Ciąża u człowieka trwa 9 miesięcy, no a potem wiadomo, że urodzi się dziecko, które kiedyś bywało albo dziewczynką, albo chłopczykiem. Wyjątkowa sytuacja miała miejsce tylko przy narodzinach syna cesarzowej Eugenii i Napoleona III. Po wyczerpującym porodzie uszczęśliwiony cesarz przypadł do żony, a ona zapytała go, czy to chłopiec. Nieco skołowany Napoleon III zaprzeczył. – A więc dziewczynka – domyśliła się Eugenia – ale Napoleon znowu zaprzeczył. – Więc co to jest? – krzyknęła zaniepokojona cesarzowa. W dzisiejszych czasach, gdy obłędne doktrynerstwo opętało i tak przecież słabe głowy mikrocefali, nie ma już pewności nawet w sprawach płciowych, więc zagłada może zagrozić ludzkości wcale nie z powodu zmian klimatycznych, tylko z całkiem innej przyczyny. „Jedynie wyjątkowo karny naród japoński zacisnąwszy zęby…” – pisze Stanisław Lem w książce „Doskonała próżnia”, gdzie opisuje m.in. sytuację, gdy ludzkość znalazła się na krawędzi zagłady.
Od powstania vaginetu Donalda Tuska mija właśnie 9 miesięcy, więc byłaby to właściwa pora na rozwiązanie, którego jednak jak nie widać, tak nie widać. Zamiast rządzenia mamy „rozliczenia”, czyli wojnę politycznych gangów, kierowanych przez dwóch starszych panów: Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, któremu Jarosław Kaczyński na oczach całej Polski wykrzyczał w twarz: „Wiem jedno; jest pan niemieckim agentem!” – a Donald Tusk udał, że nie słyszy. Mówiąc między nami, cóż innego mógł zrobić, zwłaszcza, że przecież może to być prawda? Jeszcze na początku Volksdeutsche Partei i kolaborujący z nią niezależni dziennikarze z mediów głównego nurtu, używała jeszcze pretekstu w postaci „przywracania praworządności”. Jednak po kilku spektakularnych chamskich pacyfikacjach, nie wierzy w to już nawet niezawisły sędzia pan Wojciech Hermeliński, który w przeszłości musiał wierzyć w rozmaite rzeczy. Może nie we „wszystko” – jak nieboszczyk Jacek Kuroń, w którego pogrzebie uczestniczyło duchowieństwo wszystkich możliwych wyznań. I oto pan sędzia Hermeliński, komentując decyzję PKW o zakwestionowaniu sprawozdania finansowego PiS, chlapnął, że PiS jest samo sobie winne, bo przecież ono przeforsowało upolitycznienie Państwowej Komisji Wyborczej. Co wynika z tego stwierdzenia? Że nawet pan sędzia Hermeliński nie wierzy w to, iż decyzja PKW była bezstronna. Jako, że coś tam przecież musi wiedzieć, to chyba wie, że to fragment operacji podcinania przez ekspozyturę Stronnictwa Pruskiego finansowych podstaw egzystencji ekspozyturze Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego. Najwyraźniej BND, po podmiance na pozycji lidera sceny politycznej, przeprowadzonej w roku 2015, już nie chce ryzykować. Nakazała pójść za ciosem i profilaktycznie wyeliminować ekspozyturę Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego, co Donald Tusk i Volksdeutsche Partei w podskokach realizuje. Dzięki temu, nawet jeśli tegoroczne wybory w USA wygrałby Donald Trump, to jest szansa, że ewentualną ekspozyturę Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego trzeba będzie budować od podstaw. Tymczasem Niemcy pod przewodnictwem AfD będą miały do czynienia z państwem obezwładnionym anarchią, dzięki czemu trudne dzisiaj do wyobrażenia dokończenie procesu zjednoczenia Niemiec objawi się jako oczywista oczywistość. Można to przewidzieć już dzisiaj i jedyna niewiadoma, to ta, czy granica między zjednoczonymi ostatecznie Niemcami, a „Indiami” – w jakie zostanie przekształcony obszar między Wisłą a Dnieprem – będzie przebiegała wzdłuż linii z 1914 roku, czy wzdłuż linii z roku 1937. Oczywiście tereny na wschód od tej linii nie będą nazywały się „Indiami”, tylko na przykład – Ukropolinem – ale jak zwał, tak zwał; każdy będzie wiedział, ze chodzi o Generalną Gubernię. A jak nie skapuje normalnie, to pierwszorzędni fachowcy już znajdą sposoby, by mu to uświadomić.
