Myśl dnia
św. Augustyn
CZWARTEK XXI TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II
PIERWSZE CZYTANIE (1 Kor 1,1-9)
Pozdrowienie Koryntian i dziękczynienie
Początek Pierwszego listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.
Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat, do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego Pana. Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.
Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 145,2-3.4-5.6-7)
Refren: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu.
Każdego dnia będę Ciebie błogosławił *
i na wieki wysławiał Twoje imię.
Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały, *
a wielkość Jego niezgłębiona.
Pokolenie pokoleniu głosi Twoje dzieła *
i zwiastuje Twoje potężne czyny.
Głoszą wspaniałą chwałę Twego majestatu *
i rozpowiadają Twoje cuda.
Mówią o potędze Twoich dzieł straszliwych *
i głoszą Twoją wielkość.
Przekazują pamięć o Twej wielkiej dobroci *
i cieszą się Twą sprawiedliwością.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 24,42a.44)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Czuwajcie i bądźcie gotowi,
bo w chwili, której się nie domyślacie,
Syn Człowieczy przyjdzie.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mt 24,42-51)
Wezwanie do czujności
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby się włamać do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.
Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga», i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Oto słowo Pańskie.
*********************************************************************************************************************
KOMENTARZ
Uważna troska
Jezus zachęca nas dziś, abyśmy czuwali. Co to znaczy? Czuwać to być uważnym! Jezus okazuje nam wielkie zaufanie, pragnie, byśmy w Jego imieniu troszczyli się o innych. To od nas zależy, w jaki sposόb odpowiemy na ten dar. Czy zawierzymy Jego łasce i otoczymy uwagą i troską tych, do ktόrych On sam nas posyła, czy też nie zauważymy ich i egoistycznie zajmiemy się sami sobą. Czuwać, być uważnym, to kochać w sposόb konkretny sercem Jezusa, karmiąc dobrem innych ludzi i troszcząc się o ich rozwój.
Jezu, proszę czyń moje serce uważnym i cierpliwym, abym bez względu na zewnętrzne okoliczności potrafił zatroszczyć się o dobro osób, które mi powierzasz.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła
Komentarz do Ewangelii:
Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież
Testament
“Czuwajcie więc”
„Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie” – te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddają w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności (06/03/1979)…
Z możliwością śmierci każdy zawsze musi się liczyć. I zawsze musi być przygotowany do tego, że stanie przed Panem i Sędzią – a zarazem Odkupicielem i Ojcem. Więc i ja liczę się z tym nieustannie, powierzając ów decydujący moment Matce Chrystusa i Kościoła – Matce mojej nadziei…
Pragnę raz jeszcze całkowicie zdać się na Wolę Pana. On Sam zdecyduje, kiedy i jak mam zakończyć moje ziemskie życie i pasterzowanie. W życiu i śmierci Totus Tuus przez Niepokalaną. Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia czyli Paschy. Ufam też, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi, dla ocalenia rodziny ludzkiej, a w niej wszystkich narodów i ludów (wśród nich serce w szczególny sposób się zwraca do mojej ziemskiej Ojczyzny), dla osób, które szczególnie mi powierzył – dla sprawy Kościoła, dla chwały Boga Samego (01/03/1980).
Wspominany dziś św. Augustyn (354-430) po burzliwej młodości – w której był i nieślubny związek z kobietą, i uzależnienie od seksu, i fascynacja gnostycką sektą – przeżył dotknięcie łaski i zmienił swoje życie. Grunt pod jego nawrócenie przygotowały wieloletnie modlitwy matki i własne wytrwałe poszukiwanie prawdy i miłości. Gdy odnalazł Chrystusa, a raczej wreszcie został przez Niego odnaleziony, całą swoją życiową pasję włożył w poznawanie Go i prowadzenie do Niego innych. Został ochrzczony w wieku 33 lat przez św. Ambrożego, a 4 lata później założył wspólnotę, która przekształciła się w swego rodzaju seminarium duchowne; formowało się tu wielu przyszłych biskupów. W 396 roku Augustyn został biskupem Hippony. Zostawił po sobie ogromną spuściznę literacką: traktaty, kazania i listy i inne. Zwalczał herezje, będące bolączką jego czasów. Jest jednym z największych ojców Kościoła na Zachodzie.
Bogna Paszkiewicz, „Oremus” sierpień 2008, s. 130-131
DZIĘKI SKŁADAJMY BOGU
Panie Jezu, niech wszystko spełnia się w imię Twoje z podziękowaniem Bogu Ojcu przez Ciebie (Kol 3, 17)
„W każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem” (Flp 4, 6). Jeśli człowiek ma wiele potrzeb, to jeszcze liczniejsze są dobrodziejstwa Boże, których dostępuje nie zdając sobie nawet z nich sprawy. Dlatego z modlitwą błagalną należy łączyć zawsze dziękczynienie. „Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał?” (1 Kor 4, 7). Niewdzięczność jest często owocem pychy i ukrytej zarozumiałości, kto bowiem nie dziękuje, uważa to, co posiada, nie za dar. darmo dany od Boga, lecz za rzecz własną, którą zawdzięcza własnym zdolnościom. Są i tacy, którzy dziękują, lecz tylko ustami, a serce ich otrzymane laski lub dobro wykonane przypisuje własnym zasługom. „O Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie” (Łk 15, 11). Z opowiadania ewangelicznego wynika jasno, że faryzeusz jest daleki od tego, by przypisywać Bogu tę odrobinę dobrego, którą może posiadać w sobie.
Wdzięczność miła Bogu pochodzi z serca pokornego, przekonanego, Że tylko Bóg „jest sprawcą chcenia i działania” (Flp 2, 13). Kościół każdego dnia wielbi Boga za to w imieniu wszystkich ludzi, by wynagrodzić niewdzięczność wielu i błagać o zbawienie dla każdego. „Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie Tobie składali dziękczynienie, Panie, Ojcze Święty, wszechmogący wieczny Boże” (MP). Kościół określa dziękczynienie jako „słuszne i zbawienne”; dziękować Bogu za Jego niezmierzone dobrodziejstwa to prosić o spełnienie się Jego dzieła miłosierdzia dla zbawienia własnego i całego świata. Lecz ta skuteczność jest zapewniona wówczas tylko, gdy dziękczynienie dokonuje się „przez Chrystusa naszego Pana”, w zjednoczeniu z Nim, przez Jego nieskończone zasługi. Tak dzieje się w Ofierze eucharystycznej, która stanowi dziękczynienie najwyższego stopnia, bo w niej Chrystus kapłan jest żywym dziękczynieniem składanym Ojcu w imieniu całej ludzkości. „Wspominając, Boże, zbawczą mękę Twojego Syna… składamy Ci, Ojcze, wśród dziękczynnych modłów tę żywą i świętą ofiarę” (III modl. euchar.).
- Wysławiam Cię, uwielbiam, błogosławię, Boże mój, za niezliczone dobrodziejstwa, jakich mi udzieliłeś, chociaż na nie nie zasługiwałem; wspomogłeś mnie w niepewności, w rozpaczy podniosłeś na duchu.
Uwielbiam Twoją łaskawość, która tak długo czekała na mnie, Twoją słodycz, bo stała się Twoją zemstą; Twoją litość, bo mnie przywołała; Twoją łaskawość, bo mnie przyjęła; Twoje miłosierdzie, bo mi przebaczyło grzechy; Twoją dobroć, która objawiła się ponad moje zasługi; Twoją cierpliwość nie pamiętającą obrazy; Twoje uniżenie, bo mnie pocieszyło; Twoją cierpliwość, bo mnie wsparła; wieczność, bo ona mnie zachowa; prawdę, ona bowiem udzieli mi nagrody.
A cóż mam powiedzieć, o Boże mój, o Twojej niewysłowionej wspaniałomyślności? Ty istotnie przywołujesz tego, kto ucieka, przyjmujesz tego, kto powraca, wspomagasz żyjącego w niepewności, umacniasz walczącego, wieńczysz zwycięzcę, nie gardzisz grzesznikiem pokutującym i nie pamiętasz wyrządzonej zniewagi…
Jestem niezdolny oddać Ci należytą chwałę za te wszystkie dobrodziejstwa. Dziękuję więc Twojemu majestatowi za obfitość Twej niezmierzonej dobroci, ponieważ pomnaża, zachowuje i wynagradza zawsze łaskę we mnie (św. Tomasz z Akwinu).
- Wszechmocny, najświętszy, najwyższy Boże, najwyższe dobro, wszelkie dobro, wszystko dobro, Ty jeden jesteś dobry, Tobie składam wszelką chwałę i cześć, wszelkie dziękczynienie, wszelki hołd i błogosławieństwo i wszelkie dobro zawsze do Ciebie odnoszę.
