Stwórzmy im idoli czyli «The Beatles»: Historia zaprogramowania i realizacji rewolucji kulturalnej

 

Przenieśmy się choć na chwilę w rejony sztuki wielkiej albo jeszcze większej…
Co jak piszę…ta sztuka to ona jest najwyższa…!
Wielbicieli (są tacy) legendy , o której będzie tutaj mowa z góry przepraszam.

Czterech chłopaków z Liverpoolu śpiewało w piosence Yesterday, że jeszcze wczoraj ich kłopoty wydawały się bardzo odległe i że najchętniej pozostaliby tam, w przeszłości, gdzie dalsze wydarzenia nie przyniosłyby im żadnej traumy.

Jednak historia tej grupy, światowej sławy Beatlesów, zmieniła życie całych pokoleń, a jeśli przyjrzeć się bliżej, przyszłość, której doświadczyły, była znacznie gorsza niż przeszłość.

Beatlesi zmienili społeczeństwo.

Jeśli istniał świat przed tym legendarnym zespołem, to ten, który nadszedł później, był zupełnie inny, zmieniony, znacznie bardziej nihilistyczny i relatywistyczny niż ten, który istniał przed rewolucją 1968 roku.

Architekci „etyki” tamtego okresu dążyli do realnej dekonstrukcji społeczeństwa.

Ich zamiarem było poprowadzenie świata zachodniego w kierunku jego demoralizacji, a dokładniej mówiąc w kierunku wyrzeczenia się jego wartości, tak aby zepchnąć go na skrajnie upodlony obszar, na którym człowiek traci wszelki sens życia i oddaje się wszelkim instynktom, także tym najniższym i najbardziej zwyrodniałym.

Geneza demoralizacji: szkoła frankfurcka

Nie sposób bowiem zrozumieć, w jaki sposób powstali Beatlesi, jeśli nie uświadomimy sobie, że grupa ta służyła głównie urzeczywistnieniu rewolucji kulturalnej wymyślonej przez filozofów szkoły frankfurckiej, grupy niemieckich intelektualistów żydowskiego pochodzenia, którzy już w czasach niesławnej Republiki Weimarskiej zaczęli przekształcać społeczeństwo niemieckie.

W tamtym czasie Niemcy były zwyczajnie zrujnowane. Gdy druga Rzesza Niemiecka dobiegła końca po klęsce w pierwszej wojnie światowej, Niemcy zostały upokorzone i poddane surowym sankcjom gospodarczym, które w dużej mierze były przyczyną niesławnej hiperinflacji obserwowanej w kraju w latach dwudziestych XX wieku.

Zepsucie występowało wówczas dosłownie wszędzie. Handel ludźmi stawał się coraz bardziej powszechny, a pedofilia stała się sposobem na wyżywienie rodzin, które w owym czasie, zniszczone kryzysem gospodarczym, nie wiedziały co robić, by wyżywić się.

To właśnie podczas takiej degrengolady, do znaczenia doszli ludzie tacy jak niesławny Magnus Hirschfeld, lekarz żydowskiego pochodzenia, który może być uważany za ojca współczesnego gender oraz ten, który jako pierwszy wymyślił tak zwaną „zmianę płci”, przeprowadzoną na pewnym nieszczęsnym mężczyźnie w latach trzydziestych XX wieku, a który później stracił życie w wyniku owej operacji przeprowadzonej przez nowego queerowego Frankensteina.

Hirschfeld prowadził rzekomy „instytut nauk seksualnych”.

Były tam książki o pedofilii, homoseksualności, kazirodztwie i każdej innej aberracji, która mogłaby doprowadzić do zniszczenia chrześcijańskiej moralności niemieckiego i europejskiego społeczeństwa, a tym samym wciągnąć je w wir moralnego zatracenia.
Postać takiego formatu nie mogła nie dogadać się z filozofami szkoły frankfurckiej, którzy po II wojnie światowej ponownie otworzyli swój instytut i powierzyli go Volkmarowi Siguschowi. https://www.theoccidentalobserver.net/2015/12/27/the-assault-on-gender-and-the-family-jewish-sexology-and-the-legacy-of-the-frankfurt-school-part-two https://en.wikipedia.org/wiki/Volkmar_Sigusch

Nie należy się dziwić, jeśli między Hirschfeldem a wspomnianą „szkołą myśli” istniały, by tak rzec, powinowactwa z wyboru, ponieważ filozofowie tacy jak Adorno i Horkheimer stworzyli swój nurt filozoficzny w celach wcale nie różniących się od tych, które przyświecały Hirschfeldowi.

