Na krzyżu zatem umarł Stary Zakon (i miał się zaraz po pogrzebie swoim stać śmiercionośnym), aby ustąpił miejsca Nowemu Zakonowi, dla którego Chrystus Pan wybrał w Apostołach odpowiednie swoje sługi (2 Kor 3, 6). A chociaż już w łonie Dziewicy ustanowiony był Głową całej ludzkiej rodziny, to jednak dopiero mocą krzyża Zbawca nasz ten urząd Głowy Kościoła sprawuje w całej pełni. “Przez zwycięstwo bowiem krzyża, jak uczy Anielski powszechny Doktor Kościoła, wysłużył sobie panowanie i moc nad narodami”…
/Encyklika „Mystici Corporis Christi” Piusa XII/
***
O ile cenię publicystów i komentatorów związanych z PCh24, a w szczególności za całokształt redaktora naczelnego DoRzeczy, Pawła Lisickiego, to coraz częściej oceniam styl niektórych audycji jako mniej lub bardziej „pogodną ględę” o trwającym pożarze.
Nie wiem co się dzieje w duszy Franciszka pełniącego oficjalnie urząd papieża, a tym bardziej co się z nią stanie po śmierci. Jednak nie sposób być letnim wobec starych i nowych herezji. Moim zdaniem, z ludzkiego punktu widzenia, jest heretykiem i lewakiem czyli osobą szkodliwą dla Kościoła katolickiego. Jak Bóg to wykorzysta dla Dobra jest dla mnie tajemnicą. Dla dobra tych, którzy skorzystają z Jego łaski.
Z audycji, ze spotkania w Agere Contra wyłowiłem, moim zdaniem, najbardziej ciekawy i wartościowy fragment… na temat absurdalnego dialogu ze śmiertelnymi wrogami Kościoła oraz na temat meaculpizmu (mea culpa).
Prowadzący: Drodzy Panowie, to w takim razie ja bym chciał pójść o krok dalej. Jeżeli mówimy o relacjach tych żydowsko-watykańskich czy muzułmańsko-watykańskich, jakby Pan, Panie Pawle popatrzył na historię, czy któryś według Pana z papieży ograniczmy się może do ostatniego stulecia…
Jest taki papież, który według Pana robił to w sposób prawidłowy i gdzie ta hierarchia była zachowana w taki sposób, że Pan może powiedzieć, to uważam za prawidłową relację?
Paweł Lisicki: Tak, tym papieżem był Pius XII na przykład. Uważam, że to był ostatni papież, który faktycznie prezentował myśl katolicką tak, jak ona była przedstawiona przez całą katolicką tradycję, ponieważ przywodząc trochę czy łącząc to pytanie, na które my tutaj mówimy, moim zdaniem papież Franciszek akurat w tej dziedzinie, czyli w kwestii relacji z Żydami i muzułmanami, niczym specjalnym się nie wyróżnia.
W zasadzie postępuje dokładnie krok w krok za Janem Pawłem II, wcześniej za Pawłem VI, a jeszcze wcześniej za Janem XXIII. Jeśli chcemy zobaczyć ten moment zerwania ciągłości między tradycyjną nauką katolicką w stosunku do innych religii, a tym, co dzisiaj się nam właśnie prezentuje jako tę myśl dialogiczną, to jest to oczywiście dokument Nostra aetate Soboru Watykańskiego II.
O co chodzi, żeby to powiedzieć najkrócej? W tradycyjnej myśli katolickiej, ją można znaleźć jeszcze u Piusa XII, istniało przekonanie, że zbawienie człowiek może zdobyć tylko w kościele katolickim. W związku z tym Żydzi i muzułmanie znajdują się w stanie błędu, w stanie, że jedni z nich odrzucili Mesjasza, inni z nich Mesjasza nie przyjęli, przyjęli co najwyżej Jezusa jako proroka, czyli wymagają obiektywnie na to patrząc nawrócenia i przyjęcia wiary katolickiej, bo w innej sytuacji znajdują się w sytuacji skrajnie niebezpiecznej z punktu widzenia swojego zbawienia.
Ta klasyczna nauka Kościoła została chociażby wyrażona w Encyklice papieża jeszcze u Piusa XII w Mystici Corporis, w którym on stwierdza, to jest paragraf 23, że w chwili śmierci Chrystusa na krzyżu skończył się stary zakon i trzymanie się starego zakonu było tkwieniem w błędzie i uniemożliwiało przyjęcie nowego zakonu, czyli nowego prawa, czyli nowego przymierza, które przyniósł ze sobą Chrystus. To rozumienie zostało później odrzucone, a teraz jeśli Państwo sięgną do obecnego katolicyzmu Kościoła katolickiego, do punktu 122, znajdą Państwo całkowicie inne twierdzenie. Otóż twierdzenie, które mówi, że przymierze z ludem żydowskim nigdy nie zostało odwołane.
