Włodzimierz Wysocki śpiewał kiedyś “Pieśń sentymentalnego boksera” /TUTAJ/. Opowiada ona historię faceta, który od dzieciństwa nie był w stanie uderzyć nikogo w twarz. Mimo to stanął do walki z królem nokautu, Borysem Butkiejewem. Ten atakował z takim zapałem, że aż padł z wyczerpania. Nasz bohater zwyciężył i sędzia uniósł w górę jego rekę, którą NIE bił.
Opowieść ta pasuje idealnie do obecnej sytuacji w polskich mediach. Rolę Butkiejewa odgrywa prorządowy mainstream, a “sentymentalny bokser” to “drugi obieg”. Od sześciu, a nawet i od ośmiu lat tzw. “salon” i posłuszne mu media walą w PiS i obóz patriotyczny jak w bęben. Uruchomiono cały “przemysł pogardy”. Nie cofano się przed prowokacją, jak w przypadku krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Teraz jednak zbliża się moment ostatecznego wyczerpania. Straszenie PiS nie jest już skuteczne, co więcej, ono zwieksza popularność tej partii. Sami funkcjonariusze medialni mają już dość. Obserwowana ostatnio zmiana tonu w głównych mediach, to nie tylko wynik “przestawienia wajchy”. Owszem, niektórzy przynajmniej mocodawcy kampanii medialnych zaczynają się czuć jak pasażerowie “Titanica” i rozgladają się za jakąś inną łajbą. Nie zmienia to jednak tego, że frontalny atak na obóz patriotyczny stał się po prostu nieskuteczny. W ten sposób “dorznąć watahy” się nie da.
Nie ma w tym nic dziwnego. Taką samą porażkę poniosła “Gazeta Wyborcza” w swej “pedagogice wstydu”. Przyczyniła się ona tylko do ukonstytuowania się prężnego Ruchu Narodowego. Zwłaszcza młodzież miała już dość ciągłego poniżania Polski i Polaków.
Teraz nastąpiła więc zmiana metody. Zamiast nieustannego ujadania i “przemysłu pogardy” postawiono na strach przed konkurencją. Jak na razie jest to skuteczne. Udało się skłócić PiS z narodowcami, Radio Maryja z “Gazetą Polską” i Telewizję Trwam z Telewizją Republika. Szerzej o tym napiszę jutro.
Dodaj komentarz