A ponieważ ja, nędzny grzesznik, nie jestem godny wzywać imienia Twojego, błagam Cię z pokorą, aby Pan nasz Jezus Chrystus, Twój umiłowany Syn, w którym masz upodobanie, razem z Duchem Świętym Pocieszycielem składał Ci dziękczynienie, jak Tobie się podoba, za mnie i za wszystkich: On bowiem Ci wystarcza zawsze za wszystko i ze względu na Niego tak wiele nam dałeś. Alleluja (św. Franciszek z Asyżu).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 117
http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140828.htm
Wezwani do uczestnictwa w boskiej naturze (por. 2P 1,4)
Dobra Nowina odpowiedziała na duchowe aspiracje ówczesnych mieszkańców imperium rzymskiego w zaskakujący sposób. Głosiła, że Bóg tak kocha wszystkich ludzi, iż każdemu z nich chce dać udział w swym własnym bóstwie, nawet tym, którzy teraz są źli i nieprzygotowani do dostąpienia takich zaszczytów. Dawała udział w nieśmiertelności już od teraz dopuszczając wiernych nie do stołu Olimpijczyków, gdzie miała na nich czekać ambrozja, ale do stołu eucharystycznego, gdzie spożywano Ciało i Krew Pańską. Dlatego właśnie wczesnochrześcijańska Didache (spisana nauka apostolska) nakazuje wiernym, aby po spożyciu Komunii Świętej kierowali takie oto dziękczynienie do Boga:
Dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za wiedzę, wiarę i nieśmiertelność, jakie nam dałeś poznać przez Jezusa, Syna Twego.
Aby stać się nieśmiertelnym i osiągnąć szczęście, do którego aspiruje każdy człowiek jest bowiem tylko jeden warunek: przyjąć Chrystusa, który jest prawdziwym obrazem Boga, przylgnąć do Jego zasad (por. J 15,10), napełniać się dążeniami Jego serca (por. Flp 2,5) i tylko od Niego uczyć się mądrości (por. Kol 2,3). Odwrócić się od własnych fałszywych wyobrażeń o bóstwie, spełnieniu i szczęściu – i zaufać Temu, który lepiej od nas samych wie, co w nas jest (por. J 2,25). I nade wszystko wpatrując się w jasność Pańską, upodobniać się coraz bardziej do Niego (por. 2Kor 3,18). Nie poprzez własny wysiłek, ale mocą Jego łaski.
Jacek Święcki
**************************************************************************************
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
28 SIERPNIA
*********
Święty Augustyn, biskup i doktor Kościoła
Augustyn urodził się 13 listopada 354 r. w Tagaście (obok Suk Ahras w Algierii), w rodzinie urzędnika państwowego Patrycjusza. Matka Augustyna, św. Monika, pochodziła z rodziny o tradycji chrześcijańskiej i bardzo pragnęła, by jej syn przyjął chrzest. Pragnienie to spełniło się jednak dopiero po 33 latach. Na rozwoju Augustyna niewątpliwie zaciążył fakt, że ojciec i matka różnili się co do wiary i przekonań odnośnie do spraw decydujących o losach człowieka. Przez to Augustyn przez wiele lat pozostawał rozdarty między wpływem matki i ojca.
Augustyn był najstarszy z rodzeństwa, po nim urodził się Nawigiusz. Nawrócił się on w tym samym czasie, co Augustyn, był też przy śmierci matki. Nawigiusz ożenił się i miał kilka córek, z których wszystkie poświęciły się Panu Bogu na służbę w jednym z klasztorów. Jedna z sióstr Augustyna wyszła za mąż, a po śmierci męża wstąpiła do klasztoru w Hipponie, gdzie została przełożoną. Gdy w roku 424 zmarła, Augustyn napisał dla tego klasztoru regułę. Na niektórych manuskryptach Augustyn podpisuje się jako Aureliusz. Był to zapewne jego przydomek, chociaż nie wiadomo, kiedy go sobie nadał.
W wieku 16 lat musiał przerwać naukę z powodu braku pieniędzy, chociaż miał wielkie zdolności. Nauka szła mu łatwo; imponował kolegom niezwykłą pamięcią. Jednak pierwsze lata nauki Augustyn wspomina w swojej autobiografii – Wyznaniach – z niesmakiem. Miał bowiem nauczyciela, bijącego swoich uczniów bez miłosierdzia za najmniejsze przewinienia. Nie lubił matematyki, ale za to rozkoszował się w literaturze łacińskiej. Jego ulubionym autorem był Wergiliusz.
Jako młodzieniec Augustyn żył swobodnie. Lubił zabawy, dobre jadło i picie. Chętnie uczęszczał do teatru, miał ciągoty do psot chłopięcych. Trudny okres dojrzewania, dużo wolnego czasu i pogańskie zwyczaje sprawiły, że po pierwszych studiach w Tagaście (do roku 366) i w Madurze (366-370) udał się na dalsze kształcenie do Kartaginy, metropolii Afryki Północnej, i tam związał się z kobietą. Z tego związku po pewnym czasie urodził się syn Adeodatus (z łac. “dany od Boga”). Augustyn żył z tą dziewczyną przez 15 lat. Igrzyska, cyrk, walki gladiatorów, teatr – to był jego ulubiony żywioł.
Pod wpływem lektury klasyków rzymskich Augustyn wpadł w sceptycyzm racjonalistyczny. Zaczął szukać prawdy. Biblia wydawała mu się prostacka, bo jej łacińskie tłumaczenia były wówczas nie zawsze udane. Za problemami filozoficznymi poszły i wątpliwości religijne. W tym czasie wstąpił do sekty manichejskiej, do której wciągnął go tamtejszy biskup, imponując mu wymową i oczytaniem.
W 374 roku Augustyn powrócił do Tagasty, gdzie otworzył własną szkołę gramatyki. Po dwóch latach zamknął ją jednak i udał się do Kartaginy, gdzie otworzył szkołę retoryki (376). Miał wtedy 22 lata. Po 7 latach udał się do Rzymu, gdzie także założył swoją szkołę (383). Tu dowiedział się, że w Mediolanie poszukują retora. Natychmiast tam się zgłosił (384). Mediolan był wówczas stolicą cesarstwa zachodnio-rzymskiego – pierwszym miastem Europy po Konstantynopolu. Oprócz prowadzenia szkoły Augustyn miał obowiązek wygłaszania mów podczas uroczystości państwowych w Mediolanie. Augustyn miał już 30 lat.
W Mediolanie zetknął się ze św. Ambrożym, który był wówczas biskupem tego miasta. Augustyn zaczął słuchać jego kazań. Wielki biskup zaimponował mu wymową i głębią przekazywanej treści.
Niedługo potem przyszło uderzenie łaski Bożej (386). Pewnego dnia Augustyn wziął do ręki Listy św. Pawła Apostoła. Przypadkowo otworzył fragment Listu do Rzymian: “Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i w wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (Rz 13, 13-14).
Jak pisze w swoich Wyznaniach, Augustyn poczuł nagle jakby strumień silnego światła w ciemnej nocy swojej duszy. Zrozumiał sens swojego życia, poczuł żal z powodu zmarnowanej przeszłości. Dotrwał jako nauczyciel retoryki do wakacji, następnie udał się w pobliże Mediolanu, do wioski Cassiciaco, i tam u przyjaciela Werekundusa spędzał czas na modlitwie i na rozmowach na tematy ewangeliczne. Rozczytywał się równocześnie w Piśmie świętym. Na początku Wielkiego Postu zgłosił się do św. Ambrożego jako katechumen i w Wielką Sobotę w nocy z 24 na 25 kwietnia 387 r. z rąk Ambrożego przyjął chrzest. Miał wówczas 33 lata. Wraz z nim przyjęli chrzest jego syn, Adeodatus, i przyjaciel, Alipiusz. Augustyn postanowił powrócić do Afryki, by nawracać współziomków i pozyskiwać ich dla Chrystusa. Tuż przed opuszczeniem Italii umarła w Ostii jego matka, św. Monika; wkrótce po dotarciu do Afryki zmarł także jego syn. Po przybyciu do Tagasty Augustyn rozdał swoją majętność pomiędzy ubogich i z przyjaciółmi – św. Alipiuszem i Ewodiuszem – zamieszkali razem, oddając się modlitwie, dyskusji na tematy religijne i studiom Pisma świętego.