Są oni przedstawiani jako ci, którzy opracowali syntezę między marksizmem a psychoanalizą Zygmunta Freuda, austriackiego lekarza, który również był pochodzenia żydowskiego, ale ta szkoła po prostu postawiła sobie za cel dechrystianizację całej Europy, szerzenie nastrojów antynacjonalistycznych i skierowanych przeciwko rodzinie tradycyjnej, posuwając się wręcz do uznania nekrofilii, tj. stosunków seksualnych ze zmarłymi.

Pisał o tym (kolejny Żyd) Erich Fromm https://efsc.ipu-berlin.de/en/erich-fromm https://en.wikipedia.org/wiki/Erich_Fromm, więc gdyby w szkołach lub na uniwersytetach poinformowano, o czym tak naprawdę pisali owi filozofowie, wiele osób mogłoby mieć zupełnie inne wyobrażenie o tej grupie filozofów, mistrzów moralnej degeneracji, niż to, które uniwersytety chcą im wmówić.

Rok 1968 nie jest zatem czymś, co wydarzyło się w wyniku serii przypadkowych zbiegów okoliczności.

Jest to ruch społeczny i polityczny, który został wymyślony i skonstruowany przez wspomnianych filozofów, którzy mieli po swojej stronie międzynarodowe kręgi dyskografii, które były zainteresowane przekształceniem świata i poprowadzeniem go w kierunku społeczeństwa pozbawionego filarów cywilizacji chrześcijańskiej.

Historia powstania Beatlesów

Muzyka była i jest bardzo potężnym narzędziem osiągnięcia konsensusu, ale właśnie ze względu na swoją moc wpływania na miliony młodych ludzi, przez cały ubiegły wiek i nadal jest w rękach potężnych grup, które miały i mają bardzo precyzyjny program, który pokrywa się z programem szkoły frankfurckiej oraz masonerii, innego zaciekłego wroga chrześcijaństwa, a zwłaszcza katolicyzmu.

Czterej chłopcy z Liverpoolu byli początkowo zupełnie nieznani i nie wydawali się mieć żadnego szczególnego talentu, z wyjątkiem grania coverów innych zespołów.

Do roku 1962 grali w jednym z burdeli w Hamburgu i nie mieli szczęścia podczas różnych przesłuchań, które ich menadżer, Brian Epstein, Brytyjczyk również aszkenazyjskiego pochodzenia, niestrudzenie starał się dla nich zorganizować. https://en.wikipedia.org/wiki/Brian_Epstein
Czwórka z Liverpoolu została już wcześniej odrzucona przez inne wytwórnie płytowe, takie jak Columbia, Philips i Oriole.

Wydawało się, że nikt nie wierzy w ich muzyczne „zalety”, które w tamtych latach próbowały z wielkim trudem objawić się.

Epstein, który nosił nazwisko niesławnego Jeffreya Epsteina, stracił większość strzał do swojego łuku, aż 6 czerwca 1962 roku udało mu się załatwić przesłuchanie w Parlophone Records, należącej do EMI.

Beatlesi pospieszyli z Hamburga, przybyli do Abbey Road, studia nagraniowego Parlophone, i zaczęli grać kilka utworów, takich jak „Love me, do”, ale wynik był daleki od zadowalającego.

Inżynier dźwięku obecny na miejscu, Norman Smith, opisał próbę czwórki jako „bardzo hałaśliwą” , podczas gdy producent George Martin był jeszcze bardziej dosadny, określając muzykę wyrażoną przez Beatlesów jako „śmieci”. https://medium.com/the-beatles-faq/why-was-george-martin-unimpressed-by-the-beatles-394b6d3e2710 https://en.wikipedia.org/wiki/George_Martin

W tamtym czasie nie było żadnych oznak „niezwykłych” muzycznych darów, które miały być postrzegane w późniejszych latach grupy z Liverpoolu, kiedy zaczęli tworzyć zupełnie inny rodzaj muzyki.

Jednak Martin dziwnym trafem zmienił zdanie na ich temat zaledwie kilka miesięcy po katastrofalnej próbie na Abbey Road.

Przekonał go do tego sam Epstein, który posiadał na niego silny wpływ i który chciał za wszelką cenę, aby grupa ta zaistniała i stała się ikoną światowej muzyki dla całych pokoleń.

Skok jakościowy: Adorno prawdziwym autorem piosenek Beatlesów?

Na początku Beatlesi pisali niewiele więcej niż chwytliwe piosenki, takie jak Love me do, aż od roku 1965, po wydaniu albumu Rubber Soul, zawierającego utwory takie jak słynne In My Life, piosenki zaczęły stawać się bardziej dopracowane, złożone i wyszukane.