Jak zatem podejrzewam, pan sędzia Hermeliński nie ma wątpliwości, że Volksdeutsche Partei wykorzystała głupstwo strzelone przez PiS, by przy pomocy uplasowanych w PKW swoich kolaborantów, wyeliminować konkurencję, zgodnie z wytycznymi BND. W przeciwnym razie pani Vera Jurova, co to też z niejednego komina wygartywała, natychmiast podniosłaby larum z powodu polityki faktów dokonanych w delikatnej niczym macica perłowa strukturze wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem skwapliwie korzysta z okazji, by siedzieć cicho, kamuflując swoje podporządkowanie dyrektywom niemieckiej centrali chwalebnym unikaniem wtrącania się w polskie sprawy wewnętrzne. Nie przeszkadza jej na przykład to, że pani Nowacka Barbara, feministra w vaginecie Donalda Tuska od edukacji , na uwagę, iż Trybunał Konstytucyjny postanowił wstrzymać wykonanie wydanego przez nią rozporządzenia, oświadcza, że ona tego postanowienia „nie uznaje”, podobnie jak całego Trybunału. Tymczasem konstytucja, którą Kukuniek podobno nosi nie tylko na koszuli, ale i na kalesonach, proklamuje trójpodział władz, według którego ocena zdarzeń prawnych należy do władzy sądowniczej, a nie do feminister z vaginetu, które reprezentują władzę wykonawczą.
Cóż w tej sytuacji, wytworzonej przez wojnę politycznych gangów ma zrobić zwykły obywatel? „Z własnego prawa bierz nadania” – nawoływała rewolucyjna piosenka, bardzo w swoim czasie popularna, zwłaszcza w kręgach lewicowo-piekielnych. Jestem pewien, że pani Nowacka Barbara, która rewolucyjne idee musiała wyssać z wiadomym mlekiem, to wezwanie sobie przypomniała i uznała, że może mocą własnej decyzji nie uznawać innych organów państwa. Zresztą nie ona jedna, bo słyszymy, że pani Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego „siłowo” przejęła brużdżącą jej wcześniej Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Wprawdzie „starzy” sędziowie, których powyznaczał jeszcze pan generał Czesław Kiszczak, „nie przyjmują tego do wiadomości” – ale co zrobią, jeśli pani prezes Manowska, naśladując pana pułkownika Sienkiewicza, wprowadzi do Sądu Najwyższego silne kobiety z ulicy Brzeskiej na Pradze, co to potrafią spuścić krew z nosa, a nawet zdjąć kalesony nie takim dygnitarzom? Skoro tedy konstytucja proklamuje równość obywateli wobec prawa niezależnie od stanowiska I pozycji społecznej, to w imię czego obywatele mieliby posłusznie uznawać władzę tych wszystkich uczestników organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym, a jaką na naszych oczach, na skutek wojny gangów przekształca się III Rzeczpospolita – na co zwraca nam uwagę pan sędzia Wojciech Hermeliński? Dlaczego mieliby na przykład finansować tę wojnę z własnych podatków?
Skoro “feministra” Lewacka czegoś tam nie uznaje bo tak jej wyszło z wróżenia w komunistycznego Tarota-to dobra nasza. Siania fermentu czas? Art 4 Konstytucji rzecze m.in. “naród sprawuje władzę [..] bezpośrednio”, w obliczu bajzlu jaki uprawiają folksdojcze to chyba już można po to sięgnąć? Jeszcze tylko zdefiniować czy “Naród” to jest 37 milionów (z grubsza) istnień zgromadzonych w jednym miejscu i “sprawujących władzę” (przez aklamację?), czy “Naród” to może być jedna osoba, no, powiedzmy dwie? I czy te decyzje które będzie podejmował dwuosobowy naród (konstytucyjnie, a jakże) to się ostaną wobec zmasowanego prawdopodobnie ataku bezpieczniaków czy innych milicjantów (co to niczego nie czytują, również Konstytucji) i czy jakiś rozgrzany sędzia w ciągu dalszym tej historii sięgnie jednak po Ustawę Zasadniczą, i jakie z tego będą morały.