W 391 r. Augustyn wraz z przyjaciółmi udał się do Hippony, gdzie postanowił założyć klasztor i tam spędzić resztę swego życia. Niebawem dał się poznać wszystkim jako człowiek bardzo pobożny. Dlatego, gdy biskup Waleriusz zwrócił się pewnego dnia do ludu, by mu wskazano kandydata na kapłana, gdyż potrzebował jego pomocy, wszyscy w katedrze zwrócili się do Augustyna, wołając: “Augustyn kapłanem!” Ten, zalany łzami, przyjął propozycję biskupa i ludu. Po przyjęciu święceń nie zmienił jednak trybu życia, ale nadal prowadził życie wspólne w klasztorze. Zaczął nawet przyjmować nowych kandydatów. W ten sposób powstało jakby seminarium, z którego wyszło wielu biskupów afrykańskich: św. Alipiusz, biskup Tagasty, bezpośredni przyjaciel Augustyna; Profuturus, biskup Syrty; Ewodiusz, biskup Uzalis, przyjaciel Augustyna; Sewer, biskup Milewy; Urban, biskup Sicea; Peregrinus, biskup Thehac, i Bonifacy. Biskup Waleriusz konsekrował wkrótce Augustyna na swojego sufragana w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego 394 r. ku ogromnej radości ludu. W dwa lata potem przeniósł się do wieczności (396) i Augustyn został jego następcą, biskupem Hippony.
Nadal prowadził życie wspólne, w którym formował przyszłych biskupów i kapłanów. Po długich latach doświadczenia ułożył dla nich regułę, która w przyszłości miała się stać podstawą dla wielu rodzin zakonnych (m.in. augustianów, kanoników regularnych, dominikanów i paulinów). Dużo czasu zajmowała mu korespondencja. Nie traktował jej jednak jedynie jako rodzaj kontaktu towarzyskiego, ale wykorzystywał ją jako okazję do apostolstwa. Korespondował m.in. ze św. Janem Jerozolimskim, ze św. Paulinem z Noli, św. Hieronimem, św. Prosperem i ze św. Hilarym z Arles.
Augustyn wypowiedział nieubłaganą walkę błędom, jakie za jego czasów nękały Kościół: manicheizmowi (396-400), donatystom (400-411) i pelagianom (411-430). Prowadził dysputy z manichejczykami, których znał osobiście, bo był z nimi przez szereg lat ideowo związany. Nie spoczął, aż tę herezję wyplenił. W owym czasie w Afryce najsilniejsi byli donatyści. W 330 r. mieli w swoich rękach aż 270 stolic biskupich. Potępieni na synodach w Arles (313) i w Mediolanie (316), zagnieździli się silnie w północnej Afryce. Jako rygoryści nie pozwalali przyjmować do społeczności kościelnej tych, którzy w czasie prześladowań wyparli się wiary, a teraz chcieli do niej powrócić – zwanych lapsi. Donatyści żądali dla kapłanów i wiernych, łamiących prawo, najsurowszych kar. Posuwali się często do gwałtów. Augustyn zwalczał ich pismem i żywym słowem. Był jednak zdania, że tych biskupów i kapłanów, którzy do jedności kościelnej powrócą, należy zostawić na ich urzędach. Tym pozyskał sobie donatystów. Na synodach w Kartaginie w 401 i 411 roku herezja została zwyciężona.
W tym samym czasie przybył do Afryki Pelagiusz i Celestiusz. Głosili, że grzech Adama i Ewy zaszkodził tylko pierwszym rodzicom, a nie całemu rodzajowi ludzkiemu, że dzieci rodzą się w stanie łaski i nie jest konieczny chrzest, a łaska uświęcająca nie jest do zbawienia konieczna. Ta herezja była dla Augustyna okazją do tego, aby jako pierwszy z Ojców mógł gruntownie wyjaśnić teologiczny problem łaski uświęcającej i uczynkowej oraz problem zbawienia.
Pod koniec swego życia Augustyn przeżył tragedię. Namiestnik rzymski zaprosił do północnej Afryki Wandalów dla obrony przeciwko szczepom dzikich mieszkańców Sahary. Kiedy spostrzegł, że Wandalowie są nie mniej od tamtych barbarzyńscy, wypowiedział im wojnę. Było jednak za późno. Po odniesionym zwycięstwie, Wandalowie zaczęli zajmować miasto po mieście. Hippona broniła się bohatersko przez trzy miesiące, aż wrogom udało się zrobić wyłom w murze i spowodować pożar miasta. Augustyn wtedy już nie żył. Zmarł w czasie oblężenia 28 sierpnia 430 r. Wandalowie siłą zaprowadzili arianizm. Polała się obficie krew męczeńska. W 150 lat potem Afryka padła pod hordami Arabów.
Ciało Augustyna złożono w katedrze w Hipponie. Potem jednak w obawie przed profanacją Wandalów przeniesiono je do Sardynii, aż wreszcie król Longobardów, Luitprand (+ 744), przeniósł je do Pawii, gdzie po dzień dzisiejszy opiekę nad relikwiami roztaczają synowie duchowi wielkiego biskupa, augustianie.
Po Augustynie pozostało kilkadziesiąt tomów jego pism. Do najcenniejszych z nich należą: Wyznania (386-387), O katechizacji ludzi prostych (395), O wierze i symbolu wiary (396) i O państwie Bożym ksiąg 22 (413-427). Zachowały się jego 363 kazania i 217 listów. Słusznie więc zdobył sobie tytuł największego teologa chrześcijańskiej starożytności. Jest jednym z czterech wielkich doktorów Kościoła Zachodniego. Patron augustianów, kanoników regularnych, magdalenek, Kartaginy; drukarzy, wydawców, teologów.
W ikonografii św. Augustyn przedstawiany jest w stroju biskupim, czasami jako zakonnik. Jego atrybutami są: anioł mówiący mu do ucha, dziecko nad brzegiem morza przelewające wodę do dołka, księga, pastorał, serce w dłoni, serce przeszyte dwiema strzałami, uczeń lub grupa uczniów.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-28a.php3
*********************************
Myśli Św. Augustyna
Aureliusz Augustyn z Hippony
Św. Augustyn (354–430) – filozof i teolog chrześcijański, ojciec i doktor Kościoła.
Homilia na Ewangelię św. Jana
- Cały świat jest chrześcijański i cały świat jest bezbożny; na całym świecie są bezbożni i na całym świecie są pobożni; i jedni drugich nie znają.
- Źródło: homilia 4
- Co znaczy wierzyć, jeżeli nie uznać za prawdę tego, co się słyszy? Uznanie za prawdę jest kwestią woli, a więc wiara zależy od woli.
- Źródło: homilia 26
- Cóż gorszego od domu, w którym niewiasta mężem rządzi? Dobrze zaś jest w tym domu, gdzie mąż rządzi, a niewiasta ulega.
- Źródło: homilia 2
- Cudzołożna niewiasta lęka się przybycia męża, a czysta się obawia, aby mąż od niej nie odszedł.
- Źródło: homilia 42
- I małe grzechy zabijają, jeśli się je lekceważy. Małe są krople, które napełniają rzeki, małe są ziarenka piasku, lecz jeśli się włoży na kogoś wiele piasku, to ten go uciska i przygniata. Zlekceważona woda to samo czyni, co nacierająca fala, choć stopniowo się wsącza, ale długo się wsączając, jeśli nie jest wylewana, okręt zatapia.
- Źródło: homilia 12
- Jak drzewo pełne jest liści i owoców i jak stodoła plew i zboża, taki i świat jest pełen niewierzących i wierzących.
- Źródło: homilia 95
- Jak niegodziwi źle używają dobrych dzieł bożych, tak przeciwnie, Bóg dobrze używa złych dzieł i ludzi niegodziwych.
- Źródło: homilia 27
- Każdy będzie taki, jaka jest jego miłość. Kochasz ziemię? Ziemią będziesz. Boga kochasz? Cóż powiem? Że będziesz Bogiem? Nie śmiem powiedzieć tego sam od siebie, ale posłuchajmy Pisma: „Bogami jesteście jesteście synami Najwyższego” (PS. 31,6).
- Źródło: homilia 2
- Korzystaj ze świata, ale nie dozwól, aby cię świat opanował. Wstąpiwszy na niego, idziesz drogą; przybyłeś, aby ja opuścić, a nie pozostawać na niej; idziesz drogą, a to życie jest gospodą. Korzystaj z pieniądza, jak podróżny w gospodzie ze stołu korzysta, używa kielicha, dzbana, pościeli, aby to opuścić.
- Źródło: homilia 40
- Kto chce sobą się cieszyć, smutny będzie, kto zaś cieszy się Bogiem, zawsze się będzie radować, bo Bóg jest wieczny. Czy chcesz wiecznie się cieszyć? Trzymaj się Tego, który jest wieczny.