Według niektórych, w tym byłego członka brytyjskich służb MI6, Johna Colemana, piosenki grupy zostały napisane ręką Theodora Adorno, założyciela wspomnianej wyżej szkoły frankfurckiej, który zaplanował rewolucję 1968 roku pod starannym kierownictwem Instytutu Tavistock, finansowanego przez rodzinę Rockefellerów i założonego w 1947 roku, pełniącego rolę mózgu i siły napędowej wielu procesów inżynierii społecznej mających na celu stworzenie świeckiego i materialistycznego społeczeństwa dnia dzisiejszego. https://www.truth11.com/untitled-1151/

Do tego samego wniosku doszedł pisarz i poeta Thomas E. Uharriet, który napisał powieść zatytułowaną „The Memoirs of Billy Shears”, w której kulisy wydarzeń opisuje człowiek, który miał zająć miejsce Paula McCartneya, który faktycznie zginął w wypadku samochodowym w 1966 roku.

Okazuje się, że najwyżsi przedstawiciele instytucji nie mają zamiaru przeszkadzać czwórce z Liverpoolu, dla których wszystkie drzwi stają otworem, nawet te najbardziej prestiżowe, takie jak te, które sprawiły, że zostali mianowani członkami Imperium Brytyjskiego przez królową Elżbietę II, jedną z najbardziej wpływowych postaci wśród globalistycznych hierarchii i członka bardzo potężnego i ekskluzywnego Komitetu 300, w skład którego wchodzili między innymi David Rockefeller, Lord Rothschild i Gianni Agnelli.

W 1966 roku widać jeszcze wyraźniejszy dystans dzielący wczesnych Beatlesów, którzy z trudem nagrali „Love me do”, od słynnego albumu Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band, na którego okładce znalazły się takie postaci jak Karol Marks, jeden z głównych filozoficznych punktów odniesienia Adorno, czy Alesteir Crowley, jeden z najważniejszych i najpotężniejszych okultystów i satanistów ubiegłego wieku.
Negatywny stosunek Beatlesów do chrześcijaństwa

Beatlesi powiedzieli, że umieścili na okładce tych, których uważali za swoich „bohaterów”, a to nie tylko pokazuje ich oczywistą sympatię dla ateistycznego społeczeństwa komunizmu, ale także pokazuje inną, znacznie bardziej niepokojącą, dla świata okultyzmu i satanizmu.

Czwórka artystów nie zawahała się pokazać swojej niechęci do chrześcijaństwa.

Ich rzecznik prasowy, Derek Taylor, powiedział o nich w następujący sposób.

“Są całkowicie anty-Chrystusowi. To znaczy, ja też jestem anty-Chrystusowy ale oni są tak anty-Chrystusowi, że udaje im się mnie zszokować, a to nie jest łatwa rzecz”. https://michaeljeshurun.wordpress.com/2016/03/10/the-beatles-satanic-and-haters-of-the-god-who-died-for-you/

Sami Beatlesi, kiedy zachodziła potrzeba wyrażania silnie antychrześcijańskich nastrojów, zdecydowanie nie ociągali się.

13 kwietnia 1966 roku, w San Francisco Chronicle, John Lennon powiedział, że “Chrześcijaństwo przepadnie, zniknie i skurczy się. Nie ma potrzeby dyskutować na ten temat”. https://michaeljeshurun.wordpress.com/2016/03/10/the-beatles-satanic-and-haters-of-the-god-who-died-for-you/

Lennonowi nie było obce jawne bluźnierstwo przeciwko Chrystusowi do tego stopnia, że posunął się do łajania Jezusa, i przeprasza za następujący obsceniczny język, jako „Jezus El Pifico, mały hiszpański katolicki faszystowski drań, żółty, śmierdzący, tłusty, jedzący czosnek”.

Według Josepha Niezgody, autora i wczesnego zwolennika Beatlesów od samego początku, John Lennon miał ponoć zawrzeć pakt z Szatanem, aby zdobyć sławę i sukces, którego tak bardzo pragnął, co sam muzyk przyznał. https://www.traditioninaction.org/bkreviews/A_026br_LennonProphecy.htm

Ilość masońskich i satanistycznych odniesień w albumach i na oficjalnych zdjęciach Beatlesów jest po prostu nieskończona.

