Gwiazdka tuż-tuż, a nominacji brak

Gwiazdka tuż-tuż, a nominacji brak

Wszyscy czekamy na Boże Narodzenie i prezenty pod choinką. Ale chyba nie wszyscy się docze­kają tego, co by chcieli otrzymać. W takiej sy­tuacji jest wielu kandydatów do tytułu profesora. Podobno Rada Doskonałości Naukowej, choć sama wysoce niedoskonała, miesięcznie kieruje 30 zakwa­lifikowanych kandydatów do tytułu, aby zgodnie z naszym prawem podpisał je prezydent RP. Od początku kadencji Karol Nawrocki nie podpisał jednak żadnej nominacji, co spotyka się z zaniepokojeniem wiceminister nauki Karoliny Zioło-Pużuk. Ta uważa, że prezydent lubi wetować, a „taka postawa głowy państwa przypomina zachowanie cenzora”. Nie wiadomo, jakie były plany roczne ministerstwa, jeśli chodzi o liczbę nominacji profesorskich, ale wygląda na to, że nie zostaną wykonane do końca roku. Z danych o dzia­łaniach rady wynika, że populacja utytułowanych profesorów winna wzrosnąć o ponad 300 akademików, a od połowy roku takich nominacji brak i nie wiadomo, czy na Gwiazdkę będą. Kandydaci chyba z utęsknieniem czekają na takie nominacje, bo to i prestiż, i punkty dla uczelni, no i większe uposażenia, a widełki płacowe w domenie akademickiej odnoszą się do poprzeczki wyznaczanej przez tytularnych profesorów. Czy RDN przedkłada prezydentowi najlepszych kandydatów do tytułu, tego się nie dowiadujemy, ale można w to wątpić, skoro wzrost populacji utytułowanych i uprawnionych do udyplomowienia oraz utytułowania innych akademików jakoś nie przekłada się na wzrost poziomu nauki w Polsce i jej przydatność dla społeczeństwa. Nie wiadomo też, dla­czego system jest u nas tak silnie upolityczniony, gdy w kra­jach o wysokim poziomie nauki prezydenci czy królowie nominacjami profesorskimi się nie zajmują, stąd nie można mieć do nich pretensji, że nominacji nie podpisują. A u nas mamy zamknięty krąg i brak woli, aby zrezygnować z takiego upolitycznienia systemu. Widać profesorowie nie mają za­ufania do swojego środowiska i trudno się nawet dziwić. Ale w obecnej sytuacji to prezydent RP jest odpowiedzialny (rzekomo) za to, co się dzieje w domenie akademickiej, a nie członkowie domeny akademickiej. Absurd? Tak!

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.