- Źródło: homilia 14
- Nie miłuje się tego, czego wcale się nie zna. Jeśli się zaś miłuje to, co się zna, to ta miłość sprawia, iż można to poznać coraz lepiej i coraz pełniej.
- Źródło: homilia 96
- Przyznajemy, iż w Kościele są dobrzy i źli, jak ziarna i plewy. Niekiedy ochrzczony przez ziarno jest plewą, a ten, kogo plewa chrzci, jest ziarnem.
- Źródło: homilia 6
- Świat jest zły, bo złymi są jego mieszkańcy, jak złym jest dom; nie jego ściany, ale ci, którzy w nim mieszkają.
- Źródło: homilia 3
- Tylko rozumem różnisz się od zwierząt. Nie chlub się czym innym.
- Źródło: homilia 3
Homilia na 1. list św. Jana
- Cały świat jest chrześcijański i cały świat jest bezbożny; na całym świecie są bezbożni i na całym świecie są pobożni; i jedni drugich nie znają.
- Źródło: homilia 4
- Każdy jest taki, jaka jest jego miłość. Kochasz ziemię? Ziemia będziesz. Boga kochasz? Cóż powiem? Że będziesz Bogiem? Nie śmiem powiedzieć tego sam od siebie, ale posłuchajmy Pisma: „Bogami jesteście jesteście synami Najwyższego” (PS. 31,6).
- Źródło: homilia 2
- Podkreślamy zatem: czyny ludzkie tylko miłością różnią się pod względem swej wartości. Niejeden czyn wygląda zewnętrznie na dobry, choć nie wyrasta z korzenia miłości. Podobnie i kwiaty mają ciernie. Niejeden czyn wygląda na surowy i twardy, choć dokonuje się go dla wychowania, z pobudki miłości. Dlatego polecamy ci jedno krótkie zdanie: Kochaj i czyń, co chcesz! Gdy milczysz, milcz z miłością; gdy mówisz, mów z miłości; gdy karcisz, karć z miłości; gdy przebaczasz, przebaczaj z miłości. Niechaj tkwi w sercu korzeń miłości; wyrośnie z niego tylko dobro.
- Źródło: homilia 7, 8
O wielkości duszy (388)
(tłum. Danuta Turkowska)
- Jeśli (…) jest w tobie niepohamowane pragnienie, by dotrzeć do prawdy drogą rozumowania, musisz się zgodzić niejednokrotnie na długie wędrówki okrężne.
- Wiara w autorytet skraca drogę poznania i uwalnia nas od wysiłku.
Wyznania
- Czymże jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem.
- Źródło: 11, 14.
- Zobacz też: czas
- Nic tak nieodparcie nie degraduje duszy mężczyzny jak pieszczoty niewiasty.
- Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest nasze serce, dopóki w Tobie nie spocznie.
- Quia fecisti nos ad te et inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te. (łac.)
- Źródło: 1, 1.
- Weź to, czytaj, weź to, czytaj.
- Tolle, lege, tolle, lege. (łac.)
- Źródło: 8, 12.
- Wyssać z mlekiem matki.
- In lacte matris bibere. (łac.)
- Źródło: 3, 4. Cytat dokładny: Nomen Salvatoris mei, Filii tui, in ipso adhuc lacte matris tenerum cor meum pie biberat (Imię Syna Twego, mego Zbawcy, już z mlekiem matki moje serce w dzieciństwie wchłonęło w siebie).
http://pl.wikiquote.org/wiki/Aureliusz_Augustyn_z_Hippony
***************************
LITANIA DO św. AUGUSTYNA
Kyrie eleison, Chryste eleison, Kyrie, eleison!
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!
Ojcze z nieba, Boże, – zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże –
Święta Trójco, Jedyny Boże –
Święta Maryjo, Matko Boża, – módl się za nami.
Święty Ojcze Augustynie, ubłagaj nam Serce Boskie –módl się za nami.
Synu pobożnych łez świętej Moniki –
Ojcze i założycielu zakonu pustelników –
Wybrane światło Doktorów –
Gorliwie studiujący Pismo święte –
Nauczycielu teologów –
Wzorze apostolskiego życia –
Sławny głosicielu słowa Boskiego –
Obrońco wiary –
Zraniony miłością Chrystusową –
Biskupie wielkiej pokory i litości –
Światło rozpraszające ciemności błędów –
Źródło boskiej wymowy –
Ojcze wielu zakonów żyjących pod Twoją regułą –
Łaskawy obrońco uciekających się do Ciebie –
Pociecho ubogich i utrapionych –
Przez przedziwne Twoje nawrócenie –
Przez miłość, którą pałałeś w obronie wiary –
Przez Twoje prace, którymi wspierałeś Kościół –
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Módlmy się:
Boże, pocieszycielu zasmuconych, Ty miłosiernie przyjąłeś matczyne łzy świętej Moniki i udzieliłeś łaski nawrócenia jej synowi Augustynowi, daj nam za wstawiennictwem ich obojga opłakiwać nasze grzechy i znaleźć Twoje przebaczenie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
*******************
http://augustynzlocieniec.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=22&Itemid=32
*******************
Strona internetowa poświęcona Św. Augustowi i Jego dziełom: http://hipponczyk.blogspot.com/
Niezwykle ciekawa i piękna graficznie. Polecam
**********************************************
reż. Christian Duguay
Święty Augustyn – miniserial fabularny
http://youtu.be/S3L9TsHzR1o
Odcinek pierwszy: Adwokat diabła
Odcinek drugi: Khalida
http://youtu.be/-6Sm0FDhjzk
Odcinek trzeci: Usta Cezara
http://youtu.be/BMbhjda3C8I
Odcinek czwarty: Werdykt Ilariusza
http://youtu.be/j5ovsaOTD2M
Odcinek piąty: Państwo Boże
***************************************
Święty Augustyn
dodane 2008-05-16 16:13
Katecheza Benedykta XVI z 9 stycznia 2008
(…) Rzadko kiedy cywilizacja znajdowała tak wielkiego ducha, który potrafił podejmować jej wartości i podnosić wpisane w nią bogactwo, wynajdując idee i formy, którymi mieli się karmić potomni.
Drodzy bracia i siostry!
Po wielkich uroczystościach Bożego Narodzenia chciałbym powrócić do rozważań na temat Ojców Kościoła i mówić dziś o największym Ojcu Kościoła łacińskiego – świętym Augustynie: o tym wielkim świętym i doktorze Kościoła, człowieku pełnym namiętności i wiary, najwyższej inteligencji i niestrudzonej troski pasterskiej, wiedzą często, przynajmniej ze słyszenia nawet ci, którzy nie znają chrześcijaństwa czy nie mają z nim styczności, ponieważ pozostawił on głęboki ślad w życiu kulturalnym Zachodu i całego świata. Ze względu na swe wyjątkowe znaczenie św. Augustyn wywarł ogromny wpływ i można by rzec, że z jednej strony wszystkie drogi chrześcijańskiej literatury łacińskiej prowadzą do Hippony (dziś Annaby na wybrzeżu Algierii) – miejsca, gdzie był biskupem, z drugiej, że z tego miasta Afryki Rzymskiej, którego Augustyn był biskupem od 395 roku aż do śmierci w roku 430, rozchodzi się wiele dróg późniejszego chrześcijaństwa, jak i samej kultury zachodniej.
Rzadko kiedy cywilizacja znajdowała tak wielkiego ducha, który potrafił podejmować jej wartości i podnosić wpisane w nią bogactwo, wynajdując idee i formy, którymi mieli się karmić potomni, jak to podkreślił także Paweł VI: “Można powiedzieć, że cała myśl starożytności łączy się w jego dziele, z niego zaś biorą początek nurty myśli, które przenikają całą tradycję doktrynalną późniejszych stuleci” (AAS, 62, 1970, s. 426). Augustyn jest też Ojcem Kościoła, który pozostawił największą liczbę pism. Jego biograf Posydiusz mówi: wydawało się czymś niemożliwym, aby jeden człowiek mógł napisać tak wiele w ciągu swego życia. O tych rozlicznych dziełach mówić będziemy podczas przyszłych spotkań. Dzisiaj skupimy uwagę na jego życiu, które można odtworzyć z jego pism, a w szczególności z Wyznań (Confessiones), niezwykłej autobiografii duchowej, napisanej ku chwale Bożej, które są jego najsławniejszym dziełem. Słusznie więc właśnie “Wyznania” Augustyna, skupiające uwagę na sprawach wewnętrznych i psychologii, stanowią jedyny w swoim rodzaju przykład w literaturze zachodniej i nie tylko zachodniej, także tej niereligijnej aż do naszych czasów. To skupienie uwagi na życiu duchowym, na tajemnicy własnego ja, na tajemnicy Boga, który ukrywa się w owym ja, jest czymś niezwykłym, bezprecedensowym i pozostaje na zawsze, by tak rzec, duchowym “szczytem”.