Na okładce Yellow Submarine, na przykład, widać na pierwszym planie po prawej stronie Johna Lennona wykonującego niesławny znak rogów, odniesienie do Szatana, a po lewej stronie Paula McCartneya wykonującego znak OK, z trzema uniesionymi palcami reprezentującymi liczbę 666, niesławną liczbę Bestii wspomnianą w Apokalipsie.
Istnieją również inne zdjęcia, na których widać McCartneya wykonującego jeden z najbardziej znanych gestów masońskich, praktykowany przez niezliczonych piosenkarzy i aktorów na znak ich przynależności i poddania się masonerii, która sprawuje wielką władzę nad karierami owych artystów, skłonnych zrobić wszystko, aby odnieść sukces, nawet sprzedać duszę diabłu.
W innym artykule, opublikowanym w Daily Mirror 22 lutego 1965 r., zatytułowanym „The Magnificent 7” (Wspaniała siódemka) poświęconym czterem artystom i ich trzem menadżerom, oprócz wspomnianego Epsteina, pojawiają się także Dick Lester Liebman, amerykański reżyser filmowy, syn żydowskiej rodziny pochodzącej z Filadelfii, oraz Walter Shendon, również Amerykanin żydowskiego pochodzenia, ale pochodzący z San Francisco.
Na zdjęciu przedstawiającym wymienioną siódemkę widać, jak George Harrison, Dick Liebman i Walter Shendon wkładają ręce do marynarek w pozie, która jest znanym znakiem masońskim, aby pokazać innym „braciom” swoje oddanie dla zachowania tajemnic wolnomularstwa w lożach i lepszego służenia jego celom.

Jest to prawdopodobnie jeden z najbardziej znanych symboli i został wykonany przez wiele ważnych postaci, w tym Napoleona Bonaparte, jednego z najpotężniejszych sojuszników i obrońców masonerii we Francji, oraz wspomnianego wcześniej Karola Marksa.

Czterech chłopaków przeszło długą drogę od burdelu w Hamburgu do stania się symbolem i motorem niszczycielskich zmian społecznych, których skutki są odczuwalne po dzień dzisiejszy.

Czy Paul faktycznie zginął?

Wydawało się, że nic nie jest w stanie zatrzymać drogi Beatlesów do sukcesu, dopóki 12 września 1966 roku nie wydarzyło się to, co mogło przedwcześnie zakończyć historię grupy: domniemana śmierć Paula McCartneya w wypadku samochodowym.

Pierwszym, który rozprzestrzenił historię o śmierci McCartneya, nie był jeden z ich fanów, ani ktoś, kto rozpowszechnił tego rodzaju niedyskrecję.

Zrobiła to NBC, jeden z najbardziej znanych kanałów amerykańskiego mainstreamu; dokładnie tego samego dnia, kiedy w programie „The Monkees” ogłoszono, że Paul McCartney zginął w wypadku samochodowym, o czym NBC obiecało poinformować w programie o godzinie 11, ale potem nic o tym nie powiedziano, ani też nie zaprzeczono śmierci słynnego artysty. https://andrewgough.co.uk/paul-is-dead-and-the-beatles-satanic-legacy/

Faktem pozostaje, że Beatlesi od roku 1966 zaczęli umieszczać w swoich nagraniach niezliczone odniesienia do śmierci McCartneya, zawsze za pomocą techniki odwrotnego słuchania, dzięki której można było usłyszeć komunikaty takie jak „Paul nie żyje” lub „Pochowałem Paula”.
Historia rozeszła się, a różni komentatorzy głównego nurtu muzycznego mówili w kolejnych latach o „chwycie reklamowym”, aby sprzedać więcej płyt, chociaż nie jest jasne, jakiego rozgłosu potrzebował najsłynniejszy zespół rockowy na świecie, ani nie jest jasne, kto w tamtych latach mógł wpaść na pomysł słuchania płyty na odwrót, ryzykując zrujnowanie jej gramofonem.

Historia śmierci Paula pozostała według niektórych mitem, miejską legendą, aż do 2009 roku, kiedy dwóch badaczy, ekspert komputerowy i lekarz, Francesco Gavazzeni oraz Gabriella Carlesi, którzy chcieli napisać artykuł obalający tę teorię, zostali zmuszeni do przyznania, że istnieją oczywiste różnice w fizjonomii Paula McCartneya przed rokiem 1966 i po nim, przede wszystkim jak chodzi o małżowinę uszną, która jest rodzajem odcisku palca i jedną z najpewniejszych metod ustalenia, czy ktoś został zastąpiony. https://plasticmacca.blogspot.com/2009/09/paul-mccartney-is-dead.html

Czy więc McCartney został zastąpiony przez sobowtóra, który nadal grał z zespołem, aby najbardziej wpływowa grupa muzyczna w historii nie umarła przedwcześnie?

