Kolega ELIG napisał bardzo ważną notkę pod tytułem “Bracia czyli zmowa milczenia”. Notka oraz kilka spotkań w ostatnim czasie w mojej rodzinie dały mi mocno do myślenia. Zastanawiam się na ile jest w tym przypadku, że w dwóch gazetach codziennych znajdujących się teoretycznie po przeciwnych stronach światopoglądowego pola pracują dziennikarze, których rodziny są/były podpięte do najważniejszych osób ze świata polityki. Zastanawia mnie ten układ – Paweł Lisiewicz – Piotr Lisiewicz czy bracia Kurscy. Pytam siebie: jak to jest, że przy prezydencie jest człowiek, którego brat pisze w opozycyjnej gazecie. Przy jednorazowym wypadku powiedziałbym – nic dziwnego, zdarza się, Władysław Dzierżyński miał brata Feliksa i utrzymywał kontakty z nim kontakty nie akceptując jego działalności, natomiast jeżeli obserwuję drugi taki przypadek to nachalnie przychodzi mi myśl do głowy – a może to manipulacja?
Fajny układ – facet w kancelarii prezydenta i brat piszący w opozycyjnej do prezydenta gazecie, która na tak zwanej prawicy jest jedną z ważniejszych. Przypadek numer 2 – facet, pracujący u boku byłego premiera i redaktor naczelny dziennika, będącego w kompletnej opozycji światopoglądowej. Może to są przypadki, a może są to ludzie, którzy mają zadania do wykonania? Nie wiem, ja tylko pytam. Czy ci ludzie się spotykają się prywatnie i czy też plują na siebie tak jak często można zobaczyć to w ich publicznych wypowiedziach?
Dlaczego tak myślę – już śpieszę z wyjaśnieniem. Ostatnio spotkałem się paroma osobami , które są światopoglądowo na dwóch różnych biegunach: jedna – antyklerykał, druga członek koła RM. To co ich łączy to ogromna niechęć by nie powiedzieć nienawiść do swoich oponentów, niechęć o tym samym charakterze podpowiadająca, że eliminacja przeciwnika rozwiąże wszystkie problemy Polski i tego świata, a winni są zawsze “Oni” – czy to mohery czy liberały. Myślę sobie – ki czort takie myśli podpowiada, przecież to przerabialiśmy w przeszłości i zostało to okupione stosem ofiar i trupów. I zamykam oczy i wyobrażam sobie panów dziennikarzy i polityków, którzy przy wódeczce obmyślają to co zostanie napisane w mediach by zrealizować polityczne plany obu stron i aby dalej dzielić ten naród i napuszczać go na siebie.
Moja chora wyobraźnia? Brak dowodów? Być może ale też niewykluczony scenariusz…
“Dziel i rządź”… jeśli Polacy nie byliby tak rozdarci, politycy musieliby się rozliczać ze swej szkodliwej działalności, a tak prawie połowa Polaków to “wyborcy” rozdarci na wrogie obozy, których karmi się nienawiścią, by nienawidzili siebie nawzajem, te podziały to fikcja, można czytać w Niezależnej jakim Sikorski jest wspaniałym patriotom i ministrem PiS, czy też GW o wściekłym ataku Niesiołowskiego na PO i ludzie dadzą wiarę tym medialnym bredniom, ja sam do “wyborców” nie należę, żal mi ich bardzo, ale cieszę się, że jest ich coraz mniej.
Warto zaznaczyć, że Elig przedstawia się jako bloggerka (rodzaj żeński bloggera ;).