Sytuacja jest co najmniej niejasna. Trudno jest pojąć, jakie właściwie jest stanowisko ukraińskiego rządu i ukraińskich polityków. Wczoraj /19.03/ napisał o tym Jędrzej Bielecki w artykule “Zadanie prawie niemożliwe” w portalu Rp.pl /TUTAJ/. Czytamy:
“To miała być misja dla samobójców. Ale po trzech tygodniach rządów Jaceniuka jest jeszcze gorzej.
Dla szefa rządu najtrudniejszą decyzją było oddanie Rosji Krymu właściwie bez oporu.
– Jaceniuk wyciągnął wnioski z doświadczeń Gruzji, której prezydent Micheil Saakaszwili dał się sprowokować Rosji w 2008 r. i przez to w oczach Zachodu w znacznym stopniu poniósł winę za utratę Abchazji i Osetii Południowej – tłumaczy „Rz” Olaf Osica, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Taka strategia okazała się jednak także bardzo ryzykowna. Mieszkańcy wschodnich i południowych regionów Ukrainy uważają, że nowe władze w Kijowie są słabe. A to zachęca do buntu.
– Jaceniuk panuje nad sytuacją w Odessie, Ługańsku, Dniepropietrowsku. Ale sytuacja w Doniecku pozostaje bardzo niestabilna – przyznaje Osica.”.
Dalej dowiadujemy się, że:
“We wtorek szef rządu zapowiedział daleko idącą decentralizację państwa, czego domagała się Moskwa. Obiecał, że Ukraina nie przystąpi do NATO. I sprzeciwił się delegalizacji Partii Regionów, czego domagało się wielu ludzi na Majdanie. Jaceniuk zapowiedział ponadto, że wszyscy, którzy noszą broń, zostaną zmuszeni do jej oddania. (…) by utrzymać kontrolę nad wschodem i południem kraju, szef rządu poszedł na jeszcze trudniejszy kompromis: na czele władz regionalnych postawił takich oligarchów, jak Ihor Kołomojski w Dniepropietrowsku czy Siergiej Taruta w Doniecku. To stawia jednak pod znakiem zapytania osiągnięcie najważniejszego celu protestów na Majdanie: likwidację korupcji.”.
Dziś rano przeczytałam w portalu Onet pl /TUTAJ/ następującą informację:
“Prawy Sektor jest przeciwny wstąpieniu Ukrainy do Unii Europejskiej i NATO – poinformował szef tego ugrupowania Dmytro Jarosz. Jak powiedział w telewizyjnym wywiadzie, będzie bronił “neutralnego statusu” tego kraju. (…) udzielił ciekawego wywiadu ukraińskiej telewizji. Jak powiedział, jego ugrupowanie jest przeciwne akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej i NATO. Ten fakt ma szczególne znaczenie, bo protesty na Ukrainie zaczęły się momencie, kiedy ukraińskie władze odmówiły podpisania umowy stowarzyszeniowej z Brukselą. – Ukraina powinna być podmiotem, a nie przedmiotem geopolityki. Bronimy neutralnego statusu naszego kraju – powiedział Jarosz cytowany przez radio RBK-Ukraina.”.
Wczoraj zaś bloger Tagore napisał /TUTAJ/:
“Z pozoru niezbyt ważna sprawa doprowadziła do
konfrontacji “Swobody” z “demokracją”.Wynik starcia może
wiele zmienić na Ukrainie ,a w skrajnym przypadku może
ten kraj zniszczyć lub bardzo umocnić. Zaczęło się od transmisji państwowej telewizji z fety Putina dotyczącej
aneksji Krymu. Treść programu ukazała dzisiejsze oblicze Rosji absolutnie
jednoznaczne w kwestii Ukraińskiej.
Transmisja nie spodobała się posłom “Swobody” odwiedzili więc biuro szefa
telewizji publicznej pobili go przed kamerą i zmusili do podpisania rezygnacji
ze stanowiska.Przez pewien czas poszkodowany był nieuchwytny ,jednak
dzięki utrwaleniu zdarzenia ,sprawa zaczęła żyć własnym życiem.
Aktualnie ,pod siedzibą prokuratora generalnego (działacza “Swobody”)
protestują dziennikarze ,zarówno oni jak i politycy innych opcji rządają
złożenia mandatów przez posłów “Swobody.”.
Te trzy przytoczone powyżej wiadomości pokazują, że politycy ukraińscy wcale nie wypracowali wspólnego stanowiska w obliczu agresji rosyjskiej i żądań Majdanu. Z drugiej strony bowiem parlament ukraiński uchwalił właśnie, że Ukraina nigdy nie zrezygnuje z Krymu, wystąpi z WNP i będzie stawiać zdecydowaby opór siłom rosyjskim. Postawiono armie ukraińską w stan gotowości, utworzono Gwardię Narodową i przeprowadza się mobilizację.
Ten sam Prawy Sektor mówił niedawno o wysadzaniu gazociagów i rurociagów transportujących rosyjską ropę naftową. Nie mam pojęcia, czy Ukraińcy chcą po prostu zyskać na czasie, czy też sami nie wiedzą, co właściwie chcą zrobić. Jedno jest jednak pewne – nikt nie będzie walczył za nich o wolność Ukrainy.
Warto na koniec zauważyć, że Saakaszwili w 2008 stawił opór Rosjanom i obronił suwerenność Gruzji. Abchazja i Południowa Osetia zostały utracone dziesięć lat wcześniej, w 1998 roku.
Jak zwykle – bardzo ciekawa i cenna notka.
Czy Saakaszwili obronił militarnie Gruzję?
Myślę, że największe znaczenie mogła mieć wtedy akcja ś.p. Lecha Kaczyńskiego.
Zawsze powtarzałem, że za to jedno Rosjanie (generałowie, GRU) mogli go tak znienawidzieć, że wystarczyło to za powód dla zamachu w Smoleńsku.
Z Prawym Sektorem ciekawa historia. Szkoda, że budują na mitologii Bandery i OUN-B, bo poza tym – wygląda na to, że mają całkiem sensowne poglądy.
Swoboda przyszła po szefa telewizji ukraińskiej, w Polsce, jak dojdzie do rewolucji, przyjdą najpierw po Kraśkę, Durczoka, Lisa, Olejnik, Michnika czy Sobieniowskiego. Niech to będzie dobra nauczka dla naszych presstytutek, co ich ewentualnie może czekać, gdy nie przestaną kłamać i pluć w twarz Polakom.
To, że stawiał opór, dało politykom czas na reakcję.
To możliwe, że ich kiedyś w smole i pierzu wytarzają :)))
Nie mają zdrowych liderów klasy Orbana.
Może mają, ale ich nie rozpoznali, bo są za mało doświadczeni.
Kościół mógłby im pomóc i doradzić jak zachować porządek, bo nie siedzi u Putina w kieszeni, ale ściągnąłby na siebie prześladowania ruskich.