Przejdźmy jednak do jego życia. Augustyn urodził się w Tagaście – w prowincji Numidii w Afryce Rzymskiej – 13 listopada 354 roku jako syn Patrycjusza, poganina, który potem został katechumenem, i Moniki, żarliwej chrześcijanki. Ta pełna zapału niewiasta, czczona jako święta, wywarła ogromny wpływ na syna i wychowała go w wierze chrześcijańskiej. Augustyn otrzymał nawet sól jako znak przyjęcia do katechumenatu. I zawsze był zafascynowany postacią Jezusa Chrystusa; co więcej, mówi on, że zawsze miłował Jezusa, jednakże oddalał się coraz bardziej od wiary Kościoła, od praktyki kościelnej, jak to i dziś się zdarza wielu młodym ludziom.
Augustyn miał też brata Nawigiusza i siostrę, której imienia nie znamy, a która, zostawszy wdową, stanęła później na czele klasztoru żeńskiego. Chłopiec, obdarzony żywą inteligencją, otrzymał staranne wykształcenie, nawet jeśli nie zawsze był wzorowym uczniem. W każdym razie poznał dobrze gramatykę, najpierw w swoim rodzinnym mieście, potem w Madurze, a od 370 roku studiował retorykę w Kartaginie, stolicy Afryki Rzymskiej: opanował doskonale język łaciński, nie doszedł jednak do równie biegłego władania greką i nie nauczył się języka punickiego, którym mówili jego rodacy. Właśnie w Kartaginie Augustyn po raz pierwszy przeczytał “Hortensjusza” – dzieło Cycerona, które później zaginęło a które zapoczątkowało jego drogę do nawrócenia. Tekst ten rozbudził w nim bowiem umiłowanie mądrości, jak napisze później już jako biskup w “Wyznaniach”: “To właśnie ta księga zmieniła uczucia moje” do tego stopnia, że “nagle straciła wszelką wartość próżna nadzieja i zapragnąłem z nieopisanym żarem serca nieśmiertelności mądrości” (III, 4, 7).
Ponieważ jednak był przekonany, że bez Jezusa nie można mówić o rzeczywistym znalezieniu prawdy i ponieważ w tej pasjonującej księdze brakowało tego imienia, natychmiast po jej przeczytaniu zabrał się do lektury Pisma Świętego, Biblii. Rozczarował się nią jednak. Nie tylko dlatego, że styl łacińskiego przekładu Pisma Świętego był niedoskonały, ale też dlatego, że sama treść wydała mu się niezadowalająca. Opisy wojen i innych zachowań ludzkich w Piśmie nie stały, według niego, na wysokości filozofii i właściwego mu blasku poszukiwania prawdy. Nie chciał jednak żyć bez Boga i dlatego poszukiwał religii odpowiadającej na jego pragnienie prawdy, a także na pragnienie zbliżenia się do Jezusa. Wpadł tedy w sieć manichejczyków, którzy jawili się jako chrześcijanie i obiecywali religię całkowicie racjonalną. Twierdzili, że świat dzieli się na dwie zasady: dobro i zło. I tym można wytłumaczyć całą złożoność dziejów ludzkich. Św. Augustynowi podobała się też dualistyczna moralność, ponieważ zakładała wysokie morale wybranych: a ktoś, kto – tak jak on – dopiero wstąpił do nich, mógł wieść życie znaczni bardziej stosowne do sytuacji swego czasu, zwłaszcza gdy był młody.
Został więc manichejczykiem, przekonany był bowiem wówczas, że znalazł syntezę racjonalizmu, poszukiwania prawdy i miłości do Jezusa Chrystusa. Miał też z tego konkretną korzyść życiową: związanie się z manichejczykami ułatwiało mu bowiem zrobienie kariery. Przystąpienie do owej religii, do której należało wiele wpływowych osobistości, pozwalało mu na kontynuowanie związku z pewną kobietą i robienie kariery. Z kobietą tą miał syna – Adeodata, którego bardzo kochał, niezwykle inteligentnego, który będzie później obecny przy jego przygotowaniach do chrztu nad jeziorem Como, biorąc udział w owych “Dialogach”, które św. Augustyn nam pozostawił. Niestety chłopie zmarł młodo. Zostawszy nauczycielem gramatyki w wieku około dwudziestu lat w swoim rodzinnym mieście, powrócił wkrótce do Kartaginy, gdzie został błyskotliwym i uznanym nauczycielem retoryki. Jednakże z czasem Augustyn zaczął się oddalać od wiary manichejczyków, którzy rozczarowali go właśnie z intelektualnego punktu widzenia, gdyż nie byli zdolni rozwiązać jego wątpliwości, i przeniósł się do Rzymu, a następnie do Mediolanu, gdzie miał wówczas swoją siedzibę dwór cesarski, na którym otrzymał prestiżowe stanowisko dzięki zainteresowaniu i rekomendacji prefekta Rzymu, poganina Symmacha, wrogo nastawionego do biskupa Mediolanu, św. Ambrożego.
W Mediolanie Augustyn miał zwyczaj słuchać – zrazu w celu wzbogacenia swego bagażu retoryki – przepięknych kazań biskupa Ambrożego, który był przedstawicielem cesarza na północne Włochy i słowo wielkiego duchownego mediolańskiego oczarowało afrykańskiego retora; nie tylko retoryka biskupa, ale przede wszystkim treść poruszała coraz bardziej serce Augustyna. Wielki problem Starego Testamentu, brak pięknej retoryki, na wysokości filozofii, rozwiązany został w przepowiadaniu św. Ambrożego dzięki typologicznej interpretacji Starego Testamentu: Augustyn zrozumiał, że cały Stary Testament jest drogą do Jezusa Chrystusa. I tak znalazł klucz do zrozumienia piękna, głębokości także filozoficznej Starego Testamentu i pojął całą jedność tajemnicy Chrystusa w historii, a także syntezę filozofii, racjonalności i wiary w Logosie, w Chrystusie Słowie przedwiecznym, które stało się ciałem.
W krótkim czasie Augustyn zdał sobie sprawę, że alegoryczna interpretacja Pisma i filozofia neoplatońska, praktykowana przez biskupa Mediolanu, pozwalały mu rozwiązać trudności intelektualne, jakie, gdy był młodszy, w pierwszym zetknięciu się z tekstami biblijnymi, wydawały mu się nie do przezwyciężenia.
Po lekturze dzieł filozofów Augustyn przystąpił do ponownej lektury Pisma, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Nawrócenie na chrześcijaństwo, 15 sierpnia 386 roku, przypadło zatem na szczyt długiej i burzliwej drogi wewnętrznej, o której będziemy jeszcze mówić w innej katechezie, Afrykanin zaś przeniósł się na wieś na północ od Mediolanu w pobliżu jeziora Como – z matką Moniką, synem Adeodatem i małą grupą przyjaciół – by przygotować się do chrztu. I tak w wieku 32 lat Augustyn został ochrzczony przez Ambrożego 24 kwietnia 387 roku podczas wigilii paschalnej w katedrze mediolańskiej.
Po chrzcie Augustyn postanowił powrócić do Afryki wraz z przyjaciółmi z zamiarem praktykowania życia wspólnotowego typu monastycznego, w służbie Bogu. Jednakże w Ostii, w oczekiwaniu na wyjazd, niespodziewanie rozchorowała się i wkrótce potem zmarła matka, łamiąc serce syna. Powróciwszy wreszcie do ojczyzny, nowo nawrócony osiedlił się w Hipponie, aby założyć tam klasztor. W tym mieście na wybrzeżu afrykańskim, mimo jego sprzeciwu, w 391 r. został wyświęcony na kapłana i rozpoczął wraz z kilkoma przyjaciółmi życie monastyczne, o którym myślał od dawna, dzieląc czas między modlitwę, studium i kaznodziejstwo. Pragnął jedynie służyć prawdzie, nie czuł powołania do życia duszpasterskiego, zrozumiał jednak potem, że powołaniem Boga było, aby był pasterzem dla innych i w ten sposób ofiarowywał innym dar prawdy. W cztery lata później, w 395 r. został w Hipponie, konsekrowany na biskupa. Pogłębiając nadal poznawanie Pisma i tekstów tradycji chrześcijańskiej Augustyn był wzorowym biskupem w swym niezmordowanym zaangażowaniu duszpasterskim: wielokrotnie w ciągu tygodnia głosił swym wiernym kazania, wspierał biednych i sieroty, troszczył się o formację duchowieństwa oraz o organizację klasztorów żeńskich i męskich. W krótkim czasie dawny retor stał się jednym z najwybitniejszych przedstawicieli chrześcijaństwa owych czasów: niezwykle aktywny w zarządzaniu swoją diecezją – w znaczący sposób także w sprawach cywilnych – w ciągu ponad 35 lat swej posługi biskup Hippony wywierał mianowicie wielki wpływ na kierowanie Kościołem katolickim w Afryce Rzymskiej i szerzej jeszcze – na chrześcijaństwo swoich czasów, przeciwstawiając się uporczywym i niszczycielskim tendencjom religijnym i herezjom, jak manicheizm, donatyzm i pelagianizm, które wystawiały na szwank chrześcijańską wiarę w jedynego Boga, bogatego w miłosierdzie.