Dwie drogi zbawienia? Absurdalna koncepcja
… z wystąpienia Jana Pawła II z Moguncji z listopada 1980 roku, który to jako pierwszy papież historii, że tak powiem ogłosił, że dalej obowiązuje Żydów przymierze zawarte, a nie zostało ono zniesione wskutek śmierci Chrystusa i logicznym wnioskiem wynikającym z tego jest to, że istnieją dwie drogi do zbawienia. Jedno dla Żydów przez to, że się trzymają swojego przymierza i drugie dla nie-Żydów przez to, że wierzą w Chrystusa i należą do Kościoła. Oczywiście łatwo zauważyć, że ta koncepcja wydaje mi się być kompletnie w sensie logicznym absurdalna, a poza tym jest sprzeczna z całą tradycją Kościoła, która jest najmocniej i najwyraźniej wyrażona w całym szeregu pism Nowego Testamentu, które wyraźnie mówią o tym, że Chrystus najpierw przyszedł do Żydów, a dopiero potem do pogan i co więcej wyraźnie mówią o tym, że stary zakon w momencie śmierci Chrystusa przestał obowiązywać, ponieważ wszyscy są powołani do bycia w nowym przymierzu, przymierzu w krwi Chrystusa.
(…) Zresztą wszystko to, co mówię a propos Żydów odnosi się w tym samym sensie do muzułmanów, którzy też odrzucają przecież nowe przymierze chrześcijańskie czy wiarę Chrystusa.
Meaculpizm
W efekcie takiego nowego podejścia teologicznego pojawiło się nowe zjawisko, niestety też rozwinęło się w latach 80., ja je nazywam meaculpizmem, czyli przekonaniem o niższości czy poczuciu winy ze strony katolików czy kościoła katolickiego w stosunku do świata żydowskiego, świata Żydów.
Pierwszym przejawem tego meaculpizmu była decyzja, którą podjął Jan XXIII, który zmienił formułę tzw. modlitw wielkopiątkowych za Żydów. Później ją tak zreformowano, ta wersja zreformowana została wprowadzona w 1969 roku przez Pawła VI, czyli że katolicy nie modlą się już o nawrócenie Izraela, ani nie modlą się o to, żeby Izrael dostrzegł w Chrystusie prawdę, tylko modlą się po prostu za Izrael.
Można to sprawdzić, przypomnieć sobie modlitwy obecne wielkopiątkowe, jakie znajdują się w mszale katolickim, a z tego oczywiście wynika przekonanie, że dzieje kościoła były dziejami prześladowań Żydów.
Fałszywa teza kardynała Rysia
… te kompletnie fałszywe tezy zostały niemal powszechnie przyjęte przez ogół albo przez większość teologów katolickich i są w tej chwili czymś, co muszę nazwać niemal takim oczywistą oczywistością w języku teologicznym, polskim przykładem czy polskim przejawem tego myślenia neoculpistycznego … najlepszym jest obecnie kardynał Grzegorz Ryś. Polecam państwu jego książkę, która wyszła chyba w zeszłym roku, Chrześcijanie i Żydzi, gdzie stawia tezę, że chrześcijaństwo było koniecznym warunkiem Holokaustu. Koniecznym, ponieważ gdyby nie było chrześcijaństwa, no to nie byłoby Holokaustu, a koniecznym dlatego, że w chrześcijaństwie, w kościele funkcjonowało cały czas to, co Jules Isaac(1) (francuski historyk pochodzenia żydowskiego- przypis mój) nazwał nauczaniem pogardy, wrogością, niechęcią, nienawiścią.
Łatwo zauważyć, że jak ma się takie podejście do dialogu, no to chrześcijanie czy katolicy mają ściśle określoną rolę, czyli są tymi, którzy muszą nieustannie przepraszać za przeszłość, nie mieć się w piersi, przyznawać do win, śledzić w sobie wszelkie możliwe przejawy antysemityzmu, reagować tak, żeby czasem nie wchodzić w jakiś spór, bo każdy spór może być podyktowany jakimiś nieczystymi myślami, czyli antysemickim itd., czyli być wewnętrznie sparaliżowanym i nie móc się temu przeciwstawić.
Fałszywy dialog i meaculpizm jako forma kontroli i manipulacji
Czyli ten dialog, tak jak on teraz wygląda, nie jest moim zdaniem żadnym realnym dialogiem i przez dialog rozumieć jakąkolwiek formę wymiany myśli obustronnej, gdzie dwie osoby są na tym samym poziomie, tylko jest formą nieustannego biczowania się chrześcijan i ciągłego bicia się w piersi, przepraszania za rzekome winy swoich przodków, co ma pozwolić kontrolować ich przez tych, którzy dzisiaj dysponują władzą i przewagą. Myślę, że tak to wygląda.
Ciąg dalszy na filmie, na którym jest cały powyższy fragment
Krew jego na nas i na dzieci nasze
__________________________________________________________________________________________________
- Jules Isaac opisany w polskojęzycznej Wikipedii w następujący sposób: francuski historyk pochodzenia żydowskiego, znany z działań na rzecz pojednania chrześcijańsko–żydowskiego, przyczynił się do wydania przez sobór watykański II deklaracji Nostra aetate
W 1960 roku otrzymał audiencję u papieża Jana XXIII. Zaproponował papieżowi powołanie podkomisji do opracowania zmian w nauczaniu chrześcijańskim ws. Żydów, która spotkała się z życzliwym przyjęciem papieża.
