieniu szła przez życie. Nie zasłaniała jednak nigdy sobą Jezusa. Patrzyła jak tłumy idą za Nim, ale widziała też bunt i nienawiść, która rodziła się w ludziach patrzących na Jego dzieła. Jako Matka czuła lęk i pewnie strach o swojego jedynego Syna. Nic jednak nie opisze bólu, który przeszywał Jej ból, gdy patrzyła jak Jezus umiera na Krzyżu. Ona wie co to ciemność i pustka spowodowana tym, że to co kochałeś nagle ci zabierają.
Ona jest Matką, która rozumie mój ból i mój strach. Ona wie co to samotność i niepokój. Ona wie, co to łzy wylewane po nocach. Dlatego wie co to miłosierdzie. Jej oczy przeszyte bólem znają to wszystko. Jednak jako Ta, o najczystszym spojrzeniu i najpiękniejszych oczach, widzi więcej. Ból, samotność, nędzę napełnia tym kim jest, czyli miłością. W Jej oczach widać ból zmieszany z miłością. W spojrzeniu widać Krzyż rozjaśniony Porankiem Wielkanocnym. W Jej oczach widać Boga. Tam nie ma goryczy, ale głębia Bożej Miłości. W Jej sercu nie ma pustki, bo Ona wie, że choć czasem ciemno – to po nocy zawsze przychodzi dzień.
Miriam, moja Mamo Miłosierna. Tak często się buntuje. Tak często mi źle i nie wiem dokąd idę. Tak często mi trudno i nie mam sił. Pochyl się nade mną. Pokaż mi Swoje oczy. Wytrzyj łzy i spraw, by znowu zajśniał w nich poranek. Módl się za nami Miriam.
http://marekcssr.blog.deon.pl/2015/05/07/matka-milosierdzia/