Bogu zaś zawierzał się Augustyn codziennie, aż do ostatniego dnia swego życia: zachorowawszy na febrę, gdy od niemal trzech miesięcy jego Hipponę oblegali najeźdźcy – Wandalowie, biskup – opowiada przyjaciel Posydiusz w swym Żywocie Augustyna – poprosił, aby przepisano mu wielkimi literami psalmy pokutne “i kazał zawiesić arkusze na ścianie, by leżąc w łóżku mógł widzieć je i czytać, i płakał nieustannie gorącymi łzami” (31,2). Tak upłynęły ostatnie dni życia Augustyna, który zmarł 28 sierpnia 430 roku, nie mając jeszcze 76 lat. Jego dziełom, jego orędziu i jego postawie wewnętrznej poświęcimy najbliższe spotkania.
http://kosciol.wiara.pl/doc/489527.Swiety-Augustyn/2
Święty pedagog – św. Augustyn z Hippony
dodane 2003-08-28 06:37
S. Krystyna Abramczuk
Znamy go jako filozofa, człowieka poszukującego prawdy, wielkiego konwertytę i teologa. Święty Augustyn z Hippony był mistykiem zakochanym w Bogu, duszpasterzem zatroskanym o powierzony mu lud i pisarzem, który pozostawił po sobie przebogatą spuściznę. Obrazy przedstawiają go najczęściej w roli nauczyciela – jako wykładowcę retoryki, potem na katedrze biskupiej.
http://kosciol.wiara.pl/doc/490390.Swiety-Augustyn-z-Hippony-Swiety-pedagog
************************************
Święta Maria od Krzyża (Joanna Jugan), zakonnica
Joanna urodziła się 25 października 1792 r. w Cancalle, we francuskim departamencie Ille-et-Vilaine. Gdy miała sześć lat, jej ojciec zginął na morzu. Dzieciństwo upłynęło jej wśród ubóstwa i ciężkiej pracy. Przez dwadzieścia lat była służącą w Saint-Servan, najpierw w szpitalu, potem u pewnej panny, z którą odwiedzała ubogich i udzielała lekcji katechizmu. Po jej śmierci odziedziczyła skromny majątek.
Od 1837 r. mieszkała ze swoją przyjaciółką, Franciszką Aubert. Przyjęły do siebie osiemnastoletnią sierotę. W dwa lata później Joanna przywiozła niedołężną ślepą staruszkę. Za tą miłosierną gościną poszły inne. Jedna z przyjętych, Magdalena Bourget, która była już bliska śmierci, po ozdrowieniu dołączyła do najbliższych współpracownic Joanny. Doszły także kolejne apostołki miłosierdzia. Tak to powstało Zgromadzenie Małych Sióstr – Służebnic Ubogich. W 1842 r. złożyły one śluby zakonne i wybrały Joannę na przełożoną, ale ks. Le Pailleur, ich duchowny opiekun, nie zgodził się na ten wybór i naznaczył im Marię Jamet. Joanna odsunęła się wówczas bez słowa protestu i nadal pracowała, zakładając nowe przytułki. W 1852 r. zgromadzenie otrzymało aprobatę biskupią. Zgromadzenie wzrastało w liczbę. W 1879 r. liczyło już 177 domów oraz 2400 członkiń. Tego samego roku papież Leon XIII udzielił mu aprobaty papieskiej.
Zapomniana przez wszystkich założycielka zmarła 28 sierpnia 1879 r. Beatyfikował ją dopiero 3 października 1982 r. św. Jan Paweł II, a kanonizował 11 października 2009 r. papież Benedykt XVI.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-28b.php3
***********************************
prezbiter i męczennik
Józef Mazurek urodził się 1 marca 1891 r. w Baranówce. Po ukończeniu małego seminarium karmelitów bosych w Wadowicach i tamtejszego gimnazjum, w 1908 r. wstąpił do nowicjatu w Czernej, przyjmując imię Alfons Maria od Ducha Świętego. Studiował teologię i filozofię w Krakowie, Linzu i Wiedniu. W tym ostatnim miejscu w katedrze św. Stefana przyjął 16 lipca 1916 r. święcenia kapłańskie.
Był profesorem i rektorem seminarium karmelickiego i dyrektorem tercjarzy w klasztorze w Wadowicach. W 1930 r. został przeorem klasztoru w Czernej. W 1936 r. został pierwszym w Polsce wizytatorem tercjarzy karmelitańskich. Napisał dla nich w 1937 r. Statuty. Pozostawił także w rękopisie opracowane pieśni kościelne. W Czernej prowadził na wysokim poziomie chór kościelny. Przygotował do druku brewiarzyk dla tercjarzy oraz wznowienie tekstów rekolekcyjnych napisanych przez karmelitę trzewiczkowego o. Marcina Rubczyńskiego. Publikował artykuły na łamach “Głosu Karmelu” (listy z “kolegium na Gorce” oraz teksty dla tercjarzy). Odłączony od grupy zakonników i mieszkańców Czernej, którzy mieli pracować przy fortyfikacjach, zginął śmiercią męczeńską 28 sierpnia 1944 r. w Nawojowej Górze, zastrzelony przez żołnierza SS. Został beatyfikowany przez św. Jana Pawła II w Warszawie 13 czerwca 1999 r. wraz z grupą 108 męczenników II wojny światowej. |
|
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-28c.php3 |
Zwyciężył zwycięstwem Boga
Męczennicy orędują za Polską
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD
Sierpień jest miesiącem szczególnej pamięci o poległych za Ojczyznę, dlatego też w tym miesiącu zachęcamy do modlitwy za Polskę za wstawiennictwem męczenników. Niechaj szczególnie patronuje nam jeden spośród nich – bł. Alfons Maria Mazurek, karmelita bosy, który 70 lat temu, 28 sierpnia 1944 r., poniósł męczeńską śmierć z rąk niemieckich jako przeor klasztoru w Czernej pod Krakowem.
Na ołtarze wraz ze 107 innymi męczennikami hitleryzmu wyniósł go w Warszawie 13 czerwca 1999 r. św. Jan Paweł II.
Urodzony 1 marca 1891 r. w Baranówce pod Lubartowem Józef Mazurek (w zakonie Alfons Maria) w 1908 r. wstąpił do Karmelu. Studiował w Krakowie, Linzu i Wiedniu, gdzie w 1916 r. przyjął święcenia kapłańskie. Najpierw pracował jako wychowawca w Niższym Seminarium w Wadowicach, a od 1930 r. pełnił posługę przeora klasztoru w Czernej.
Był cenionym wychowawcą, dobrym gospodarzem klasztoru, a przede wszystkim ojcem duchowym powierzonych mu współbraci. Wojnę uważał za coś przejściowego i pomimo trudności, jakie niosła ona ze sobą, starał się, by w klasztorze prowadzono regularne, ascetyczne życie i by posługiwano wiernym. Jednak gdy wojna zmierzała ku końcowi, Bóg zażądał, aby własną krwią przypieczętował swoją wierność wobec Niego. Otóż 28 sierpnia 1944 r. do klasztoru czerneńskiego wtargnęli Niemcy, którzy nakazali zakonnikom udać się do pracy przy okopach. Przeor tłumaczył, że duchowni są z tego nakazu władz okupacyjnych zwolnieni. Pomimo tego Niemcy nie cofnęli rozkazu i krzyczeli, że nie obędzie się bez kilku pogrzebów. Nie zapominajmy, że trzy dni wcześniej zastrzelili nowicjusza – br. Franciszka Powiertowskiego, kandydata na ołtarze. Ojciec Alfons zachowywał spokój, udał się na chwilę modlitwy do kościoła, po czym szedł na czele kolumny swoich współbraci. Eskortował ich samochód z żołnierzami. Po przemaszerowaniu sporego odcinka polecono o. Alfonsowi wsiąść do samochodu i odjechano. Wkrótce wypchnięto go brutalnie z auta i rozkazano iść przed siebie przez łąkę. Zachowywał spokój, w ręce trzymał różaniec, modlił się. Po chwili krzyknięto, by się odwrócił, i zaczęto strzelać prosto w jego twarz. Zakończył życie ze słowami modlitwy, a różaniec trzymał także w zastygłej ręce po śmierci.
