Cztery dni temu, 17.09, w portalu Rebelya.pl ukazał się ciekawy artykuł Marka Bańczyka “Przeproście Sarmatów, oświeceniowe nieuki!” /TUTAJ/. Autor referuje w nim ostatnie wyniki badań genetycznych, wykazujących, że: “wg stanu wiedzy AD 2013, z obecnych ludów europejskich to właśnie Polacy najblizsi są starożytnym Sarmatom (a także Scytom, ludom centralnej Azji oraz Ariom, których migracja na subkontytnent Indyjski również została potwierdzona).
Bańczyk pisze ze swadą i wyraźną satysfakcją:
“I tak oto współczesna nauka pokazała zadufanym w sobie brechaczom środkowy palec. A dworkowy barokowy Polak okazuje się w swej pijanej finezji zdecydowanie bliższy prawdy niż kilkadziesiąt pokoleń przemądrzałych bękartów Oświecenia.”.
Z powyższym tekstem polemizował wczoraj redaktor Rebelyi, Jan Herman w publikacji “Sarmata triumfuje zza grobu, a co ze Słowianami i Wikingami?” /TUTAJ/. Pisze on:
“Oddanie jednak sprawiedliwości Sarmatom nie załatwia sprawy. Nadal pozostaje mnóstwo znaków zapytania co do początków państwa polskiego. Mamy już XXI wiek, a one wciąż nikną w mrokach, nie, nie średniowiecza, ale tego, co była przed nim na ziemiach polskich. (…) Otóż nie tylko Sarmaci “krążą” w naszej krwi. Okazuje się, że Polacy mają dużo więcej genów typowych dla ówczesnych Normanów, niż ich dzisiejsi spadkobiercy – Szwedzi, Duńczycy, czy Norwegowie. Jakie z tego wnioski? Spory wciąż trwają, nie ulega jednak wątpliwości, że wzajemne, czy to pokojowe, czy wojenne, czy handlowe, czy kulturowe, relacje Prasłowian i Pranormanów miały dużo większe znaczenie u zarania Polski, niż się przed długi czas uważało /TUTAJ/.
No i pozostają Słowianie… Niby wszyscy wiemy, że mamy język słowiański, należymy do grupy Słowian zachodnich, ale przez długi, długi czas nie cieszyło się to w Polsce szczególnym zainteresowaniem.”.
Muszę powiedzeć, że bardzo mi się spodobała publicystyczna szarża Marka Bańczyka i jego zawadiackie podejście do dziejów. Ja też już mam dosyć fałszowania polskiej historii i przedstawiania naszych przodków jako stada pijanych przygłupów. Celowali w tym zwłaszcza historycy ze szkoły krakowskiej, tzw. “Stańczycy” działający pod wpływem austriackiego zaborcy /popularny pisarz historyczny Józef Ignacy Kraszewski był austriackim agentem/.
Najbardziej używali sobie oni na dziejach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, przedstawiając ją jako pokraczny twór stworzony przez warchołów, którego podstawową cechą była anarchia. Tymczasem unia polsko-litewska przetrwała ponad 410 lat /od unii krewskiej do drugiego rozbioru/ a czas jej rozkwitu to ponad 250 lat /od połowy XV wieku do poczatku XVIII, czyli do wojny pólnocnej/.
Dla porównania imperia: mongolskie, brytyjskie i hiszpańskie, nie przetrwały nawet 250 lat. Również USA nie mają jeszcze 250 lat. To naturalne, że każdy ustrój polityczny wyczerpuje z czasem swe możliwości, zwłaszcza wtedy, gdy kraj otoczony jest przez potężnych i agresywnych sąsiadow.
W ostatnim numerze tygodnika “Do Rzeczy” /nr 34/2013/ zamieszczono wywiad Piotra Goćka z pisarzem Jackiem Komudą, autorem wielu powieści historycznych. Nieco podobą rozmowę z Komudą, przeprowadzoną przez Dariusza Madejskiego można znaleźć w portalu Menstream.pl /TUTAJ/. Ten w “Do Rzeczy” jest jednak lepszy.
Dowiadujemy się z niego n.p., że samego cyklu trzech powieści Jacka Komudy “Samozwaniec” o polskiej wyprawie na Moskwę w 1604 roku sprzedało się już grubo ponad 100 tys. egzemplarzy, a w księgarniach właśnie ukazała się część czwarta. Zacytuję kilka fragmentów wywiadu z “Do Rzeczy”. Mówi Jacek Komuda:
“Polski szlachcic zawsze szedł do sądu. I nie był to wyraz pieniactwa. Dawni Polacy to byli wolni ludzie, którzy wiedzieli, jakie mają prawa i z nich korzystali. (…) sędziowie też byli wybierani z ich stanu, a nie mianowani przez jakieś fikcyjne korporacje prawnicze. (…) To, że potrafili bronić swej własności, nie bali się walczyć o swoje, zastawić się, ale i postawić, w tamtych czasch było zaletą, nie wadą.”.
Na pytanie: “A zlota wolnośc szlachecka? Też będziesz jej bronił?”. Komuda odpowiada:
” Moim zdaniem to była rzecz bezcenna. Myślę, że wolność polska miała swoje korzenie w głebokim średniowieczu, w ustrojach wieców plemiennych…”. I dalej: “Polacy szli pod Grunwald jako rycerze, a wrócili jako wolna szlachta. (…) Można powiedzieć, że wolność szlachty była gwarantem wolności kraju, w którym co 10-15 kilometrów stał dwór – mała forteca.”.
Jacek Komuda działa też w grupach rekonstrukcyjnych:
“Nawet dwa konie. Mam też pełna zbroję husarską i rynsztunek wszystkich formacji kawaleryjskicj I Rzeczpospolitej. (…) Kiedy piszę o husarii mam w pamieci rekonstrukje bitew, w których brałem udzial. To bezcenne doświadczenie, które poprawia jakość i wiarygodnośc prozy.”.
Niestety nie czytałam żadnej książki Jacka Komudy i nie jestem w stanie tego sprawdzić. Mam jednak nadzieję, że jego powieści są równie dobre, jak cytowany powyżej wywiad. Na zakończenie jeszcze jeden cytat – z wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego:
“Ależ proszę państwa – nasza historia jest taka, że najpierw zatrzymaliśmy na kilkaset lat ekspansję Niemców na Wschód, potem parcie islamu na zachód, a w końcu pochód rewolucji bolszewickiej. W międzyczasie stworzylismy pierwszą w Europie republikę z obieralnym, odpowiedzialnym przed prawem władcą i zasadą równouprawnienia religii, a w dwudziestym wieku powiedzieliśmy “nie” Hitlerowi, zmuszając Zachód do przystąpienia do wojny z nim, i tworząc Solidarność doprowadziliśmy do upadku Sowiety.”.
Dodaj komentarz