Sąd (w osobie SSR Łukasza Grylewicza) zabronił rejestrowania relacji z posiedzenia w dniu 2 grudnia, gdzie oskarżonymi są: Grzegorz Senatorski, Rafał Mossakowski i Zenon Nowak.
Należy zaznaczyć, że z wyjątkiem jednej osoby, która w delegacji do PKW uczestniczyła prywatnie, wszyscy świadkowie byli pracownikami ochrony (trzech) oraz policji (pięciu). Trudno sobie wyobrazić, by mężczyzn wyszkolonych do pracy w ekstremalnych nawet warunkach mogła speszyć czy stresować obecność kamer…
Pomieszczenie faktycznie było niewielkie, ale parę kamer i sprzęt do prowadzenia relacji na żywo przez niepoprawneradio.pl, jak zapowiadano, bez trudu by się zmieścił.
Decyzja sędziego wydaje się niezrozumiała, rozprawa nie jest bowiem utajniona, wobec czego szersza publiczność powinna mieć prawo do zapoznania się przebiegiem rozprawy i zeznaniami świadków. Sędzia zabronił nawet robienia zdjęć aparatami fotograficznymi. Wobec tego publikujemy tylko kilka zdjęć z korytarza przed salą rozpraw.
W dalszym ciągu prowadzone było postępowanie dowodowe. Pytania sędziego koncentrowały się głównie wokół tego, w którym miejscu i o jakiej porze znajdowali się świadkowie w chwili wpuszczania delegacji, podczas nadawania przez tubę wezwań administratorów do opuszczenia sali konferencyjnej, gdzie wówczas stała osoba nadająca te komunikaty, zachowania grupy osób przebywających w sali oraz warunków wyprowadzania ich z sali i gmachu. Można odnieść wrażenie, że dla Sądu najważniejsze było ustalenie tego, czy wezwania były dobrze słyszalne, nie zaś tego, z jakiego powodu i na jakiej podstawie doszło do interwencji policji, legitymowaniu i przesłuchiwania osó biorących udział w pokojowym proteście, a następnie aresztowania kilkorga z nich i wytoczenia im spraw karnych w trybie przyspieszonym.
Tadeusz Sobisiak, dowódca ochrony Kancelarii Prezydenta ochrony, powiedział m.in., że decyzję o wpuszczeniu delegacji do gmachu PKW podjęli szef ochrony gmachu Kancelarii Prezydenta Konrad Komornicki i sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki.
Krzysztof Świeciński, także pracownik ochrony, stwierdził, że pierwszy apel o opuszczenie sali odczytał Komornicki. Oskarżeni zachowywali się spokojnie.
Grzegorz Skwarek, policjant, miał rozkaz filmowania osób wychodzących a budynku. Dodał, że wychodziły one same, dobrowolnie.
Tomasz Płoch, także policjant, nagrywał kamerą video wyprowadzanie i wychodzenie z sali zgromadzonych tam osób. Twierdził, że wezwanie do opuszczenia Sali wydawał administrator. Nie wiedział, czy wzywając przy ostatnim wezwaniu policję podał on jakiś powód.
Piotr Żarlok, pracownik ochrony, pilnował drzwi wejściowych do gmachu PKW. Zeznał, że decyzją Komornickiego przez jakiś czas nie można było ani wpuszczać osób z zewnątrz ani wypuszczać tych, którzy chcieliby wyjść. Wreszcie decyzję o wypuszczaniu podjął Komornicki.
Jacek Dąbrowski, policjant, operator kamery, potwierdził, że najpierw wezwania do opuszczenia Sali i gmachu wygłaszał parokrotnie administrator stojący w drzwiach, nie wewnątrz sali.
Sławomir Słupczyński, policjant, nadzorował policjantów wyprowadzających osoby z Sali. Zeznał, iż podczas ostatniego wezwania do jej opuszczenia administrator oznajmił, że wzywa policję do interwencji i że wobec przebywających na sali mogą zostać użyte środki przymusu bezpośredniego. Nie podano podstawy prawnej takiej decyzji.
Łukasz Kowal, policjant, stojąc na korytarzu słyszał wezwania zarządzającego budynkiem i policji, potem na rozkaz dowódcy wszedł na salę.
Przemysław Kisło z zawodu programista, wszedł do budynku jako ochotnik wraz z grupą dziennikarzy. Uważał, że powinien tak postąpić. Przebywał na sali konferencyjnej z przerwami od godz. 18 do 24, około północy słyszał komunikaty, widział w drzwiach megafon. Zeznał, że Ewa Stankiewicz mówiła przez mikrofon o kuriozalnej sytuacji, kiedy to jedna grupa ludzi żąda opuszczenia budynku przez protestujących, a druga blokuje drzwi wejściowe. Kisło nie mogąc opuścić gmachu wrócił na salę, gdy drzwi otwarto wyszedł, do wyjścia stała kolejka kliku osób.
Kisło oświadczył, że ograniczona grupa osób została zaproszona przez PKW do rozmów bez kamer.