Na miejscu tego męczeństwa tuż po wojnie ustawiono krzyż z napisem „Zwyciężyłeś zwycięstwem Boga”. A św. Jan Paweł II kilka dni po beatyfikacji o. Alfonsa powiedział o nim w Wadowicach: „Cieszę się, że dane mi było beatyfikować wraz ze 107 męczennikami również o. Alfonsa Marię Mazurka, który był zasłużonym wychowawcą w wadowickim przyklasztornym niższym seminarium. Z pewnością miałem sposobność zetknąć się osobiście z tym świadkiem Chrystusa, który w 1944 r. jako przeor w Czernej przypieczętował swoją wierność Bogu męczeńską śmiercią. Ze czcią klękam u jego relikwii i dziękuję Bogu za dar życia, męczeństwa i świętości tego wielkiego zakonnika”.
Błogosławiony Alfons niedługo przed śmiercią napisał w swoim notatniku: „Jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała, będziecie żyli” (por. Rz 8,13). Przyjęcie przez niego męczeńskiej śmierci było ostatnim aktem uśmiercania ciała, aby żyć Duchem! Nawet gdy otrzymał pierwsze strzały i upadł, dźwignął się jeszcze, bo wiedział, że trzeba siać; siał jak Boryna z Reymontowskich „Chłopów”, ale nie ziarno, lecz własną krew! Dziś wstawia się za nami i prosi, byśmy przynosili Panu owoc obfity (por. J 15,16).
http://www.naszdziennik.pl/wp/90165,zwyciezyl-zwyciestwem-boga.html
28 sierpnia
Ezechiasz, król
Król Ezechiasz
Ezechiasz był trzynastym następcą Salomona na tronie judzkim. Znany jest nie tylko dzięki Biblii (2 Krl 18-20 oraz Iz 36-39), ale także dzięki annałom królów asyryjskich: Sargona II (722-705) i Sennacheryba (705-681). Współrządził najpierw z ojcem Achazem w latach 726-724 przed Chr. Gdy sam objął władzę (724-697), Asyryjczycy zmniejszyli teren Samarii i osadzili w niej swego poplecznika. Przyjął wówczas do kraju tych, którzy uszli spod obcego panowania. Swym współpracownikom polecił zebrać w jeden zbiór przysłowia (Prz 25, 1). Być może także oni zespolili ze sobą dwie tradycje biblijne: elohistyczną z Północy oraz jahwistyczną z Południa. Ponadto Ezechiasz zebrał teksty jurydyczne w Księdze Powtórzonego Prawa oraz historyczne księgi Samuela, Królewskie i nieco proroctw (Ozeasz). Wszystko to mieściło się w zamierzeniach reformy o wielkich perspektywach, przedsięwziętej przy udziale proroków. Rola Izajasza nie jest w niej jasna, klarowniejsza jest natomiast rola, którą odegrał Micheasz.
Król Ezechiasz walczył też wytrwale z rozmaitymi objawami kultów pogańskich. Gdy chodzi o sprawy zewnętrzne, znajdował się w nad wyraz trudnej sytuacji. Królestwo Judy było wówczas państwem buforowym pomiędzy narastającą potęgą Asyrii a prestiżem Egiptu, który zbliżał się do swego schyłku. W 720 r. Sargon II zgniótł powstanie w Samarii i ziemię Kanaan oddzielił od Egiptu. Mimo to w Jerozolimie działała partia sprzyjająca Egiptowi. Gdy w osiem lat później zbuntował się Aszdod, dzięki Izajaszowi król Ezechiasz pozostał na uboczu i uniknął pomsty Sargona II. Gdy jednak w 705 r. Sargon zmarł, wielu podniosło głowę. Mimo protestów Izajasza król uległ wówczas naleganiom partii przeciwnej i rozpoczął kosztowne negocjacje z Egiptem. Zaczęto się zbroić i fortyfikować miasto.
Tymczasem Sennacheryb, następca Sargona, posunął się ku wybrzeżom, podbił miasta filistyńskie, pokonał posiłkową armię egipską i stanął obozem w Lakisz. Nad Ezechiaszem zawisła groźba zagłady. Chwilowo ratował się, płacąc uciążliwy haracz i rezygnując z wielu miast. W końcu nieoczekiwany najazd szczurów i być może związana z tym epidemia zdziesiątkowały hufce asyryjskie i zmusiły Sennacheryba do odwrotu. Ezechiasz, dopiero co zamknięty w oblężonej Jerozolimie, zatriumfował. Dzięki temu znalazł się w panteonie zasłużonych mężów Izraela. Przejęły to wspomnienie niektóre chrześcijańskie wspólnoty na Wschodzie. W swych meneach i synaksariach umieszczały je pod dniem 28 sierpnia.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-28d.php3
Kamil Burandt OP Kim był Król Ezechiasz?
To pytanie musimy sobie zadać czytając Drugą Księgę Królewską i Drugą Księgę Kronik. Księgi te bowiem w bardzo różny sposób przedstawiają króla Ezechiasza. Można wręcz się zastanawiać, czy o tego samego króla chodzi autorom i redaktorom obu ksiąg.
Ezechiasz Księgi Królewskiej
Modlitwy Ezechiasza
Księga Królewska opisuje przede wszystkim modlitwy Ezechiasza i odpowiedzi Boga dane królowi. Są one ściśle związane z głównymi wydarzeniami którymi zajmuje się ta księga. Wydarzeniami tymi są: śmiertelna choroba króla1 oraz zagrożenie zdobycia Jerozolimy przez króla asyryjskiego Sennacheryba2.
Modlitwy Ezechiasza są reakcją na te właśnie wydarzenia. Pierwsza modlitwa, to modlitwa w czasie choroby króla, pełna bólu i świadomości, że nie zasłużył on swoim postępowaniem na śmierć. Ach, Panie, wspomnij na to, proszę, że postępowałem wobec Ciebie wiernie i z doskonałym sercem, że czyniłem, co jest dobre w Twoich oczach3.
Druga modlitwa następuje po przemowie posła asyryjskiego rabsaka, który znieważa samego Jahwe, lekceważąc Jego moc i grożąc rychłym zniszczeniem Jerozolimy4. Ezechiasz przyjmuje wtedy postawę pokuty5 i za pośrednictwem Izajasza prosi Boga o interwencję.Może Pan, Bóg twój, raczy usłyszeć [wszystkie] słowa rabsaka, którego przysłał król asyryjski, jego pan, aby znieważać Boga żywego i ukaże go za słowa, które usłyszał Pan, Bóg twój. Przeto wznieś modlitwę za Resztę, która jeszcze pozostaje6. Modlitwa ta jest jeszcze nieśmiała. Król czuje się niegodny rozmowy z Bogiem, by prosić Go o tak wielką sprawę. Prosi o pośrednictwo proroka, który ma specjalne względy u Jahwe.
Trzecia modlitwa jest już odważniejsza. Jest to reakcja na list od Sennacheryba, który z całkowitą pewnością mówi o rychłym zdobyciu Jerozolimy, strasząc niewiarą w moc Jahwe i przykładem zagłady innych krajów7. Ezechiasz idzie z tym listem do świątyni i już bez żadnych zahamowań, w modlitwie błagalnej, niejako zmusza Boga do działania: Nakłoń, Panie, Twego ucha, i usłysz! Otwórz, Panie, Twoje oczy, i popatrz! (…) Panie, Boże nasz, wybaw nas z jego ręki! I niech wiedzą wszystkie królestwa ziemi, że Ty sam jesteś Bogiem, o Panie!8
Odpowiedzi Boga
Na wszystkie te trzy modlitwy ustami Izajasza odpowiada Pan Bóg. Pierwsza odpowiedź pokazuje, że modlitwa Ezechiasza miła jest Bogu. Uzdrawia On króla, dodając do jego życia jeszcze piętnaście lat, oraz zapowiadając wybawienie Jerozolimy z ręki króla asyryjskiego9.