Dziś dopisałem wzmiankę o żydowskim historyku, który podobno
Jak wiemy, mówiąc delikatnie, niefortunny dokument powstał i to on jest m.in. przyczyną zmiany tradycyjnego nauczania Kościoła katolickiego o żydach, co samo w sobie jest absurdem, że przedstawiciele innej religii (byli też aktywni przedstawiciele B’nai B’rith) zmieniają nam i cenzurują nauczanie Kościoła.
Dziś również trafiłem na artykuł Pawła Lisickiego:
O trujących owocach katolickiego meaculpizmu (cz. 2). Geneza kapitulacji
Cytat:
„Patrzę na to i czasem wręcz oczom nie wierzę, z jaką potulnością, tchórzostwem i brakiem woli oporu hierarchowie Kościoła poddają się procesowi reedukacji. Nieznośne jest to nieustanne bicie się w piersi, sypanie głów popiołem, tchórzliwe merdanie ogonem i żałosna chęć przypodobania się silniejszym. O ile z jednej strony, głównie żydowskiej i różnych liberalnych teologów, pojawiają się coraz to nowe oskarżenia, o tyle z drugiej mamy do czynienia z kapitulacją i rejteradą
Według Isaaca, który – jak można sądzić – przekonał do swego rozumowania Jana XXIII, XX-wieczny antysemityzm, który doprowadził do Shoah, ma swoje źródło w chrześcijańskim „nauczaniu pogardy”.
O dziejach misji, którą realizował Jules Isaac i która zaowocowała dokumentem Nostra aetate oraz kręgu znajomych, którzy torowali mu drogę pisałem na Ekspedycie w styczniu.
Prezentację osobliwej postaci, jaką był Isaac rozpocząłem tak:
“Pierwszym jawnym bojownikiem o wkład rabinacki do tradycji Kościoła był francuski Żyd, Jules Isaac, z wykształcenia historyk. Zwany bywał czasem „profesorem” ;), z tego powodu, iż… nauczał historii w liceum w Lyonie (praktyka hiper-nominacji, albo nominacji życzeniowej, znana z naszego życia medialnego i paranaukowego). Autor dwóch książek, w których udowodniono mu mnóstwo manipulacji („Jezus i Izrael”, „Nauka pogardy: chrześcijańskie korzenie antysemityzmu”). Manipulacje nie manipulacje – zapotrzebowanie na takie „dzieła” było w kręgach judaizmu progresywnego i wśród diaspory, jak zawsze – ogromne.
[…] W roku 1960 były socjalistyczny prezydent Francji, Vincent Auriol „załatwił” Isaacowi dłuższą, „merytoryczną” audiencję u papieża Jana XXIII (Jules Isaac, emisariusz rabinów znany już był na dworze papieskim. W 1949 udało mu się dopchać do Piusa XII z żądaniami ocenzurowania liturgii chrześcijańskiej). Oficjalna historiografia zastanawia się nad przyczynami zaangażowania się b.prezydenta Francji w 1960 r. w tę dziwną misję judaistyczną (dokładniej: judaizującą).”
W dalszej części tekstu pojawiają się nazwiska innych żeglarzy tej wyprawy “Rabbi-nautów” (Banse, Blum, Bea, Goldmann, Wardi, Peillon).
Link do całości:
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za przypomnienie. Moje ucho i transkrypcja nie wyłowiły początkowo z mowy Lisickiego imienia tego Żyda, a samych Isaaków jak mrówków, dlatego go początkowo nie skojarzyłem i nie powiązałem z niczym. A dziś “olśnienie”.
Polecam Czytelnikom wyżej zalinkowany Wpis Szanownego Pana, bo warto!
Satanizm polityczny, ks. Marek Zołoteńki, 11 maj 2024, [14min]
Stawianie pytań o morale Franciszka wymusza bezczelność NWO, w którą tenże się wpasował, ku chwale szatana.
Czego by nie powiedzieć o obecnym dziwnym papieżu, dokonał rzeczy, której nie udało się jego poprzednikom – czyli poświęcił Rosję niepokalanemu Sercu Maryi – zgodnie z jej prośbą w Fatimie. Druga rzecz, która mnie zastanawia, to fakt, że Franciszek swoim zachowaniem wprowadza zamęt nie tylko wśród “normalnych” wiernych, ale też wśród propagatorów zmian i NWO w Kościele. Najbardziej rozśmieszył mnie synod o synodalności, gdzie przy okrągłych stołach miano dyskutować na ważkie tematy dotyczące KK. Jednocześnie każda z grup miała tematy narzucone odgórnie i była zobowiązana do milczenia na ich temat. Co więcej podczas synodu wszyscy mieli się wysłuchiwać, bez możliwości polemizowania z prelegentami. Dzięki temu po pierwsze nie wiemy nic o dyskusjach w podgrupach, a po drugie nie było awantur i oskarżeń z powodu zakazu polemiki. Jedyna konkluzja z synodu była taka, że konieczne jest zastanowienie się nad definicją “synodalności” jako takiej. No mega.