Policjanci mówili między sobą, że będą „brali” po kolei osoby przebywające w Sali. Kisło widział, jak zabrali dziennikarza z TV Republika.
Po tych ostatnich tego dnia zeznaniach sędzia odroczył rozprawę do 22 grudnia. Rozpocznie się ona o godz. 10:30 w Sali nr 472.
Na dwa dni przed Wigilią Bożego Narodzenia. Zaiste, tryb to przyspieszony!!!
Monika Beyer
http://solidarni2010.pl/29585-relacja-z-rozprawy-sadowej-z-2-grudnia.html?PHPSESSID=208785d5574c5040906e7161279848a6
Zdjęcia: Monika Beyer
Jutro 3 grudnia 2014 r. godz. 10.00 rozprawa kolejnych niesłusznie zatrzymanych podczas protestu pod PKW – Hanny Dobrowolskiej i Grzegorza Brauna. Boże miej ich w opiece.
Jan Bodakowski
Rozmowa z Rafałem Mossakowskim jedną z 12 osób zatrzymanych za okupacje PKW
Rafał Mossakowski – obecnie animator życia politycznego i edukacyjnego w Warszawie, organizator wielu manifestacji, na początku lat 90 jeden z pierwszych wydawców książek dotyczących nacjonalizmu i tradycji katolickiej, dział w ruchu narodowym już w latach PRL
Ile siedziałeś i gdzie ?
Łącznie ok. 39 godz. byłem pozbawiony wolności – od momentu wyniesienia z sali konferencyjnej PKW do momentu zarządzenia przerwy w rozprawie przed Sądem Rejonowym…
Większość tego czasu ok. 27 godz. spędziłem na “dołku” w celi nr 7 w podziemiach Pałacu Mostowskich a resztę na przesłuchaniach w Komendzie na Wilczej i na procesie w Sądzie na Marszałkowskiej a także ok. 3 godz. w sukach policyjnych przewożących nas do tych miejsc w Warszawie…
Jakie były warunki zatrzymania, czy pytano cię o zdrowie, czy miałeś w czasie zatrzymania mogłeś spać i miałeś dostarczoną wodę i żywność?
Warunki na dołku były bardzo dobre – czysto i ciepło. Pytano mnie codziennie o stan zdrowia i informowano o możliwości spotkania z lekarzem. Jedzenie monotonne: na śniadanie i kolację to samo – suchy chleb z mielonką i granulowana herbata w plastikowym kubeczku a na obiad całkiem smaczna zupa z grzybami i do tego dwie kromki chleba.
Czasu na spanie i na modlitwę dużo – w sąsiedniej celi nr 8 przebywał dr nauk medycznych z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, członek Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę – Grzegorz Senatorski.
Policyjni “klawisze” na “dołku” grzeczni – pierwszego dnia była starsza zmiana ok. 40- latków wręcz ludzcy i sympatyczni ale drugiego dnia była młodsza zmiana ok. 30- latków, którzy byli grzeczni ale upierdliwie trzymali się procedur i bardziej gorliwi służbiści…
Czy czekasz na proces czy zostałeś już skazany? Jaką wymierzono karę lub jaka kara ci grozi?
Druga część procesu po przerwie będzie 2 grudnia o godz. 9.00 w sali 448. Wtedy zapadnie w trybie przyspieszonym wyrok. W moim procesie są trzy osoby: ja, Grzegorz Senatorski i Zenon Nowak (DzielnyTata)
Kogo prócz ciebie, Brauna, Stankiewicz, Senatorskiego, Nowaka, zatrzymano z środowisk patriotycznych? Media informowały o 12 osobach
Zatrzymano szefową Stowarzyszenia Solidarni 2010 Ewe Stankiewicz, szefową portalu solidarni2010.pl Hannę Dobrowolską, członka Solidarnych 2010 Pawła Hermanowskiego oraz dziewięciu innych osób: Grzegorza Brauna, Witolda Zielińskiego, Jana Pawlickiego, Zenona Nowaka, Marcina Dybowskiego, Grzegorza Senatorskiego, Rafała Mossakowskiego, Tomasza Gzelli i Marcina Bergchauzena. Stankiewicz, Dybowski i Berghauzen wyszli wcześniej w piątek z powodów zdrowotnych i mają osobne procesy.
4 osoby to przypadkowi Dziennikarze – mają osobne procesy w normalnym trybie. Tryb przyspieszony dotyczy naszej piątki i jest podzielony na dwa osobne procesy. Naszą piątkę trzymali najdłużej i wypuścili dopiero wczoraj wieczorem…
Za naruszenie miru domowego grozi teoretycznie do 1 roku więzienia. Ale władzy III Rzeczy puściły nerwy i popełnili za dużo błędów… Prawdopodobnie nic z tego im nie wyjdzie i zostaniemy uniewinnieni…
Jak to się stało że znalazłeś się w siedzibie PKW. I dla tego protestowałeś w sposób który mógł cie narazić na poważne konsekwencje?