Następne odpowiedzi Boga są potwierdzeniem tej zapowiedzi. Jahwe uspokaja Ezechiasza10 i zapewnia go, że wysłuchał jego modlitwy11. Ostateczna wyrocznia w sprawie króla asyryjskiego jest wspaniałym długim poematem danym Ezechiaszowi przez Boga, ukazującym zagładę najeźdźcy oraz ocalenie Jeruzalem i Reszty Izraela12.
Król Ezechiasz Księgi Królewskiej to przede wszystkim mąż modlitwy, rozmawiający z Bogiem, w którego modlitwach Bóg sobie upodobał13. Modlitwy te wplecione są w całe dwa główne wydarzenia życia króla i stanowią przeważającą część opowiadania o Ezechiaszu. Mimo, że w Księdze Kronik także jest mowa o modlitwach Ezechiasza, są to jednak tylko cztery wersy14.
Ezechiasz Księgi Kronik
Przyjrzyjmy się portretowi króla Ezechiasza w Drugiej Księdze Kronik. Dokonał on w niej wielu bardzo ważnych dzieł dla państwa izraelskiego. Otworzył bramy świątyni Pańskiej, wcześniej zamknięte przez Achaza15 i naprawił je. Rozkazał kapłanom i lewitom oczyścić siebie i świątynię16. Polecił złożyć na nowopoświęcony ołtarz ofiarę przebłagalną i uroczystą ofiarę całopalną, które rozpoczęły kult w świątyni17. Wysłał też do ludu Izraela, Judy, Efraima i Manas-sesa zaproszenia, żeby przybyli do świątyni Pańskiej w Jerozolimie, aby odprawić Paschę ku czci Pana18. Wymodlił przebaczenie Jahwe nad tymi, którzy spożywali baranka paschalnego nie będąc czystymi19. W pierwsze Święto Przaśników ofiarował dla zgromadzenia tysiąc cielców i siedem tysięcy owiec20. Przywrócił dawną organizację pracy kapłanów i lewitów w świątyni. Poświęcił część majątku królewskiego na ofiary całopalne. Rozkazał też ludowi Jerozolimy, aby składał daniny należne kapłanom i lewitom, i zorganizował na nie składy w świątyni Pańskiej21. Za jego też panowania zniszczono stele, połamano aszery, zniesiono całkowicie wyżyny i ołtarze w całej ziemi Judy, Beniamina, Efraima i Manassesa22.
Król Ezechiasz Księgi Kronik to przede wszystkim odnowiciel kultu w świątyni Jerozolimskiej. W Księdze Królewskiej odnowienie to jest tylko krótko wspomniane w wypowiedzi posłańca asyryjskiego rabsaka23. Można się także domyślać tego faktu na podstawie czynów, których dokonał w ciągu swojego panowania by wyniszczyć wielobóstwo24. Księga Kronik opisuje to przedsięwzięcie w trzech rozdziałach, które zajmują siedemdziesiąt procent tekstu dotyczącego Ezechiasza. Obraz króla przez to staje się jednoznaczny. Zasługi, jakie zdobył przywracając kult w świątyni, przesłaniają wszystkie inne. Jest on przede wszystkim odnowicielem prawdziwego kultu Jahwe.
Przy porównaniu postaci Ezechiasza z jednej i drugiej księgi narzuca się pytanie: czy jest to ten sam król? W tożsamość pierwowzoru obu portretów nie możemy jednak wątpić. Pomimo, iż księgi w różny sposób kreślą sylwetkę Ezechiasza, zgadzają się ze sobą co do pewnych wydarzeń z jego życia. Na ich podstawie możemy wyodrębnić Ezechiasza „wspólnego” obu księgom.
Ezechiasz obu ksiąg
Zarówno Księga Królewska jak i Księga Kronik informuje, że Ezechiasz był synem Achaza i Abijji, został królem Judy mając dwadzieścia pięć lat oraz że panował w Jerozolimie dwadzieścia dziewięć lat25. W przeciwieństwie do poprzednika na tronie, swojego ojca Achaza26, czynił to, co było słuszne w oczach Pańskich, zupełnie tak jak jego przodek Dawid27. Dzięki temu wszystko, co podejmował kończyło się sukcesem28 To on właśnie przywraca kult jednego Boga, niszcząc ołtarze innych bogów i nakazując kult tylko w świątyni29. W obu księgach król Ezechiasz jest tym, który organizuje obronę Jerozolimy przed najazdem asyryjskiego króla Sennacheryba, i który wraz z Izajaszem wymadla30interwencję Boga i wybawienie Judy z rąk asyryjskich31. W pewnym okresie życia dosięga go śmiertelna choroba, z której dzięki swej modlitwie Pan Bóg go wybawia32.
Ezechiasz obu ksiąg to także budowniczy wodociągu sprowadzającego wodę do Jerozolimy33oraz zarządca kraju, którego piękno i bogactwo podziwiali posłowie babilońscy34. Po śmierci króla następcą tronu został jego syn Manasses35.
Co do tych faktów autorzy obu ksiąg są zgodni. Zgodność ta potwierdza tożsamość postaci Ezechiasza z Księgi Królewskiej i z Księgi Kronik. Możemy zatem temu samemu królowi przypisać miano odnowiciela kultu świątynnego jak i człowieka modlitwy.
Dlaczego jednak redaktorzy ksiąg co innego uznali za ważne w kreśleniu sylwetki króla Ezechiasza? Dlaczego Księga Kronik właściwie pomija modlitwy Ezechiasza, a Księga Królewska prawie nic nie mówi o tak ważnej sprawie w państwie, jaką było odnowienie kultu świątynnego przez króla?
Na te pytania odpowiedź mogłyby dać jedynie szczegółowe badania historii redakcji obu tekstów.
1 2 Krl 20,1-11
2 2 Krl 19
3 2 Krl 20,3
4 2 Krl 18,17-35
5 2 Krl 19,1: Gdy to usłyszał król Ezechiasz, rozdarł swe szaty, okrył się worem i udał się do świątyni Pańskiej.
6 2 Krl 19,4
7 2 Krl 19,10-13
8 2 Krl 19,14-19
9 2 Krl 20,4-6
10 2 Krl 19,6: Nie bój się słów, które słyszałeś, a którymi pachołcy króla asyryjskiego Mi bluźnili.
11 2 Krl 19,20: Wysłuchałem tego, o co modliłeś się do Mnie w sprawie Sennacheryba, króla Asyrii.
12 2 Krl 19,21-34
13 2 Krl 20,5; 2 Krl 19,20
14 2 Krn 30,18-19; 32,20.24
15 2 Krn 28,24
16 2 Krn 29,3-19
17 2 Krn 29,20-36
18 2 Krn 30,1
19 2 Krn 30,18-20
20 2 Krn 30,24
21 2 Krn 31,1-20
22 2 Krn 31,1
23 2 Krl 18,22: Czy Jahwe nie jest tym, którego wyżyny i ołtarze poznosił Ezechiasz, nakazując Judzie i Jerozolimie: Przed tym tylko ołtarzem w Jerozolimie, będziecie pokłon oddawać Bogu?
24 2 Krn 18,4: On to usunął wyżyny, potrzaskał stele , wyciął aszery i potłukł węża miedzianego, którego sporządził Mojżesz, ponieważ aż do tego czasu Izraelici składali mu ofiary kadzielne.
25 2 Krl 18,1-2; 2 Krn 29,1
26 2 Krl 16,2; 2 Krn 28,1
27 2 Krl 18,3; zob. 2 Krn 28,1
28 2 Krl 18,7: We wszystkim, co przedsiębrał, miał powodzenie, zob. 2 Krn 32,30
29 2 Krl 18,22; 2 Krn 29-31
30 2 Krl 19,1-4.14-19; 2 Krn 32,20
31 2 Krl 19,35; Krn 32,21
32 2 Krl 20,1-11; 2 Krn 32,24-26
33 2 Krl 20,20; 2 Krn 32,30
34 2 Krl 20, 12-13; 2 Krn 32,31
35 2 Krl 20,21; 2 Krn 32,33
http://www.teofil.dominikanie.pl/wydanie/artykuly/329
reż. Christian Duguay
Święty Augustyn – miniserial fabularny
http://youtu.be/S3L9TsHzR1o
Odcinek pierwszy: Adwokat diabła
https://www.youtube.com/watch?v=S3L9TsHzR1o
Odcinek drugi: Khalida
https://www.youtube.com/watch?v=-6Sm0FDhjzk
Odcinek trzeci: Usta Cezara
https://www.youtube.com/watch?v=BMbhjda3C8I
Odcinek czwarty
https://www.youtube.com/watch?v=j5ovsaOTD2M
Odcinek piąty