Lewica nie ma swojego kodu kulturowego. To co ją określa jest antykulturą czyli negacją prawdy, dobra i piękna. Nie ma również swoich pozytywnych bohaterów. Wszyscy ostatni, stawiani na piedestał idole byli lub są związani z systemami totalitarnymi – tymi z przeszłości jakim był m.in. pierwszy komunizm lub z aktualną „demokracją liberalną”.
Ideologia antykultury, która ciągnie soki z najgłębszego bagna patologii, wykształciła u lewoskrętnych przedstawicieli naszego gatunku odruch warunkowy – na dźwięk medialnego dzwonka cieknie im ślina. Ślinią się do rzeczy ohydnych lub pienią ze złości na widok czegoś dobrego.
Autorytet niemoralny
Zanim zmarł Marian Turski (urodzony jako Mosze Turbowicz) wyrządził dużo zła. Nie będę powtarzać całego życiorysu, lecz wspomnę tylko o tym co zostało na większości portali ocenzurowane lub przykryte bałwochwalczym nadęciem.
Po wojnie był stalinowskim cenzorem, pomagał przy fałszowaniu przez komunistów referendum w 1946 roku. Członek ekspozytury sowieckiej agentury w Polsce – PPR, no i oczywiście komunistycznej PZPR. Gdy komunistyczna horda mordowała Polaków nie pozostawał obojętnym – pomagał na swoim odcinku, zajmując się propagandą.
Kilka lat przed śmiercią został ogłoszony autorytetem moralnym. Jest twórcą XI przykazania – „nie bądź obojętnym”, co w odbiorze rodzin ofiar stalinowskich represji brzmi jak kpina. Nowe przykazanie okazało się ideologicznym fetyszem w lewicowym środowisku zazwyczaj obojętnym lub pozytywnie nastawionym do zła realnego, ale wyczulonym, w sposób histeryczny, na zło urojone.
Lista bałwochwalców
Dobry człowiek, niezastąpiony autorytet, sumienie współczesnego świata, całe swoje życie poświęcił walce o ludzka godność…
Niektóre nazwiska na liście bałwochwalców nie dziwią. Rafał Trzaskowski swoją polityczną karierę rozpoczął od wolontariatu u byłych przedstawicieli żydokomuny. Słowo „byłych” wzbudzi zapewne kontrowersje. „Duda” to synonim politycznego pucybuta i merdającego językiem oportunisty. Patrząc na to robi się niedobrze, ale jak może być inaczej skoro prawie cala klasa polityczna w Polsce została przekształcona, sprowadzona do poziomu podsemitów i klakierów.
“Instytut Pileckiego”… dlaczego nie Instytut im. Witolda Pileckiego albo Rotmistrza Pileckiego? Nawet porządnej nazwy nie potrafią sklecić. Rotmistrz Witold Pilecki, jeden z największych Polaków, był niszczony przez resort Turskiego.
Bodnar i Tusk napisali prawdę: “Jego nauka pozostaje. Jego dziedzictwo zobowiązuje. Teraz nasza kolej, by nie być obojętnymi” oraz Tusk: “Nie bądź obojętny. Te słowa Mariana Turskiego stały się dla nas mottem”. Gdyby była to tylko deklaracja brzmiałaby jak groźba. Niestety, jest to praktyka.
Pod ciężarem tego rodzaju braku obojętności Polska umiera. Dosłownie.
_________________________________________________________________________________
Kilka lat przed śmiercią został ogłoszony autorytetem moralnym. Jest twórcą XI przykazania – „nie bądź obojętnym”, co w odbiorze rodzin ofiar stalinowskich represji brzmi jak kpina. Nowe przykazanie okazało się ideologicznym fetyszem w lewicowym środowisku zazwyczaj obojętnym lub pozytywnie nastawionym do zła realnego, ale wyczulonym, w sposób histeryczny, na zło urojone.
Przykazanie „nie bądź obojętny” jest fałszywe, zachęca do robienia byleczego. – Nadto ma to samo źródło co i inne takie „przykazanie”:„Róbta co chceta”.
Gdyby one tak były połączone z Jezusowym „przykazaniem miłości wzajemnej” skutkowałyby czynami chwalebnymi w przestrzeni tej miłości i dobrym przykładem dla świata, a tak jak jest, służą odwracaniu uwagi od tego co robić należy i pozostają tylko tematom zastępczym wobec narastającej w cieniu bestii zła, która sama wyznacza przestrzeń w której chce narastać.
„Nie bądź obojętnym” na dziejące się zło – tak, na potrzeby konieczne – tak, ale nakazywanie innym, aby byli nieobojętni na każde wskazywane zło, jak to robił Turski – nie.
– Bo pomoc nakazywana przestaje być pomocą, a staje wykonywaniem nakazu, aktem wywierania presji, aktem wymuszenia i zniewolenia.
– Przecież pomagać można nie tylko ofiarom, ale i złoczyńcom dokąd się nie przerwie ich procederów wynoszenia zysków z krzywdzenia innych. – Nawet będą bezczelniej krzywdzili gdy zobaczą, że ofiary mają ocierane łzy ofiarnością społeczną.
Mało tego – Takie akty wywierania presji, akty zniewoleni i wymuszenia robią przykazanie „nie bądź obojętny” motywem do kręcenia melonów (milionów) na pomocy jakoby dobrowolnej, ale z pośrednikiem.
– Kto by nie chciał być filantropem na czyjś koszt.
Odpowiednio pomoc socjalna państwa sama przejada 50 do 90% środków na pomoc dla potrzebujących przez administrujących tymi środkami. – Oszustom okazja żeby uszczknął conieco i biznes prywatny, i to w świetle kamer nasuwa się więc sama.
Obojętność jednak szkodzi. Gdyby ludzie nie byli obojętni na brak dekomunizacji, na brak lustracji, na wysokie podatki i to z nimi robią rządzący, na naukę którą głosił św. Jan Paweł II, to Polska wyglądałaby zupełnie inaczej.
Dekomunizację to przeprowadził Kiszczak montując Okrągły Stół. Lustrację załatwiła Nocna Zmiana z Tuskiem od “policzmy głosy”. “Wysokie podatki” nigdy nie są za wysokie, gdy są zarządzane odgórnie i od razu egzekwowane siłami państwowego aparatu przymusu, a na to “co z nimi robią rządzący” nikt nie ma wpływu dopóki są rządzącymi, zaś póki Jezus Chrystus nie zostanie powszechnie uznanym Królem Polski to i “nauka którą głosił św. Jan Paweł II” i tak jest nie do wyegzekwowania.
Chodzi mi o to, że “nie bycie obojętnym” nie oznacza jeszcze działania w dobrej woli i dla celów dobra ludzkich i wspólnotowych, a za nimi i społecznych.
Jest taka książka pod tytułem “Kiedy i jak wymyślono naród żydowski” Shlomo Sanda…Turski powinien przeczytać, tam się dowie wiele ciekawych rzeczy. Powinien jeszcze przeczytać “Przedsiębiorstwo Holokaust” Normana Filkelsteina…otworzą mu się oczy !
To było oczywiście w kontekście „Auschwitz nie spadło z nieba”. Z nieba również nie spadł komunizm wobec którego nie był obojętny Turski wspierając go słowem i czynem.
“Przykazanie” bardzo wybiórcze i użyte do manipulacji. Turski przez całe życie był obojętny wobec różnych rodzajów zła.