W PKW znalazłem się spontanicznie po zakończeniu demonstracji organizowanej przez RN i KNP. Zostaliśmy zaproszeni do środka budynku przez pracowników PKW i udostępniono nam salę konferencyjną.
W budynku PKW znaleźliśmy się z troski o państwo – bo jestem nie tylko nacjonalistą ale i państwowcem – chcieliśmy opieczętować pomieszczenia PKW i wezwać ABW do sprawdzenie fałszerstw wyborczych dokonywanych w tym budynku. Nie udało się bo było nas za mało – w szczytowym momencie ok 50 osób.
Przed budynkiem nie było policji i mogło wejść nawet 10 razy więcej ale wejście na polecenia Bosaka i Czyżewskiego utrudniała Straż Marszu Niepodległości oraz wezwania organizatorów wcześniejszego protestu z RN i KNP aby razem z Grzegorzem Braunem nie wchodzić do budynku.
Potwierdzili mi to wczoraj w Sądzie funkcjonariusze Policji i CBŚ, którzy sympatyzowali z naszą akcją i pytali dlaczego tak mało osób weszło do otwartego budynku na zaproszenie pracowników PKW. Widać, że zarówno częściowo policjanci jak i pracownicy PKW mają już dosyć oszustw wyborczych dokonywanych w tym gmachu.
Tak więc gdyby tam było 500 osób to nie doszłoby w ogóle albo tak szybko do akcji Policji i spełnione byłyby być może wszystkie sporządzone at hoc postulaty:
1. Dymisja po kolei wszystkich członków PKW
2. Unieważnienie wyborów z 16 listopada i rozpisanie nowych
3. Zmiana prawa wyborczego w Polsce
A tak po naszym aresztowaniu zrealizował się tylko pkt nr 1 – czyli 33% sukcesu…
Wasza akcja spotkała się z nagonką mediów PIS i samego PiS. Personalnie jesteś najbardziej atakowaną osobą. Już na Facebooku funkcjonują memy oskarżające cie o nazizm i miłość do Rosji. Jak oceniasz taki atak?
Personalny kłamliwy atak na moją osobę może mięć związek z tym, że właśnie obchodzimy 30 rocznicę naszej aktywności edukacyjnej na warszawskim Powiślu. Od 1984 środowisko Zagórnej dziś Centrum Edukacyjnego Powiśle organizowało ciekawe spotkania edukacyjne w duchu katolickim i narodowym a to się lewicy, szczególnie tej udającej środowiska patriotyczne, nie podobało.
Atakują te same środowiska liberalne i lewackie, reprezentacji lewicy laickiej i lewicy katolickiej a nawet te same osoby np. Mariusz Kamiński – 30 lat temu lewacki aktywista pacyfistycznej organizacji Wolność i Pokój a aktualnie szef warszawskich struktur PIS.
Jan Bodakowski
najważniejsze informacje (pozwolę sobie…):
ergo z tego rozległe
a z tego jeszcze bardziej
Powinniśmy prosić RN o potwierdzenie tej informacji i powód takich decyzji.
Ja jestem chora i rzeźbię, więc się nie zajmę.
Może Pankarolek w naszym imieniu?
Winnicki się wytłumaczył zaraz po.
Mianowicie uznał, że lepiej żeby głowa nie wchodziła do ognia.
W sensie dowództwo zostaje na wzgórzu, żeby przeżyć i móc wydawać rozkazy.
Dosłownie tłumaczył to tak, że jakby on poszedł siedzieć, to nie mógłby organizować obrony prawnej osób złapanych jak również manifestacji dnia następnego.
To już zaczynało pachnieć kwiatem lipy.
Bo niby faktycznie, ma chłopak rację.
Ale wyszło jak zwykle.
Ano zaciągnięto raz znowu wielki hamulec.
To jego ocalanie się, żeby zorganizować manifestacje w całej Polsce g dały.
Bo ile ludzi poszło?
Dlatego, że ludziska nie są głupie, wbrew pozorom.
Zastosowanie w takich przypadkach – w pierwszej kolejności – ma inne prawo wojny.
Szeregowiec nie wykona rozkazu oficera jak widzi, że panisko oficyr ma praktycznie wszystko w d i ucieka na tyły.
Mało tego! Zmusza do wycofania w sytuacji, gdy wygrana jest w kieszeni…
Skąd my to znamy…. kwa, kwa, kwa…
Winnicki ma rację, Braun też ją ma, wiele zależy od sytuacji i konfiguracji.
To że weszli okazało się akurat dobre.
A Pankarolka wzięło na paplanie.
O przepraszam bardzo!
Czasem tylko, niezmiernie rzadko, bierze mnie ale na milczenie…
Ale obawiam się niestety, że to chyba nie dziś.
Zgadzam się w 100% … jak rzadko kiedy. Jednym z najważniejszych obowiązków dobrego dowódcy jest odpowiednie wyznaczenie swojego następcy (a nie zastępcy!)
I ja Panu setkę stawiam!
Trafna uwaga.
Co warto dodać, to że bezksiążewie jest bodaj jednym z najprzykrzjszych stanów znanych ludzkości.