Jednak nawet gdyby doszło do podmiany, data rozwiązania Beatlesów została przesunięta tylko o trzy lata.

W sierpniu 1969 roku umiera Theodor Adorno, który według różnych badaczy był prawdziwym okultystycznym mentorem zespołu. Zaledwie kilka miesięcy później rozpad zespołu jest już praktycznie przesądzony.

Zostało to potwierdzone w październiku tego samego roku przez Paula McCartneya, który zapytany przez prasę na temat jego rzekomego zastąpienia, odpowiedział tajemniczo stwierdzając, że „rzecz z Beatlesami jest skończona”, a wybór słowa „rzecz” zaskoczył wręcz obecnych tam reporterów, którzy odnieśli wrażenie, że bycie częścią słynnego zespołu było przymusem lub być może rolą do odegrania.

Do dzisiaj pozostaje wiele pytań i wątpliwości, które zagęszczają tajemnice dotyczące tej grupy, począwszy od nagłego i niespodziewanego sukcesu, pomimo początkowej przeciętności, po niewyjaśniony skok jakości ich piosenek wraz z upływem lat, coś, czego nie zauważono u żadnego Beatle’a od czasu rozpadu grupy, z wyjątkiem kilku piosenek Johna Lennona, takich jak „Imagine”, prawdziwego hymnu globalizmu, który głosi koniec wszystkich religii i narodów zgodnie z „marzeniem” zalecanym przez międzynarodową masonerię.

Co więc pozostało z tej grupy dzisiaj i jakie jest jej dziedzictwo?

Beatlesi mają „zasługi” w przyczynieniu się do tego, że kultura narkotykowa i dominujący nihilizm, który rozprzestrzenił się na Zachodzie, poczyniły ogromne postępy w kierunku coraz silniejszej i niepokojącej dechrystianizacji.

Używanie narkotyków po sukcesie czwórki dosłownie eksplodowało, a środki masowego przekazu z pewnością nie próbowały cenzurować Beatlesów, jeśli wziąć pod uwagę, że brytyjska telewizja ITV wyemitowała wywiad, w którym McCartney przyznał się do regularnego zażywania LSD. https://faroutmagazine.co.uk/paul-mccartney-beatles-defends-lsd-acid-use-1967/

………………..

Zespół promował wręcz LSD:

„Lucy in the Sky with Diamonds” to piosenka angielskiego zespołu rockowego The Beatles z ich albumu Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band z 1967 roku. Piosenka została napisana głównie przez Johna Lennona z pomocą Paula McCartneya. [2] Piosenkę, według Lennona, miał zainspirować rysunek jego syna Juliana przyniesiony z przedszkola, nazwany przez niego „Lucy – na niebie z diamentami”. Krótko przed wydaniem albumu pojawiły się spekulacje dotyczące faktu, iż pierwsze litery każdego z rzeczowników w tytule tworzyły skrót „LSD” – inicjał powszechnie używany dla halucynogennego narkotyku dietyloamidu kwasu lizergowego.[3] Lennon wielokrotnie zaprzeczał, jakoby jego zamiarem była piosenka o narkotykach,[3][4] i fantastyczne obrazy piosenki przypisał lekturze książek Lewisa Carrolla «Alicja w Krainie Czarów».[3] https://en.wikipedia.org/wiki/Lucy_in_the_Sky_with_Diamonds

Rewolucja 1968 roku była właśnie po to.

Aby zbudować świat bez wartości, daleki od jakiegokolwiek ducha patriotyzmu, jakiegokolwiek wymiaru więzi rodzinnych, aż do pogrążenia się w pustce relatywizmu, którą obserwujemy w dzisiejszych czasach.

Na słynne pytanie z piosenki „Zapytaj, kim byli Beatlesi” (“Chiedi chi erano i Beatles” włoskiego zespołu muzycznego Stadio), można zatem odpowiedzieć, że to oni, prawdopodobnie silniej niż ktokolwiek inny w świecie sztuki i muzyki, realizowali misję elit i masonerii, aby stworzyć Europę pustą i sterylną, opanowaną przez migrantów i daleką od bycia kontynentem, który przez 2000 lat był siedzibą światowego chrześcijaństwa.

Młodsze pokolenia będą musiały się tego wszystkiego nauczyć.

Będą musiały dowiedzieć się, że to, co ich teraz dotyka, nie wzięło się znikąd, ale zostało zaprojektowane i stworzone celowo przeciwko nim, począwszy od fałszywych „bohaterów” muzycznych.


https://babylonianempire.wordpress.com/2025/08/03/the-beatles-historia-zaprogramowania-i-realizacji-rewolucji-kulturalnej/

O autorze: zapinio